Profiler policyjny musi rozwikłać zagadkę śmierci śmieciowego barona, którego ciało znaleziono w jednej z katowickich kamienic. Wszystkie poszlaki wskazują na biznesowe porachunki, ale Hubert Meyer czuje, że sprawa może mieć związek z morderstwem sprzed 17 lat.
Autor | Katarzyna Bonda |
Wydawnictwo | Muza |
Seria wydawnicza | Hubert Meyer |
Rok wydania | 2015 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 608 |
Format | 13.0 x 20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-2870-169-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328701694 |
Waga | 458 g |
Wymiary | 130 x 205 x 40 mm |
Data premiery | 2015.09.27 |
Data pojawienia się | 2015.09.27 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Jest to kolejna książka Katarzyny Bondy z serii o psychologu śledczym. Głównym bohaterem jest oczywiście Hubert Meyer. Jeśli nie wiesz czym on się zajmuje to zajrzyj do mojego wcześniejszego postu o kryminale Katarzyny Bondy „Sprawa Niny Frank”, to pierwsza książka z tej serii i tam dokładniej opisałam pracę profilera.
Akcja dzieje się w Katowicach. To właśnie tam główny bohater i seksowna pani prokurator próbują rozwiązać zagadkę zabójstwa w zabytkowej kamienicy w samym centrum miasta. Zamordowany został śmieciowy baron a wszystkie poszlaki wskazują na porachunki biznesowe. Lecz Hubert ma inne przeczucia.
Co z tą śmiercią ma wspólnego zbrodnia z przed 17 lat? Czemu zabójstwo zostało dokonane w kamienicy i gabinecie pani doktor seksuolog? A może to córka śmieciowego barona zabiła własnego ojca by odziedziczyć firmę? Na te pytania odpowiesz sobie po przeczytaniu tego kryminału.
Jak już kiedyś wspominałam, spodobały mi się kryminały. Ta historia jest wciągająca, choć ja miałam kryzys w czytaniu, mniej więcej w połowie. Jakoś nie ciągnęła mnie ta książka do siebie. Lecz warto było do niej wrócić i skończyć ją czytać. Polecam.
Moje odczucia przed przeczytaniem
To dla mnie czwarta już z kolei książka Katarzyny Bondy. Sięgając po nią, byłam przyzwyczajona do stylu pisania autorki dlatego wymagałam tutaj wiele. Zwłaszcza, że sam tytuł mnie bardzo przyciągnął, co zdarza mi się niezwykle rzadko, co więcej, byłam pewna, że znajdę tutaj dużą dawkę "truposzy" i tajemnic zabranych do grobu. Kolejnym powodem, dla którego zakupiłam tą książkę, była chęć poznania dalszych losów profilera Huberta Meyera.
Moje odczucia podczas czytania
Książka jak zwykle zaczyna się od prologu, w którym tym razem jesteśmy świadkami zbrodni dokonanej na zamożnym człowieku. Jak można się domyślić teraz lub po przeczytaniu opisu, ta śmierć będzie miała związek ze sprawą tytułowego bohatera, a raczej trupa. Co do samej zagadki, nie ma wielu poszlak ani szokujących tropów. Właściwie miałam wrażenie jakby całe to przedsięwzięcie stało w miejscu i nic się nie działo, tylko nasz nieudolny podinspektor Szerszeń stara się coś zdziałać. Akcja w niektórych momentach może wydawać się nudna i monotonna. Szczególnie nie spodobał mi się pomysł romansu pomiędzy Meyerem a Rudą, który także nic nie wzniósł.
Sami bohaterowie są dobzi, ale brak mi w tej książce tych wszystkich historii i osobowości, które pojawiały się w poprzednim książkach. Miasto jak i zbrodniarze wydają sie być spokojni, jak na kryminał.
A teraz sama zbrodnia. Jeżeli chodzi o mnie, to motyw, którym kierował się zleceniodawca albo zleceniodawcy, nie był zbyt wyczerpujący. Jednak Johann Shmidt miał naprawdę pecha.
Moje odczucia po przeczytaniu
Jak sami czytacie, nie wiele można powiedzieć o Tylko martwi nie kłamią bez zdradzania jakichkolwiek rąbków fabuły. Mogę Wam powiedzieć na koniec, że w tym kryminale nie zostały zawarte nieprawdopodobne wydarzenia ani historie. Dla takiego konesera adrenaliny jak ja, nic się tutaj nie wydarzyło.
Moja ocena: Jak jestem miłośniczką Katarzyny Bondy, tak polecam jej wszystkie książki, dotychczas przeczytane jednak ta pozycja zajmuje u mnie ostatnie miejsce w Akcji Bonda i warto ją odłożyć na potem.
Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com
"Zabytkowa kamienica w centrum Katowic i dwie zbrodnie, których z pozoru nic nie łączy. Hubert Meyer i seksowna pani prokurator próbują rozwikłać zagadkę śmierci śmieciowego barona, a przy okazji stają się sobie coraz bliżsi".
W jednej z kamienic znaleziono ciało Johanna Schmidta, śmieciowego barona. Sprawę bada psycholog śledczy i profiler Hubert Meyer. Pierwsze myśli wskazują na to, że było to morderstwo na tle biznesowym, jednak nasz bohater podejrzewa, że zbrodnia ta może mieć coś wspólnego ze zbrodnia popełnioną 17 lat temu. Podejrzanych, którzy mogli by popełnić tę zbrodnię jest jak na pęczki: pasierbica, która jako jedyna dziedziczyłaby jego fortunę; niekochana żona; kochanki; wspólnicy, których oszukiwał. Hubert działa na polecenie podinspektora Waldemara Szerszenia, na którym spoczywa rozwiązanie tej sprawy. Meyerowi w śledztwie towarzyszy Weronika Rudy, piękna pani prokurator.
Sprawa od samego początku wydaje się dosyć tajemnicza. Kamienica w przeszłości należała do bogatego Żyda, który ze względu na brak bliskiej rodziny swój majątek miał zapisać córce swojej pracownicy. Ta z kolei pochwaliła się zbyt wcześnie nie tej osobie co powinna. W sylwestra jej chłopak Zygmunt Królikowski wraz ze swoim wspólnikiem napadł na Żyda i go zabił. Ze skradzionymi kosztownościami uciekł do Niemiec, a panna została sama w ciąży, bez majątku bo testament nie został spisany. Teraz zadaniem Meyera jest powiązanie śmierci starego Żyda ze śmiercią śmieciowego barona.
Książka jakby dzieli się na dwie części. Pierwsza dotyczy problemów związanych z morderstwem, druga z kolei tyczy się problemów miłosnych Meyera z Rudą. Historie nieszczęśliwych miłości, życie bohaterów wpływają na to, że kryminał przeobraża się w powieść. Można się tu pogubić, gdyż wyczuwa się tu niepotrzebne emocje i za dużo psychologii, która zajmuje miejsce morderstwa. Może zabrzmieć to dziwnie, aczkolwiek nie wiedziałem kto zabił, kto wynajął zabójców, kto miał zostać zabity. Jakaś paranoja. Obawiam się, że Bonda przesadziła tutaj z zagmatwaniem i komplikacją sytuacji.