|
Rywalki. Tom 2. ElitaRywalki. Tom 2. Elita – opis wydawcy Do pałacu przybyło trzydzieści pięć dziewcząt. Teraz zostało ich tylko sześć. Ami i książę Maxon stają się sobie coraz bliżsi, jednak dziewczyna wciąż pamięta o Aspenie, chłopaku, którego darzyła szczerą miłością jeszcze zanim trafiła do pałacu. Aspen jest jednym z żołnierzy strzegących bezpieczeństwa kandydatek, a to wcale nie ułatwia Ami zrozumienia własnych pragnień. |
Dodawanie do schowka jest możliwe tylko po zalogowaniu na swoje konto.
|
| | Data ukazania się w księgarni: 2014.05.20 |
| Opinie czytelników o „Rywalki. Tom 2. Elita”
Średnia ocena: 2,7 na bazie 3 ocen z 3 opinii |      |
Autor: Caroline Livre | , data: 19.07.2016 20:38 | , ocena: 2,0 |      |
Ale czy i ja chcę być księżniczką?Nie oszukujmy się, chyba prawie każda mała dziewczynka kiedyś marzyła o byciu księżniczką. O pięknych i eleganckich strojach, pełnych przepychu komnatach i ogromnym łóżku z baldachimem. I pewnie nie tylko ja jako dziecko wyobrażałam sobie, że pewnego, wyjątkowego dnia do mojego pałacu wkroczy (albo najlepiej wjedzie na koniu) młody i koniecznie przystojny książę, który oświadczy mi się i od tego momentu będziemy razem żyć długo i szczęśliwie.
Za to Americę tak naprawdę nigdy nie pociągała wizja stania się częścią rodziny królewskiej. Jednak dla polepszenia losu rodziny decyduje się wziąć udział w walce o koronę i serce księcia. Wierzy w to, że z przyszłym następcą tronu nie połączą ją żadne uczucia. A jednak, jak to zwykle bywa, los płata jej figla i nasza piątka zakochuje się w Maxonie. Ale co z młodzieńczą miłością do Aspena, obecnego gwardzisty króla?
Po „Elicie” nie spodziewałam się wiele. Czytałam już jakiś rok temu poprzednią część, która dała mi wyobrażenie o tym, czego mogę po tej serii oczekiwać i dokładnie to otrzymałam.
Największą zaletą tej książki (poza prześliczną okładką) jest płynny i prosty język autorki, który znacznie ułatwia lekturę. „Elitę” czyta się miło i przyjemnie, chociaż jej treść wydaje się być chwilami głupsza niż ustawa przewiduje. Serio. Fabuła opiera się wyliczance w stylu kocha-nie kocha (a może jednak kocha?). Plus oczywiście masa dworskich intryg oraz zabaw, których nie mogłabym w żadnym razie pominąć. Każdy walczy tutaj o władzę czy koronę, w mniejszym lub większym stopniu otwarcie pokazując swoje intencje. Występuje również krótki i bardzo moim zdaniem niedopracowany wątek dotyczący grupy buntowników próbujących wedrzeć się do zamku i przejąć rządy, jeśli się nie mylę. Niestety, tej książki nie można w żadnym razie nazwać oryginalną – moim skromnym zdaniem fabuła to połączenie „Igrzysk śmierci” z disneyowską bajką dla dzieci.
„Ale jak miałam dokonać wyboru, skoro obie możliwości były równie dobre? Jak mogłam podejmować decyzję, wiedząc, że tak czy inaczej jakaś część mnie będzie rozpaczać?”
Nie polubiłam jakoś szczególnie głównych postaci. America jest cholernie niezdecydowana i non stop zmienia swoje zdanie, co może naprawdę irytować. Chwilami aż bolał mnie kompletny brak jej charyzmy i zwyczajna nijakość większości postaci. Chociaż może to być też spowodowane tym, że po prostu przyzwyczaiłam się do mocnych, silnych i charakterystycznych postaci, jakie goszczą na stronach książek Sarah J.Maas.
„Elita” to kolejna część baśni dla dziewczyn, w której tym razem nie dzieje się prawie nic. Jeśli jednak polubiłyście główną bohaterkę i jej dylematy egzystencjalna oraz rozmyślenia, to ta książka spokojnie powinna Was usatysfakcjonować.
www.carolinelivre.pl Autor: Dobra.ksiazka | , data: 21.02.2016 09:53 | , ocena: 4,0 |      |
Maxon <3 W pałacu pozostało sześć pięknych i wyjątkowych dziewcząt walczących o serce księcia Maxona i koronę.
America jest jedyną Piątką, jaka przetrwała tak długi czas. Choć pochodzi z niskiej kasty, to może się pochwalić znajomością kilku języków i zdolnościami muzycznymi. Ponadto jest ulubienicą księcia. Przeszła od otwartej wrogości, po skomplikowaną przyjaźń do nieśmiałego uczucia, jakim obdarzyła następcę tronu. Maxon jak nigdy wcześniej jest pewien swojej miłości, ale wspaniałomyślnie daje swojej wybrance czas, by rozważyła swoje uczucia i pojęła, jaka odpowiedzialność może na nią spaść, gdyby została księżniczką.
Gdy eliminacje stopniowo się zawężały wśród dziewczyn zaczęły panować coraz bardziej napięte stosunki. Wyraźnie podzieliły się na grupki i nie kryły niechęci do rywalek. Oprócz romantycznych spotkań z księciem i wystawnych przyjęć w zamku pojawiły się również czarne chmury.
Ta część przestała być przesłodzona. Coraz częstsze ataki rebeliantów zakłócały pałacowe życie i stawały się groźniejsze dla jego mieszkańców. Negatywne uczucia wywołał u mnie incydent związany z przyjaciółką Mer, Marlenne. Uważam, że nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Prawo w tym przypadku było bardzo okrutne.
W tym tomie mogliśmy się trochę bardziej zbliżyć do rodziny królewskiej. Maxon cudowny, jak zawsze, zaczął przejawiać swoje zdolności przywódcze i pokazał swój nieustępliwy charakter. Królowa Amberly jest urocza i kochana, dostojna, a jednocześnie łagodna w obyciu. Okropną skazą tej rodziny jest król-tyran. Dosyć, że jego sposób rządzenia państwem jest niesprawiedliwy i wypaczony, to jeszcze to okrutne traktowanie jedynego syna. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć, po tym jak się dowiedziałam, co robił swojemu synowi. To jest niewybaczalne! Ogromnie współczuję księciu, tego przez co musiał przejść, a jego heroiczna postawa sprawiła, że pokochałam go jeszcze bardziej.
Oczywiście książka ma pewną wadę, a mianowicie relacje America- Aspen. Nie dość, że złamał jej serce, to gdy pojawił się w zamku, jako gwardzista to nie daje jej spokoju i ciągle próbuje przekonać ją do siebie. Te ich potajemne schadzki mnie denerwowały i po cichu liczyłam na to, że Maxon się czegoś domyśli i przestanie tak ślepo ufać Ami. Boże ta dziewczyna dostała od życia ogromną szansę, serce wspaniałego chłopaka i ciągle się wahała. W pierwszej części bardziej ją lubiłam.
Jednak nie zmienia to faktu, że Elita dostała ode mnie wysoką ocenę, bo mimo wszystko kocham tą historię i liczę, że w Jedynej nasza rudowłosa Mer okaże więcej rozsądku. Poza tym jest tutaj Maxon, więc czego tu chcieć więcej? :) Autor: MartaZaczytana | , data: 28.09.2015 23:07 | , ocena: 2,0 |      |
Słaba kontynuacjaPierwsza część Selekcji Kiery Cass, choć mocno przewidywalna, była całkiem przyjemną lekturą. Druga część, niestety, już taka przyjemna nie była.
Nadal trwają Eliminacje. Z 35 kandydatek, które przybyły do pałacu, zostało tylko 6. Walka o koronę robi się coraz bardziej poważna, a zadania, jakie stawiane są przed kandydatkami do korony, coraz trudniejsze. America dodatkowo musi zadecydować, czego tak naprawdę chce jej serce. Czy będzie to życie jako przyszła królowa u boku Maxona? A może skromny byt u boku żołnierza, jakim jest Aspen? Jak na jej wybór wpłyną wydarzenia, jakie rozegrają się w pałacu? O tym przeczytacie w Elicie.
Książki z cyklu Selekcja to jedne z najpiękniej wydanych tytułów. Okładki są iście dziewczyńskie, urocze i urzekające. Chociaż okładka Elity podoba mi się z tych trzech najmniej, nadal pozostaje piękna. Na tym jednak moje zachwyty nad książką się kończą.
Lektura Elity nie należała do najprzyjemniejszych, a to za sprawą głównej bohaterki, która zaczęła mnie po prostu wkurzać. Dawno nie miałam ochoty rzucać książką podczas czytania. America w tej części jest totalnie niezdecydowana w kwestii tego, czego chce od życia. Spędzając czas z Maxonem wyobraża sobie wspólną przyszłość i stwierdza, że mogłaby tak żyć, po czym pędzi do Aspena i w jego towarzystwie wyrzuca sobie, że jak mogła zapomnieć o tym, co ją z nim łączy. Nie potrafi zdecydować się, czy chce być księżniczką, ale oburza się, gdy ktoś sugeruje, że się do tego nie nadaje. Ponadto nie potrafi się postawić w sytuacji Maxona, kiedy pewne wydarzenia w pałacu zmuszają go do ukarania winnych zdrady. Długo nie dostrzega szansy na zmianę prawa, jaką daje bycie królem. No i bez przerwy płacze. Niby są sytuacje, kiedy potrafi zawalczyć o kogoś, przeciwstawić się niesprawiedliwości, ale to wszystko gnie wśród jej niezdecydowania. Dawno nie miałam do czynienia z tak rozchwianą emocjonalnie bohaterką, przez co czytanie książki mnie męczyło.
Główna bohaterka i jej zachowanie to jednak nie jedyny element, jaki mi nie pasował. Trójkąt miłosny pomiędzy Americą, Maxonem i Aspenem był po prostu sztuczny. Kiera Cass tym razem mnie nie zachwyciła. Nie potrafiłam uwierzyć ani w uczucia bohaterki do Maxona, ani do Aspena. Autorka nie dała rady nakreślić tych uczuć tak, by czytelnik mógł je poczuć. Cokolwiek America czuje do swoich wybranków, jest to bardzo płytkie.
Podobnie jak w pierwszej części, sporo rzeczy w książce jest do bólu przewidywalnych i aż dziwne, że bohaterka jest tak ślepa, że nie łączy faktów tak szybko. Żeby policzyć zaskoczenia w lekturze, wystarczyłyby mi palce jednej ręki, a i to aż nadto.
Elita jest zdecydowanie słabsza niż Rywalki. Nie sądziłam, że Selekcja zaliczy taki spadek poziomu. Czy sięgnę po kolejny tom? Sięgnę, bo leży na półce i chcę przekonać się, jak ta historia się zakończy. Mam jednak spore obawy, że będzie jeszcze gorzej. | Kiera Cass | - pozostałe pozycje w naszej księgarni: |
|
Klienci, którzy kupili Rywalki. Tom 2. Elita, wybrali również: |
|
| |