Jeśli zbudujesz doskonały zamek, wprowadzi się do niego smok, a tuż po nim… dzidziuś?! Obsypana nagrodami książka Gdy smok się wprowadza doczekała się kontynuacji, w której to przygotowania do powitania nowego członka rodziny idą pełną parą.
W domu pojawia się niemowlę, a świeżo upieczony starszy brat wraz ze swym smokiem poświęcają cały swój czas na zabawianie maleństwa. Lecz gdy starsza siostra oznajmia, że przecież smoki nie istnieją, w chłopcu narasta frustracja i zaczynają się psoty. Gdy na dodatek zaślinionemu i wiecznie płaczącemu szkrabowi jakimś cudem udaje się zauroczyć jego smoka – miarka się przebiera. Chłopiec decyduje, że ma już dość, i każe rodzicom odesłać braciszka.
Czy w zamku jest miejsce dla trójki? Przekonacie się sami, gdy smok się wprowadzi ponownie. Czy smok jest prawdziwy?
Autor | Jodi Moore |
Wydawnictwo | CzyTam |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 32 |
Format | 26.0x26.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-944650-0-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788394465001 |
Waga | 486 g |
Wymiary | 260 x 260 x 10 mm |
Data premiery | 2017.03.15 |
Data pojawienia się | 2017.03.10 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Dawno, dawno temu najmocniej na świecie przeżywałam starą jak świat książkę. Pewnej Kasi rodzi się siostra Agnieszka. Kasia jej nienawidzi. Kiedy zostają same, Kasia otwiera na oścież wcześniej uchylone okno. Zostawia Agnieszkę samą. Siostra płacze, jest jej zimno, jest odkryta, rączka zaplątała jej się w siatkę łóżeczka. Kasia na nią krzyczy. Nie chce zamknąć okna, nie chce jej przykryć, nie chce wyplątać rączki. Agnieszka podejmuje rozpaczliwą próbę uwolnienia rączki i opada twarzą w dół. Dusi się, robi się sina. Ja z przerażenia obgryzam paznokcie, jestem sztywna ze zgrozy. Kasia się opamiętuje, odwraca siostrę, zamyka okno, otula kocykiem. Ja wyję. Mogła zabić, mogła zabić, kołuje mi w głowie. Nie zabiła. Przyczyniła się do silnego zapalenia płuc.
Jeszcze kilka razy wracałam do tej książki. Z biegiem lat pytałam sama siebie. Co to był za świat, kiedy dzieciom się niczego nie tłumaczyło? Nie przygotowywało na to, że rodzina się powiększy? Stawiało przed faktem dokonanym? Oczekiwało od dzieci, że się dostosują, że zrozumieją. Igrało z ich uczuciami, lekceważyło. Kasi nikt nie wytłumaczył, czemu nagle zniknęła z jej życia mama i nie było jej tydzień? Czemu nie jest już najważniejsza? Czemu na to małe, bezbronne trzeba chuchać i dmuchać?
Wzięłam do rąk inną książkę, „Gdy smok się wprowadza ponownie”. Otworzyłam na chybił trafił i co zobaczyłam? Chłopca otulającego kocykiem malutkiego braciszka. W jednej chwili stanęła mi przed oczyma Kasia i rozpłakałam się. Bo już wiedziałam, o czym będzie ta książeczka.
Te dwie książki dzieli prawie sześć dekad. Świat się zmienił. Powoli, powoli do świadomości rodziców przebił się jednak fakt, że z dziećmi trzeba rozmawiać. Choćby o zmianach, jakie je czekają. Małymi umysłami miota cała plątanina uczuć. Należy im się szacunek. Ale umówmy się. Nawet liczne rozmowy, nawet najgłębsza miłość, nawet najsilniejsze zrozumienie jego potrzeb nie jest w stanie ochronić dziecka przed samym sobą, jego zazdrością o uwagę i poświęcany mu czas.
Starszy brat jest zazdrosny. Malutki braciszek gdzieś tam sobie żyje obok niego, ale coraz bardziej jego obecność go uwiera. Chce, by było tak, jak przedtem. Tylko mama, tata, siostra, on i… smok. Tak, smok, ten najzupełniej prawdziwy, najwierniejszy, wyimaginowany przyjaciel. To łóżeczko w kształcie zamku miało być przecież dla smoka, nie dla jakiegoś malucha. Starszy brat robi swoje, bawi się, dokucza siostrze, broi, ale kiedy smok go opuszcza, by umościć sobie wygodne posłanie w łóżeczku malucha, chłopiec nie wytrzymuje i krzyczy. Padają straszne słowa: „Odeślijcie je!” Bez smoka i z nieuświadomionym poczuciem winy nic nie cieszy. W końcu się doczekujemy. Otula braciszka swoim kocykiem i śpiewa mu. Sam do tego dojrzał, sam na to wpadł, bo jednak rodzice nie wszędzie dotrą. Do najgłębszych zakamarków dziecięcego umysłu nie każdy ma wstęp i czasami jednak trzeba odpuścić i pozwolić na samodzielne dorastanie.
Calineczka pyta:
– Ale dlaczego smok jest wymyślony?
– Pamiętasz, córeczko, bajkę „Charlie i Lola”? Lola ma ukochanego brata a mimo to wymyśliła sobie też przyjaciela, Lorena Sorensona, który jest z nią wtedy, kiedy brat nie może. I smok też jest takim przyjacielem, który jest z chłopcem zawsze, kiedy ten chłopiec tego chce.
– A każde dziecko może mieć takiego przyjaciela?
– A pamiętasz tę bajkę „Dom Dla Zmyślonych Przyjaciół Pani Foster”? Przypomnij sobie, ile tam jest wymyślonych postaci. Każdą z nich wymyśliło inne dziecko!
– To ja też sobie jakiegoś wymyślę!
Cali rysuje przyjaciela, a ja podziwiam błyszczące karty, nowoczesne rozwiązania ilustratorskie, miny dzieciaków, mamę karmiącą piersią (niby nic nie widać, ale wiadomo, że karmi!), tatę zamiatającego podłogę.
To jest coś. Książka na wskroś nowoczesna, piękna i mądra. Pokochana i zaczytywana. Przeżywana. Generująca niezliczone pytania: „a dlaczego?” I gwarantująca, że głupich pytań nie ma a odpowiedzi mogą być tylko mądre.
Niesamowicie ciepła, piękna i mądra bajka :)
"Gdy smok się wprowadza ponownie" ujął mnie z miejsca :) ... Tak samo zresztą jak moją trzyletnią córeczkę :) To pięknie ilustrowana, mądra, ciepła i pełna humoru opowiastka o małym chłopcu, który wraz z całą rodziną i ze swoim przyjacielem, tytułowym smokiem, oczekuje narodzin Malucha - kolejnego członka rodziny :) ... Tak ciepłej historii o zabawach, dzieciństwie, o cieple rodzinnym i dylematach Starszego Brata, o wywróceniu domowego zacisza do góry nogami przez narodziny dziecka nie czytałem bardzo dawno temu... Humor, wzruszenie, uśmiech podczas czytania - to wszystko to wrażenia gwarantowane podczas lektury (oraz na jej wspomnienie!).
Całość w przepięknej, kolorowej oprawie graficznej. Aż miło się czyta, naprawdę. Szkoda, że książeczka jest taka krótka, chciałoby się poczytać dłużej ;) Uśmiech córy jest przy tym bezcenny - serdecznie i gorąco polecam!
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
http://cosnapolce.blogspot.com/2017/04/gdy-smok-sie-wprowadza-ponownie-jodi.html
Zapraszam!