Światowy beststeller, którego nakład przekroczył już ponad 2 mln egzemplarzy! To książka inna niż wszystkie, które dotąd widzieliście.
To dziennik, który pozwala przekształcić destrukcję w kreację, uruchomić wyobraźnię i wyrazić swoje emocje! Wykorzystując pomysłowo, lecz osobliwie zilustrowane szablony, uznana artystka Keri Smith zachęca do dokonywania aktów destrukcji i eksperymentów w dzienniku, aby rozbudzić prawdziwy proces tworzenia. Ideą dziennika jest jego kreatywne „zniszczenie”, „pobrudzenie”, „postarzenie” poprzez dowolną, bardzo osobistą, czasem abstrakcyjną, ale zawsze twórczą interpretację zadań zaproponowanych na jego stronach. Polecenia te mogą wydawać się niekonwencjonalne: dziurawienie stron, malowanie dłońmi, zalewanie kawą, zgniatanie kartek czy zabranie dziennika pod prysznic – nie należy jednak rozumieć ich zbyt dosłownie, ale jedynie jako podpowiedzi mające na celu wykorzystanie własnej wyobraźni do różnych form artystycznego wyżycia się i utrwalenia swoich stanów ducha, wrażeń i obserwacji z otaczającego świata. Każdy dziennik jest niepowtarzalnym dziełem jego twórcy oddając jego osobowość i postrzeganie rzeczywistości.
W trakcie tworzenia dziennika ubrudzisz się. Twoje ubranie pokryje się farbą albo innymi dziwnymi substancjami. Zamoczysz się. Będziesz proszony o zrobienie rzeczy, które będziesz poddawać w wątpliwość. Będziesz ubolewać, że książka znajduje się w opłakanym stanie. Zamienisz destrukcję, która cię otacza, w kreację i zaczniesz żyć twórczo!
Autor | Keri Smith |
Wydawnictwo | Liber |
Rok wydania | 2014 |
Oprawa | Miękka |
Liczba stron | 224 |
Format | 20.5 x 14.2 cm |
Numer ISBN | 978-83-64853-00-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788364853005 |
Waga | 248 g |
Wymiary | 140 x 205 x 18 mm |
Data premiery | 2014.09.02 |
Data pojawienia się | 2014.09.02 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Należę do grona tych, którym produkt się podoba. Dziennik jest adresowany dla dzieci, a te na co dzień mają mnóstwo sytuacji, czynników generujących stres, napięcie, trudne emocje. Wiem coś o tym - jestem mamą emocjonalnej 9-latki. Uważam, że Dziennik jest swoistą metodą na konstruktywne poradzenie sobie z tym dziecięcym bagażem. Pozwala choć po części rozładować przykre emocje. Zniszczenie Dziennika, który stricte - do tego właśnie służy, absolutnie nie musi mieć i nie powinno mieć przełożenia na inne książki. Dziecko jest w stanie odgraniczyć jedno od drugiego, zwłaszcza jeśli ktoś dorosły z nim o tym porozmawia i powie jak istotny jest szacunek do książek, że regułą winno być dbanie o książki. Dziennik to wyjątek od tej reguły. Ja Dziennik z całym przekonaniem polecam. Poza tym to też przyjemna forma zabawy, ciekawa alternatywa.
Z pewnością nie jest to pozycja dla wszystkich, ale sam pomysł zasługuje na uznanie. Wielokrotnie widziałam, jak dzieciaki biegają z Dziennikiem i szukają pomysłów na kreatywną destrukcję. Nie można nazwać tego książką - i całe szczęście, bo niszczenie książek to zbrodnia. Dziennik sprawdza się za to jako kolorowanka czy brulion do niszczenia dla starszych ;)
mój kolega ma ten dziennik i tylko strata kasy
Riana, rozumiem, że jesteś sponsorowana przez wydawcę (?)... drodzy czytelnicy, nie kupujcie tej szmaty - to nie jest książka.
Niestety tego typu książka jest jednym z wielu obecnie dowodów na nihilizm i pustogłowie dzisiejszego pokolenia nastolatków. Zadajmy sobie pytanie jak bezideowe jest owo pokolenie skoro płaci za coś co trzeba zniszczyć. To tylko uczy ich braku poszanowania do wielu innych rzeczy. .. smutne! Zawsze uczyłam moje dzieci szacunku do książki. Gdy córka dostała ten dziennik od koleżanki - była bardzo zmieszna. Krępowała się wykonywać instrukcje z książki. Oddałyśmy ją na makulaturę. Proszę kupujcie prawdziwe książki!!!
Nigdy nie pomyślałabym, że wydam pieniądze na pozycję, którą po prostu będę chciała, a wręcz musiała ją zniszczyć. Może pomyślicie, po co wydawać ok. 20 zł, sami możemy wziąć kartki, czy zeszyt i urządzić sobie taką destrukcję. Lecz nie jest to, to samo.
Gdy książka trafiła w moje ręce, od razu zaczęłam przeglądać strony, co ciekawego będzie mnie czekać. I co chwilę na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Znajdziemy tutaj wiele zadań, które wydają się wręcz abstrakcyjnie, ponieważ jak mam zmrozić stronę? Czy znajdzie się ktoś, kto będzie chciał sobie urządzić cmentarz insektów w swojej książce?
Uznałam, że typ Ady rozpruwacza został już włączony, ciągle wpadam wraz z chłopakiem na nowe pomysły, co z nim zrobić, jak dane zadanie wykonać. Uznałam, że będziemy dzielić się wzajemnie tym dziennikiem, w końcu będzie miał on jeszcze bardziej osobisty charakter. I tutaj pojawia się piękna myśl przewodnia: po zakończonej destrukcji, nie będzie na świecie dwóch tych samych egzemplarzy. Możemy dać popłynąć naszej wyobraźni w sposób kolorystyczny, możemy uznać, że nasz dziennik będzie naszym sposobem na reagowanie na stres i zgrzyty dnia codziennego. Jest wreszcie coś, na czym możemy się wyżyć.