Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego bogatych rodziców.
Alarm przez całą noc był włączony, a okna i drzwi zamknięte. Śledczy nie odnajdują żadnych poszlak świadczących o porwaniu i podejrzewają, że dziecko nie żyje.
Doświadczona prawniczka, Joanna Chyłka, i jej początkujący podopieczny, Kordian Oryński, podejmują się obrony małżeństwa, któremu prokuratura stawia zarzut zabójstwa. Proces ma charakter poszlakowy, mimo to wszystko zdaje się wskazywać na winę rodziców – wszak gdy wyeliminuje się wszystko, co niemożliwe, to, co pozostanie, musi być prawdą…
Autor | Remigiusz Mróz |
Wydawnictwo | Czwarta Strona |
Seria wydawnicza | Joanna Chyłka |
Rok wydania | 2015 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 512 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7976-299-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379762996 |
Waga | 524 g |
Wymiary | 135 x 205 x 37 mm |
Data premiery | 2015.10.17 |
Data pojawienia się | 2015.10.17 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
MROŹNY MISTRZ
Po pierwszym tomie cyklu nie byłam w stanie jeszcze tego przyznać, ale teraz robię to bez dwóch zdań. Remigiusz Mróz zdecydowanie jest mistrzem kryminału, mistrzem książek z motywem prawniczym. Fabuła Zaginięcia przypadła mi nieco bardziej do gustu niż Kasacji. Tym razem Chyłka i Kordian rozwiązują sprawę zaginionej dziewczynki. Kto jest winny? Ojciec, matka, oboje? A może ktoś zupełnie inny? Sprawa jest całkowicie zagmatwana i w żaden sposób nie oczywista.
Przeczytałam dopiero dwie książki autora, a już wiem, że przy tworzonych przez niego sprawach nawet nie mam co próbować rozwiązywać ich na własną rękę. Choćbym nie wiem jak się starała, nie ma mowy, żebym domyśliła się zakończenia, tego, jak było naprawdę. I to jest świetne, takie książki czyta się z największą przyjemnością.
CHYŁKA CHYŁKA, LATA MI OD NIEJ ŻYŁKA
Nie wiem czy ktoś pamięta, ale przy recenzji Kasacji pisałam, że nie za bardzo przypadła mi do gustu główna bohaterka - Joanna Chyłka. I niestety, w drugim tomie nie zmienia się to. Dalej jest dla mnie irytującą kobietą, wredną po cholerze, której niektórych tekstów nie mogę znieść. Na szczęście niechęć do tej postaci nie jest czymś, co sprawiłoby, że nie chciałabym czytać dalej książki czy całej serii. Jest świetną prawniczką i trzeba jej to przyznać.
Kordian aka Zordon natomiast wzbudza moją sympatię. Jest mądry i ma naprawdę dobre pomysły, szybko się uczy i jestem pewna, że będzie z niego świetny prawnik. Aczkolwiek wciąż czuję niedosyt związany z jego postacią. Mam wrażenie, że nadal jest trochę niedoceniany, chociaż może to wrażenie bierze się stąd, że chciałabym więcej czytać o nim niż o Chyłce.
W trakcie sprawy poznajemy też wiele innych bohaterów, którzy mają duży wpływ na fabułę. Angelika i Awit, których córka zaginęła, okazują się zupełnie inni, niż myślimy na początku. Postacie, które według nas są po naszej stronie, okazują się być wrogiem, co mocno zaskakuje.
CO TU DUŻO MÓWIĆ...
... kto nie zaczął jeszcze swojej przygody z Remigiuszem Mrozem, niech raz dwa się za to zabiera, bo naprawdę warto. A coś czuję, że im dalej, tym lepiej, dlatego nie mogę doczekać się, aż przeczytam kolejne tomy. Interesujące sprawy, których przebiegu nie możemy przewidzieć, do tego duża dawka humoru i mamy naprawdę dobrą lekturę, o której szybko nie zapomnimy. A Mroza zdecydowanie można nazwać mistrzem w swoich fachu.
„Kto chce oskarżać, powinien mieć dowód.”
Tym razem duet prawniczy Joanna Chyłka & Kordian Oryński ma za zadanie obronić małżeństwo, któremu postawiono zarzut zabójstwa trzyletniej córeczki. Z ich domu letniskowego na Mazurach mała Nikola wyparowała niczym kamfora pomimo tego, że przez całą noc był włączony alarm. Z tego też powodu wina w całości od początku przypisywana jest rodzicom. Joanna Chyłka dowiaduje się o sprawie niedługo po całym zajściu, gdyż Angelika Szlezyngier - jej dawna znajoma i kobieta, która w zamierzchłych czasach odbiła jej chłopaka i zarazem matka dziewczynki - dzwoni do niej w środku nocy zaraz po zniknięciu dziecka, zleca jej obronę i prosi o natychmiastowy przyjazd na Mazury.
To dziwne, że pozbawiona na co dzień empatii pani adwokat podejmuje się tego zadania, a co więcej chce pomóc kobiecie, za którą delikatnie mówiąc nie przepada. Joanna Chyłka nie zważając jednak na okoliczności i szkolne zgrzyty z przeszłości, chce przede wszystkim odnaleźć dziecko, a chęć doprowadzenia sprawy do szczęśliwego finału działa na nią jak narkotyk. Chyłka nie zdaje sobie sprawy, że podejmując się tego wyzwania dotyka szczytu góry lodowej, a spotkania z byłą koleżanką o mało nie przepłaci życiem.
Akcja w „Zaginięciu” pędzi na łeb na szyję. Kiedy zaczniesz czytać tę książkę, będziesz stracony, bo ciężko znaleźć odpowiedni moment, w którym można by ją na chwilę odłożyć. Remigiusz Mróz nieustannie podtrzymuje w czytelniku napięcie, zaskakując go po drodze wieloma zwrotami akcji. Porównując „Zaginięcie” do „Kasacji” trzeba zaznaczyć, że bohaterowie nie stracili nic ze swojego uroku i oryginalności, nadal sprawiają wrażenie, jakby byli „skrojeni na miarę” na potrzeby serii. Na kontynuacji najbardziej zyskała postać Kordiana Oryńskiego. Nieopierzony aplikant mógł nareszcie w pełnej krasie zaprezentować się na sądowej scenie i pokazać swoje możliwości. Wraz z Joanną Chyłką miał także po raz kolejny okazję zasmakować świata przestępczego półświatka.
„Zaginięcie” postrzegam jako ciekawszy i jeszcze bardziej ekscytujący thriller prawniczy niż „Kasacja” ze względu na to, że historia zaginięcia dziecka, której na ponad pięciuset stronach podjął się Remigiusz Mróz, przemawia do mnie bardziej, niż losy bezwzględnych biznesmenów, ale i ze względu na to, że relacja pomiędzy dwójką bohaterów zaczęła nareszcie podążać w odpowiednim kierunku. Rodząca się między Joanną, a Kordianem „chemia” dodaje kolorów tej smutno-poważnej historii, która zamiast wraz z upływem stron stawać się prostsza, nieoczekiwanie się komplikuje.
Na koniec chciałabym dodać, że choć „Zaginięcie” jest książką pod względem stylu bardzo nieskomplikowaną, zapewnia niegłupią rozrywkę i błyskawicznie potrafi poprawić humor. W pierwszej części Remigiusz Mróz raczył nas myślą, że „oczywiste nie wymaga dowodów”**, teraz z kolei, że „kto chce oskarżać, powinien mieć dowód”. Szukajcie tych dowodów na każdej stronie, a na pewno uda Wam się odnaleźć rozwiązanie przed końcem lektury. Mi się udało.
www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com
„By gadać z koniem, czasem musisz rżeć jak on.”
Remigiusz Mróz – polski pisarz, autor sześciu powieści oraz cyklu publicystycznego "Kurs pisania". Ukończył z wyróżnieniem Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie, gdzie uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych. W swojej twórczości sięga po różne gatunki literackie (powieść historyczna, kryminał prawniczy, science fiction), a tym, co łączy jego książki jest wartka akcja.
Wielki powrót Chyłki i Zordona! Jest jeszcze lepiej niż w Kasacji. Więcej niewiadomych, więcej manipulacji i nieczystych gier, więcej Zordona, więcej bójek, więcej 'kłód pod nogami'... Lekki język, wartka akcja, intrygi, bardzo dobrze rozwinięte wątki główne i poboczne, świetny pomysł na fabułę, mnóstwo zabawnych momentów. Można wyliczać w nieskończoność. Jest tylko jeden minus – zakończenie książki jest przewidywalne. Remigiusz Mróz znów zastawia pułapki, w które łatwo jest wpaść. Dajemy się jemu prowadzić, a on podstępnie zaprowadza nas w ślepe uliczki. Gdy jesteśmy przekonani, że wiemy, co będzie działo się dalej nagle pojawia się zwrot akcji, który wywraca wszystko do góry nogami, tym samym podważając naszą teorię. Jedną z wielu zalet jest to, że Chyłka ma jeszcze bardziej cięty język, ale autor nie przekroczył granicy, zrobił to z umiarem.
Bardzo bogaci ludzie ze swoją córką przebywają w domku letniskowym. Cisza, spokój, świeże powietrze, natura… Niestety nie będą mogli z tego korzystać. Niespodziewanie ich córka znika. Najdziwniejsze jest to, że alarm był włączony, a drzwi i okna szczelnie zamknięte. Ciężko byłoby porywaczowi wejść i wyjść, dlatego zarzuty padają na rodziców, którzy, oczywiście, przeczą temu. Najgorsze jest to, że śledczy uważają, iż dziecko nie żyje. Chyłka i Zordon podejmują się obrony małżeństwa.
„– Macie przesrane – ciągnął Kordian. – Zaraz zjawią się tutaj ABW, CBŚ i wszelkie inne agencje, od których można utworzyć skrót. Łącznie z ZUS-em, a oni są najgorsi.”
Bardzo lubię potyczki prawnicze na sali sądowej. Jest to bardzo dobry test wymyślania konstruktywnych argumentów oraz pytań, które mają za zadanie pogrążyć 'przeciwnika'. Prawnicy starają się łamać zasady, które obowiązują, na swoją korzyść. Takie potyczki nie każdy mógłby prowadzić, bo trzeba być: odważnym, pewnym swego oraz kreatywnym. Najciekawsze jest to, że jedno zeznanie świadka może przekreślić wszystkie plany obrońcy.
Joanna Chyłka – najlepsza polska prawniczka, uwielbiająca mięcho oraz głośną, rockową i metalową muzykę (głównie zespół Iron Maiden), papierosy oraz alkohol. Charakteryzuje ją cięty język, poczucie humoru, szczerość, umiejętność wymyślania na poczekaniu argumentów, odwaga, lojalność oraz nonkonformizm. Każdy chciałby mieć takiego obrońcę. Kordian Oryński – znany jako Zordon aplikant mający okazję uczyć się od najlepszych. Tworzy z Chyłką zgrany duet. W pewnej części jest przeciwieństwem swojej patronki, np. uwielbia ryby, ale można zauważyć, że uczynił progres, tj. nauczył się od Joanny rzeczy, które czynią z niego mniejszą fajtłapę i mięczaka.
Podsumowując, skazuję Remigiusza Mroza na przymusowe pisanie kolejnych tomów tej serii.. Może nie przyjąć kary, ale będzie to skutkowało nienawiścią fanów. Bardzo polecam wam Zaginięcie. Ja świetnie spędziłem czas z tym utworem. Jeśli spodobała wam się Kasacja, to drugi tom powinniście jeszcze szybciej pochłonąć. Zniecierpliwiony czekam na trzecią część, która ukaże się w marcu 2016.
Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość napisania blurba o autorze, który brzmi tak:
Remigiusz Mróz – współczesny Leonardo da Vinci; wszechstronny i genialny. Potrafi zabić, zabrać w kosmos, sprawić, że w domu zjawią się Niemcy, postawić przed sądem, zabrać w góry czy na przejażdżkę samolotem. Wizytówka dobrej polskiej literatury.
Sebastian Czapliński
Tytuł: „Zaginięcie”
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Korekta: Malwina Błażejczak
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Wydanie: I
Oprawa: miękka
Liczba stron: 507
Data wydania: 21.10.2015
ISBN: 978-83-7976-299-6
"Zaginięcie" - Remigiusza Mroza, to kolejna część serii o Joannie Chyłce oraz Kordianie Oryńskim. Bohaterów tych poznałam w "Kasacji", pierwszym tomie serii, a ta dwójka od razu zapadła w mojej pamięci. Zapraszam na moją opinię na temat najnowszej książki Pana Mroza.
Do Joanny Chyłki w środku nocy dzwoni jej znajoma ze szkolnych lat. Ma ona poważny problem, gdyż z jej domku letniskowego w środku nocy zniknęła trzyletnia córka, a sprawa jest bardzo skomplikowana, gdyż nie ma żadnych śladów włamania, a alarm ani na sekundę nie został wyłączony. Oczywiście głównymi podejrzanymi są rodzice dziewczynki. Chyłka jednak postanawia pomóc koleżance mimo tego, iż zdaje sobie sprawę, że jest na przegranej pozycji, a jej klienci są winni. Jednakże dla Chyłki nie ma rzeczy niemożliwych i wraz z młodym aplikantem Kordianem, rozpoczyna własne prywatne śledztwo, by rozwiązać to tajemnicze zniknięcie. Czy im się to uda oraz czy wybronią rodziców przed więzieniem? Tego już Wam nie zdradzę.
"Kasacja" to świetna książka, ale "Zaginięcie" jest wręcz rewelacyjnym thrillerem prawniczym . Autor postarał się byśmy do samego końca nie mogli rozgryźć co, kto i jak, i wraz z dwójką prawników kluczyli oraz błądzili pośród różnych tropów. W tej części kreacja dwójki głównych bohaterów jest również doskonała. Oboje są tak barwni, że nie sposób ich nie lubić. Nie można zapomnieć również o tym, że w "Zaginięciu" zaszła duża zmiana w bohaterach. Chyłka czasami pokazuje ludzką twarz, a Kordian zmienił się z nieśmiałego chłopaka w prawdziwego mężczyznę i nawet uwodziciela… Na samym początku tego tomu wszystko może wydawać się nieźle zagmatwane, ale im dalej, tym akcja zaczyna się nam rozjaśniać i układać w logiczną całość. Myślę, że to specjalny zabieg do jakiego posunął się Remigiusz Mróz. Autor sprawnie lawiruje i manewruje między wątkami byśmy przypadkiem nie wpadli na właściwy trop, przez co trzyma nas w napięciu do samego końca.
"Zaginięcie" napisane jest zdecydowanie przystępnym językiem, a powieść tą czyta się naprawdę szybko. Myślę, że Remigiusz Mróz ma to coś, to coś co nas czytelników hipnotyzuje i nie jesteśmy w stanie oderwać się od jego książek. Czytamy, by nagle znaleźć się na ostatniej stronie. Widać również, że autor mimo młodego wieku doskonale wie co robi, sprawnie operuje słowem, można by rzec, że jego powieści to literacki majstersztyk.
Nie zabraknie tu Wam niczego…jest dreszczyk emocji, rozczarowanie, smutek… to jest to wszystko co przykuwa naszą uwagę.
Fani takiej literatury będą usatysfakcjonowani tą powieścią. Ja jestem i niecierpliwie wyczekuję kolejnej części o Chyłce i Kordianie. Uważam, że ten duet ma przed sobą długą przyszłość.
GORĄCO POLECAM!!!
Za przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Po kilku męczących książek, które ostatecznie mnie pokonały, czułam, że potrzebuję książki, która mnie pochłonie i będzie lekiem na tamte książki. Przez długi czas nie mogłam się zabrać w ogóle do czytania, aż w końcu mój wybór padł na Zaginięcie, które było jak balsam.
Trzyletnia dziewczyna znika z domku letniskowego, jej rodzice dopiero rano orientują się, że dziecka nie ma. Policja nie odnajduje żadnych śladów porwania i wszystkie podejrzenia padają na rodziców dziewczynki. Po raz drugi mamy okazję towarzyszyć wspaniałemu duetowi. Chyłka i Oryński podejmują ciężką sprawę, bonią małżeństwa, które zostaje oskarżone o zabójstwo swojej córki.
Pamiętam jak dzisiaj, pewną lekcje polskiego, kiedy moja kochana pani Basia zadała nam do napisania prace, co myślimy o kryminałach i czy lubimy polskich autorów, wtedy zapierałam się rękami i nogami przed czytaniem tego typu książek i także przed polskimi autorami, a teraz nie mogę uwierzyć w to, z jaką przyjemnością czyta mi się książki Mroza i nie tylko.
Czytając, Zaginięcie nie mogłam się oderwać od tej książki, zanim się obejrzałam, już byłam przy końcu. Stanowczo jest za krótka !
Nie czytajcie jej przed snem ani przed jakimś wyjściem, bo gwarantuje wam, że albo się spóźnicie, albo zarwiecie dla niej noc.
Gorąco ją wam polecam i sama nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
http://czytaniewekrwii.blogspot.com/2015/12/w-kilku-sowach-o-zaginiecie-remigiusz.html
Czytając "Kasację", czułem się, cytując bohaterów, jak ksiądz w minarecie, czyli krótko rzecz ujmując, nie na miejscu.
Ani bohaterowie, ani tym bardziej akcja, w ogóle mi nie przypadły do gustu.
Czułem jakieś znużenie, odwracając kolejne strony i szukając jakiegoś sensu w kolejnych scenach.Ale, jako, że lubię się maltretować, postanowiłem sięgnąć po kolejny tom przygód zwariowanej prawniczki i jej ciapowatego podopiecznego.
Tym razem nasi bohaterowie muszą zmierzyć się ze sprawą, niczym z intrygi, której sam Poe, by się nie powstydził.
Oto, z zamkniętego na cztery spusty domu, znika mała dziewczynka, a sprawca, czy też sprawcy nie zostawiają żadnych śladów.
Nasi bohaterowie, nie bardzo wierząc w niewinność rodziców, postanawiają przyjrzeć się bliżej okolicznościom wydarzenia.
Swoją droga, jestem ciekaw, czy ktoś stworzy bohatera, który bardziej mnie skłoni do zgrzytania zębami i załamywania rąk, niż ta osławiona Chyłka.
Co za kobieta, nie dziwię się wcale, że biedny Kordian jest taki zastraszony.
Pasa trzeba, ot co.
A wracając do książki, ogłaszam, że drugi tom, jest o wiele ciekawszy od pierwszego, z tego względu, że nawet ja dałem się wciągnąć w całą intrygę i z zainteresowaniem obracałem kolejne stronice.Jedynie finał z lekka mnie rozczarował.Toć nawet "Kasacja" miała lepszy.
Ale widocznie, nie można mieć wszystkiego.Przyjemna i wciągająca lektura, to trzeba przyznać.
Z pewną dozą nieśmiałości, polecam, ale błagam nie sugerujcie się opiniami rozszalałych czytelniczek.
Remigiusz wyda listę zakupów i uznają, że arcydzieło, klasy zerowej w dodatku.
Remigiusz Mróz podnosi poprzeczkę, czego owocem jest "Zaginięcie" - książka napisana na wysokim, światowym poziomie. Szalenie trudna w rozwiązaniu intryga, będąca ciężkim orzechem nawet dla doświadczonych "rozwiązywaczy zagadek", jeden z najlepiej nakreślonych duetów, którego po prostu nie da się nie kochać, barwny język, ciekawie poprowadzona fabuła, idealne dawkowanie napięcia i profesjonalne przyjrzenie się pracy adwokata - oto elementy, które sprawiają, że "Zaginięcia" nie da się ot tak odłożyć na półkę. Młody pisarz po raz kolejny przekracza niemożliwe do pobicia granice. Nikt nie pisze tak dobrze, jak Remigiusz Mróz. Bardzo, naprawdę bardzo zachęcam Was do przeczytania najnowszej powieści tego pisarza.
Więcej: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2015/10/chyka-i-zordon-przyprawiaja-o.html#more
Sądy z założenia powinny bronić niewinnych ludzi, karać przestępców, pomagać słabym i biednym i przede wszystkim walczyć o sprawiedliwość. Jak jednak wygląda rzeczywistość? Czy sędziowie zawsze są obiektywni, a świadkowie szczerzy? Jakie jest zadanie prawników i jaką rolę odgrywają w tym wszystkim media? Tego wszystkiego dowiecie się z drugiej części przygód Chyłki i Zordona, którzy będą próbować rozwikłać sprawę zaginięcia trzyletniej dziewczynki…
Zordon i Chyłka – aplikant i jego patronka, czyli doskonale dobrana para prawników, która kolejny raz zaciekle broni swoich klientów. Tym razem sprawa dotyczy tajemniczego zaginięcia bezbronnego dziecka... Nie spodziewajcie się tutaj jednak długich opisów emocji rodziców! Rzeczywistość oglądamy bowiem z perspektywy naszych ulubionych prawników. Dziewczynka ginie bez śladu, a wszystko wskazuje na to, że to rodzice w jakiś sposób się jej „pozbyli” i prawdopodobnie ukryli ciało. Chyłka postanawia podjąć wyzwanie i razem z Zordonem reprezentować ich w sądzie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak wiele wysiłku, nerwów i wyrzeczeń będzie ich to kosztować…
Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji! Nie chodzi tutaj o wzruszenie (to mi się przecież zdarza), ani o rozbawienie czy irytację... Remigiusz Mróz zmroził mnie zupełnie – wywołał gęsią skórkę i prawdziwe przerażenie. Możecie sobie myśleć, że przesadzam, ale jeżeli przeczytacie tę książkę, to przekonacie się, że mam rację! Strach obudził we mnie fakt, że "Nie ważne jest to, co wiesz. Liczy się to, co możesz udowodnić w sądzie". To zdanie jest cytatem z filmu Prawo Zemsty z Gerardem Butlerem i w stu procentach opisuje to, co pokazał nam Remigiusz Mróz (film z całego serca polecam!).
Tym razem jednak mamy do czynienia z Polskim Wymiarem Sprawiedliwości, a nie amerykańskim! I właśnie to jest najbardziej przerażające…
Zawsze, kiedy czytam kolejną część znanej mi książki, to je ze sobą porównuję. Tak było i w tym przypadku. Muszę przyznać, że Zaginięcie podobało mi się nieco bardziej niż Kasacja. Tym razem autor zredukował ilość prawniczych teorii do minimum - tłumaczy tylko to, co trzeba i robi to w taki sposób, że nawet ja rozumiem (mając jedyną poprawkę na studiach właśnie z prawa rodzinnego). Akcja toczy się błyskawicznie, wielokrotnie zaskakuje i trudno się domyślić zakończenia. Mimochodem uczymy się "jak to działa" w polskich sądach i jakie obowiązki ma prawnik.
Z książki nauczyłam się też, że mowa końcowa jest najważniejsza – podobnie jak podsumowanie recenzji! :) Od Zaginięcia po prostu nie da się oderwać i nie ma zbyt wiele czasu na tak trywialną czynność jak zaznaczenie fragmentów. Muszę zatem przyznać, że książka jest pełna ironicznego humoru (uwielbiam dialogi Chyłki i Konrada!), napięcia, wartkiej akcji, tajemnic, wiedzy (na temat sądów, prawa i życia prawników) i emocji.
Remigiusz Mróz zachwycił mnie "Kasacją", która jest pierwszą częścią serii prawniczej o Joannie Chyłce i Kordianie Oryńskim z Kancelarii Żelazny & McVay. Na szczęście autor nie kazał nam długo czekać i już kilka miesięcy po premierze pierwszej części czas na kontynuację - "Zaginięcie".
Wielki dom pod lasem, bogata rodzina wypoczywająca w domku letniskowym z małą, niespełna czteroletnią córeczką. Sielankowy obraz zostaje brutalnie przerwany, gdy dziewczynka nagle znika. Dosłownie zapada się pod ziemię. Sprawa jest trudna i dla sądu z góry wiadoma. Brak śladów włamania, włączony alarm - wszystko wskazuje na rodziców małej Nikoli. Mimo tego Chyłka postanawia wziąść sprawę z góry skazaną na niepowodzenie i podjąć się obrony małżeństwa. Jednak dla prawniczki nie ma rzeczy niemożliwych... Razem z młodym aplikantem Kordianem (Zordonem) prowadzą własne śledztwo, aby jak najszybciej dowieść niewinności klientów. Dzięki nim na światło wychodzą nowe fakty. Jednak czy to wystarczy?Nie będzie to łatwa sprawa i to nie tylko pod względem poszukiwania dowodów niewinności...
"Kasacja" była naprawdę bardzo dobrym kryminałem . Jednak "Zaginięcie" bije ją na głowę. Sprawa zniknięcia czteroletniej dziewczynki jest bardzo intrygująca i razem z bohaterami zastanawiamy się, kto mógł faktycznie to zrobić i co najważniejsze - "jak"? Dwójka głównych bohaterów to naprawdę barwne i nietuzinkowe postacie. Chyłka przypomina nieco Annalise Keaton z serialu "Sposób na morderstwo" ("How to get away with murder"), natomiast Kordiana wyobrażam sobie ciągle jak Mike'a Rossa z "W garniturach" ("Suits"). Chyłka i Zordon tworzą naprawdę rewelacyjny duet, jeden z lepszych w literaturze przez mnie czytanej. Kordian zaczyna się rozkręcać i z początkowo dosyć nieśmiałego i zagubionego aplikanta przeobraża się w pewnego siebie... uwodziciela. Natomiast Chyłka momentami traci trochę swojego pazura i pokazuje ludzkie oblicze. Ale na szczęście nie robi tego często, bo wtedy nie byłoby całej zabawy związanej z czytaniem dialogów tej osobliwej pary.
Historia wymyślona przez autora to prawdziwy majstersztyk. Sprawa prowadzona przez prawników wzbudza całą gamę emocji. Współczucie z powodu zaginięcia małego dziecka, zdziwienie i konsternację, gdy na jaw wychodzą coraz bardziej zaskakujące fakty, oczywiście też śmiech, zwłaszczy gdy Chyłka stara się dopiec Kordianowi (co jej wychodzi wyśmienicie) i co najważniejsze zainteresowanie, bo od książki po prostu nie można się oderwać. Nawet nie wiem, kiedy dotrwałam do ostatniej strony. Historia wydaje się być początkowo bardzo zagmatwana, ale później, gdy dowiadujemy się prawdy, okazuje się, że właściwie taka nie była. Pisarz inspirował się nieco sprawą Madzi z Sosnowca, o której niedawno było głośno, więc może to być dla was pewna wskazówka. "Zaginięcie" to dokładnie skonstruowana historia od samego początku do końca. Każdy nawet najdrobniejszy szczegół ma znaczenie. I po raz kolejny został poruszony problem moralny adwokatów - czy bronić klienta, gdy wiadome jest, że jest winny?
Podziwiam autora za skonstruowanie tak zawiłej zagadki, a tak naprawdę bardzo prostej. Posłowie autora nastraja bardzo optymistycznie, bo chyba niedługo możemy spodziewać się kolejnej prawniczej sprawy do rozwiązania... Czekam! I zdecydowanie polecam "Kasację" oraz "Zaginięcie".