A może by tak przestać zawracać sobie głowę stereotypami?
Szesnastoletnia Fleur pochodzi z małego angielskiego miasteczka niedaleko Hastings. Jej rodzice są dobrze sytuowani, a życie Fleur toczy się bezproblemowo: szkoła, nauka, a w weekendy praca w „dziedzictwie” – Fleur wraz z przyjaciółmi, Blossom i Pipem, przywdziewa stroje jedenastowiecznych Saksonów i opowiada turystom o życiu w dawnej, wesołej Anglii. Dwa razy w tygodniu Fleur spotyka się z Georgem, swoim poważnym, starszym o trzy lata chłopakiem, który studiuje w szkole marynarki wojennej i gustuje w hipsterskich restauracjach. Jedynym problemem jest nadopiekuńcza matka, która w każdej aktywności córki widzi zagrożenie. Powieść, która pokazuje, że ambicją dziewczyn nie są zakupy, malowanie paznokci i pieczenie ciasteczek.
Autor | T.S. Eatson |
Wydawnictwo | YA! / GW Foksal |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 320 |
Format | 13.5x20.2 cm |
Numer ISBN | 978-83-280-5354-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328053540 |
Waga | 348 g |
Wymiary | 202 x 135 x 25 mm |
Data premiery | 2018.04.18 |
Data pojawienia się | 2018.02.22 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Szesnastoletnia Fleur żyje w małym miasteczku. Jej życie toczy się spokojnym rytmem. Dwa razy w tygodniu spotyka się ze swoim starszym chłopakiem, a w weekendy pracuje. Jej problemem jest nadopiekuńcza matka, która wszystkiego jej zabrania. Pewnego dnia Fleur zachęcona przez znajomą zagląda do klubu bokserskiego. Wcale tego nie chciała, bo przecież dziewczyny nie biją, prawda? Jednak odkrywa tam pasję, której pragnie poświęcać czas. Radzi sobie całkiem dobrze, ale musi stanąć oko w oko z silniejszą Bonitą oraz zmierzyć się z wściekłością mamy, której obiecała, że nie będzie walczyć. Jednak coś ciągle podpowiada jej, by walczyła.
"Dziewczyny nie biją" to kolejna lekka i przyjemna młodzieżówka, która bardzo przypadła mi do gustu. Autor stawia na to, by przekazać czytelnikom jakieś wartości i ukazać co w życiu jest ważne. W lekki sposób ukazuje coś, co ma naprawdę głębszy przekaz, niż na początku można założyć. Jest to historia o walce o własne marzenia i o przezwyciężaniu własnych słabości. Książka jest napisana tak, że czyta ją się naprawdę baaardzo szybko. Jestem zachwycona tym, że autor w swoich książkach przekazuje coś czytelnikowi, a nie tylko zabawia go dobrą lekturą. Tak jak przy lekturze "Chłopaki nie dziergają" moją uwagę zwróciło to, że autor tym kontrastem jakim jest pokazanie boksu jako pasji dziewczyny obala stereotypy i zachęca do rozwijania się bez względu na to, co mówią inni. Myślę, że to jedna z tych twórczości, które swoją lekkością zachęcają do zmiany myślenia i zmiany siebie. Nietuzinkowa tematyka powinna zachęcić większość młodzieży (i nie tylko) do zapoznania się z książkami autora. Uważam, że wakacje to idealny czas na nadrobienie tego😉
Fleur jest szesnastoletnią dziewczyną, pochodzi z małego angielskiego miasteczka, w którym wiedzie spokojne, bezproblemowe życie. Jednak to nie jest dla niej najważniejsze i sama pomimo swojego młodego wieku ma ambicje i wymaga od swojego życia czegoś, co przyczyni się, że będzie ciekawe, interesujące i na pewno będzie to z wielką radością wspominać, jak to wszystko się potoczyło. Jedna jednak z przeszkód, jej własna matka która wobec córki chcąc dobrze, robi to aż za mocno i wykazując swoją nadopiekuńczość, ogranicza dziewczynę, widząc we wszystkim dla niej niebezpieczeństwo. Pomimo tego Fleur wraz ze swoimi przyjaciółmi Blossom i Pipem co jakiś czas przebiera się w antyczne, jedenastowieczne stroje Saksonów i oprowadza jak, i również opowiada o dawnej Anglii, pełnej interesującej historii i kultury. Także i co jakiś czas spotyka się ze swoim o wiele starszym chłopakiem, który swoim charakterem potrafi się wyróżnić z tłumu, a sam chodzi do szkoły marynarskiej. To tylko pokazuje, że stereotypy to grzech niekiedy i wielkie utrapienie, gdy potrafi pokazać płeć piękna w złym obliczu, że najważniejsze są tylko zakupy i spotkania czy pieczenie. Jedna z wielu książek, która polubiłam za swoją formę, styl, jak i sposób przedstawienia od samego początku
Jak to dziewczyny nie biją? Ja zawsze byłam typem chłopczycy. Zamiast bawić się lalkami, wolałam babrać się w błocie. Nie mogłam nosić sukieneczek, bo nieustannie miałam pozdzierane kolana. Aż do czasów gimnazjum nie wiedziałam, że czesze się codziennie, a nie raz w tygodniu. Do teraz nie wiem co to kosmetyki, czy lakier do paznokci.
To już moja druga książka autorstwa T.S. Easton’a, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że ten facet potrafi napisać naprawdę dobrą i dość pomysłową młodzieżówkę.
„Dziewczyny nie biją” skupia się na perypetiach dziewczyny, która z prawdziwym zaangażowaniem i pasją oddaje się swojemu hobby. Przy tym musi się mierzyć z problemami, jakie stawia jej życie. Polubiłam ją za jej cięty język i energię życiową, którą aż kipiała. Można powiedzieć, że się z nią trochę utożsamiłam. Wydarzenia mające miejsce w książce zaciekawiają i absorbują. Niektóre bywają przewidywalne, a inne zaś ciężko przewidzieć. Autor posługuje się lekkim i przystępnym piórem, więc lektura idzie naprawdę gładko i błyskawicznie. Wciągnęłam się w nią już od pierwszych stron i przeczytałam ją w kilka godzin. To zdecydowanie jedna z przyjemniejszych młodzieżówek, jakie miałam ostatnio okazję czytać.
Pamiętajmy, żeby nigdy się nie poddawać. Jeżeli znajdziemy w życiu coś, co pozwala nam poczuć, że żyjemy to trzymajmy się tego.
Obie pozycje to krótkie, zwięzłe i naprawdę pouczające historie. W pewnym sensie ukazują rzeczywistość w jakiej każdej z nas się obraca. W "Dziewczyny nie biją" główną bohaterką jest szesnastoletnia Fleur, która żyje pod kloszem swojej nadopiekuńczej mamy. Jej kilka lat starszy chłopak jest ułożonym żołnierzem, przyjaciółka zawziętą feministką, a przyjaciel odgrywa sceny z wojen. Nastolatka czuje że jej życie nie wiedzie się tak jak powinno. Pod wpływem chwili zapisuje się na zajęcia z boksu. Pewna że nie wróci po jednym treningu, zakochuje się w sporcie od pierwszego potu.
Główny bohater "Chłopaki nie dziergają", czyli Ben znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, przez co na głowie siedzi mu kurator. Mimo że chłopak jest naprawdę spokojny i nieszkodliwy, jego kuple zawsze pakują go w kłopoty. Kiedy w ramach kary musi zapisać się na pozalekcyjny kurs, wybiera dzierganie. O dziwo Ben jest w tym naprawdę dobry.
Dwie książki, chłopak i dziewczyna, ale jeden wspólny cel. Chłopaki mogą dziergać, kobiety mogą bić. Mężczyźni mogą być fryzjerami, kobiety żołnierzami. Nie dajmy się dyskryminować! Każdy człowiek zasługuje na to, co mu się podoba! Jeżeli kiedykolwiek pomyślisz, że nie chcesz czegoś zrobić bo to "nie dla mnie", albo "inni będą się śmiać", walnij się pięć razy i pomyśl jeszcze raz. Bo co jeśli to okaże się piękną częścią twojego istnienia? Mamy tylko jedno życie, którego nie można zmarnować przez schematy i strach. Przełam się i kto wie, może nie będziesz żałować?
Naprawdę wspaniałe i dające do myślenia książki. Świetnie się przy nich bawiłam!
Jeśli szukasz dawki motywacji, w lekkiej, humorystycznej i niestandardowej formie, to zdecydowanie „Dziewczyny nie biją”, to książka dla Ciebie. Po tę lekturę sięgnęłam po przeczytaniu „Chłopaki nie dziergają” i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, a wręcz myślałam, że ciężko będzie przebić autorowi historię Bena. A jednak udało się!
Szesnastoletnia Fleur mieszka w małym miasteczku w Wielkiej Brytanii, jej nastoletnie życie kręci się wokół szkoły, dwójki przyjaciół i weekendowej pracy. W wyznaczone dni, dwa razy w tygodniu spotyka się także ze swoim starszym chłopakiem, studentem marynarki wojennej. Jej życie jest poukładane i przewidywalne, co bardzo odpowiada jej przewrażliwionej mamie, która w każdym wyjściu Fleur z domu widzi zagrożenie. Pewnego dnia Fleur zgadza się towarzyszyć swojej przyjaciółce-feministce, w wyprawie do klubu bokserskiego. Tam dziewczyny mają walczyć o równe traktowanie kobiet. Zafascynowana miejscem, ludźmi i możliwościami jakie oferuje klub Fleur postanawia wrócić tam sama. Choć jej pierwsze treningi, przypominają raczej walkę o przetrwanie, ona dostrzega w tym sporcie coś więcej. Determinacja i upór pomagają jej w udowodnieniu, że w małym kobiecym ciele drzemie niesamowita energia.
Książka pokazuje ile jesteśmy w stanie zrobić dla pasji, a także jak ona może wpłynąć na nas i nasze życie. Autor wykreował bohaterkę, którą ja chciałabym być i która z pewnością jest dla mnie wzorem do naśladowania. Zdeterminowana, przesympatyczna, zabawna i co najważniejsze silna i wcale nie o siłę fizyczną mi chodzi. Fleur walczy ze stereotypami i udowadnia innym, że ciężka praca przynosi efekty. Bohaterka za sprawą pasji dojrzewa i przechodzi wewnętrzną przemianę, a czytelnik ma zaszczyt towarzyszyć jej w tej drodze.
„-Nie jestem pewna, czy naprawdę jestem właśnie tym- powiedziałam. Nie oczekiwałam ,że Blossom zna odpowiedź na to pytanie, skoro ja jej nie znałam.-Nie czuję się jak ja.
-Nie musisz być sobą-odparła, przytulając mnie do siebie.- Możesz być, kim zechcesz. Nawet bokserką”
Dzięki T.S. Eastonowi pokochałam brytyjskie młodzieżówki. W książce nie brakuje mądrych i zabawnych dialogów. Easton pisze w sposób inny niż dotychczas znani mi autorzy. Cala książka wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, nie brakowało śmiechu i uśmiechów, a na końcu nawet łez. Z pewnością długo o niej nie zapomnę!
"Dziewczyny nie biją" to druga książka autora T.S.Eastona, którą miałam okazję przeczytać. Bardzo czekałam na przeczytanie tych książek, które robią istną furrore na internecie, więc przydałoby się dać jakąś opinię! Zapraszam!
Kończąc pierwszą książkę za którą się zabrałam "Chłopaki nie dziergają" wiedziałam, że od razu zabiorę się za "Dziewczyny nie biją" i tak do końca to nie wiem czy właśnie nie przez to, zepsułam sobie trochę wrażenia z tej książki. Otóż powieść tak jak i poprzedniczka, była bardzo dobrze napisana przez Autora, łączący świetnie komedie z dość ciężkim tematem akceptacji, który mimo wszystko idealnie ze sobą współgrał, dzięki czemu dostaliśmy bardzo dobrą książke młodzieżową (mogą ją nawet przeczytać młodsze osoby, więc jest to niebywały plus)z zarysem fabuły, który był bardzo interesujący. Mimo tego wszystkiego miałam wrażenie, że czytam taką kalke "Chłopaki nie dziergają" tylko w wersji damskiej. Myślę, że gdybym nie czytała wcześniejszej książki - to też byłabym nią zachwycona, ponieważ tematyka książki bardzo, ale to bardzo mi się spodobała.
Fabuła była bardzo przyjemna i lekka a głównej bohaterki nie sposób było nie polubić. Fleur była zdecydowana w swoich działanach a i pokazała tak na prawde jak feminizm powinien wyglądać i jak pewnie wyglądał, jeszcze dawno temu (bo książka bardzo dobrze obrazuje tę ideologię i to jak różne mogą być obrazy feministek w tych czasach). Mamy tutaj też pokazanie bardzo przerysowanego obrazu feministki, którą reprezentuje Blossom - koleżanka głównej bohaterki (i przyznam szczerze, że miałam ochote czasem jej strzelić pożądnie). Przyznam szczerze, że mimo tego, że była ona przerysowana to idealnie obrazowała obraz niektórych kobiet, które walczą o równouprawnienie.
Tak jak poprzednia książka "Chłopaki nie dziergają", tak i "Dziewczyny nie biją" to bardzo dobra młodzieżówka, która może Was zachwycić swoją prostotą. Jeśli ktoś wybrał tak jak ja (co prawda) pierwszą z tych książek a potem (nazwijmy ją roboczo DznB) to możecie się troche zawieść bo książki są bardzo do siebie podobne jeśli chodzi o działanie głównych bohaterów oraz to jak one się "rozkręcają".