|
Nomen omen, nowe wydanieNomen omen, nowe wydanie – opis wydawcy Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów grozy klasy B, prowadzona jest przez trzy siostry w dość podeszłym wieku i papugę, a w telefonie słychać głosy, Salka zaczyna zastanawiać się, czy to aby na pewno był dobry pomysł. Pojawienie się młodszego brata jedynie komplikuje i tak niełatwą już sytuację – zwłaszcza, gdy pewnego dnia próbuje utopić siostrę w Odrze... |
Dodawanie do schowka jest możliwe tylko po zalogowaniu na swoje konto.
|
| | Data ukazania się w księgarni: 2019.01.23 |
| Opinie czytelników o „Nomen omen, nowe wydanie”
Średnia ocena: 4,8 na bazie 4 ocen z 4 opinii |      |
Autor: Katrina | , data: 20.03.2019 02:41 | , ocena: 5,0 |      |
Na dwoje babka wróżyłaLos nigdy nie był łaskawy dla Salki. Dwudziestopięciolatka, z irytującym młodszym bratem i matką, która uważa ją za pełne seksapilu bóstwo nie może wytrzymać w rodzinnym domu. Wyprowadza się więc do Warszawy, wynajmując pokój u dziwnej, starszej pani.
Interesując się polską fantastyką trudno nie trafić na Martę Kisiel: nazywaną przez siebie samą oraz swoich fanów ałtorką, twórczyni rozrywkowych powieści i opowiadań. Podchodziłam do jej twórczości z olbrzymim dystansem, nie przeczę. Humorystyczna literatura raczej nie ma w zwyczaju mnie bawić: paradoksalnie, gdy czuję, że autor chce mnie rozśmieszyć, zaczynam się irytować. „Nomen Omen” okazało się nie być książką, która kipiałaby żartami aż tak, jak myślałam i dzięki temu była całkiem przyjemną lekturą.
Przyjemną, ale w żadnym razie odkrywczą, czy wyjątkową. Marta Kisiel sprawnie operuje językiem polskim, trochę się nim bawić i często budując żarty właśnie wokół niego, ale moim zdaniem nie robi tego tak dobrze jak choćby niepowtarzalny Terry Pratchett (w cudownym tłumaczeniu Cholewy). W przypadku tego pana często zatrzymuje się nad konkretnymi żartami, myśląc o tym, jak inteligentnym człowiekiem trzeba być, aby na coś takiego wpaść. Przy „Nomen omen” miałam chwilę takiego zatrzymania może dwa razy, a większość żartów spływała po mnie jak po kaczce.
Chyba nikogo nie zaskoczę, pisząc, że bohaterzy tej powieści są zdecydowanie sympatyczni. Nie czuje się wprawdzie z nimi szczególnie związana, ale Salka i cała jej „ekipa” jest po prostu bardzo miła. Poza tym nie oszukujmy się, obecna w powieści papuga skradła moje serce, szczególnie, że w tej chwili to jeden z tych rodzajów zwierzaków, o którym myślę najwięcej i najczęściej.
Pod kątem fabularnym nie jest to oczywiście dzieło sztuki. Nie jest to też powieść absolutnie nieprzewidywalna i zaskakująca pod tym względem. Ale historia przedstawiona w „Nomen omen” jest raczej angażująca (w sporej mierze przez bohaterów) i raczej od tego typu książki po prostu nie wymagam więcej, bo nie o to w takiej literaturze chodzi. Ponadto w przyjemny sposób łączy historie Wrocławia z grecką mitologią, więc na pewno fani i tego miasta, i tego typu motywów się w niej odnajdą.
Przede wszystkim cieszę się, że nie poczułam się przytłoczona żartem. Ten naprawdę potrafi przytłoczyć i sprawić, że powieść staje się infantylna, a tego w przypadku „Nomen Omen” nie wyczułam. Niemniej po takiej ilości recenzji, jakie było dane mi poznać byłam przekonana, że Martę Kisiel albo będę uwielbiać, albo nienawidzić, a jestem po prostu pośrodku. Nie żałuję przeczytania tej książki, pewnie będę ją polecać, ale czy sama do niej kiedykolwiek wrócę? Raczej nie.
„Nomen Omen” wydaje mi się po prostu bezpieczną lekturą dla tych, którzy szukają czegoś lekkiego i rozrywkowego, napisanego w całkiem inteligentny sposób. Mimo wszystko takich książek jest dość mało (zwykle autor „przegina” w którąś stronę, sprawiając, że albo powieść jest zbyt poważna, albo zbyt dziecinna), więc na „Nomen omen” warto zwrócić uwagę szczególnie w trakcie trudniejszych chwil w szkole, czy pracy, gdy szukamy chwili oddechu od poważniejszych lektur. Autor: Snieznooka | , data: 11.03.2019 19:22 | , ocena: 5,0 |      |
przez-zamrożone-okulary.blogspot.comKiedy zobaczyłam, że „Nomen Omen” doczekał się nowego wydania, nie mogłam tego faktu zignorować, zważywszy na to, że miałam gwarancję dobrego humoru! Czasami człowiek potrzebuje odpoczynku od romansów, dramatów, nawału negatywnych emocji i egzystencjonalnego bólu. Ot, tak od tego jest Kisiel!
„Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu”.
Salomea Klementyna Przygoda, zwana w skrócie Salką jest dwudziestopięcioletnią bohaterką „Nomen Omen”, nie jest zbyt urodziwa, jest rudowłosa, a przede wszystkim ma bardzo specyficzną, by nie mówiąc nieco upierdliwą rodzinę. Nie ma się czemu dziwić, każde piskle potrzebuje oddechu, tak też nasza Sal postanawia się wyprowadzić do Wrocławia. Myślała, że będzie panią samej siebie, jednak jej brat Niedaś nie ma zamiaru trzymać się z daleka. Co spotyka Salomeę w Wrocławiu? Dziewczyna wprowadza się do domu, który mógłby w Haloween stać się najciekawszą z atrakcji, ponury, miejscami nieco straszny, budzi grozę, a nie ciepłe uczucia. W owej rezydencji mieszkają trzy osiemdziesięcioletnie siostry, które mają swoje tajemnice, a jakże!
„Z figury Rubens, z fryzury Tycjan, z gęby zaś, wypisz, wymaluj, Picasso”.
Dziwne szepty, odgłosy w telefonie, nagłe pojawienie się Niedasia ekscentrycznego studenta, fana Warcrafta, który chce utopić własną siostrę w Odrze, nie wiadomo dlaczego, wprowadza nie mały chaos. O, co tam chodzi? Macie jakieś przypuszczenia? Nie, nie główkujcie zbyt mocno, sięgnijcie po książkę, kiedy tylko nadarzy się możliwość! Znacie papugę, która zajada się wafelkami? Nie? Kisiel sprawi, że poznacie, nazywa się Roy Kane. Salka będzie miała kłopoty, czy uda jej się nie zwariować? Jaką tajemnicę ukrywają trzy staruszki? To wszystko i o wiele więcej, czeka Was w tej książce.
„- Siostra, gdybyś powiedziała, że widziałaś jak pływam pieskiem w rynsztoku, przebrany za Myszkę Miki i nawalony jak marabut, to pewnie bym się nie wypierał, ale po parkach na pewno się nie szwendam. Mam swoją godność”.
„Nomen Omen” to zbieranina nietuzinkowych postaci, zabawnych, wyrazistych i nieprzerysowanych. Bardzo lubię ten charakterystyczny styl autorki, sarkazm i ironia przeplatają się między wydarzeniami wprawiając czytelnika w tak bardzo dobry humor. Komizm sytuacyjny zyskuje poprzez dosadne przedstawienie go przez Martę Kisiel. Cieszę się bardzo, że mogłam podróżować po świecie, który stworzyła, byłaa to podróż, której zbyt szybko nie zapomnę. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o elementach nadnaturalnych, które tak, jak w przypadku „Dożywocia” i „Siły niższej” eksplodowały na łamach powieści. Pamięta o zachowaniu równowagi pomiędzy opisami poszczególnych wydarzeń, a dialogami, które wychodzą bardzo naturalnie. Dzięki temu powieść czyta się bardzo szybko.
Fani autorki będą zadowoleni, i zachwalać kunsztu pisarskiego nie ma potrzeby, ci, którzy nie mieli okazji poznać jej dzieł powinni po nie sięgnąć i się zrelaksować. Autor: OgródKsiążek | , data: 06.03.2019 08:35 | , ocena: 5,0 |      |
ogrodksiazek.blogspot.comPrzedwojenna wrocławska willa, a w niej trzy identyczne staruszki. 85-letnie siostry Bolesne mieszkają z Royem Keane'em - barwną papugą ze słabością do śmietankowych wafelków i Warcrafta. Wszyscy w okolicy uważają je za czarownice, nic więc dziwnego, że omijają ich dom z daleka. Kiedy na Lipową pięć trafia Salomea Przygoda, a w ślad za nią także Niedaś, nuda to ostatnie, co może im grozić.
25-letnia Salka ma już dość życia ze swoją pokręconą rodziną. Matka w kółko gada o uwalnianiu "rozbuchanego erotyzmu" córki, a ojciec jest tak zafascynowany wiekiem XIX, że teraźniejszość niewiele go interesuje. Oboje niezmiennie zachwycają się swoim synem, fajtłapowatym Niedasiem. Choć trybiki w jego mózgu zdają się pracować w zwolnionym tempie, oni uparcie wierzą w jego geniusz i czekają z utęsknieniem, aż zrobi doktorat. Młoda kobieta postanawia więc spakować się i wyjechać do Wrocławia. Wynajmuje pokój na Lipowej, u sióstr Bolesnych. Jej spokój nie trwa jednak długo. W radiu i przedpotopowym telefonie słychać dziwne głosy, a właścicielki przyjmują tajemniczych gości. Niespodziewanie pojawia się tam również Niedaś, a gdy próbuje utopić Salkę w Odrze, okazuje się, że to dopiero początek kłopotów.
Duża, dość niezgrabna Salka, którą bezustannie prześladuje pech, z miejsca zdobyła moją sympatię. Powierzenie roli głównej bohaterki postaci dalekiej od ideału było strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu zabawnych sytuacji nie brakowało, a przy tym w każdej chwili mogło się wydarzyć coś niespodziewanego. Trochę dłużej zajęło mi przekonanie się do Niedasia, ale rozśmieszył mnie tak wiele razy, że na koniec aż żal mi było odkładać książkę i żegnać się z tą postacią. Tajemnicze siostry Bolesne zapamiętam na długo, a samo wspomnienie papugi krzyczącej "killnij gada!" wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy.
Wszechobecny humor, ujawniający się chyba na każdej stronie tej powieści, jak zwykle mnie urzekł. Śledząc perypetie Salki, co chwila wybuchałam śmiechem. Bawiły mnie jej pechowe przygody, nietypowe teksty Niedasia i okrzyki Roya Keane'a. Podobały mi się także pełne emocji sceny gry w Warcrafta, choć do tej pory nie mam pojęcia, co oznaczała większość pojawiających się wówczas określeń. Marta Kisiel to dla mnie mistrzyni w operowaniu humorem. Nawet sytuacje, które w zwykłych okolicznościach mroziłyby krew w żyłach, potrafi przedstawić tak, że nie mam innego wyboru, jak tylko zwijać się ze śmiechu.
Ogromnie spodobała mi się również okładka tego wydania. Te wijące się czerwienie kontrastujące z bladą twarzą przyciągają wzrok i intrygują. Uroku powieści dodają również ilustracje, które kryją się wewnątrz książki. Czarno-białe, ale niezwykle klimatyczne. Na końcu znajdziemy nawet mapki Wrocławia z zaznaczeniem wszystkich istotnych dla rozwoju akcji miejsc.
"Nomen Omen" to moje kolejne spotkanie z twórczością Marty Kisiel i z pewnością nie będzie ostatnim. Poczucie humoru autorki, które przebija się w każdej opisanej sytuacji i każdym dialogu, sprawia, że czytając jej książki, nie sposób powstrzymać się od śmiechu. Gdy dodamy do tego jeszcze interesującą fabułę, odrobinę magii i całą gamę wyjątkowych bohaterów, dostajemy porcję świetnej rozrywki, od której nie można się oderwać. Jeśli więc "Nomen Omen" nie trafił jeszcze w Wasze ręce, koniecznie naprawcie ten błąd! Autor: Wilczekczyta - Magda Serwańska | , data: 23.02.2019 18:24 | , ocena: 4,0 |      |
Nomen OmenKsiążka Marty Kisiel opowiada o rodzeństwie – Salce i Niedasiu – którzy przeprowadzili się ze swojego rodzinnego miasta do domu znajdującego się na Lipowej pięć we Wrocławiu. Salka zrobiła to po to, aby uciec z rodzinnego domu, a Niedaś dlatego, iż wywalili go z akademika. W domu, do którego rodzeństwo się przeprowadziło, mieszkają trzy stare i nieco straszne siostry Bolesne, znane w książce też pod nazwą ''kserokopie''.
Pewnego dnia, kiedy Niedaś naprawia swoją wiekową kurtkę, zaczynają się dziwne ataki na blondwłose dziewoje. Właśnie od tego momentu akcja rozwija się w takim tempie, że nim się spostrzeżesz, już jesteś przy końcu książki! A ile śmiechu! A ile czarnego humoru i slangu młodzieżowego!
Niestety miałam jeden problem, bo kiedy wchodził ten slang i jeszcze grali w Warcrafta, to dało się trochę pogubić i czasami wielu rzeczy się nie rozumiało. Sama jestem graczem, ale niekiedy naprawdę ciężko było mi zajarzyć, o co chodzi postaciom. Drugim minusem jest to, że akcja dopiero wkręca, gdy pojawiają się te ataki, tak więc przez pierwsze strony książki nieco się wynudziłam, ale cieszę się, że nie przerwałam lektury.
A teraz trochę taki sentymencik, który jednocześnie jest plusem tej powieści.
Kiedyś, kiedy byłam młodsza, często olewałam książki, które były na faktach lub posiadały jakąś cząstkę prawdziwej historii. Dopiero teraz widzę jaki błąd popełniłam. Moja Lady Jane, Bogini Oceanu i Nomen Omen udowodniły mi, że w książkach w cudny sposób może zostać zawarta ciekawa wiedza, którą aż chce się pochłaniać.
Oczywiście w książce od Marty Kisiel nie dominuje tylko historia (która jest dobrze opowiedziana oraz pokazuje nam inny punkt widzenia, niż ten który nam został wpojony w szkole), są tu też elementy fantastyczne oraz czarny humor, za co stokrotne dzięki! Powieść jest lekka i przyjemna w odbiorze, a czarny humor w niej zawarty bawi jak nigdy no i Roy Keane też! Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym mieć taką papugę! A te trzy staruszki... Normalnie gdybym spotkała je w prawdziwym życiu, to uciekałabym gdzie pieprz rośnie... Chociaż przyznam szczerze, że przy bliższym poznaniu to te staruszki wymiatają po bandzie. Cała książka normalnej należy do nich.. Co ja tam gadam! Gdyby wystąpiłyby w jakiejś sztuce jako postacie drugoplanowe to i tak pewnie by skradły całe show. A z panią Matyldą Bolesną mogłabym pić herbatę, bo z tego co zauważyłam na kartach powieści, to jest taką samą herbatoholiczką co i ja!
Książce daje z całego serduszka 7 na 10 za klimat, historię i trzy starsze panie.
Zapraszam na mojego instagrama: Wilczekczyta | Marta Kisiel | - pozostałe pozycje w naszej księgarni: |
|
Klienci, którzy kupili Nomen omen, nowe wydanie, wybrali również: |
|
| |