hamburger
Menu
Kategorie
Kategorie
Wyszukaj „Ember in the Ashes. Imperium ognia”
Książki
Zabawki
Gry
Puzzle
Papiernicze i szkolne
Muzyka
Audiobooki

Ember in the Ashes. Imperium ognia

Udostępnij
Wydawnictwo:
Rok wydania:
Niedostępny
Produkt niedostępny
ostatnio dostępny: 2022.05.27
28,99
Cena sugerowana przez wydawcę: 39,90 zł

Opis od wydawcy

Zapierająca dech w piersi historia o honorze, miłości, poświęceniu i walce o wolność, która podbiła serca młodych czytelników już w niemal czterdziestu krajach na całym świecie.

Laia należy do kasty Uczonych – w bezwzględnym Imperium tacy jak ona są zepchnięci na margines, stale inwigilowani i prześladowani. Aby ocalić brata oskarżonego o zdradę, dziewczyna wstępuje w szeregi buntowników i wyrusza ze śmiertelnie niebezpieczną misją do gniazda zła: zostaje niewolnicą w Akademii szkolącej najwierniejszych, najbardziej bezwzględnych żołnierzy Imperium. Jednym z nich jest Elias. Choć należy do wyróżniających się studentów, w jego sercu narastają wątpliwości, czy rola okrutnego egzekutora jest rzeczywiście tą, jaką chce odgrywać przez całe dorosłe życie. Przypadkowe spotkanie dwojga młodych ludzi nie tylko całkowicie odmieni ich losy, lecz także wstrząśnie posadami świata, w którym oboje żyją.

AutorSabaa Tahir
WydawnictwoAkurat
Rok wydania2015
Oprawamiękka ze skrzydełkami
Liczba stron416
Format13.0 x 20.5 cm
Numer ISBN978-83-287-0119-9
Kod paskowy (EAN)9788328701199
Waga390 g
Wymiary130 x 205 x 34 mm
Data premiery2015.11.04
Data pojawienia się2015.11.02

Produkt niedostępny!

Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.

Średnia ocen:
4,6
Star2Star2Star2Star2Star2
Liczba opinii:
16
Dodaj opinięDodaj opinię
Opinie innych użytkowników:
Zdjęcie użytkownika
Nie do końca udany debiut
2016.05.29 11:50
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Sabaa Tahir urodziła się w Londynie, lecz wychowywała się na pustyni Mojave w Kaliforni, gdzie jej rodzice prowadzili motel. Swoją debiutancką powieść Ember in the Ashes zaczęła pisać nocami, kiedy pracowała jako wydawca gazety. Książka opowiada o Scholarach podbitych przed pięciuset laty przez Wojan i wcielonych do ich Imperium. Jest to najbardziej znienawidzony i prześladowany naród ze wszystkich podbitych. Młoda Laia jest jedną z nich - cicha i nieśmiała, lecz w obliczu porwania brata przez Wojan jest gotowa zrobić wszystko, aby go uratować. W tym celu wstępuje w szeregi buntowników, którzy wysyłają ją z niebezpieczną misją do Akademii szkolącej elitarnych i bezwzględnych żołnierzy Imperium - Maski. Tam Laia poznaje Eliasa - mężczyznę u progu ukończenia Akademii, który jednak wcale nie jest podobny do swoich kolegów. Jego serce jest bowiem pełne wątpliwości, które narastają jeszcze bardziej po poznaniu Lai. Ich spotkanie odmieni oboje na zawsze...

Książka została napisana z punktu widzenia dwóch postaci - Eliasa (jednego z oprawców, który ma jednak rozterki) oraz Lai (dziewczyna pochodząca z podbitego ludu). Ich rozdziały zostały umieszczone naprzemiennie, dzięki czemu nie odczuwa się monotonności wydarzeń. Niestety taki sposób konstrukcji bohaterów, jak i rozdziałów jest znany i co więcej wtórny. Stąd też z początku bardzo ciężko było mi się wczuć w opisywaną historię i nie powiedzieć: "już coś takiego czytałem, więc dam sobie z nią spokój". Dopiero z czasem w miarę poznawania bohaterów, zacząłem czytać tę książkę z większym zapałem i przestałem zwracać uwagę na te błędy. W Ember in the Ashes bardzo jasno i wyraźnie przedstawiono podział na dobro i zło, a odcieni szarości jest raczej niewiele. Przez to chwilami niektóre wydarzenia nie wyglądają zbyt autentycznie. W tym przypadku przydałoby się kilka postaci, które wzniosłyby więcej szarości i urozmaiciły ten sztywny podział.

Zarys fabuły nie wydaje się może zbyt porywający, lecz w miarę czytania dostrzegłem mnóstwo ciekawych rzeczy, które mnie oczarowały. Przede wszystkim Laia jest niezwykle wytrwałą osobą, która zrobi wszystko, aby tylko uratować brata. Często dzięki temu, nie poddaje się i walczy dalej. Ogromnie mi tym zaimponowała, chociaż los nie obchodzi się z nią najłagodniej... Elias natomiast został wychowany i wyszkolony do Wojan na bezwzględnego zabójcę. W głębi serca targają nim wątpliwości i chęć dezercji. Nie poddaje się rygorystycznemu wychowaniu, pozostając wciąż takim samym człowiekiem. Choć kreacja obu postaci wydaje się być skądś już znana, to przy bliższym spotkaniu ta dwójka bardzo zyskuje. Nie tyle zapomina się o tym, że skądś ich już znamy, lecz po prostu nie zwraca się na to uwagi i czerpie przyjemność płynąca z lektury.

Świat jaki wykreowała autorka jest ciekawy, spójny lecz znów niepozbawiony pewnych niedociągnięć. W miarę czytania dowiadujemy się o kolejnych tajemnicach, informacjach dotyczących historii, obyczajów, czy samych bohaterów. Z każdą stroną świat ten z całkiem realnego, staje się coraz bardziej magiczny, gdzie pojawiają się istoty znane tylko z legend i baśni. Jednak to co nie do końca mi się spodobało to nazwy ludów - Wojanie kochający wojnę, Scholarzy lubujący się w nauce, Morzanie mieszkający nad morzem i tak dalej... Niestety nie jest to tylko kwestia tłumaczenia. Nie brzmi to zbyt oryginalnie ani interesującą - w książce dla dzieci owszem, ale dla młodzieży. Tym samym Ember in the Ashes nabiera wydźwięku jakby była skierowana do młodszego czytelnika, a za chwilę zaskakuje brutalnością opisywanych wydarzeń. Jeszcze inną kwestią jest niewielka liczba odwiedzanych miejsc podczas akcji całej książki. Oczywiście jest to podyktowane wymogami fabuły, lecz zabrakło mi szerszego opisu świata, a nie tylko o Akademii i okolicy.

Ember in the Ashes oceniając jako powieść młodzieżową wypada całkiem dobrze, lecz nie jest to debiut aż tak bardzo udany jak zapowiadano. Książka posiada w mojej ocenie dość dużo niedociągnięć, które negatywnie wpływają na jej ocenę, zwłaszcza przez nieco starszego czytelnika. Czy zatem przeczytam kontynuację? Myślę, że tak, lecz nie będzie to pozycja wyczekiwana z wielką niecierpliwością.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat oraz Business&Culture!

hrosskar.blogspot.com

Zdjęcie użytkownika
Ogień
2016.02.25 17:52
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

http://ravenstarkbooks.blogspot.com/2016/02/ember-in-ashes-imperium-ognia.html

Jeśli masz zamiar przeczytać [i przeżyć] tę recenzję zalecana jest głęboka konsultacja z samym sobą [ewentualnie psychiatrą, psychologiem, terapeutą], poważne rozważenie zagadnienia, gdyż każde użyte w poniższej recenzji wyrażenie może przyprawić cię o palpitacje serca, niepohamowaną chęć sięgnięcia po książkę bądź tzw. przedkac książkowy, zwiastujący następującego po zapoznaniu się z daną pozycją kaca książkowego; z czego wynika, że recenzja książka Saby Tahir może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

CO TO JEST? Kto mi podrzucił tę bombę? Czy nie miała to być kolejna lekka pozycja, która tu wciągnie, tam skłoni do refleksji, o której się pomyśli chwilę, po czym zapomni się jej treść? Ot taka sobie kolejna pozycja z nurtu fantastyki... Na to byłam przygotowana. Ale nie na t o .

Mimo że znajduję się teraz we w miarę wygodnej pozycji i jestem względnie spokojna, czuję jakby coś mnie rozrywało i rozsadzało od środka. Jakbym podskakiwała mentalnie niczym każda drobinka po spotkaniu z młotem pneumatycznym [tudzież tą zdradziecko hipnotyzującą powieścią]. Ale widocznie nie dane jest mi pozbycie się tego uczucia przynajmniej do końca tego miesiąca, muszę się zebrać i przekazać prawdę o książce [pfff!, chyba bombie] Saby Tahir. Póki jeszcze nie wykorkowałam.

Na Ember in the Ashes czekałam od kiedy tylko zobaczyłam zagraniczną zapowiedź. Nie potrafiłam opanować radości, gdy doszły mnie słuchy, że polskie wydawnictwo postanowiło wprowadzić ją na nasz ojczysty książkowy rynek. W sumie powinnam się spodziewać tego, co później nastąpiło. Skoro takie emocje targały mną przy samej zapowiedzi, czemu dziwię się, że po przeczytaniu książki ledwie funkcjonuję? Hah!, chyba nawet wydawnictwo brało udział w tym spisku. Specjalnie dali taką, a nie inną okładkę, na środku jaśniejsze barwy, niby dla kontrastu, a tak naprawdę przedstawiające nadchodzącą eksplozję. Al do rzeczy już.

Laia urodziła się w kaście Scholarów. Niegdyś wspaniałe państwo, pełne bibliotek, ciekawości, Scholarowie utracili pokonani przez Wojan i ich niezwyciężone szable, i tak teraz żyją prawie jak zwierzęta, tłumieni przez Imperium, poniżani na każdym kroku, sądzeni za najdrobniejsze występki, skazywani na tortury, jeśli sprzyja szczęście - na śmierć. Kiedy brat Lai, Darin, wraca po "godzinie policyjnej" życie dziewczyny powoli kieruje się ku przepaści. Żołnierze Imperium robią nalot na dom dziadków Lai, opiekujących się rodzeństwem, i aresztują Darina, oskarżając go o zdradę Imperium. Ale najgorszy wśród nich jest Maska, wyszkolony by zabijać. Z jego ręki ginie babcia, a także dziadek nastolatków, a schwytany przez żołnierzy Darin krzyczy do Lai, żeby uciekała. Przestraszona biegnie co sił w nogach, uciekając przed Maską, gwałtem, śmiercią. Ucieka, by odnaleźć tych, pośród których walczyli jej rodzice, ruch oporu. Kiedy zgadzają się pomóc uwolnić jej brata z więzienia, ukazują Lai jej zapłatę - misję do wykonania. Ma zostać niewolnicą komendantki w Czarnym Klifie, która znana jest z tego, że choćby za minimalne spóźnienie potrafi małe dziecko pozbawić oka. Choć Laia wydaje się być z góry skazana na porażkę postanawia walczyć o Darina, o którego pozostawienie się obwinia. Obarczając się winą rusza pośród najniebezpieczniejszych. Do Czarnego Klifu, do szkoły, gdzie sześcioletnie dzieci szkolone są przez czternaście lat na bezwzględne Maski. Skąd wkrótce zdezerterować zamierza Elias. Eliasss...

Dwudziestoletni Maska chce odejść z miejsca, którego działania nigdy nie akceptował. Nie bawi go cierpienie innych, nie rozumie, jak można choćby patrzeć, jak komendantka karze młodego chłopca, który usiłował zdezerterować, kiedy tłucze go aż traci przytomność, katowany umiera. Elias wszystko dokładnie zaplanował, wykopał tunel, ukradł jedzenie, posprawdzał wszystko, by nic nie wyszło na jaw, by mu się udało. Kiedy jeden z augurów obiecuje mu, że stanie się wolny, jeśli zostanie w Czarnym Klifie, Elias nabiera wątpliwości. Przecież po uroczystym ukończeniu szkoły, kiedy oficjalnie stanie się Maską, otrzyma swój własny oddział by zabijać, by niszczyć, służyć Imperium. A jednak coś sprawia, że Elias zostaje. Wiele razy będzie żałować tej decyzji, ale nie pozostaje mu nic innego, jak zmierzyć się ze skutkami.

Uwielbiam Laię, uwielbiam Eliasa, a takie emocje co do wszystkich głównych bohaterów nie zdarzają się za często. Chociaż czasami miałam ochotę wejść do środka książki i złapać oba zakute łby za karki i nimi potrząsnąć [czy choćby przytrzymać bliżej, by nic im nie przerywało w najbardziej epickich momentach], to odbywało się to wszystko w pozytywnym kontekście.

No i nie potrafię się nawet wysłowić. To absolutnie niessssssamowite, co ta książka robi z czytelnikiem. Zabrałam ją ze sobą na ferie, oczekując mile spędzonego czasu. Jako że pierwszą z zabranych książek przeczytałam, na Imperium Ognia pozostało mi cztery dni. Wszystko sobie ładnie wykalkulowałam i miało mi wystarczyć czasu. A tu już w pierwszy dzień miałam książkę za sobą. I co robić, kiedy do powrotu trzy dni, a w głowie kłębi się milion myśli, kiedy będzie kolejna część, czy ten okaże się zdrajcą, czy tamci zginą, czy będzie więcej wspaniałych epickich momentów z Eliasem. I z Laią oczywiście. Bez dwóch zdań są to jedni z najlepszych bohaterów, z jakimi miałam ostatnio, ba!, od dawna, do czynienia. Laia obwinia się, że nie była wystarczająco odważna, by zostać z bratem, choć wtedy oboje by zginęli. Mimo, że nadchodzące w jej życiu decyzje nie są komfortowe, to dziewczyna naprawdę według mnie spisała się na medal. Co do Eliasa, to przy nim obowiązuje zasada, jak go poznasz, to się przekonasz. High five i przytulas na drogę! Facet epicki jak cała książki. I nie durny czy irytujący. Czytanie jego rozdziałów było istną przyjemnością.

Właśnie. W książce mamy narrację pierwszoosobową, na zmianę rozdziały prowadzą Elias i Laia. Z początku byłam specyficznie nastawiona do tego zabiegu, ale kiedy tylko zaczęłam czytać wszelkie obawy zniknęły. To była tylko jedna z wielu trafnych decyzji autorki. Cieszę się, że mamy tu też dobrze wykreowane postacie drugoplanowe. I te okrutne, i tajemnicze. Nic tu nie jest pewne. A chyba jedną z rzeczy najbardziej mnie nurtujących jest przyszłość mojego OTP. Chociaż wiele osób kibicuje Lai i Keenanowi, chłopakowi z ruchu oporu, oraz Eliasowi i Helenie, jego przyjaciółce, ja absolutnie jestem przeciw takiemu obrotowi wydarzeń. Całym sercem popieram team Elias&Laia, akurat oni to do siebie pasują, o!

Jak już poruszyłam ten wątek, romansu jest tu o wiele mniej niż się spodziewałam, widać, że pełni tylko rolę dodatku do całości, autorka nie skupia się wyłącznie na nim [ale i tak chcę go więcej]. Klimat w powieści - miazga! Cały Starożytny Rzym, legiony, walki, zbroje, wszystko aż się pcha na myśl, podczas lektury. Sama Akademia jest świetnie nakreślona, specyfika "nauki", atmosfera. Tak jak bohaterka nie pozbędzie się piętna cielesnego, tak czytelnicy nie wrócą do poprzedniego stanu siebie "sprzed lektury". Z pewnością Imperium Ognia zostawia po sobie ślad, wypala go w sercu i umyśle odbiorcy.

Czuję, że cokolwiek bym nie napisała, to i tak będzie za mało by oddać wspaniałość tej pozycji. Sabaa Tahir właśnie podwyższyła poprzeczkę wszystkim innym pozycjom, które są przede mną. Pełna żaru książka, którą czyta się z zapartym tchem, a czyhające na każdym rogu emocje wyciskają z czytelnika życie. Ja nie chcę kontynuacji. Ja jej p o t r z e b u j ę . Chciałabym móc przeczytać Imperium Ognia jeszcze raz, po raz pierwszy. Żeby choć postarać się przedłużyć lekturę, żeby się nią rozkoszować. Ale kogo ja okłamuję? Nie da się choćby na chwilę oderwać od powieści. Takich książek potrzebuje rynek, takie powieści warte są ekranizacji, o takich powinny trąbić media.

Zdjęcie użytkownika
Elias & Laia
2016.01.22 23:32
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

"Strach będzie twoim wrogiem tylko wtedy, gdy na to pozwolisz. Zbyt silny strach może paraliżować. Zbyt mały strach rodzi arogancję."

I w tym momencie zupełnie nie wiem co mam napisać.... Więc.. właśnie skończyłam czytać jedną z najlepiej ocenianych książek ubiegłego roku. I.. to chyba nie jest najlepszy pomysł, żeby pisać o niej od razu po przeczytaniu - ogromne emocje :D. Nie ukrywam, trochę boję się takich "zachwalanych" pozycji, gdyż zawsze nastawiam się na coś spektakularnego, a tu wychodzi powieść niezła no ale liczyłam na coś więcej. Na szczęście w tym wypadku tak nie było i w pełni rozumiem fenomen tej książki.

"Nie muszę wierzyć siły nadprzyrodzone, kiedy są gorsze rzeczy, które można spotkać nocą."

Pani Tahir stworzyła niezwykle oryginalny świat. Jak dla mnie to była trochę taka mieszanka współczesności ze starożytnością. Podzielone społeczeństwo, bezwzględni wojownicy, targi niewolników.. Czyż to nie starożytny Rzym? Osobiście nigdy mnie nie ciągnęło do powieści historycznych, ale to właśnie ten wątek historyczny, sprawił, że po prostu zakochałam się w tej pozycji. Autorka wykonała kawał dobrej roboty podczas tworzenia całej fabuły.

"- Opowiedz nam jakąś historię. Coś strasznego. (...)

- Życie nie wydaje ci się wystarczająco straszne, dziewczyno?"

Bohaterowie byli świetnie skonstruowani. Każdy z nich był inny, każdy z nich miał swoje priorytety. Oczywiście były złe, zarówno jak i dobre postacie, więc wszyscy znajdą tu swojego faworyta. Elias i Laia to świetne połączenie i w sumie nie wiem czyj wątek podobał mi się bardziej. Dodatkowo była tam jeszcze taka jedna postać przez którą nic nie szło po mojej myśli, ale mimo to strasznie mnie intrygowała. Mam tu na myśli Helenę i liczę na to, że jeszcze zaskoczy nas czymś w kolejnych tomie. Mogę jeszcze dodać, że pierwszy raz w historii nie mam zastrzeżeń do żadnego z bohaterów. ŻADNEGO. Naprawę, bo gdyby nie te czarne charaktery, których pewnie powinniśmy nienawidzić, ta książki nie wywołałaby u nas tak wielkich emocji. Autorka doskonale wiedziała co robi :).

Podsumowując: Nie ukrywam, że pokochałam tę książkę od pierwszych stron i jest to obecnie moja ulubiona powieść fantasy. Znajdziemy tutaj po prostu wszystko. Świetnych, silnych bohaterów, krwawe opisy walk, a nawet wątek miłosny, który swoją drogą bardzo mi się podobał, gdyż nie był on głównym wątkiem. Komu polecam? Absolutnie wszystkim, młodszym, starszym, nie ważne. Po prostu to przeczytajcie :).

cynamonkatiebooks.blogspot.com

Zdjęcie użytkownika
Zapierająca dech w piersiach opowieść o honorze, walce i poświęceniu
2016.01.16 13:53
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Teraz w zupełności rozumiem szał, jaki ogarnął amerykańskich czytelników na punkcie "Ember in the Ashes" i mi również się on udzielił!

Na samym początku poznajemy Laię, Scholarkę, która mieszka razem z dziadkami i bratem w Imperium. Jako, że należy do takiej, a nie innej kasty, ludzie im podobni wiodą ubogie życie i są prześladowani. Pewnej nocy Darin wraca po godzinie policyjnej, mimo że powinien uważać na patrole policji. Chłopak posiada tajemniczy szkicownik, z którym nie rozstaje się ani na chwilę i jest on jednym z powodów, dla których na ich dom robią nalot Maski. Są to okrutni i wytrawni wojownicy, którzy bez wahania zabijają jedyną rodzinę Lai, a jej ukochanego brata zabierają do więzienia. Dziewczynie udaje się zbiec, jednak wyrzuty sumienia, że nie udało jej się ocalić bliskich nie dają jej spokoju i zamierza odnaleźć ludzi, z którymi współpracował Darin i spróbować go uwolnić.

Elias jest Wojaninem i szkoli się w Akademii, aby zostać jedną z najlepszych Masek i przysłużyć się Imperium. Jednak chłopak nie chce zaakceptować narzuconej mu drogi życiowej i zamierza zdezerterować, zdając sobie sprawę, że za ten czyn grozi śmierć. Los, a także augurowie sprawiają, że chłopak zostaje w znienawidzonych miejscu i razem z najbliższą przyjaciółką Heleną i resztą kolegów będzie poddawany Próbom, z których za zostać wyłoniony nowy imperator.

Losy tej dwójki splatają się, gdy Laia zostaje wysłana przez ruch oporu z misją szpiegowania Komendantki Akademii. Jest to kobieta tak bezwzględna i przesiąknięta złem, że wzbudzała we mnie autentyczne przerażenie. Dawno nie czytałam o postaci, która w tak bestialski sposób potrafiła znęcać się nad drugim człowiekiem. Mimo, że niewolnica i przyszła Maska powinni być naturalnymi wrogami, to nie potrafią się oprzeć wspólnemu przyciąganiu. Już od ich pierwszego spotkania gorąco kibicowałam tej parze.

Świat wykreowany przez panią Tahir przywodzi na myśl starożytny Rzym, co ogromnie mi się spodobało, gdyż od zawsze interesowałam się historią tego państwa. Naszym bohaterom nie obca jest brutalność, krwawe walki i śmierć, gdyż w takiej przyszło im żyć rzeczywistości. Nie oznacza to jednak, że są z tym pogodzeni i zarówno Laia jak i Elias pragną uciec od nieustannych koszmarów.

Autorka wykonała kawał dobrej roboty przy tworzeniu swoich postaci. Uwielbiam czytać o odważnych i honorowych ludziach, którzy są w stanie poświęcić własne życie w obronie przyjaciela. Różnorodność charakterów sprawia, że każdy znajdzie sobie swojego faworyta. Dla mnie jest nim aspirant Elias, który swoim zachowaniem i postawą zasłużył na ogromną pochwałę.

Przepisem na idealną powieść fantastyczną jest oczywiście wątek magii i również tutaj go nie zabrakło. Jest on subtelny, nie wychodzi na pierwszy plan, aczkolwiek stanowi bardzo ważny element całej historii. Kolejnym plusem jest styl, jakim książka została napisana oraz stopniowanie akcji. Wydarzenia rozgrywają się błyskawicznie, ale tak, żeby nikt się nie pogubił przy licznych zwrotach akcji.

Podsumowując, "Ember in the Ashes" to zdecydowanie wyjątkowa i godna polecenia pozycja. Uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie, a fani fantastyki podobnie jak ja zakochają się w przedstawionych zdarzeniach i nietuzinkowych bohaterach. Dodam jeszcze, że warto po nią sięgnąć chociażby ze względu na emocje, jakie wywołuje podczas czytania, a to tylko kolejny dowód na rewelacyjność tej powieści.

Zdjęcie użytkownika
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
2015.12.18 14:05
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Życie składa się z wielu momentów, które nic nie znaczą. A potem jednego dnia nadchodzi chwila, która wpływa na wszystkie dalsze wydarzenia.”

Jest godzina 3.00 w nocy, a ja właśnie zabieram się za pisanie recenzji. Czy cierpię na bezsenność? Uwierzcie, do tego z pewnością bardzo mi daleko. Skoro nie dokuczają mi problemy z nocnym wypoczynkiem, pozostaje jeszcze jedna opcja i Ci, którzy wiedzą czym jest dobra książka pewnie domyślają się o czym piszę. Właśnie skończyłam czytać „Ember in the Ashes. Imperium ognia”, złodziejkę snu, której karty odebrały mi na jakiś czas mój własny, realny świat. Wciąż czuję na sobie jej wpływ i pisząc recenzję mam wrażenie, że autorka rzuciła na mnie czar niewyobrażalnego zachwytu. I pomyśleć o tym, że jeszcze kilka dni temu poważnie zastanawiałam się nad tym, czy aby na pewno warto sięgać po ten tytuł. Bo przecież fantastyka to nie mój gatunek, bo na mało rzeczywiste historyjki jestem już za stara… Wy jeszcze może tego nie wiecie, ale ja już tak, jak wiele bym straciła. Ale przejdźmy do konkretów, toteż teraz na chwilę zabiorę Was do świata, w którym przyszło mi spędzić kilka godzin mojego życia – jakże przepełnionych emocjami i niegasnącym podziwem.

W potężnym Imperium, gdzie na śmierć skazywani są ludzie za najmniejsze przewinienie, mieszka należąca do kasty Scholarów Laia. Okrutne rządy i niesprawiedliwe prawo przedwcześnie zabrało jej rodziców. Teraz jednak, podczas nalotu na dom, dziewczyna traci także dziadków, którzy zostają zamordowani oraz brata – pojmanego do więzienia. Zrozpaczona Laia wie, że oprócz niej, Darian pozostał ostatnim żyjącym członkiem rodziny. Nękana wrzutami sumienia z powodu własnej ucieczki, postanawia go uwolnić, a jednym pomysłem, jaki przychodzi jej do głowy, jest przystąpienie do grupy buntowników. Dotąd nieśmiała i o walce mająca raczej nikłe pojęcie, otrzymuje zadanie, które zdaje się wykraczać poza jej możliwości. Jako szpieg, musi zamieszkać w samym jądrze piekła, w Akademii gdzie uczą się najbardziej bezwzględni i najokrutniejsi wojownicy Imperium. Jako uboga niewolnica wkracza więc w progi domu pani komendant, gdzie jej życie niejednokrotnie stanie na krawędzi śmierci.

Tymczasem jednym z najwybitniejszych żołnierzy wydaje się być Elias. Chłopak, którego wielu już widzi na imperialnym tronie. Pod maską bezuczuciowego i bezlitosnego zabójcy tlą się jednak uczucia i pomimo szybko zbliżającego się kresu szkolenia oraz dobrze zapowiadającej się przyszłości, Elias nie jest pewien tego czy chce aby tak wyglądało jego życie. Aczkolwiek w świecie, w którym nie ma miejsca na własne wybory, nie powinien afiszować się z takimi wątpliwościami. Pewnego dnia na jego drodze staje skrzywdzona niewolnica Laia, do której chłopak nie waha się wyciągnąć pomocnej dłoni. Pomiędzy tymi dwoje rodzi się coś dotąd im nieznanego, a wszystkie zasady i okrutne granice bledną. Czy jednak w rzeczywistości pozbawionej uczuć mają jakiekolwiek szanse?

„[…] póki trwa życie, jest nadzieja.”

Imperium potrzebuje nowego władcy. Aspiranci, wybrani spośród wielu kandydatów, muszą stanąć przed kilkoma próbami, z których nie każdy wyjdzie żywy. Tutaj nie można okazywać litości, a chcąc ocalić samego siebie, należy zamordować własnego towarzysza, bo pomiędzy uczniami Akademii nie może zrodzić się przyjaźń, a wyłącznie poczucie rywalizacji i wrogość. Elias, jako jedyny spośród żołnierzy widzi, że rzeczywistość, w której funkcjonuje jest skrzywiona i zła. Odważny, męski, zahartowany i silny musi zabijać i wie, że sprzeciwiając się regułom sam pewnie zginie. Walcząc o upragnioną wolność czeka go usłana śmiercią droga. To właśnie na staje Laia, piękna niewolnica, która krzywdzona zwróci jego uwagę o wiele bardziej, aniżeliby tego chciał. Zwłaszcza teraz, kiedy w trakcie wielu podczas prób będzie musiał pozbawiać życia tych, których tak dobrze zna, zawracające mu głowę uczucie nie jest mu potrzebne. A jednak ani on, ani ona nie będą mogli zatrzymać rodzącej się więzi, która zmieni bieg wydarzeń i plany, które dotychczas snuli.

Podczas pisania recenzji w tym momencie zawsze klasyfikuję daną powieść pod względem gatunku. Mogłabym po prostu napisać, że „Ember in the Ashes. Imperium ognia” to dystopia, utwór fantastyczny czy też i romans rodzaju New Adults rozgrywany w nieco odmiennej rzeczywistości. Ale nie chcę, bo uważam, że to brzmiałoby zbyt banalnie. Sabaa Tahir wykreowała powieść, która mnie porwała, książkę której nie trzeba wpisywać w ramy gatunku, a raczej na każdej liście „muszę przeczytać”, bo warto. Nigdy nie pomyślałabym, że tak nadzwyczajny świat może tak bardzo przypaść mi do gustu. Już naprawdę nie pamiętam, kiedy tak łapczywie przewracałam kolejne strony. I chociaż mój literacki głód cały czas otrzymywał solidne porcje emocji, wiąż nie potrafiłam się nasycić, bo takie powieści chce się czytać przez cały czas. Gdyście kazali mi odszukać fragment, podczas czytania którego się nudziłam, powiedziałabym bez wahania, że takiego nie znalazłam. To nie byłoby kłamstwo. Gdybym zaś miała wyliczyć tutaj wszystkie pozytywne cechy książki i elementy, które wpłynęły na moją przychylną opinię, recenzja byłaby nieprzyzwoicie długa.

„- Gdybyś potrafił być taki jak tutaj – kładę dłoń na jego sercu – zamiast taki, jakim cię uczynili, byłbyś wielkim imperatorem. – Pod palcami czuję jego bijące serce. – Ale oni nie pozwolą ci na to, prawda? Nie pozwolą, żebyś okazywał współczucie czy dobroć. Nie pozwolą ci zachować duszy.

- Ja już nie mam już duszy.”

Genialni bohaterowie, którzy dorastając w różnych środowiskach, karmieni wrogością nie powinni się do siebie zbliżać, próbują czasami choć na chwilę żyć ponad podziałami. Laia, Elias, Markus, Helena czy Keenan tak skrajnie różni, fundują mieszankę charakterów i emocji, a jednak należy pamiętać, że gdyby nie świat, w którym żyją, być może wszystko byłoby inne – także oni sami. Niełatwa rzeczywistość, zaplątana sytuacja, z której jakby się wydało - nie ma wyjścia oraz kreacja oryginalnego i tak doskonale funkcjonującego Imperium to dowód na to, jak niesamowitą wyobraźnię musi mieć autorka. Dopracowane szczegóły, niepewność, ale przede wszystkim przemycenie w sam środek zła tych dobrych uczuć, to wszystko sprawia, że książka jest tak wciągająca aż chciałoby się ją pochłonąć kolejny raz. Historia pełna kontrastów, okrucieństwa, bezwzględności i braku sprawiedliwości, ale także świat odwagi, ludzkich pragnień, poświęcenia i miłości. Tego nie da się opisać – to trzeba przeczytać.

Nie chcąc zanudzać Was kolejnymi opisami, na tym zakończę. Bo myślę, że każdy z Was już zdążył podjąć właściwą decyzję dotyczącą tego tytułu. Jeżeli macie ochotę na fantastyczną historię, w której progi wkracza się naprawdę przyjemnie, jeżeli chcecie zobaczyć rodzące się uczucie, którego wymiar nie jest jednak przesadzony i wprost proporcjonalny do zaistniałej sytuacji oraz jeżeli już dawno nie czytaliście czegoś, co naprawdę Was porwie – sięgajcie po tę książkę. Trudno się od niej odessać, a jeszcze trudniej jest przestać o niej myśleć po jej przeczytaniu. Na szczęście będzie drugi tom – czyli jedna z tych premier, której już teraz niecierpliwie wyczekuję.

Zdjęcie użytkownika
Ember in the Ashes
2015.12.17 14:51
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Gdy z każdej strony dochodzą cię słuchy, że książka, którą masz zamiar zaraz przeczytać jest połączeniem Harry'ego Pottera, Igrzysk Śmierci i Gry o tron, to myślisz sobie, że musi to być arcydzieło, które łączy w sobie wszystkie twoje ulubione książki. Dlatego też z ogromną chęcią zabierasz się za czytanie, ale zapał szybko mija, gdy książka zaczyna się dłużyć, dłużyć i dłużyć...

Laia i Elias pochodzą z dwóch różnych światów. Ona należy do plemienia Scholarów, żyje z dziadkami i bratem Darinem. Pewnej nocy do ich domu przychodzi Maska i zabiera jej brata, więc dziewczyna musi teraz znaleźć osoby z ruchu oporu przeciw Imperium i odbić go z rąk władzy. Elias jest synem Komendantki i szkoli się na bycie Maską, jednak nie zgadza się on z kodeksem, który musi przestrzegać.

Już na wstępie muszę Wam oznajmić, że dla mnie pierwszy tom z trylogii An Ember in the Ashes okazał się ogromnym rozczarowaniem. Było to dla mnie dość zaskakujące, ponieważ nie tylko na naszych rodzimych blogach książka ta jest wychwalana pod niebiosa, ale również zagranicą wszyscy blogerzy się nią zachwycają oraz osoby z innych mediów. Ale już spieszę z wytłumaczeniem, dlaczego mi Imperium ognia nie przypadło do gustu.

Z bardzo pozytywnym nastawieniem zabrałam się za czytanie tej książki i zaczęło się naprawdę dobrze, ponieważ już w pierwszym rozdziale akcja zaczęła brnąć jak szalona i nie mogłam się doczekać aż dobiorę się do nowych informacji tj. przeszłości Laii, czym są Maski, jak wygląda społeczeństwo itp. Po takim początku jedyne o co się modliłam, było to, aby ta powieść nie była kopią Igrzysk Śmierci. Jednak po jakiś pięćdziesięciu, sześćdziesięciu stronach miałam już dość lektury.

Akcja, która tak bardzo mnie zachwyciła, zwolniła... do ślimaczego tempa. Historia Laii, która na początku najbardziej mnie zainteresowała, stała się nudna jak flaki z olejem, przestała wywoływać u mnie efekt wow i czasami żałowałam, że przestrzegam tego, aby czytać wszystkie opisy i rozdziały, bo okropnie się męczyłam czytając te rozdziały. Za to rozdziały o Eliasie już były bardziej przykuły moją uwagę, więc starałam się szybko przebrnąć przez części, gdzie narratorką jest Laia i zagłębić się w to co mam nam do przekazania męski narrator. Części z Eliasem bardziej mi się podobały, ponieważ były one bardziej brutalne i czasami jak była lepsza scena walki aż chciałam krzyknąć dowal mu, z lewej, z prawej. Cały jego tok rozumowania i społeczeństwo w którym znajdował się Elias było znacznie ciekawsze i całe szczęście, że to mi się spodobało, bo inaczej czułabym, że tracę czas na czytanie tej książki.

To co jeszcze mi się spodobało było również związane ze światem Eliasa, ponieważ bardzo polubiłam jego przyjaciółkę Helenę. Tak naprawdę to była to moja ulubiona postać ze wszystkich jakie znajdowały się w tej książce. Spodobała mi się ona dlatego, że była to silna osobowość, która musi ukrywać to co czuje, bo jednak kobieta w szeregach nie może pokazać, że jest słabą płcią, a jak na końcu książki wyjawiła pewną tajemnicę to aż chciało mi się płakać, bo było to bardzo odważne i wzruszające. Poza tym fajnie, że autorka zastosowała motyw fatum, bo dawno już tego nie widziałam we współczesnych książkach młodzieżowych, które ostatnio czytałam, więc fajnie znowu było poczytać o tym, że od przeznaczenia nie można uciec i wierzy się ślepo w przepowiednie.

Skoro Ember in the Ashes. Imperium ognia to dystopia to pierwsze co się nasuwa na myśl to podobieństwo do innych tego typu książek. Tak naprawdę nie znalazłam wielu podobieństw, które by krzyczały KOPIA, KOPIA. Jeśli już coś było to było to subtelnie ukazane. Oczywiście podział na dwóch narratorów damskiego i męskiego oraz pochodzenie z dwóch różnych światów od razu skojarzyło mi się z trylogią Marie Lu Legenda. Takim większym podobieństwem były Próby, które można porównać do Niezgodnej, bo podczas jednej z Prób bohaterowie musieli stawić czoło ze swoimi lękami oraz wybijali się niczym w Igrzyskach Śmierci. W dystopiach ciężko jest uniknąć takich rzeczy jak podział społeczeństwa itd., więc tego nawet nie porównuje.

Z technicznego punktu widzenia to okładka książki jest super, bardzo mi się ona podoba, jednak już środek książki nie zachwyca. Czemu? Ponieważ są tam śnieżnobiałe kartki. Jak jestem w domu to nie mam problemu z czytaniem z takich kartek, ale podczas podróży, gdy słońce mi świeciło, nie dałam rady czytać, co jeszcze bardziej spowalniało mnie w skończeniu tej lektury. Do tego książka jest naprawdę ciężka wagowo, więc nie wygodnie mi się ją trzymało.

Kończąc już temat Ember in the Ashes. Imperium ognia wyznam Wam, że przeczytanie jej zajęło mi jakieś dwa tygodnie i myślę, że czytałabym ją jeszcze dwa, gdyby nie to, że przeniosłam się na czytanie jej na czytniku. W formie elektronicznej dużo szybciej mi się czyta nawet nudne książki, więc tylko cudem udało mi się ją skończyć. Czy będę wyczekiwać na kolejne tomy tej trylogii? Nie, nie będę, ponieważ męczyłam się podczas czytania pierwszego tomu, ale również dlatego, że zakończenie nie wywarło na mnie zbyt dużego wrażenia. Już nie interesuje mnie to, jak potoczą się losy bohaterów, dlatego nie będę kontynuować tej trylogii.

Zdjęcie użytkownika
Ember in the Ashes. Imperium ognia
2015.12.12 09:20
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Ostrzegam was przed zarwaną nocką, przed wyciąganiem książki w pracy, trzymaniem na kolanach i czytaniem w ukryciu. Lepiej zacząć w weekend, bo trudno jest przerwać w połowie i przełożyć opowieść na potem. Czułam się uzależniona od tej książki, ale to przyjemny nawyk.

Zdjęcie użytkownika
Cudo!!
2015.12.11 10:26
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Nadzieja jest chorobą. Ducha człowieka trudno jednak złamać. Tego, co złe nie musisz akceptować. Należy pokonać rozpacz i niemoc. Wolność albo śmierć- czasem tylko do tego wyboru zawęża się ludzkie działanie. O poświęceniu jednostki dla ogółu i bliskich. Elegancko!

Zdjęcie użytkownika
wciąga i porusza czytelnika
2015.12.02 11:32
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Zwyrodniała komendantka, trwające Próby, pogarda wobec słabszych- bezwzględny, ponury, surowy świat przemocy i wojny. Imperium ognia- zgliszcza, popioły i klęska humanizmu. Nieustępliwe postaci, które oczarowują swoją zawziętością i przygodami.

Zdjęcie użytkownika
Super książka
2015.11.29 11:58
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Szansa na zwycięstwo nadchodzi, można będzie zmienić wszystko: rozwinąć handel z południem, wprowadzić kobiety do armii, nawiązać stosunki z Morzanami i uwolnić Scholarów. Sprawdźcie sami jak potoczą się losy głównych postaci.

Zdjęcie użytkownika
Genialna!
2015.11.26 18:18
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Wiedza może być bardzo bolesna, cierpienie i smutek na twarzy zrozumiałe, bo historie są tragiczne. Najgorsza jest jednak samotność, dlatego Laia musi działać, wyrusza na misję- chce ocalić szczęście rodziny. Przejmująca i rozbudowana powieść fantastyczna.

Zdjęcie użytkownika
Polecam
2015.11.23 10:08
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Wojskowi poddawani indoktrynacji, formacje przypominające oddziały faszystowskie, w których najważniejsza jest dyscyplina, musztra i karność, a wszelki przejaw indywidualności i wolnej myśli bezlitośnie dławiony. Z takimi przeciwnikami zmierzy się główna bohaterka i ruch oporu, świetna książka.

Zdjęcie użytkownika
Każdy bunt zaczyna się od iskry...
2015.11.22 09:05
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Imperium ognia” to pierwszy tom cyklu tworzonego przez młodą i niezwykle uzdolnioną autorkę, Sabę Tahir. Jego akcja rozgrywa się w fantastycznym świecie, gdzie jedni ludzie służą innym, a Imperium posiada władzę nad wszystkim. Laia należy do kasty Scholarów, zalicza się do marginesu społecznego, który podlega stałym kontrolom. Imperium nie interesuje się losem Scholarów, dba tylko o to, aby panował porządek. W tym celu powstała Akademia szkoląca żołnierzy, którzy po latach nauki zostają Maskami – całkowicie oddanymi i bezwzględnymi sługami Imperium. Jednym z nich jest Elias, jednak mimo doskonałych wyników w Akademii, chłopak nie jest pewien, czy do końca życia chce odgrywać taką rolę. Wkrótce losy Eliasa i Lai się krzyżują, a to całkowicie wstrząsa światem, w którym przyszło im żyć.

Twórczość Saby Tahir porwała mnie już od pierwszych stron. Autorka idealnie wpasowała się ze swoją historią w moje gusta, co sprawiło, że stworzony przez nią świat całkowicie mnie pochłonął. Mimo że nie do końca byłam w stanie zżyć się z głównymi bohaterami, tak śledzenie ich losów i poczynań sprawiało mi ogromną przyjemność. Laia jest zdesperowaną dziewczyną, która pragnie uratować swojego brata. Jest jedyną osobą, która jej została, toteż dziewczyna nie ma nic do stracenia. Tonący brzytwy się chwyta, a ona podejmuje się niezwykle niebezpiecznego zadania, które zagraża jej życiu – w każdej sekundzie jego wykonywania.

Elias natomiast jest postacią tajemniczą i intrygującą. Ma w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika. Ta dwójka została doskonale wykreowana przez autorkę – po części są swoimi przeciwieństwami, a jednak idealnie się uzupełniają, a ich drogi krzyżują się w odpowiednim momencie. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu pani Tahir na świat Imperium. Doskonale poradziła sobie z przelaniem swojej wizji na papier i stworzyła niepowtarzalny, unikatowy świat – znakomicie przedstawiła jego realia, zarówno życie Scholarów jak i uczniów Akademii. Mimo że główni bohaterowie są jeszcze młodzi, to emocjonalnie i psychicznie są bardzo dojrzali. Nie spotkacie się tutaj z typowymi dla nastolatków problemami, bowiem Elias i Laia cenią sobie zupełnie inne wartości.

Fabuła jest niezwykle wciągająca i w wielu chwilach nieprzewidywalna. Intrygującymi postaciami są Augurzy – owiane tajemnicą nieśmiertelne postacie, które nadzorują funkcjonowanie Imperium. Powieść tę czyta się z ogromną lekkością i przyjemnością, chociaż zaufajcie mi, że nie jest to lektura banalna. To historia o honorze, przyjaźni, oddaniu, wolności i poświęceniu – te elementy są ze sobą nierozerwalnie połączone, a Sabaa Tahir w bardzo umiejętny sposób wplotła je w swoją pełną pasji opowieść. Nie brak tutaj również rozlewu krwi czy brutalności, które dodają tej powieści charakteru. Akcja toczy się tempem umiarkowanym i w odpowiednich momentach przyspiesza, a pani Tahir nie ma problemów z prawidłowym stopniowaniem napięcia i podsycaniem atmosfery – losy Eliasa i Lai rozbudzają naszą ciekawość i pobudzają wyobraźnię.

Ta obszerna lektura jest doskonale skonstruowaną powieścią i aż się chce napisać, że debiuty powinny wyglądać tylko tak, a nie inaczej! Pomysł to jedno, ale odpowiednie przelanie swojej wizji na papier to drugie. Jednak Sabaa Tahir po prostu ma dar, bowiem wyszło jej to wyśmienicie! Napisała książkę pełną pasji i emocji, stworzyła charakterystycznych i realistycznych bohaterów, a jakby tego było mało, zadbała o to, aby czytelnik całkowicie zatracił się w tym znakomicie opisanym świecie Imperium. Świecie brutalnym i okrutnym, ale też pełnym magii i nadziei. „Imperium ognia” to zdecydowanie jedna z najlepszych powieści tego roku, obok której nie można przejść obojętnie! Kawał dobrej lektury, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Doskonały debiut młodej autorki, chcę więcej!

www.bookeaterreality.blogspot.com

Zdjęcie użytkownika
Polecam
2015.11.19 18:11
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Napisane jak Gra o tron, a nawet lepiej, bo tam strasznie długo rozkręca się akcja. W książce podobało mi się wszystko, nie wiem, co mógłbym skrytykować- po prostu ideał. Boję się tylko, co będzie dalej, bo po takiej bombie, autorka musi się naprawdę postarać, żeby utrzymać poziom. Rewelacja!

Zdjęcie użytkownika
Dwa światy – jeden cel.
2015.11.18 20:41
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Ostatnio mam do czynienia z książkami, które mnie zachwycają. Jednak za każdym razem, gdy staję przed wyborem, którą książkę przeczytać, a którą odłożyć na półkę, zawsze mam wątpliwości. Przebiega mi dreszcz po plecach i zastanawiam się, czy słusznego wyboru dokonałam. Skrupulatnie czytam opis książki i jeżeli mnie nie przyciągnie, nie wzbudzi mojego zainteresowania, wtedy odkładam książkę na półkę – będzie musiała poczekać w kolejce. Sprawa debiutów jest nieco inna – zawsze daję im szansę. Na szczęście Sabba Tahir zadebiutowała powieścią, która nie tylko opisem skradła moje serce – okładka jest bardzo hipnotyzująca. Jak to dobrze, że jest coraz więcej tak znakomitych debiutantów. „Imperium Ognia” otwiera nam drogę do serii pełnej honoru, walk, rozlewu krwi, poświęceń, miłości.

„Póki trwa życie, jest nadzieja.”

Laia należy do Scholarów. Ludu, który nie cieszy się popularnością. Ludu, który żyje pod terrorem bezwzględnego Imperium. Dziewczyna ma brata, który zostaje zamknięty w więzieniu. By mu pomóc Laia zaciąga się do ruchu oporu i wyrusza na misję, która może zakończyć się najgorszym – śmiercią. Przenika do Czarnego Klifu, miejsca gdzie szkolą się Maski, jako niewolnica najbardziej okrutnej kobiety – komendantki. Musi pamiętać, że ma cel, że ma po co żyć, musi pamiętać, że Darin, jej brat, jest w celi i nie ma nikogo innego, kto może mu pomóc.

Elias jest tuż przed zakończeniem szkoły. Jest Maską, a ci słyną z okrucieństwa, bezwzględności i właśnie na takiego człowieka go szkolono. W Czarnym Klifie żyje od dziecka i z każdym dniem walczy o przetrwanie. Pragnie wolności, chce zdezerterować. I prawie mu się to udaje, jednak w ostatniej chwili zostaje powołany do Prób. Próby mają na celu wyłonić nowego przywódcę, nowego imperatora. Czy zwycięstwo w próbach da Eliasowi upragnioną wolność? Czy jest taki jak inne Maski – bezwzględnym, okrutny, bez uczuć?

Co się stanie, gdy losy dwojga tak różnych sobie ludzi, a jednocześnie tak bardzo do siebie podobnych się skrzyżują?

„Strach będzie twoim wrogiem tylko wtedy, gdy na to pozwolisz.”

„Zbyt silny strach może paraliżować. Zbyt mały strach rodzi arogancję.”

„Imperium Ognia” to walka. Walka o wolność. Sabaa Thair połączyła dwa różne światy, dwie różne społeczności, dwa różne serca w jeden cel – dążenie do wolności. Laia pragnie wolności swojej i swojego brata, Elias pragnie uwolnić się od macek Czarnego Klifu. Oboje są młodzi, oboje tak bardzo różni. Laia jest niewolnicą, a niewolnica w świecie przedstawionym przez autorkę jest traktowana gorzej niż zwierzę. Można ją poniżać, torturować, gwałcić. Kiedy czyta się takie rzeczy pięści same się zaciskają ze złości. Natomiast Elias jest tym, któremu wolno robić to wszystko. Jednak on jest inny, on ma serce. Jest mu tak samo ciężko jak Lai, musi uważać na każdym kroku, by nie popełnić błędu. Każdy, nawet najmniejszy błąd tych obojga oznacza śmierć. Życie w takim świecie jest niewyobrażalne trudne. Wizja tego okrutnego świata przedstawiona przez autorkę zapiera dech w piersiach.

„Są dwa rodzaje przewinień. Te, które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania.”

Autorka skupiła się na Akademii, na Czarnym Klifie. To tam rozgrywa się większość akcji – a tych w powieści nie brakuje. Powieść biegnie swoim tempem, które nie zwalnia nawet na chwilę. Książkę czyta się szybko, a to za sprawą tak dobrego pomysłu na fabułę, który rozpala naszą ciekawość już od pierwszej strony. Rozdziały pisane są w pierwszej osobie, naprzemiennie – raz z punktu widzenia Lai, raz z punktu widzenia Eliasa. Osobiście uwielbiam takie rozwiązanie, możemy się zbliżyć do głównych bohaterów, poznać ich tajemnice, ich myśli i uczucia. Poznać emocje jakie nimi targają i bardziej się utożsamić z nimi. A książka jest nasiąknięta emocjami każdego rodzaju. Te skrajności, od gniewu do szczęścia, od płaczu do uśmiechu, sprawiają, że jesteśmy bardziej pochłonięci lekturą. Sabaa Thair wprowadziła nas w świat fantasy, w którym śledzimy na każdej stronie walkę o życie, walkę o wolność.

Życie składa się z wielu momentów, które nic nie znaczą. A potem jednego dni a nadchodzi chwila, która wpływa na wszystkie dalsze wydarzenia.”

Główni bohaterowie są tak bardzo różni, lecz jednocześnie podobni do siebie. Autorka starała się pokazać dwa odmienne światy, które mają jeden cel. I wyszło jej to znakomicie. Postacie drugoplanowe są równie barwne i równie charyzmatyczne jak główni bohaterowie. Mamy czarne charakter, mamy ludzi dobrych, ludzi złych i ludzi, którzy zbłądzili, lecz w ostatecznym rozrachunku znaleźli właściwą drogę. I pomyśleć, że to dopiero początek serii, która już tyle wniosła w świat fantasy.

„Pole bitwy to moja świątynia. Czubek miecza jest moim kapłanem. taniec śmierci moją modlitwą. Kończący cios wyzwoleniem.”

Ember in the Ashes” zapowiada się genialnie i z pewnością sięgnę po kolejne tomy. „Imperium Ognia” zawładnęło mną i pochłonęło do cna. Książkę czytałam z przyjemnością i z równie wielką przyjemnością polecam ją każdemu. Każdy powinien zapoznać się z tak drastycznymi scenami, które mrożą krew w żyłach. Sabaa Thair wywołuje w czytelniku skrajne emocje, za co jej dziękuję, bo o to właśnie chodzi w czytaniu – by emocje zawładnęły czytelnikiem, tak samo jak bohaterami.

http://ksiazkomania-recenzje.blogspot.com/

Zdjęcie użytkownika
Imperium ognia
2015.11.03 20:50
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Dystopie zawładnęły literackim światem już jakiś czas temu, zdążyły zdobyć już szczyt swojej popularności i zacząć powoli umierać. W owym rozkwicie tragicznych wyobrażeń przyszłości, lepsi i gorsi autorzy próbowali swoich sił w debiutach, które niemalże zlewały się w jedno. Tworzyły się bardziej lub mniej skomplikowane uniwersa, pisarze konkurowali we wpakowywaniu swoich bohaterów w coraz boleśniejsze żywota, lecz idea zawsze pozostawała ta sama i gdzieś tam, na końcu drogi, czaił się romans. Zazwyczaj taki infantylny, taki młodzieńczy, taki mało namiętny i często bez sensu. W dystopiach nigdy nic nie jest łatwe, bohaterowie doprowadzają do szewskiej pasji, a fabuła to też taka o niczym. Są jednak te perełki, które gdzieś tam zaistniały, sprzedały się w milionach egzemplarzy i rozkochują mnie w sobie, a ja czekam na ciąg dalszy opowieści. „Ember in The Ashes. Imperium ognia” nie jest jedną z nich.

Laia jest Scholarką. To kasta ludzi uciśnionych, prześladowanych i żyjących w warunkach niemalże niewolniczych. Strach to chleb powszedni. Strach, to to, co odczuwa Laia, gdy Maski porywają jej brata. Zdana na samą siebie, planuje go odbić. Elias Veturius jest żołnierzem Imperium, Maską, czyli osobą dumną, bezlitosną i szkoloną na maszynę do zabijania. Daleko mu jednak do wizerunku rówieśników. Nie chce być taki jak oni, lecz nie ma wyboru. Skrajnie różne osoby żyją w jednym miejscu, a ich drogi od czasu do czasu się przecinają. Powinni się nienawidzić. Powinni sobą gardzić. Potrafią jednak dojrzeć prawdę pod wszystkimi nałożonymi maskami.

„Ember in The Ashes. Imperium ognia” atakowała mnie kiedyś na każdym kroku. To jedna z tych serii, która za granicą opatrzona śliczną oprawą była na youtubie, Instagramie i pewnie też na Snapchatcie, którego nie używam. Zachwyty i zachwyciki kolejną szybką, przyjemną, niewymagającą historią, lecz co ważne, do bólu przewidywalną. Od niedawna szumią o niej również i nasze media. Rozumiem to. Zagraniczny tytuł, popularny gatunek, otwarte zakończenie i zapowiedź serii. Dobra pozycja, sympatyczna historia i wciągający początek. Zdziw się, Czytelniku, że nie wzbudziła u mnie żadnych emocji. Że chciałam ją szybko skończyć i zacząć coś nowego. Że nawet nie chciało mi się nią rzucać po ścianach. Jestem wybrednym czytelnikiem i marudzę, kiedy nie jestem usatysfakcjonowana. „Ember in The Ashes. Imperium ognia” obfituje w barwną plejadę postaci, również drugoplanowych, wartką akcję i bohaterkę, która zdecydowanie nie wygrałaby konkursu na najdurniejszą heroinę w literaturze. Co z tego, skoro między nami nie zaiskrzyło.

Sabaa Tahir rozpoczyna z przytupem. Dzieje się, głowy latają, a Laia jest w stanie na tyle szybko podejmować decyzje, by nie zginąć. Główna bohaterka działa konsekwentnie. Macie punkt. Autorka zręcznie przeplata jej historię z punktem widzenia Eliasa, który nieco nam tu odstaje od tych złych. Niewolnica i żołnierz. Żadne z nich nie jest wolne, każde dąży do ukrytych celów. Sabaa Tahir napisała interesującą książkę, ubarwiła ją fajnymi tajemnicami, a akcję umieściła w świecie brutalnym, nieprzyjemnym, który gdzieś tam się wkrada pod skórę. Lecz to wszystko już było. W nurcie dystopii można znaleźć coś ciekawego, rzadko nowego, a i „Imperium ognia” nie ma w sobie żadnej świeżości. Z tym to trochę tak, jak z powieściami Sparksa. Opowiadamy wciąż tą samą historię. Bo po trochu tu wszystkiego. Sabaa Tahir miała świetny debiut, lecz „Imperium ognia” weszło w obieg może odrobinę za późno. To wszystko, co znamy. Ale też wszystko, co lubimy.

[jasubiektywnie.blogspot.com]

Dodaj swoją ocenę i opinię o „Ember in the Ashes. Imperium ognia”

Twoja ocena
Star0Star0Star0Star0Star0
0,0
Star2Star0Star0Star0Star0
1,0
Star2Star2Star0Star0Star0
2,0
Star2Star2Star2Star0Star0
3,0
Star2Star2Star2Star2Star0
4,0
Star2Star2Star2Star2Star2
5,0

Klienci, którzy kupili „Ember in the Ashes. Imperium ognia“ – wybrali również

Opowieści o tym, co w życiu ważne - zdjęcie
Schowek
Księgarnia - Przybliżenie
Bestseller
Opowieści o tym, co w życiu ważne
Dostępny
Produkt dostępny 2946 szt.
Cena sugerowana
przez wydawcę: 44,90 zł
24,99 zł
497 osób kupiło
Informacja

Sabaa Tahir – pozostałe pozycje

A z popiołów zrodzi się ogień - zdjęcie
Schowek
Księgarnia - Przybliżenie
Wyprzedaż
A z popiołów zrodzi się ogień
Tahir Sabaa
We need YA
Dostępny
Produkt dostępny 3 szt.
Najniższa cena z ostatnich 30 dni przed obniżką: 35,99 zł
25,99 zł
3 osoby kupiły
Informacja
Ember in the Ashes. Żniwiarz u bram - zdjęcie
Schowek
Księgarnia - Przybliżenie
Cena sugerowana
przez wydawcę: 44,90 zł
32,99 zł
Ember in the Ashes. Pochodnia w mroku - zdjęcie
Schowek
Księgarnia - Przybliżenie
Ember in the Ashes. Pochodnia w mroku
Niedostępny
Produkt niedostępny
ostatnio dostępny: 2022.08.24
Cena sugerowana
przez wydawcę: 39,90 zł
27,99 zł
Wróć do góry