Najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna!
Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że w miejscu ukrycia skarbu stoi teraz restauracja prowadzona przez rówieśniczkę Michała, Malwinę. Dziewczyna ma problem ze swoim ukochanym, który „odszedł w siną dal”, i babcią, która po wielu latach wróciła z Francji i koniecznie chciałaby teraz w restauracji wnuczki serwować żabie udka i ślimaki.
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną i zdobyć jej zaufanie, by później w tajemnicy przed dziewczyną odzyskać swój skarb. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem należy zrezygnować z marzeń po to, aby… wreszcie zaczęły się one spełniać!
Autor | Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński |
Wydawnictwo | Filia |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 336 |
Format | 13.5x19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8075-341-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380753419 |
Waga | 334 g |
Wymiary | 135 x 198 x 25 mm |
Data premiery | 2017.11.22 |
Data pojawienia się | 2017.10.05 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 604 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 4 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Główną bohaterką książki jest Malwina, która za namową swojego chłopaka postanawia porzucić nudną pracę w korporacji i wyjechać w „siną dal” aby zacząć życie od nowa. Niestety okazuje się, że jej chłopak również postanowił wyjechać w „siną dal” lecz kompletnie inną niż Malwinka. Natomiast głównym bohaterem jest Michał trzydziestoletni bankrut, oszukany przez własną żonę, oraz wspólnika. Michał postanawia odszukać skarb ukryty przez jego rodzinę podczas ll wojny o, którym informuje go babcia na łożu śmierci. Losy Malwinki, oraz Michała łącza się ze sobą w malutkiej miejscowości o nazwie Miasteczko.
Ogromnej dawki humoru dostarczają nam, dwie wścibskie, ale jakże przeurocze staruszki. Wiesia, która chętnie poczęstuje każdego naleweczką dla zdrowotności, oraz Janinka która równie chętnie przygotuje żabie udka i inne francuskie rarytasy.
Nie dadzą nam się również nudzić dziesięcioletnie łobuziaki Kalinka, oraz Kamil, którzy maja zadatki na „młodocianych przestępców”
Jest to książka napisana przez Magdalenę Witkiewicz, oraz Aleksandra Rogozińskiego. Powiem wam, że ja po przeczytaniu serii książek „Dobre myśli” jestem ogromną fanką twórczości Magdaleny. Ta książka utrzymana jest w podobnym klimacie. Bardzo pozytywna, lekka i mega wesoła. Jeśli poczujesz, że masz gorszy dzień i potrzebujesz dawki dobrego humoru to koniecznie wtedy sięgnij po tę romantyczną komedię. U mnie dosłownie co chwilę wywoływała uśmiech na twarzy. Książkę poleciła mi moja mama, która miała przyjemność ją przeczytać i średnio co pół godziny przysyłała mi SMS z jakimś wesołym cytatem, który wyłapała z tekstu. Warto również wyciągnąć z tej lektury wnioski, dostrzec co w życiu jest ważne a co ważniejsze. Jest to typowa kobieca literatura, wiec kobietki parzcie kawkę lub herbatę, odłóżcie na bok troski i zmartwienia i zaczytajcie się w tej cudownej lekturze.
PS MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ.
@gusiolec
Absolutnie moja ukochana książka 😉
Zapraszam do Miasteczka na spotkanie z bohaterami, którzy z całą pewnością poprawią Wam humor. Niesamowita atmosfera, wspaniałe dialogi i sceny, których nie sposób zapomnieć. Gwarantuję, że będziecie płakać ze śmiechu 😅😅😅
Duet Magda Witkiewicz - Alek Rogoziński to jest to, co tygryski lubią najbardziej 💕💕💕
Powieść okazała się być cudowną niespodzianką! Każdy kto czytał „Pracownię dobrych myśli” Magdaleny Witkiewicz, będzie szczęśliwy, mogąc pojawić się w życiu lubianych bohaterów raz jeszcze i to dwa lata później. Co wydarzyło się na Przytulnej w tym czasie?
Pozazdrościłam Malwinie, że ma Pracownię Floriana tuż za rogiem a częstymi gośćmi restauracji są nie tylko Florian i Tomasz, ale również Pani Wiesia – specjalistka od unikania kłopotów oraz nalewek dla zdrowotności, która ma ‘fifi w internatach’ i dzięki temu wiele wie :) Akcja z listem z klubu czytelniczego skierowanego do starszej pani rozłożyła mnie ze śmiechu na łopatki.
Duet Witkiewicz&Rogoziński spisał się wyśmienicie. Specjalistka od szczęśliwych zakończeń i pisarz mający niejedną powieściową ‘krew na rękach’ połączyli swe siły i stworzyli nietypową pozycję na czas świąteczny. „Pudełko z marzeniami” to czarująca historia z humorem, przytupem, ale i ‘czarnymi charakterami’. Nie brakuje w niej różnorodnych spraw do rozwiązania, problemów, z którymi mieszkańcy próbują poradzić sobie sami, ale też uczą się o potrzebną pomoc prosić. Wiesława bawi, Cezary bulwersuje, Kalinka z Kamilem swatają a los… nie daje czasami wyboru i działa według własnej logiki. Podobnie jak święty… Książka jest nieco przewrotna, gdyż w przeciwieństwie do innych tego typu dzieł, nie znajdziecie tutaj morza miłości, ogromu czułości i wielu chwil z powieściowymi duetami kryjącymi się w sypialniach, parkach czy innych intymnych zakątkach. Choć rzecz jasna nie twierdzę, że autorzy zapomnieli o uczuciach...
A tytułowe pudełko? Nie zdradzę Wam jaka magia w nim tkwi, sami musicie ją odkryć :) Musicie przekonać się o wyjątkowości ludzi, którzy wymyślili ten sposób spełniania marzeń innych oraz jakie pragnienia spełnia się ‘od ręki’ a na których finał trzeba poczekać dłużej.
Szeroki wiekowo wachlarz bohaterów, dodaje niezwykłego uroku tej małomiasteczkowej historii, która została napisana z lekkością i bardzo przyjemnym w odbiorze języku. Postacie kryją swe tajemnice przed innymi, niosąc jednocześnie pokaźne bagaże doświadczeń i nadstawiając się lub uchylając strzałom Amora. Dobro ponownie chce zapanować nad złem a niektórzy bohaterowie będą potrzebowali nieco więcej niż pozostali czasu na to, by zrozumieć, że konieczne jest obranie innej ścieżki życiowej.
Podsumowując - „Pudełko z marzeniami” to najzabawniejsza komedia bożonarodzeniowa z jaką przyszło mi się zmierzyć. Jest romantycznie, wesoło, nostalgicznie, ale i nie brak namacalnych problemów. To opowieść o tym, jak sztuka sakralna uskrzydla, kim jest typ perfidno-zakamuflowany, jakie znaczenie mają burdelowe iluminacje oraz jak wyścigi żab czy winniczków mogą odmienić czyjeś losy. A na deser poznacie aspekt medycyny mówiący o leczeniu zranionych dusz ciastem. Idealna pozycja na wieczorne odprężenie, nie tylko w okresie Bożego Narodzenia czy Nowego Roku.
W małej miejscowości, o uroczej nazwie Miasteczko, spokojne życie toczy grupa ludzi. Malwina postanawia otworzyć restaurację, którą miałaby prowadzić ze swoim mężczyzną. Niestety on, zamiast wbijać gwoździe i ugniatać pierogi, woli medytować. Szybko więc ulatnia się z jej życia. Na horyzoncie pojawia się jednak przystojny Michał, który przeprowadził się do miasteczka, w pewnym konkretnym celu. Główne skrzypce odgrywa pudełko z marzeniami, które rzeczywiście marzenia spełnia i święty Ekspedyt, który patronuje pilnym sprawom.
Ależ wybornie bawiłam się przy tej książce! Uwielbiam poczucie humoru Alka Rogozińskiego i Magdaleny Witkiewicz. Widać, że oboje dobrze bawili się, tworząc tę pozycję. Nawet podziękowania zostały skonstruowane w ciekawy sposób. Strasznie mi przykro, że już poznałam zakończenie tej historii. Chciałabym sobie wymazać z pamięci tę powieść i przeczytać ją jeszcze raz. Już tęsknie za bohaterami.
Jeśli już jesteśmy przy bohaterach, muszę przyznać, że wszystkie postacie bez wyjątku mi się podobały. Mamy do czynienia z dwoma rezolutnymi staruszkami, parą urwisów, bliźniaczkami różnymi od siebie jak pies i kot oraz z poszukiwaczem skarbu. Dialogi między nimi są genialne i niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy. Szczególnie do gustu przypadła mi pani Wiesia, co to nalewki pija dla zdrowotności.
U nas zima zbuntowała się chyba, więc miło oczami wyobraźni przenieść się w miejsce, gdzie prószy śnieg, zewsząd bije ciepła aura, jedzenie jest pyszne, a ludzie pomocni. Najważniejsze, że wszystko zostało wyważone, a autorzy nie przesłodzili swego wspólnego dzieła. Mimo że występują również przykre zdarzenia, to całość została poprowadzona w sposób humorystyczny. Mam nadzieję, że Alek Rogoziński i Magdalena Witkiewicz napiszą jeszcze razem książkę. Mogą wciągnąć w nią również Nataszę Sochę, to dopiero byłoby trio!
„Pudełko z marzeniami”, to lekka, zabawna historia, która rozgrzeje Wasze serca nie tylko w zimowe wieczory. Zdecydowane czuć panujący w Miasteczku romantyzm oraz przyjaźń między bohaterami. Widać ją nawet w ich przekomarzaniach. To powieść ukazująca zwykłe życie, ale z przymrużeniem oka. Komu ją polecam? Zarówno starszym, jak i młodszym czytelnikom. Jeśli mieliście okazję czytać inne dzieła każdego z autorów, to będziecie wiedzieć czego się spodziewać, jeśli zaś ich nie znacie, to ta książka jest idealną pozycją na rozpoczęcie z nimi przygody.
Jeśli szukacie niewymagającej lektury, która oderwałaby Was od spraw dnia codziennego, to zdecydowanie jest to pozycja dla Was. Ja po jej lekturze stwierdziłam, że warto mieć marzenia.
Wiecie, co najbardziej denerwuje mnie w komediach romantycznych? To, że :
a) wcale nie są romantyczne
b) "niby" humor jest tak nachalny, że przynosi efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego.
Dwa powyższe punkty sprawiają, że zamiast miłej rozrywki, męczę się niesamowicie, czy to nad książką, czy to przed telewizorem. I myślę sobie : co oni wszyscy w tym widzą?!
A jakie okazało się wspólne dzieło Magdaleny Witkiewicz i Alka Rogozińskiego?
Zacznijmy od początku.
Michał - mężczyzna bez konkretnie zaplanowanej przyszłości, za to z bolesną przeszłością. Zdradzony i oszukany przybywa do Miasteczka, w którym zamierza odnaleźć skarb. Taki prawdziwy! Jest tylko malutki problem. Musi znaleźć odpowiednią kapliczkę.
W ten oto sposób trafia na Malwinę, młodą kobietę, która pewnego dnia postawiła wszystko na jedną kartę i postanowiła wyjechać wraz z ukochanym Radosławem w NieBieszczady 😉 W tym celu zakupiła restaurację wraz z małym mieszkaniem i dość... intrygującą piwniczką pełną wina, w której znalazł schronienie ktoś jeszcze. Miał to być raj na ziemi, szkoda tylko, że ten cały Radzio gdzieś przepadł.
Nie trudno się domyślić, że w tym oto punkcie powinna rozpocząć się komedia pełna pomyłek i romantycznych uniesień. Ale czy autorzy sprostali zadaniu, jakie sami przed sobą postawili?
Przyznaję, tych "uniesień" nie było co prawda zbyt wiele i... chwała im za to, bo gdyby było zbyt słodko, mogłoby to przynieść fatalne skutki Na szczęście w "Pudełku z marzeniami" było, i spokojno- romantycznie, i zabawnie, i co najważniejsze, nigdy nie było nijako. Uff 😉 Ciągle się coś działo.
Tam, gdzie miało być śmiesznie - było. Ze smakiem. Bogu dzięki. Nie lubię takich rozśmieszaczy dodawanych na siłę, które zamiast wywołać uśmiech na twarzy czytelnika, wpędzają go w konsternację. Co do romantyzmu - na szczęście nie ma tu picia z dziubków, akcji typu "ja cię kocham a ty z nim /śpisz". Owszem, jest chytry plan wyswatania głównych bohaterów, ale pozostaje pytanie czy to przyniesie zamierzony efekt?
Podsumowując : jest po prostu miło (gdyby wszyscy odnosili się do drugiego człowieka z takim szacunkiem i życzliwością - świat byłby naprawdę pięknym miejscem) pomimo tego, że autorzy postanowili wprowadzić do swojej opowieści też czarny charakter.
Dodatkowy plusik u mnie za dystans do własnej osoby 😉 Brawo!
" - Z Kamila powstał Kamilek, a potem Kamiluś - wyjaśnił niechętnie. - Potem kiedyś, jak mama mnie wołała na podwórku, echo obcięło pierwszą sylabę i wyszedł Miluś, a od tego powstał Milaczek. Podobno jakaś pisarka napisała książkę, która nosi taki tytuł i wszystkim się to zdrobnienie bardzo spodobało. A ja go nienawidzę. I w związku z tym nie lubię tej pani pisarki i na pewno nigdy nie przeczytam jej książki"
Warto też wspomnieć o całej plejadzie postaci drugoplanowych, która odegrała bardzo ważne role w życiu dwójki głównych bohaterów. W zasadzie... mam wyrzuty sumienia, że panią Wiesie, babcię i siostrę Malwiny, czy dzieciaki nazywam postaciami drugoplanowymi, bo ja bardzo ich polubiłam. I zapewne nie tylko ja 😉 Bohaterów tak kolorowych i intrygujących jak oni można życzyć każdemu autorowi, naprawdę. Ale mam wrażenie, że gdybym zaczęła każdą z postaci analizować, nie dotrwalibyście do końca tej recenzji.
Napiszę więc krótko - warto ich poznać!
Wszystkich!
Spędziłam naprawdę przyjemny i zabawny wieczór z bohaterami tej powieści. Fakt, czasami łapałam się za głowę, kiedy Michał wpadał na coraz to oryginalniejszy pomysł dostania się do skarbu. Trzeba mu przyznać, że jego pomysłowość nie znała granic. Ale w sumie to dobrze. Dużo się przynajmniej działo. Nie było martwych punktów, które często zmuszają nas do odłożenia lektury na później. A to najważniejsze.
Autorzy dobrze wykonali swoje zadanie oddając w nasze ręce prawdziwą komedię romantyczną. Nie tylko z nazwy, ale i też z treści.
Może warto byłoby pomyśleć nad ekranizacją?
Jaki morał płynie z tej historii?
Warto być ..... i ......... i to nie tylko od święta.
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, przeczytajcie "Pudełko z marzeniami" i sami uzupełnijcie brakujące wyrazy 😉
Uwielbiam twórczość Alka Rogozińskiego, więc gdy zobaczyłam, że napisał powieść razem z Magdaleną Witkiewicz "Pudełko z marzeniami" musiałam ją przeczytać. Najlepsze jest to, że pani Magda to autorka, która ma rzeszę fanów, lecz ja niestety jeszcze nie miałam przyjemności spotkać się z jej twórczością. Z tego powodu jest mi aż głupio, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że w ostatnich latach czytam tylko to, co mam z różnych wydawnictw. Czy Magdalena Witkiewicz dołączyła do grona moich ulubionych autorów? Zapraszam na recenzję.
Trzydziestoletni Michał został zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika i gdy zaczął marzyć o nowym życiu, dowiedział się, że podczas II wojny światowej jego rodzina w małym miasteczku na północy Polski ukryła skarb. Mężczyzna postanowił go poszukać i wyruszył na poszukiwania. Gdy dotarł na miejsce, okazało się, że w miejscu ukrycia skarbu znajduje się teraz restauracja, którą prowadzi jego rówieśniczka Malwina. Dziewczyna ma własne problemy, jej chłopak po wyjeździe zagranicę już nie wrócił, a babcia, która po wielu latach powróciła z Francji chciała, by restauracja serwowała francuskie specjały. Jednak Michała to nie zraziło, postanowił zaprzyjaźnić się z dziewczyną i zdobyć jej zaufanie, by później odnaleźć wymarzony skarb. Tylko co może się stać, gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwoje dzieciaków i święty Ekspedyt? Chyba wtedy nic nie może pójść zgodnie z planem...
Zdradzę Wam, że nie przepadam za książkami pisanymi w duecie, tylko garstce autorów udało się mnie w tej formie zadowolić, więc z drżącym sercem zabrałam się za lekturę "Pudełka z marzeniami", na całe szczęście moje obawy były na wyrost, bo powieść pochłonęła mnie już od samego początku. Naprawdę nie spodziewałam się, że ta historia tak mi się spodoba i przypadnie do gustu. Znam styl Alka Rogozińskiego i byłam pewna, że mnie nie zawiedzie, ale jestem także pod ogromnym wrażeniem pióra pani Magdy i teraz już wiem, że przeczytam inne książki tej autorki, bo naprawdę warto. Wiem, że ta dwójka autorów przyjaźni się w życiu realnym i myślę, że można to odczuć podczas czytania właśnie tej powieści. Mam nadzieję, że Alek i pani Magda jeszcze nie raz połączą swoje siły, bo ja z chęcią przeczytam ich kolejne wspólne dzieło.
Jestem tą książką zachwycona, a co najważniejsze pokochałam bohaterów i jestem przekonana, że nigdy o nich nie zapomnę. Chyba najbardziej przypadła mi do gustu babcia Malwiny, która zawładnęła moim sercem. Wiem, że w tej książce pojawiają się bohaterowie innej książki pani Magdy, więc fani jej twórczości, będą mieli tym bardziej wielki uśmiech na twarzy.
Niewątpliwie jest to książka pełna humoru, pełna ciepła i nadziei na lepsze jutro. Autorzy uświadamiają nam, że trzeba spełniać swoje marzenia. Świetny pomysł na książkę, świetne wykonanie, czy potrzeba czegoś więcej? Myślę, że nie. Czekam na kolejną książkę tego duetu, bo po prostu mi mało. Gorąco polecam.
Jakiś czas temu w skrzynce znalazłam tajemniczą, czerwoną kopertę, pachnącą cynamonem, a w środku nasączone zapachem serduszko i ulotkę, zapowiadającą nową książkę, “Pudełko z marzeniami”. Czyjego autorstwa? No właśnie - tego nie wiedział nikt. Po wielu spekulacjach wyszło na jaw, że za wszystkim stoi wydawnictwo Filia, a książka ma nie jednego autora, ale aż dwoje - Magdalenę Witkiewicz i Alka Rogozińskiego. Miałam okazję oglądać ten duet razem, nie miałam więc wątpliwości, że z połączenia sił dwojga tak pozytywnych ludzi musi powstać równie pozytywna, zabawna i ciepła książka.
Malwina ma dobrą pracę w korporacji i niewielkie mieszkanie w Warszawie. Jej pasją nie są jednak cyferki, ale gotowanie, i to wcale nie wymyślnych potraw z jarmużu i topinambura, ale swojskiej, polskiej kuchni, obfitującej w mąkę i tłuszcz. Pod wpływem impulsu dziewczyna kupuje lokal pod restaurację w Miasteczku, w którym często bywała w dzieciństwie. Piwnica budynku, oprócz kolekcji wybornych win, skrywa jeszcze jedną niespodziankę - figurę świętego Ekspedyta, który staje się swoistym powiernikiem Malwiny. Kapliczką jest jednak zainteresowany ktoś jeszcze - trzydziestoletni Michał, któremu po zdradzie ze strony wspólnika i narzeczonej nie pozostaje nic innego, jak zacząć nowe życie. Stara ciotka na łożu śmierci każe mu odnaleźć ukryty pod figurą skarb, jak jednak dobrać się do cudzej piwnicy, bez wzbudzania podejrzeń? Zwłaszcza w mieście, gdzie wszyscy wiedzą o sobie wszystko i nic nie umknie uwadze wszędobylskiej pani Wiesi…
Zgodnie z moimi przewidywaniami, była to szybka i przyjemna lektura, okraszona nawet nie garścią, ale wiadrem humoru. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać po pani Magdzie, przy której książkach już nieraz zdarzyło mi się radośnie parsknąć, ale nie miałam jeszcze styczności z twórczością Alka Rogozińskiego, poza krótkim opowiadaniem w zbiorze “Księgarenka przy ulicy Wiśniowej”. Po lekturze “Pudełka...” już wiem, że pora nadrobić zaległości, a “Do trzech razy śmierć” spogląda na mnie z półki coraz bardziej oskarżycielskim wzrokiem.
Jak już kiedyś wspominałam przy okazji innej recenzji, mam słabość do książek z motywem restauracji i jedzenia w ogóle, dlatego bardzo spodobała mi się decyzja Malwiny, żeby rzucić wszystko i otworzyć domową restaurację w małym miasteczku. Decyzja może mało życiowa i wiążąca się z mnóstwem pracy i problemów, ale za to podyktowana głosem serca i rozpoczynająca nowy, o wiele ciekawszy etap w jej życiu. Uprzedzę tylko przyszłych czytelników, że zanim sięgniecie po tę książkę, warto zaopatrzyć się w pierogi bądź naleśniki, bo nagle może dopaść was ogromna ochota na mączne potrawy. Winę za dodatkowe spożyte kalorie bez skrupułów zrzucam na duet autorów ;)
Wiedziałam, że skądś kojarzę nazwę Miasteczko, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Pamięć szybko mi wróciła, kiedy na scenę wkroczyła znana z “Pracowni dobrych myśli” pani Wiesia i jej słynne nalewki ku zdrowotności, które niemalże zasługują na miano osobnego bohatera obu tych książek. Po połączeniu pani Wiesi z niedawno przybyłą z Francji babcią Malwiny, powstała prawdziwa mieszanka wybuchowa, która bawi, ale też mocno kręci kołem wydarzeń. W “Pudełku” pojawia się jeszcze kilkoro bohaterów, znanych ze wspomnianej powieści pani Witkiewicz, jak również rezolutna Kalinka z wyżej wymienionego opowiadania Alka Rogozińskiego, co było dla mnie bardzo miłą niespodzianką.
Wypadałoby wspomnieć, skąd właściwie wziął się tytuł: “Pudełko z marzeniami”. W restauracji Malwiny, dokładnie nad miejscem, gdzie piętro niżej znajduje się kapliczka, staje bowiem drewniana skrzynka, do której mieszkańcy miasta wrzucają karteczki ze swoimi marzeniami, z których wiele doczekuje się spełnienia. Ze względu na moją wiarę (jestem protestantką) zazwyczaj bardzo irytują mnie motywy modlitwy do figury, która nie ma żadnej mocy sprawczej, ale myślę, że w tym wypadku autorzy w ciekawy sposób pokazali, że większość marzeń można spełnić przez zwyczajną ludzką życzliwość i bezinteresowną chęć niesienia pomocy.
“Pudełko z marzeniami” to idealna lektura na grudzień, kiedy chętniej sięgamy po lekkie, ciepłe, nastrajające optymistycznie powieści ze szczęśliwym zakończeniem i świątecznym wątkiem. Świetni bohaterowie, dużo humoru i uniwersalne przesłanie to dobra recepta na literacki sukces, którego niniejszym pani Magdzie i panu Alkowi gratuluję, i czekam na kolejną wspólną książkę.