|
Rzeczy, których nie wyrzuciłemRzeczy, których nie wyrzuciłem – opis wydawcy Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie rekonstruuje jej obraz – mocnej kobiety, która w peerelowskiej, a potem kapitalistycznej rzeczywistości umiała żyć wedle własnych zasad. Wyczulona na słowa, nie pozwalała sobą manipulować, w codziennej walce o szacunek – nie poddawała się. Była trudna. Była odważna. W tej książce nie ma sentymentalizmu – matka go nie znosiła – są za to czułość, uśmiech i próba zrozumienia losu najbliższej osoby. Jest też opowieść o tym, jak zaczyna odchodzić pierwsze powojenne pokolenie, któremu obiecywano piękne życie. „Właśnie tak gorszyła zacne panie. Warczała na nauczycielki. Pacyfikowała sprzedawców. Kazała milczeć antysemickim taksówkarzom. Nie reagowała na nasze: Po co to robisz?”. – fragment książki |
Dodawanie do schowka jest możliwe tylko po zalogowaniu na swoje konto.
|
| | Data ukazania się w księgarni: 2017.04.25 |
| Opinie czytelników o „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”
Średnia ocena: 5,0 na bazie 1 ocen z 1 opinii |      |
Autor: Księgarka na regale | , data: 02.08.2017 13:58 | , ocena: 5,0 |      |
Książka, której nigdy nie wyrzucisz "Że to jestem ja? No, skoro tak mnie widzisz...- Nie była łatwym odbiorcą laurek. Nie była łatwym modelem. Właściwie pod żadnym względem nie było z nią łatwo.
W czwartej klasie mieliśmy zadanie: "Opisz swoją matkę", a raczej "mamę", bo szkoła lubowała się w zdrobnieniach. Boże, odpuść mi, bo napisałem: "Moja matka ma ciemne włosy i jest raczej tęga". Dzieci mają inne pojęcie na temat miar i wag."
Jest to piękna książka. Naprawdę piękna. Podnosi za fraki najcięższy temat - odejście matki. To jak pięć stopni żałoby. W których autor jednak nie słodzi, nie zapycha nam ust cukierkowatymi opisami swojej "mamusi". Możemy się złapać nawet na tym, że może tej matki nie polubimy.
Ale pośród tych krzyków i nie łatwości wyłonią się przed nami dwie postaci matki i syna, którzy się kochali, szczerze i bez wymuszonych laurek czułostkowości.
Marcin Wicha nie żegna się z matką drastycznie, nie amputuje jej obecności w oka mgnieniu. Pozwala sobie na przewertowanie całego jej życia poprzez jej ulubione książki. Przekartkowując je, przedstawia nam obraz swojej matki, silnej kobiety, która zawsze potrafiła postawić na swoim.
Te niecałe 200 stron zostaje we mnie i z pewnością okrzykuję ją już dziś jedną z lepszych książek 2017 roku. Tutaj zdania są cięte, bo nie ma tu miejsca na zbędne ozdobniki. Każde słowo jest trafne i na swoim miejscu, zachwyca swoją siłą spostrzeżeń. Język przypomina mi tutaj "Wróżbę" Agnety Pleijel. Tylko ludzie władający słowem w stopniu arcy zaawansowanym potrafią tak, oszczędzając zdania, nadać im niesamowity ciężar emocjonalny.
To piękne pożegnanie, liryczny minimalizm ogromnego tematu. Cudo!
| Marcin Wicha | - pozostałe pozycje w naszej księgarni: |
|
Klienci, którzy kupili Rzeczy, których nie wyrzuciłem, wybrali również: |
|
| |