Kris Pulaski, gitarzystka grająca przed laty w metalowym zespole Dürt Würk, próbuje dociec, dlaczego zespół się rozpadł, a wielką karierę zrobił tylko jeden z występujących w nim muzyków, Terry Hunt. W tym celu wyrusza w podróż po Ameryce, starając się dotrzeć do innych członków grupy, a w końcu do samego Terry’ego Hunta...
Sprzedaliśmy dusze łączy w sobie elementy horroru, thrillera oraz powieści społecznej i psychologicznej. Współczesna Ameryka ukazana jest jako rozdarta między cyniczną elitą, a masami, które dają sobą manipulować, i wyznawcami rozmaitych teorii spiskowych. W rozgrywce, jaka toczy się między bohaterami powieści, stawką są ich dusze, a także dusze kraju i świata.
„Ludzie sprzedają teraz dusze za cokolwiek. Za nowego iPhone’a. Za noc z seksowną sąsiadką. Nie ma przy tym żadnych fanfar czy cyrografów podpisywanych o północy. Czasem wystarczy jednym kliknięciem wyrazić zgodę na warunki umowy licencyjnej... Ludzie na ogół nie zwracają na to uwagi... Chcą tylko mieć to czy owo. Zatem sprzedają swoje dusze...
Życie bez duszy jest życiem pustym. Zapełniamy ziemię bezdusznymi miastami, trujemy się bezduszną muzyką.
Po usunięciu duszy zostaje dziura, którą staramy się wypełnić tym czy tamtym: internetem, teoriami spiskowymi, CNN-em, narkotykami, jedzeniem... To wieczny opętańczy głód, którego nie da się zaspokoić. To rana, która się nigdy nie goi. To sprzeczna z naturą potrzeba ciągłego konsumowania. Przez ten głód jesteśmy w pułapce, a tą pułapką stał się już cały świat...” – fragment książki.
Grady Hendrix – amerykański pisarz i scenarzysta. Jest autorem powieści Horrorstör, okrzykniętej przez National Public Radio jedną z najlepszych książek roku 2014. Po publikacji kolejnej powieści, My Best Friend’s Exorcism, „Wall Street Journal” określił go jako „skarb narodowy”. Książka Paperbacks from Hell, będąca przeglądem literackich horrorów z lat 70. i 80., zapewniła mu nagrodę Bram Stoker Award, a krytyk „New York Times Book Revew” uznał ją za źródło „najczystszej, choć chorej rozkoszy”. Publikował też w pismach „Playboy”, „Village Voice” i „Variety”. Mieszka w Nowym Jorku.
Autor | Grady Hendrix |
Wydawnictwo | Vesper |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 368 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7731-348-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788377313480 |
Data premiery | 2020.06.17 |
Data pojawienia się | 2020.05.29 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 7 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Można być świrem i paranoikiem, a jednocześnie mieć rację. Być może świat tak bardzo zwariował, że trzeba mieć nie po kolei w głowie, by zrozumieć jego szaleństwo."
.
Jest mrocznie, styl dobry, dzieje się, kartki uciekają. Nawet mogę napisać, że ciekawa byłam, w którym to kierunku się rozwinie, czym mnie autor jeszcze zaskoczy. Ale to nie mój klimat. Wszysto zbyt irracjonalne, zbyt wydumane. Nie czułam fabuły, nie wzbudziła we mnie emocji. Żadnego strachu, adrenaliny. Nic. Nawet przyznam, że lekka konsternacja i ironiczny uśmiech podczas śmierci JD nastąpił.
Moje oczekiwania co do lektury, choć trudne do sprecyzowania, rozminęły się z nią totalnie. Kobieta zafiksowana na punkcie zespołu z młodości. Wszystkiego dookoła mnóstwo, jest iluzja, sen, rzeczywistość, upiory, "wilkołaki", sekta odnowy duchowej... Ja to kupuję ale... nie w tej formie. Przyznam, że kilka razy przeczytałam po jej zakończeniu opis z okładki bo a nuż mi coś umknęło. .. Rozumiem jej przesłanie, rozumiem zamysł. Rozumiem, że autor wielkie, społeczne hasła książką chce przekazać. No ale ja widocznie jestem prosty czytelnik, mój umysł tak wysoko nie sięga.
Ja rozumiem, że książka się podoba, że klasyk, że jest oryginalna i trudno wpisuje się w konkretny gatunek.
I nie sugerujcie się, jeżeli dotarliście do tego miejsca recenzji, to jest bardzo prawdopodobne, że to jedyna niesprzyjająca recenzja jaką przeczytaliście/przeczytacie 😉
Dopiero co wniknęłam w świat muzyki klasycznej za pośrednictwem "Pszczół i gromu w oddali" Riku Ondy, gdzie miękko i komfortowo przemierzałam rozmaite klasyczne ilustracje muzyczne. A nagle w "Sprzedaliśmy dusze" Grady Hendrix wprowadził mnie w całkowicie odmienny klimatycznie świat, szorstki, ostry i bezpośredni.
Książka zaskakuje efektownym brzmieniem heavy metalu, głośnym epatowaniem dźwięków zła, przesterowanym zbiorem ludzkich ułomności, intensywną siłą czegoś nieuchwytnego. Z cierpką i ironiczną nutą wymyka się standardom, nietuzinkowo drażni czytelnika, proponując proste wzorce napięcia, ale uplecione z mocnych wokali walki dobra ze złem. Dominują dwie ścieżki wyraźnych basów, jedna sięga najmroczniejszej ciemności brutalnej siły i odtwórczych manipulacji, druga na przekór wszystkiemu wspiera się na człowieczeństwu i darze twórczości. Zazębiają się z sferze solówek proroctwa i widowiskowych spektakli. Lekka i ciekawie urozmaicona narracja, nie sprawia problemu śledzenie scenariusza zdarzeń, dynamiczne sekcje przeplatają się z mniej żywotnymi fragmentami. Autor nie wlewa do wyobraźni czytelnika szkarłatnych akordów okrucieństwa, ale nie brakuje mocnych wariacji duszożerstwa. Przedstawiciele subkultury metalowców rewelacyjnie odnajdą się w tej powieści, mnóstwo nawiązań i aluzji do zespołów, muzyków i ich twórczości.
Kris Pulaski i jej grupa Dürt Würk koncertowali po amerykańskich miastach dopóki w następstwie dramatycznych zdarzeń muzycy nie rozeszli się. Przez wiele lat Kris z niepokojem obserwowała fenomenalnie nakręcającą się sławę wokalisty Terriego Hunta. Kobieta żyła w głębokim poczuciu skrzywdzenia, niesprawiedliwości i okradzenia. W desperackim akcie decyduje się wyrównać rachunki z przeszłości. Jednak najpierw musi dotrzeć do dawnych przyjaciół i zrozumieć mroczne incydenty dalekiej upiornej nocy w odludnej chacie. Podróż, w którą udaje się Pulaski, nie należy do łatwych i przyjemnych, przecinają ją ciernie zbrodni, wrogości i nienawiści. Czy wyzwoleńcza pogoń za niespełnionymi marzeniami faktycznie może zmienić bieg losów kluczowej postaci? Skąd wynika głód przeciętności, unifikacji i pobieżności? Dlaczego dajemy się omamić gładkimi hasłami fałszu i pozorów? Gdzie przebiega granica oporu przed sprzedażą i lichwiarstwem własnej duszy? Ile jesteśmy w stanie oddać z siebie i bliskich za materialne wyznaczniki jakości życia? Czyż wówczas nie zmieniamy się w zimne i żarłoczne stwory osaczone w osobliwym więzieniu?
Bookendorfina.pl
Książka „Sprzedaliśmy dusze” niesie ze sobą metalowe, mocne brzmienia. Sugestywne nuty. Wyraziste obrazy. I zaznaczam, że ta lektura spodoba się nie tylko fanom heavy metalu, bo jako kompletny laik w temacie i tak udzieliły mi się elektryzujące walory powieści. Choć jestem pewna, że fani gatunku będą mieli z lektury jeszcze większą uciechę. Nawiązania do kultowych zespołów, teksty i tytuły piosenek wprowadzają w odpowiedni klimat. Muzyka jest tu motywem, który idealnie komponuje się z treścią. Współgra i ukazuje ciekawą historię pełną gęstego, mrocznego rytmu, który przeszywa czytelnika.
Nie spodziewałam się, że książka zaskoczy mnie aż tak pozytywnie. Groza przesiąknięta jest istnymi czeluściami prosto z piekieł. Dawkowana w ilości, która nie przytłacza, a zdecydowanie potęguje uczucie nadzmysłowego, głębokiego niepokoju. Sama fabuła jest owiana misterną intrygą, spiskiem. Paktem pochłaniającym duszę i walką o zachowanie ideałów. Autor przedstawił obraz wartości jakimi kierują się współcześnie ludzie i tym co naprawdę powinno stanowić owoc wysiłków. Potęga pasji. Istota przekazu, a nie zwyczajny w świecie zarobek. Grady Hendrix serwuje nam niesamowicie jasny obraz społeczeństwa z jego wadami. To połączenie rasowych demonów z współczesnym złem drzemiącym w człowieku. Pychą, chęcią posiadania więcej. Kosztem jaki przychodzi za to zapłacić. Własną duszą.
Dla mnie była to bardzo satysfakcjonująca lektura. Zarówno pod względem samej grozy, dozowanej w nienachalnej acz zadowalającej formie, jak i psychologii bohaterów oraz samej misternej i dopracowanej fabule.
Wydanie jak zwykle zwala z nóg!
Okładka "Sprzedaliśmy dusze" jest przerysowana, dlatego nie dajcie się zwieść jej mrocznemu klimatowi. W rzeczywistości powieść Grady'ego Hendrixa jest thrillerem z wyraźnie nakreślonym tłem społeczno-obyczajowym. Elementy grozy w niej zawarte są subtelne i wyważone.⠀
⠀
Główną bohaterkę poznajemy jako nastolatkę próbującą wybrzdąkać na gitarze jeden z utworów Black Sabbath. Wkrótce dziewczyna założy wraz ze znajomymi metalowy zespół Durt Wurk. Dzięki pasji i oddaniu muzyce będą na najlepszej drodze do sukcesu. Aż do pewnej nocy, kiedy ich marzenia zostaną bezpowrotnie zaprzepaszczone. Wiele lat później Kris Pulaski pracuje na niskopłatnej posadzie, której nienawidzi. Kobieta żyje wspomnieniami dobrych czasów, lecz jednocześnie nie może się pogodzić się z tym, jak skończyła się jej muzyczna kariera. Rozgoryczenie prowadzi ją do domu kumpla z zespołu, którego nie widziała od kilkunastu lat. Spotkanie staje sie początkiem lawiny następujących po sobie zdarzeń. Z tego punktu nie ma drogi powrotnej, można tylko przeć do przodu. Niemal widzimy przewracające się kolejno kostki domina, a wszystko to w rytmie kawałków z "Troglodyty" - przełomowego albumu, którego wydanie udaremnił rozpad zespołu.⠀
⠀
Jak wspominałam, powieść stanowi interesujący miks gatunkowy. Książkę momentami czyta się jak przygodówkę, nie dziwi więc zróżnicowanie pojawiających się motywów; m.in. mój ulubiony motyw drogi i wędrówki, czy motyw dziwacznej mitologii (zawartej w tekstach zespołu). Warto wspomnieć także o warstwie społeczno-obyczajowej. Przejawia się ona np. w obrazie amerykańskiego społeczeństwa, zaprezentowanego w krzywym zwierciadle, czy ironicznym spojrzeniu na ludzi, którzy wolą podążać za tłumem, zamiast myśleć samodzielnie. Dostrzegalny jest także apel do artystów, by tworzyli dla muzyki, a nie dla kasy. Żeby mimo pokusy podążania za trendami zachowali autentyczność i opowiadali o tym, co im faktycznie w duszy gra. Miłośnicy metalu będą zachwyceni mnogością smaczków i odniesień muzycznych. Dla mnie książka była w porządku, chociaż nie przebiła żadnej z trzech zeszło miesięcznych nowości Wydawnictwa. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o wspaniałych ilustracjach będących dziełem Macieja Kamudy. Okładka z dużym błyszczącym pentagramem robi wrażenie, zaintrygowała mnie tak bardzo, że musiałam jak najszybciej zapoznać się z zawartością.
Kris Pulaski, była gitarzystka zespołu Durt Wurk, postanawia wyrównać rachunki z byłym kolegą z zespołu który teraz jest prawie legendą i przed laty ją oszukał. W sprawę oszustwa zamieszane są mroczne siły i krwawe wypadki (ale nie przesadnie, to nie taki horror).
Mimo paru niedociągnięć fabularnych czytało mi się sprawnie. Podejrzewam, że gdybym była fanką metalu - czytało by mi się jeszcze lepiej, bo książka przesiąknięta jest riffami i tekstami kultowych kapel. Podobało mi się to, że to nie tylko horror. Znalazłam tam wątki psychologiczne i społeczne obiecane na okładce. Dzięki temu lektura nie była tak płytka. W pewnym momencie nawet zaczęłam się zastanawiać, jak by to było gdyby przygoda z książki okazała się faktem (nie chcę spojlerować). I wyszło na to, że nic by się nie zmieniło, więc może to już się stało...?