10 lat za kratami... z zupełnie innej perspektywy.
Lata 80., siermiężne czasy minionego ustroju. Młody mężczyzna, świeżo po studiach, przypadkiem trafia do pracy w areszcie śledczym. Rzeczywistość, z którą będzie musiał wkrótce się skonfrontować, nie napawa optymizmem. Z jednej strony – skostniały system Służby Więziennej, gdzie długie włosy i liberalne poglądy czynią z niego niemal kosmitę. Z drugiej – osadzeni, w gwarze więziennej zwani złodziejami, bez względu na powód ich zatrzymania. A że złodziej zawsze siedzi za niewinność, to wychowawcy z zasady nie ufa...
Słowo resocjalizacja jeszcze nie nabrało swojego prawdziwego znaczenia, a nieżyciowe jak cały ówczesny ustrój przepisy i obopólna wrogość czynią codzienną pracę w Służbie Więziennej brutalną szkołą życia.
Schowani do wora to wspomnienia byłego wychowawcy, bezkompromisowy i szczery zapis przeżyć za więziennym murem, który obnaża wszystkie absurdy systemu penitencjarnego czasów PRL-u.
Gdyby ktoś wcześniej powiedział mi, że dziesięć lat spędzę za kratami jako funkcjonariusz Służby Więziennej, popukałbym się w głowę. Ja, człowiek, który całym sobą był zaprzeczeniem tego, co niesie za sobą jakaś służba mundurowa. Pacyfista z przekonania gość, którego nigdy nie fascynował mundur, a uniknięcie służby wojskowej było dla niego równie ważne jak obrona pracy magisterskiej. Ale cóż, życie przynosi różne i zgoła niespodziewane scenariusze. Zawsze gdy gdzieś w jakiejś powieści czytałem taką sentencję, uważałem ją za nieco wydumaną i przywoływaną przez autora na potrzebę chwili. Przekonałem się jednak na własnym przykładzie, że to prawda.
Andrzej Flügel – rocznik 1954. Absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Nauczycielem był zaledwie pół roku, potem na ponad dekadę trafił do Służby Więziennej. Przez sześć lat pełnił rolę wychowawcy w Areszcie Śledczym w Zielonej Górze, a kolejne trzy spędził za biurkiem w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Na niespełna rok, tym razem już w roli szefa wychowawców, powrócił do Aresztu w Zielonej Górze. W listopadzie 1990 roku został dziennikarzem „Gazety Lubuskiej”, od 1991 roku był kierownikiem działu sportowego. W listopadzie 2019 roku przeszedł na emeryturę, nadal współpracując z redakcją. Obsługiwał wielkie imprezy sportowe, na czele z igrzyskami olimpijskimi w Atenach, Pekinie i Londynie.
Autor | Andrzej Flugel |
Wydawnictwo | Novae Res |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 258 |
Format | 12.1 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8147-915-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381479158 |
Data premiery | 2020.09.07 |
Data pojawienia się | 2020.09.07 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 6 szt. (realizacja 2024.04.23) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.24 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Tematyka więzienna zawsze wydaje nam się obca, nieznana i okryta szczyptą tajemniczości. Zazwyczaj nie mamy do czynienia z więźniami, więc takie relacje z pierwszej ręki są ciekawe i intrygujące, wydają się nam mało prawdopodobne.
Autor książki ponad 10 lat był funkcjonariuszem służby więziennej, wychowawcą, a przede wszystkim bacznym obserwatorem tego, co się działo za bramą więzienia. Pracę rozpoczynał w czasach PRL-u, a więc w innym ustroju i całkiem odmiennych od dzisiejszych realiach. Widzimy świat więzienny widziany zarówno oczami osadzonych, jak i klawiszy. Obraz to bardzo smutny i przerażający. Autor przytacza wydarzenia, których był świadkiem i w których sam uczestniczył. Prezentuje nam liczne umoralniające rozmowy z osadzonymi, ich wyrafinowane sposoby na samookaleczenie, wizytacje, kontrole. Poznajemy system kar i nagród, brutalnych metod rozprawiania się z niebezpiecznymi osadzonymi. Widzimy, jak to wszystko się zmieniało na przestrzeni lat, jak podlegało ewolucji. Z zadziwieniem czytałam o sposobach więźniów na przedostanie się do szpitala. Zaskakujące, i dla mnie niewyobrażalne, trudne do zaakceptowania. Ale jakie pomysłowe.
Andrzej Flugel w swoich wspomnieniach przytacza historię wielu osadzonych, tych którzy najbardziej zapadali mu w pamięci, ale również tych, którzy najbardziej dali mu w kość, przez których sam musiał sobie radzić ze swoimi emocjami i przeżyciami. Nie miał łatwo w pracy, przez przypadek trafił w piekło.
W tych okraszonych nutką sentymentalizmu i ironii wspomnieniach brakuje mi trochę większych emocji, szerszego opisu przywoływanych sytuacji i spraw, omówienia poszczególnych przypadków. Odnoszę wrażenie, że autor w tej niewielkiej pozycji chciał przekazać bardzo dużo i pobieżnie. Taka szybka relacja z pracy w więzieniu, pracy niezbyt lubianej, ale dającej szansę na … własne „m”. Owszem, wiele się dowiedziałam z tej lektury, wniknęłam w świat mi daleki i obcy, świat, z którym nigdy nie miałam nic wspólnego. Ale liczyłam na trochę więcej, brakowało mi aspektu psychologicznego opisywanych przypadków, rozebrania ich na czynniki pierwsze. Być może ta książka nie miała być o tym, więc nie powinnam mieć do autora pretensji.
Książka składa się z krótkich i treściwych rozdziałów, co pozwala na rozgraniczenie poszczególnych opisywanych elementów, wprowadza to pewien zamyślony przez autora porządek.
Momentami denerwowała mnie niesubordynacja bohatera, jego przekorny charakter i sposób postępowania. Zdecydował się na pracę w służbach mundurowych, a jednak starał się iść ze swoimi przekonaniami pod prąd. A wszystko w niebezpiecznych czasach PRL-u. Taki samotny outsider; on i cała reszta. Na przykład nieustannie był karany za długie włosy, nie chciał się dostosować do panujących ówcześnie realiów, chciał coś w ten sposób zademonstrować, swoją inność i ignorancję wobec panujących zasad.
Książkę czyta się szybko, tym bardziej, że opisywane historie są prawdziwe, miały kiedyś miejsce. Bije z nich realizm i szczerość. Jednak odrobinę czegoś mi zabrakło, to taka reporterska opowieść, trochę pozbawiona głębszych emocji, pokazania prawdziwego oblicza pracownika służby więziennej. Ale na pewno jest ciekawa i wnosi coś nowego do naszego życia, w którym kierujemy się utartymi rytuałami i zasadami postępowania. Jestem przekonana też, że ta lektura spowoduje, że takie przybytki będziecie omijać szerokim łukiem.
Jak zostać wychowawcą więziennym? Okazuje się, że prócz typowych odpowiedzi znajdzie się i taka: przypadkiem. Atrakcyjna pensja, obietnica mieszkania mogą być dobrym argumentem. Tak właśnie w latach 80. autor trafia, jako wychowawca, do aresztu śledczego, później do zakładu karnego. Pacyfista, liberał w mundurze i długich włosach, z niewyparzonym językiem... Czasy się zmieniały, zasady i zwyczaje też, ale przełożeni i ich podejście niekoniecznie. Musiało iskrzyć. Osadzeni też z założenia uprzejmością i szczerością nie grzeszą. Co z tego wyniknie? Mnóstwo ciekawych historyjek, anegdot. Bywa śmiesznie, bywa strasznie. Osadzeni i skazani, którzy nie szczędzili "rozrywek" swojemu wychowawcy - przecież co do zasady wszystko polega na tym, kto kogo przechytrzy w tym układzie. Satysfakcja, gdy udało się komuś pomóc, złość na własną naiwność, gdy "złodziej" wcisnął bajkę i wykorzystał sytuację. Z drugiej strony przełożony, który niekoniecznie ułatwia życie, niezbyt pokornemu, pracownikowi. I jeszcze koledzy z pracy, którzy też dostarczyli kilku dobrych tematów. ⛓️
Wspomnienia snują się lekko, płynnie przechodząc od historii do historii. Taki gawędziarski styl jest bardzo przyjemny w odbiorze, choć trochę powierzchownie prześlizguje się po tematach. Jest grzecznie i spokojnie, mi brakowało silniejszych emocji podczas czytania. Może dlatego, że więziennictwo mnie ciekawi i rzeczy, które dla laika będą fascynujące, dla mnie odkrywcze nie są. Ale absolutnie nie odbieram autorowi umiejętności zaciekawienia czytelnika i przyjemnego stylu opowiadania.
⛓️
Polecam Wam "Schowanych do wora", warto przeczytać. Kalejdoskop zabawnych często przypadków, absurdów, zaskakujących sytuacji sprawia, że wspomnienia czytają się same 😉👌
"W gwarze więziennej ktoś "schowany do wora" oznacza skazanego grypsującego, co do którego są jakieś wątpliwości i do czasu sprawdzenia, czy wszystko z nim jest okej, był w poczekalni". Ten cytat wyjaśnia pochodzenie i znaczenie tytułu książki. Są to wspomnienia wychowawcy więziennego, przedstawienie więzienia oczami kogoś, kto stoi po drugiej stronie krat. Ponad dziesięć lat pracował w służbie więziennej na różnych stanowiskach.
Autor przytacza wydarzenia, których był świadkiem lub w których brał udział podczas swojej służby. Wspomina poszczególnych więźniów, transporty, wizytacje, zmiany zachodzące na przestrzeni czasu. Duży nacisk kładzie na traktowanie więźniów przez strażników oraz ogólne przyzwolenie zwierzchników na panujące zwyczaje. W każdym tym wspomnieniu pojawia się fragment życia codziennego w więzieniu, relacji między pracownikami, osadzonymi. Autor opisuje system kar i nagród oraz próby wprowadzenia resocjalizacji jako stałego elementu w więzieniu. Wskazuje swoje sukcesy wychowawcze oraz porażki pokazując, że człowiek nie jest nieomylny. Historie zabawne przeplatają się z tymi dramatycznymi. Styl pisania jest interesujący a opowieści wciągają. Mimo, że tematyka jest trudna, książkę chce się czytać.