Te historie każdemu zmrożą krew w żyłach. Doborowa stawka polskich autorów specjalizujących się w literaturze grozy opisuje Boże Narodzenie takie, jakiego z pewnością nikt z nas nie chciałby przeżyć…
Po lekturze tej książki gwiazdka już nigdy nie będzie taka jak kiedyś. Arcysilną polską reprezentację uzupełnia Graham Masterton – autor kilkudziesięciu powieści, w tym takich klasyków horroru jak Manitou, Dżinn i Wojownicy nocy, które rozeszły się na całym świecie w wielomilionowych nakładach.
Autor | praca zbiorowa |
Wydawnictwo | Akurat |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 384 |
Format | 13.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-287-1419-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328714199 |
Data premiery | 2020.10.14 |
Data pojawienia się | 2020.09.23 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 3 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 3 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Drodzy Czytelnicy, przed przystąpieniem do lektury „Upiornych świąt” zadajcie sobie jedno sakramentalne pytanie: czy lubicie Boże Narodzenie? Przyznam, że od kilku lat mam bardzo, ale to bardzo ambiwalentne podejście do czasu między 24-27 grudnia. Z jednej strony zawsze było miło, serdecznie. Z drugiej- natłok dekoracji świątecznych w sklepach już od początku października (!) powoduje, że na widok udekorowanego bałwana czy Gwiazdora (mieszkaniec Poznania nie pokusi się o inne nazewnictwo) dostaję niemal mdłości. Trudno zatem lubić coś, co atakuje nas z każdej strony i jest po prostu nachalne, materialne i skoncentrowane tylko na zakupach, na które niejeden człowiek zwyczajnie nie ma pieniędzy.
Sądziłam, że dziesięć opowiadań zawartych w tej antologii będą stanowiły rzeczywiste antidotum na przesłodzone Boże Narodzenie. Czy tak było? Cóż, wielu czytelników uznało, że w tekstach o upiornych świętach mało było czasu gwiazdkowego. To prawda- czasami zastanawiałam się, czy tylko tytuł i okładka całej antologii odnoszą się do grudnia? To jeszcze nie wszystko- spośród dziesięciu opowiadań tylko trzy zasługują na większą uwagę i chęć interpretacji. Resztę wyrzuciłabym do kosza. Gdzie ten strach? Gdzie ten mrok i krew? Gdzie upiorność połączona ze świętami? Gdyby tak posłużyć się tekstem Kochanowskiego, to stwierdziłabym, że mrok był, ale jakoby w ogóle go nie było.
W swojej pracy twórczej bardzo postarał się między innymi Artur Urbanowicz. Jego opowiadanie pt. „87 centymetrów” miało wszystko to, co powinno: atmosferę świąteczną, ale przyprawioną mrokiem, niepewnością, krwią, zagadką. Aż chciało mi się czytać o grupie nastolatków, którzy planują coś na wzór wigilii klasowej, tyle że w domku w górach. Nieproszony mrok kręci się cały czas wokół nich, zbliża się coraz bardziej i bardziej. A czy się zbliży? O tym już nie wspomnę, ale wiem, że autor naprawdę się postarał. Brawa dla niego.
Jeszcze inny, bardzo udany tekst nosi tytuł „Czerwony rzeźnik z Wrocławia”. Autorem opowiadania jest Graham Masterton, a zatem można uważać, że wespnie się on na wyżyny swoich umiejętności literackich. Jest to krótki, słodko-gorzki tekst o tworzeniu filmów. Jaki to ma związek ze świętami, w dodatku mrocznymi? Sami zobaczcie. Niemniej jednak, po lekturze zastanawiałam się, czy tworzenie filmów grozy rzeczywiście może negatywnie wpływać na prywatne życie człowieka? Warto także wiedzieć, że z niektórymi, na dodatek głupimi zachowaniami, nie warto przesadzać..
Jako- takim tekstem można uznać opowiadanie zaproponowane przez Roberta Cichowlasa. „Prezent od Gwiazdora” mówi bowiem o zdradzie, ale autor postawił tu na więcej krwi i nienawiści. Na dodatek mamy tu stwierdzenia typowe dla gwary poznańskiej, zatem było to coś dla mnie.
Czy jestem zadowolona z lektury? W całości mogę ją uznać za bardzo przeciętną. Gdyby nie trzy wymienione wyżej teksty dałabym jedynkę, czyli najniższą notę. „Upiornych świąt” polecać nie będę- niech każdy zdecyduje sam. Jeśli o mnie chodzi, chciałam doznać czegoś innego, bo sam pomysł na tę książkę był świetny. Istnieją już przecież opowiadania gwiazdkowe z nurtem ściśle erotycznym i dobrze się sprzedają. W przypadku mrocznych świąt grudniowych mogło być po prostu lepiej.
Lubicie książki, w których zawarte są opowiadania różnych autorów? Często sięgacie po taki typ lektury, czy może całkowicie skreślacie tego rodzaju pozycje? Ja lubię opowiadania i z chęcią czytam takie rzeczy. Dlatego też po "Upiorne święta" sięgnęłam z dużym entuzjazmem. Ale nie ukrywam, że przeważnie dlatego, iż w książce są zawarte opowiadania grozy. Do tego rodzaju lektur nie trzeba mnie zachęcać. A jeśli na dodatek dzieją się w okresie świątecznym - cud-miód! "Upiorne święta" to zbiór dziesięciu strasznych i mniej strasznych opowiadań, napisanych przez dziesięciu różnych autorów. Mamy tu dzieła popełnione przez Grahama Mastertona, Artura Urbanowicza, Jakuba Ćwieka, Adama Przechrztę, Tomasza Hildebrandta, Marka Zychlę, Hannę Greń, Roberta Cichowlas, Jakuba Bielawskiego i Przemysława Wilczyńskiego. Historie opowiedziane przez autorów są bardzo różne, ale ich wspólnym mianownikiem jest okres świąt Bożego Narodzenia. Niektóre opowiadania budzą grozę, wywołują ciary na plecach i mrożą krew w żyłach, inne powodują dziwne uczucie niepokoju, jeszcze inne są nieco mniej straszne, a wręcz nudnawe. No ale tak to w zbiorach opowiadań zwykle bywa. Według mnie wygrywa tu Ćwiek i Urbanowicz, których dzieła są wbijające w fotel, mega ciekawe i zaskakujące. Masterton również dał tutaj radę, ciała nie dała także pani Greń. Komu się nie powiodło w stworzeniu budzących grozę historii? Moim zdaniem Bielawski i Przechrzta okazali się w tym gronie najsłabsi. No ale cóż... bywa. Generalnie książka bardzo mi się podobała i wzbudziła mnóstwo emocji. Pozycja w sam raz na jesienne wieczory. Polecam!
W tym roku święta nie będą spokojne i radosne. Nie będą też pachnieć piernikami i choinką.
Będą za to z pewnością upiorne. Upiorne w szerokim znaczeniu tego słowa. Bo każdy z autorów opowiadań zebranych w antologii „Upiorne święta” interpretuje je nieco inaczej, z czym innym mu się kojarzy.
Jak to zwykle bywa ze zbiorem opowiadań niektóre bardziej przypadły mi do gustu, inne mniej, ale mogę Was zapewnić, że podobnie jak w worku Świętego Mikołaja, każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Artur Urbanowicz zmrozi nas masakrą w wigilijną noc, Graham Masterton żartem tragicznym w skutkach. Będzie mrocznie, będzie krwawo, niepokojąco i przerażająco. Za sprawą Jakuba Bielawskiego zajrzymy w przyszłość pozbawioną słońca i nadziei, a wraz z Adamem Przechrztą w przeszłość, uwalniając zamkniętą w artefaktach klątwę.
Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy opowiadania. Właśnie wspomniane na początku „87 cm” Artura Urbanowicza, „Krótka historia na pożegnanie” Jakuba Bielawskiego i bardzo niepokojąca „Już nie jesteś smutkiem” Jakuba Ćwieka.
Wiedzcie jedno, nie chcielibyście przeżyć takich świąt. Źle się wyraziłam, takich świąt na pewno byście nie przeżyli.