Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu okolicznych mieszkańców, przypieczętuje także jej los…
Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii regularnie koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają jednak zupełnie nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
Autor | Ewa Przydryga |
Wydawnictwo | Muza |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-287-1673-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328716735 |
Data premiery | 2021.11.24 |
Data pojawienia się | 2021.10.29 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 3 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 3 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret, prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
***
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać poprzednią historię autorki – „Topieliska”. Thriller ten bardzo mi się spodobał, dlatego bez zawahania sięgnęłam po „Mursz”.
Ta historia zdecydowanie ma klimat. Nie od dziś jestem zdania, że las często ma w sobie coś przerażającego. „Mursz” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Jednak mimo tego złowrogiego klimatu, w historię wdarła się pewna monotonia, która wywołała u mnie uczucie znudzenia. Spacerów po Duchnym Lesie było wiele, ale rzadko wnosiły one coś więcej do fabuły.
Początkowo ciężko było mi się wgryźć w tę historię. Stało się tak za sprawą dość sporej liczby bohaterów i ciągłych przeskoków czasowych. Historia została opowiedziana z perspektywy trzech kobiet – Poli, Lary i Marianny. Z nich trzech, tak naprawdę tylko Marianna była dla mnie ciekawą postacią. Pozostałe bohaterki niestety były według mnie bez wyrazu.
Jeśli chodzi o samo zakończenie, to muszę przyznać, że nie wiem co myśleć. Nie czuję się usatysfakcjonowana nim. Owszem, jeden element mnie zaskoczył, ale ostatnie strony pozostawiły po sobie uczucie niedosytu.
„Mursz” należy do tej kategorii książek, które w ostatecznym rozrachunku mi się podobały, ale jednak na tle innych, przeczytanych historii z tego gatunku, wypada dość blado. Nie zmienia to jednak faktu, że to z pewnością nie jest moje ostatnie spotkanie z twórczością autorki.
Moja ocena: 6/10 https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2022/02/424-ewa-przydryga-mursz.html
Pola wychodzi ze szpitala i próbuje na nowo ułożyć sobie życie bez męża i ukochanego synka. W miejscu tym poznaje Kasandrę, od której wkrótce otrzymuje list pożegnalny. Bohaterka robi wszystko by ocalić swoją znajomą przed śmiercią. Sekret, który poznaje prowadzi ją do Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu, gdzie przed rokiem w tragicznych okolicznościach zmarła Lara, koleżanka Kasandry. Co z tym wszystkim wspólnego ma Marianna, nauczycielka, która również poniosła śmierć?
Kto czytał „Topieliska” ten wie, jaki klimat będzie go czekał w „Murszu”. Jest on ciężki, mroczny, tajemniczy, zasnuty mgłą niepewności, według mnie jest również niepowtarzalny. Wprowadza w czytelniku nutę niepewności. Trzeba dojść do ostatniej strony, by wszystko stało się jasne. Ewa Przydyga dawkuje nam napięcie i powoli zdradza kolejne elementy.
Historia przedstawiona została z perspektywy trzech kobiet. Polę mieliśmy okazję poznać już w „Topieliskach”, jednak ta powieść nie ma nic wspólnego z poprzednią, to odrębne historie, które łączy ze sobą główna bohaterka. Jedyną istotną informacją jest fakt, dotyczący tego, w jakich okolicznościach Pola znalazła się w owym miejscu. Pozostałe kobiety nie żyją. Przenosimy się do 2018 roku, w którym poznajemy historię Marianny oraz do 2019, do wydarzeń poprzedzających śmierć Lary. Wydarzenia z życia Poli odgrywają się w 2020 roku. Rozdziały się przeplatają, więc skaczemy po różnych częściach tak naprawdę jednej opowieści, która dotyczy tych trzech postaci.
Według mnie „Mursz” jest bardzo dobrym thrillerem, który ma idealnie zbudowane napięcie. Ta historia ma w sobie coś wciągającego, psychodelicznego, tajemniczego. Cała fabuła dopracowana została w najdrobniejszych szczegółach, a do tego toczy się na moich ukochanych Kaszubach, gdzie mieszkam. Na plus jest również zakończenie, które zrobiło na mnie wrażenie. Jest nieprzewidywalne, ciężko byłoby odgadnąć czytelnikowi, jakie ono będzie. A o to właśnie w dobrych dreszczowcach chodzi – o element zaskoczenia.
Jeśli lubicie wielowątkowe powieści, których akcja rozwija się powoli i na których trzeba się skupić, by nie pogubić się w historii, to z całą pewnością „Mursz” się Wam spodoba. Uważam, że nie jest to ani łatwa, ani lekka książka, ale jeśli się wciągniemy, to czyta się ją naprawdę szybko. Trzeba mieć też świadomość specyficznego stylu autorki, który nie każdemu przypadnie do gustu. Ja się przy tej powieści bawiłam wybornie i czekam na jej kolejne dzieło.
W tej książce tak jak w poprzedniej, czyli w „Topieliska”, główną bohaterką jest Pola, która na nowo stara się ułożyć swoje życie, po wyjściu ze szpitala. Tam poznała młodą dziewczynę o imieniu Kasandra, z którą utrzymuje kontakt. Jednak pewnego dnia Pola w swojej skrzynce znajduje list właśnie od koleżanki ze szpitala, który jest takim listem pożegnalnym, jednak jest w nim również pewien sekret. Pierwsze, co to główna bohaterka pędzi do mieszkania Kasandry z nadzieją, że może jeszcze uda się zapobiec najgorszemu. Drugi krok Poli jest taki, iż postanawia okryć prawdę tego, co wydarzyło się rok temu w mrocznym kaszubskim lesie Mursz.
Kto zginął w lesie Mursz? Kto zabił te osoby? Oraz czy Pola będzie wstanie odkryć prawdę i uratować Kasandrę?
Po książki Ewy Przydrygi sięgam w ciemno, do tej pory czytałam dwie historie, które bardzo mi się podobały, a ta jest trzecia i na tej również się nie zawiodłam.
Autorka już od początku buduje napięcie i niemalże do ostatnich stron trzyma czytelnika w niepewności, kto jest sprawcą. Bardzo podobało mi się, że poznajemy historię z perspektywy trzech osób. Jest Pola, która w teraźniejszości (rok 2020) stara się rozwiązać zagadkę Murszu, mamy Larę, która w roku 2019 jest influenserką i jest też Marianna, której losy poznajemy z roku 2018. Trzy lata, trzy kobiety i jeden ten sam las, Mursz.
Przyznam się wam, że ja należę do osób tych bardziej strachliwych i sama mam obawy wejść do lasu. W nocy to już nawet z kimś nie ma takiej opcji, a po tej książce, nawet nie chcę myśleć, że musiałabym wejść do jakiegokolwiek lasu. Ta historia wywołała u mnie dreszczyk emocji, niemalże pół książki przeczytałam z szybciej bijącym sercem i z zapartym tchem. Takiego finału zupełnie się nie spodziewałam i tu brawa dla autorki, za napisanie tak świetnego thrillera, z zaskakującym zakończeniem.
Jeśli jeszcze nie czytaliście książek Ewy Przydrygi i lubicie kryminały to z całego serca wam polecam. Przypomnę również, że akurat ta książka ma lekkie nawiązanie do poprzedniej historii autorki, czyli „Topieliska”, więc gorąco zachęcam do zapoznania się w pierwszej kolejności z tamtą książką. Jednak moim zdaniem, na upartego można też przeczytać tę książkę, bez znajomości poprzedniej, bo powiązań jest tylko kilka na początku książki.
Najnowsza książka Ewy Przydrygi "Mursz" to poniekąd kontynuacja "Topielisk", niemniej nie spojleruje ona poprzedniego tomu, a jednocześnie opowiada całkiem inną historię więc spokojnie można czytać je niezależnie od siebie.
Ewa ma talent do wodzenia mnie za nos przez całą książkę... No mówię Wam!!! Za każdym razem mam milion gotowych rozwiązań i jestem prawie pewna rozwiązania, a tu nagle wielkie booooom i szczena opada. Tym razem ponownie nie trafiłam, kto był winny. Uważam to za mega plus książki, bo czyta się je z tym specyficznym napięciem. Zupełnie inaczej niż te, których rozwiązania jesteśmy pewni!
Dodatkowym atutem jest jeszcze fabuły na Kaszubach 😊 jak co niektórzy wiedzą, mieszkam w sercu Kaszub więc książka dodatkowo bliższa memu sercu jest przez to ❤️
W książkach autorki widać bardzo dobry warsztat pisarski, wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe i ja zdecydowanie jestem kupiona ❣️
Dziś słów kilka o książce „Mursz” Ewy Przydrygi. „W lesie zawsze czułam się bezpieczna.” Ja po tej książce będę na pewno czujniejsza podczas leśnych spacerów.
Ewa Przydryga w książce „Mursz” zabiera nas do Duchnego Lasu. Lasu, który skrywa wiele tajemnic. Lasu, w którym wydarzyło się wiele złego. Lasu, w którym wiele osób straciło życie. Lasu, który wciąż budzi grozę.
Narracja w tej książce prowadzona jest z perspektywy trzech kobiet, w trzech różnych ramach czasowych. Jedną z tych kobiet jest Pola, którą znamy z książki „Topieliska”. Nie jest konieczne przeczytanie najpierw „Topielisk”, ponieważ w „Murszu” są wzmianki przybliżające pokrótce historię Poli. Chociaż powieść jest wielowątkowa, to autorka postarała się o to, aby wszystkie nitki prowadziły w jedno miejsce – do Murszu – wymarłej części kaszubskiego lasu. Ewa Przydryga ma talent to tworzenia niezwykłego klimatu w książkach. Chociaż akcja rozgrywa się w wiosenno – letnich miesiącach, miałam wrażenie, że wszystko otoczone jest ponurą jesienną aurą. Końcówka totalnie mnie zaskoczyła, gdyż w ogóle nie domyśliłam się takiego rozwiązania.
Klimatyczna, mroczna, tajemnicza – taka moim zdaniem jest najnowsza książka Ewy Przydrygi. Jeśli macie odwagę wybrać się do skrywającego tajemnice lasu, to sięgnijcie po „Mursz”.
„Mursz” to książka, która podczas czytania wywoływała ciarki na moim ciele i strach.
Autorka stworzyła w tej książce klimat niepokoju. Wykreowała bardzo tajemnicze postaci.
Występuje tu duża ilość bohaterów, ale jak dla mnie to tylko na plus, ponieważ wszyscy wnoszą coś do powieści. Nikt tu nie jest przez przypadek.
Duchny Las, to tutaj rozegrał się dramat, który jak widać nie ma końca.
Pola podczas pobytu w szpitalu zaprzyjaźnia się z Kasandrą. Obie kobiety mają za sobą jakąś traumę. I kiedy wydaje się, że obie kobiety mogą w miarę normalnie funkcjonować poza murami szpitala, Pola dostaje list od Kasandry, z którego wynika, że kobieta chce się zabić.
Pola będzie próbowała na własna rękę dotrzeć prawdy śmierci Lary – koleżanki Kasandry. Dotrze do kaszubskiego lasu, Murszu i pozna prawdę spalonej leśniczówki.
Ta historia wywołała we mnie ogromne emocje. Las, który do tej pory miałam za miejsce oazy i spokoju, teraz nabrał innego znaczenia. Po tej lekturze inaczej spojrzę na różne sprawy i miejsca.
Do tej pory, jak patrzę na tę książkę mam w sobie ogromny niepokój i odczuwam strach. A okładka jest idealnym odzwierciedleniem tego co znajdziemy w środku.
Klimatyczne, niepokojące i przesiąknięte mroczną atmosferą miejsca są w powieściach autorki równie ważne jak emocje targające bohaterami. To z nich czerpiemy połowę nastroju jaki buduje opowiadana historia. W przypadku „Murszu” martwa część kaszubskiego lasu jest świadkiem zbrodni popełnianych w dalszej i bliższej przeszłości. Czy tylko świadkiem? Las ma w sobie coś złowieszczego, nie dobiega z niego śpiew ptaków, panuje złowroga cisza. Czy zło czai się wśród obumarłych, zmurszałych pni, ziemi zbrukanej krwią, czy tkwi w najgłębszych zakamarkach mrocznej ludzkiej duszy?
W "Murszu" pojawia się kilka bohaterek, które z różnych powodów przyciągnęło to nieprzyjazne miejsce. Niektóre z nich pozostaną tu na zawsze, innym przyjdzie już nigdy o nim nie zapomnieć. Jedną z kobiet jest poznana w „Topieliskach” Pola, która po śmierci męża i syna spędziła sporo czasu pod opieką psychiatryczną i za sprawą poznanej w ośrodku Kasandry podąża ścieżką prowadzącą ją do tajemnic Duchnego Lasu.
Historie kobiet poznajemy z różnych perspektyw, stopniowo z gąszczu podejrzeń wyławiając tropy prowadzące krętą ścieżką do przerażających wyjaśnień i prawd niełatwych do przełknięcia.
Ewa Przydryga po raz kolejny zbudowała dzieło o wyjątkowym klimacie, dusznym, mrocznym i przenikającym na wskroś. W niemal hipnotyzującym stylu wciągnęła mnie w gąszcz nie tylko zbutwiałych, obumarłych drzew, ale i pogmatwanych ludzkich emocji. Znając twórczość autorki, wiem, że podążę każdą wskazaną przez nią, choćby najbardziej mroczną drogą i Was również do tego zachęcam.
O twórczości Ewy Przydrygi powiedziano i napisano chyba już wszystko. Trudno zrecenzować jej powieść w sposób całkowicie oryginalny, nie powielić czegoś, co uwypuklił już ktoś inny. Nikt nie kreuje takiego klimatu jak Ewa, nigdzie indziej nie znajdziemy akcji, która wciągnie nas tak głęboko, że jeszcze długo po zamknięciu książki nie jesteśmy w stanie wyjść z historii w niej opisanej.
Ewa jest dla mnie czarodziejką, pisarką, która za pomocą słów jest w stanie mnie otulić, przeniknąć przez bariery mnie otaczające, dotrzeć tam, gdzie powiesiłam tysiąc kłódek, a kluczyki dawno temu pogubiłam, zagrać na tych strunach mojej duszy, które zdążyły już zardzewieć, mimo to poruszanie ich nie jest wcale bolesne. Gdzieś pomiędzy rozterkami bohaterów, pomiędzy wszystkimi ważnymi dla fabuły wątkami, czai się ta Przydrygowa magia, stanowiąca balsam do duszy, wlewająca ciepło i nadzieję w niezagojone rany.
Trudno mi uwierzyć, że te czary stały się moim udziałem dopiero w tym roku. Przeżyłam pięć książek Ewy, nie znajduję lepszego słowa na określenie tego, czego doświadczam podczas ich czytania. Przede mną wciąż "Motyle i ćmy", ale wiem, że i z debiutem będzie podobnie, w końcu "Zatrutka" niczym nie ustępuje kolejnym powieściom. Szczególne miejsce zajmują jednak w moim sercu "Topieliska" i dlatego cieszę się, że ich bohaterki towarzyszą i jak zapowiada Ewa, nadal będą nam towarzyszyć.
Spotkanie z Polą na kartach "Murszu" mnie wzruszyło, kto czytał "Topieliska", wie przez co musiała przejść. Tym razem angażuje się w coś, co nie dotyczy jej bezpośrednio, jest związane z Kasandrą, którą niedawno poznała. Pola rozpoczyna prywatne śledztwo, by zrozumieć, co kierowało jej młodszą przyjaciółką.
Obok Poli poznajemy tę opowieść jeszcze z perspektywy Laury i Marianny. Każda z trzech narracji osadzona jest w innym czasie, lecz splata je miejsce, które spokojnie można określić kolejnym bohaterem powieści. Tytułowy Mursz był na przestrzeni lat niemym świadkiem wielu makabrycznych wydarzeń i choć nie mógł im zapobiec, zdołał wyrazić swój sprzeciw, rozprzestrzeniła się w nim bowiem zaraza. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę tą zarazą są ludzie, że to oni odebrali naturze spokój, zamiast z nią współistnieć, wykorzystali ją bezlitośnie do własnych celów. Las, stanowiący życiodajną siłę, musiał się zmierzyć ze śmiercią - gwałtowną, podłą i niepotrzebną. To nie mogło nie pozostawić żadnego śladu, musiało zaburzyć harmonijny rozkwit przyrody. Trudno się też dziwić, że las stał się nieufny, nie przed każdym chce odsłonić swe tajemnice.
Spacer po lesie po lekturze "Murszu" nabiera zupełnie innego wymiaru. Wsłuchując się w skrzypienie liści pod butami, nie sposób się nie zastanawiać, czego świadkiem były drzewa, z których te liście opadły, tworząc wielobarwny dywan, pokrywający ziemię, po której kat i ofiara kroczyły ramię w ramię. A jednocześnie las jest też symbolem odrodzenia, które dokonuje się cyklicznie na naszych oczach, co niesie ogrom nadziei.
Takie odrodzenie przeżywa też Pola, mam wrażenie, że skupienie się na problemach innych, oddala ją od dawnych i powoduje jakiś szczególny rodzaj wytchnienia.
Marianna to nauczycielka z powołania, a o takich już chyba coraz trudniej. Jej przykład pokazuje jednak, że nie zawsze wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom uczniów jest najlepszym sposobem edukacji. Choć niekonwencjonalne metody podobają się młodzieży, to nie są mile widziane przez kolegów po fachu, zwyczajnie wkrada się tutaj zazdrość. Wychowankowie też bywają krnąbrni i niewdzięczni, nieustannie naginają zasady i przesuwają granice, korzystając z tego, że pedagog jest po ich stronie. Marianna jednak wydaje się tego nie dostrzegać, jest skupiona na swojej misji.
Laura jest w moim odczuciu najbardziej tajemniczą bohaterką, jaką Ewa powołała do życia. Choć mamy możliwość prześledzić jej relacje rodzinne, przyjrzeć się związkowi, to nie udało mi się jej do końca rozgryźć. Może to jej pasja i sposób na życie, czyli urbex, tworzą legendę tej postaci.
Ewa potrafi jak nikt misternie splatać wątki, prowadzić czytelnika specjalnie dla niego odkrytymi ścieżkami, cierpliwie pozwalając mu snuć po drodze własne teorie, mieć wątpliwości lub po prostu chłonąć ten niepowtarzalny klimat.
Dziękuję Ci, Ewo, za tę kolejną podróż i wszystkie emocje, które wywołała.
Moje 10/10.
“Jak dobrze znamy najbliższych, z którymi dzielimy dom, łóżko i wspólne życie?”
Pola stara się zacząć żyć bez męża i syna. Po zakończeniu terapii przyjaźni się z Kasandrą, którą poznała podczas pobytu w szpitalu. W ręce Poli trafia list, który jest zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki. W liście Kasandra ujawnia sekret, który prowadzi główną bohaterkę do Murszu, który jest wymarłą częścią kaszubskiego lasu. Właśnie tam rok wcześniej zamordowana została Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają zupełnie inne światło na to co wydarzyło się tamtej nocy. Pola postanawia wyjaśnić tą zagadkę.
Każdy z tropów prowadzi Polę pod drzwi spalonej leśniczówki. Chata skrywa mroczne sekrety mieszkańców lasu, zarówno tych żyjących jak i tych, którzy stracili tu życie.
“Mursz” nawiązuje do poprzedniej książki Ewy Przydrygi czyli “Topielisk”. Uważam jednak, że książkę można czytać bez znajomości pierwszej części. Autorka zabiera nas do mrocznego Murszu. Bohaterowie odkrywają kolejne tajemnice, które dotyczą nie tylko śmierci Lary, ale także tego co się stało z mieszkańcami leśniczówki.
“Mursz” to kolejna, trzymająca w napięciu książka od Ewy Przydrygi, która wciągnęła mnie od pierwszej strony i którą bardzo polecam.
"Mursz" jest kontynuacją "Topielisk", jednakże nie bezpośrednią, więc z powodzeniem można obie te książki czytać niezależnie od siebie. Ale jeśli chcielibyście lepiej poznać Polę, to radziłabym zacząć w kolejności. O ile "Topieliska" przepełnione były mroczną aurą, niewiadomymi, tu tego elementu jest jeszcze więcej. Duszny klimat kaszubskiego lasu budzi niepokój, niepewność, strach, przerażenie.
Ewa Przydryga doskonale potrafi skroić portrety psychologiczne postaci. Emocje i uczucia, jakie im towarzyszą, szybko stają się naszymi. Wspomnienia, lęk, bezsilność, cierpienie, ból, poczucie winy i krzywdy, nienawiść, zemsta, brak samoakceptacji, samotność, tajemnice - autorka nie szczędzi bohaterów. Narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów, i to zarówno na kilku czasoprzestrzeniach, pozwala na szerszy wgląd w historię. Ale uwaga: poszczególne puzzle układanki może i uda się Wam dopasować, lecz tak naprawdę to niczego ani nikogo nie można być tu pewnym aż do samego finału. Zostaniecie dosłownie wyprowadzeni w las.
Wydaje się Wam, że demony mogą jedynie drzemać ukryte głęboko w nas samych? A co byście powiedzieli na te czyhające w lesie? Nie zmienia to faktu, iż bohaterowie będą musieli zmierzyć się z obydwoma. Osobiście nigdy nie chciałabym znaleźć się w Duchnym Lesie, gdzie gęsto sieją się martwe zwierzęta, niewyjaśnione sekrety sprzed lat i czyste zło, o jakiem nie macie pojęcia...
Autorka niezwykłą dbałość przykłada do warstwy językowej. Tu każde słowo, myśl jest dokładnym odzwierciedleniem tego, o czym czytamy na kartach książki oraz tego, co autorka chciałaby abyśmy odczuwali. Napięcie budowane jest stopniowo i wzrasta wraz z upływem stron.
Jeśli chcesz poczuć zapach tytułowej zgnilizny sięgnij po "Mursz". To niezaprzeczalnie nieprzewidywalny, ponury, hipnotyzujący thriller psychologiczny, po którym ciężko będzie Ci spokojnie zasnąć.
Las obciążony krwawą historią oraz przeszłością wypełnioną pradawną magią staje się miejscem, w którym kobieta ginie w pożarze. Policja uznaje to za wypadek, ale nie każdy podziela ich zdanie. Rok później wśród drzew ginie kolejna kobieta, a obie sprawy w jakimś stopniu zdają się być połączone. Rozwiązać zagadkę stara się Pola, która dopiero wyszła ze szpitala psychiatrycznego i potrzebuje czegoś, czym mogłaby zająć myśli, by nie tonąć w tęsknocie za zmarłymi bliskimi. W sprawę zostaje wmieszana przez znajomą, która wie więcej, niż odważyła się powiedzieć policji, ale przez próbę samobójczą znajduje się w śpiączce, gdy lawina wydarzeń już ruszyła.
Ewa Przydryga lubi bawić się czasem (tym razem równolegle przebiegają jego trzy płaszczyzny) i lubi krzywdzić bohaterów, dzięki czemu dużo tutaj ich emocji. W ich towarzystwie stopniowo odkrywane są kolejne zagadki, a my mamy szansę przyjrzeć się trzem kobietom. Matce, która dopiero straciła pracę w szkole i wraz z córką zmuszona jest się przeprowadzić do miejsca, gdzie przeszłość staje się zbyt wyraźna. Jutuberce, której partner lubi pieniądze, a wyrzuty sumienia od lat nie dają jej spokoju. Oraz kobiecie, która straciła syna i męża, a którą lepiej mogliśmy poznać w powieści „Topieliska". Niestety tutaj została potraktowana po macoszemu, choć jest jedną z najważniejszych bohaterów. I chyba to stanowi dla mnie największy minus powieści. Pola jest istotna, ale nijaka i gdyby nie znajomość poprzedniej części (a przy czytaniu „Murszu" wcale nie odczułam, by znajomość ta była konieczna) nie wiedzielibyśmy o niej prawie nic. „Mursz" więc wypadłby lepiej w moich oczach, gdyby nie był kontynuacją „Topieliska", ale wciąż podczas lektury świetnie się bawiłam. Ewa Przydryga swoim lekkim stylem i ciężkim klimatem potrafi mnie zaczarować. Trudno jest mi się oderwać od jej słów i trudno jest mi nie poczuć więzi z bohaterami. W dodatku zawsze udaje jej się mnie czymś zaskoczyć i nigdy nie mogę być pewna zakończenia. Dlatego, pomimo drobnych zgrzytów, thrillery Przydrygi cieszą się moją szczególną sympatią, a ich lektura zawsze jest dla mnie absorbującą przygodą. Dopiero skończyłam jej kolejną powieść, a już niecierpliwie wypatruję następnej.
„Mursz” skrywa ogromne i mroczne tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Mamy dwie główne bohaterki Polę i Larę. Te dwie dziewczyny nigdy się nie poznały. Jedna z nich próbuje odkryć prawdę o śmierci drugiej. Obie te dziewczyny łączy Kasandra. Była koleżanką/ przyjaciółką zarówno Poli jak i Lary. Polę poznała w szpitalu. Larę znała całe jej życie.
Ostatni list Kasandry do Poli był przerażający. Sugerował, że dziewczyna może popełnić samobójstwo. Ujawnia w nim sekret dotyczący śmierci tajemniczej Lary. Postanawia odwiedzić tajemnicze miejsce – Mursz. To miejsce jest przeklęte i bardzo niebezpieczne. Co z tym wszystkim wspólnego ma spalona leśniczówka? Jaką tajemnicę skrywa kaszubski las?
Ewa Przydryga w swojej najnowszej powieści stworzyła naprawdę mroczny klimat. Pięknie prowadzi nas przez całą historię. Jej bohaterowie są wyraziści. Dopracowani do perfekcji. Każda postać opisana w „Murszu” w swoim życiu przeszła prawdziwy dramat. Muszę wam napisać, że zaskoczył mnie finał książki.
„Mursz” to znakomity trzymający w napięciu thriller. Po jego przeczytaniu już nic nigdy nie będzie takie same. Genialna powieść, prawdziwa perełka, której nie wolno przegapić.
„Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu okolicznych mieszkańców, przypieczętuje także jej los…”.
Poznając tragiczną sytuację Lary byłam bardzo przerażona. Pola straciła/ pochowała syna i męża, dlatego wylądowała w szpitalu. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Wyobrażacie sobie taką tragedię? Nie dziwię się, że potrzebowała pomocy osób trzecich. Kim jest Kasandra? Dlaczego dopiero teraz postanowiła wyjawić sekret dotyczący śmierci Lary? Czyżby ruszyło ją sumienie? Co tak naprawdę stało się z Larą? Kto i dlaczego ją zamordował?
Uwielbiacie spacerować po lesie? Może macie ochotę przejść się po mrocznym i niebezpiecznym terenie? Zapraszam do Murszu. Tutaj las spływa krwią. Uważajcie, żeby i wasza się tam nie znalazła.
Wielkie brawa dla Ewy Przydrygi. Nie wiem, jak ty to robisz, ale każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej. Twoje książki biorę w ciemno i wiem, że nigdy się nie zawiodę.
Pozostawię was z pytaniem: jak dobrze znacie swoich najbliższych? Czy jesteście ich w stu procentach pewni?
Uwielbiacie thrillery trzymające w napięciu do ostatniej chwili? Tak? To dobrze trafiliście. Koniecznie przeczytajcie najnowszą powieść Ewy Przydrygi „Mursz”.
Z czystym sercem polecam.
"Z biegiem lat drzewa przypominały już tylko zmurszałe, smętnie sterczące kikuty. Było zupełnie tak, jakby przyroda wszczęła własny bunt przeciwko temu, co się tutaj stało. Jakby rośliny wchłonęły krew zamordowanych, która pod ziemią zamieniała się w truciznę."
Patrzycie i zachwycacie się tak samo jak ja, kiedy widzicie, że każda kolejna książka autora jest lepsza od poprzedniej?
"Mursz" to najnowsza książka Ewy Przydrygi i szczerze przyznaję, że jest to najlepsza dotychczas przeczytana przeze mnie książka autorki. Historia zmurszałego lasu, trzech leśniczówek, dziwnych mieszkańców i ludzi, których ten kawałek ziemi przyciąga sprawia, że nie da się odejść od lektury. Poznajemy różne drogi, ale tylko ta jedna właściwa doprowadzi nas do prawdy, która wcale nie jest taka prosta do przejścia.
Narratorami są trzy kobiety, a historia każdej z nich jest usytuowana w innej ramie czasowej. Sprytne zagranie, które pozwala spojrzeć na sprawę lasu z różnych perspektyw. Co ciekawe, każdy odczuwa klimat tego miejsca tak samo. Jest trochę mrocznie, nieswojo, cicho, mieszkańcy "psychopatyczni", a to sprawia, że ludzie nie zagłębiają się w te rejony. Ale czy tak faktycznie jest? Nie do końca. Różne zdarzenia popychają bohaterów do tego miejsca, by szukać odpowiedzi. Czy las odpowie im na pytania, które ich dręczą?
Będziecie zdziwieni, do jakich wniosków dojdą bohaterki. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Autorka pomału wiła nić podejrzeń z każdej strony, by końcowo złapać w pułapkę zaskoczenia. Czy będziecie usatysfakcjonowani? Dobre pytanie! Podejrzanym może być każdy, ale jak to mówią - najciemniej pod latarnią 😉
"Podobno najlepiej czujemy się tam, gdzie są nasze korzenie, a najcenniejsze jest to, co zostaje po bliskich. Jeśli ta teoria jest prawdziwa, to po raz kolejny mnie ona nie dotyczy, a przynajmniej nie jest nią ani to miejsce, ani tym bardziej ta chata."
Pani Ewa wie jak zainteresować czytelnika. Nie chcę spoilerować, dlatego nie napiszę dokładnie, co znajduje się w książce, ale sprawia, że jeszcze bardziej chcę odwiedzić Kaszubską ziemię. Zresztą, przeczytajcie, a sami zorientujecie się o czym piszę. Lekkie pióro autorki wciąga nasze godziny z książką w ręku w otchłań i przenosi do świata, w którym nie chcielibyśmy się znaleźć, a jednocześnie coś do niego przyciąga. Czy ta mroczniejsza strona mocy?
Wejdźcie na leśną ścieżkę, którą poprowadzi Was za rękę Ewa Przydryga. Przysłuchajcie się szelestom liści, przebijającemu się słońcu wśród gałęzi drzew, zatkajcie nosy, by pewien zapach nie przyprawił o ból głowy. Miejcie uszy i oczy szeroko otwarte, byście nikogo nie przegapili na swojej drodze, np. nieproszonego gościa skrywającego się za konarem drzewa.
Niezmiernie się cieszę, że miałam okazję poznać tę historię i szczerze ją polecam. Mam nadzieję, że będziecie mieli choć trochę podobne odczucia do moich.
Dzisiaj o książce, której wyczekiwałam z ogromnym zaciekawieniem. A tylko i wyłącznie za sprawą poprzednich książek autorki, które zyskały w moim odczuciu miano thrillerów tajemniczych, zaskakujących i mrocznych... I choć jej premiera dopiero 24 listopada już dzisiaj namawiam Was do zarezerwowania sobie dla niej czasu…
Wystarczyło jedno spojrzenie na okładkę książki – enigmatyczną, mroczną i tajemniczą, żeby poczuć lekkie mrowienie na skórze… Takie, które niesie ze sobą niezwykły klimat i tajemnicę. Niewiadomą, której rozwikłanie powoli zdradza mnóstwo kolejnych sekretów i prowadzi do samego centrum Duchnego Lasu. Lasu, który był naocznym świadkiem niejednej zbrodni…
Autorka już od samego początku buduje napięcie i prowadzi nas po tajemniczych wydarzeniach skłaniając do tego, że sami na własną rękę zaczynamy zawężać grono podejrzanych. Niewątpliwie początkowo każdy z bohaterów jednocześnie wzbudza zaufanie i jest dwulicowy. Wraz z ilością przeczytanych stron liczba postaci się powiększa ale też przybywa podejrzanych. Do samego końca bezwzględnie trudno było mi wytypować osobę wokół której kluczy rozwiązanie, choć miałam co do niej pewne supozycje. Oczywiście zakończenie mnie zaskoczyło ale też upewniło w tym, że przeszłość w którymś momencie życia zawsze się upomni o swoje.