Z opowiadań rodziców, krewnych i ich znajomych, autor odtworzył w literackiej formie dzieje własnej rodziny, poczynając od lat trzydziestych XX wieku, a kończąc na początku XXI wieku. Ich losy wiodły od wołyńskiej wsi Rudnia Łęczyńska poprzez Dolny Śląsk aż po Pomorze Środkowe.
Bohaterowie urodzeni w latach 1918 i 1923, dobrze rozumieli rzeczywistość wołyńskiej wsi, otoczonej większością ukraińską i żydowską. Trzy światy - polski, żydowski i ukraiński - żyły obok siebie, ale jakby rozdzielone niewidoczną granicą, przenikały się bardzo słabo. Biedne wiejskie bytowanie zostało przerwane przez sowiecką agresję we wrześniu 1939 roku. Latem 1942 roku doszło do mordu berezyńskich Żydów - tylko nieliczni ukryli się w rozległych lasach. Czy przerwało to „wiejski antysemityzm”?
Rok 1943 przyniósł niemiecką zbrodnię spalenia i zniszczenia Rudni Łęczyńskiej. Zginęło dziewięćdziesięciu siedmiu członków rodziny autora. Wokół szalały już bandy UPA i trwały mordy polskiej ludności. Uratowani z Rudni spędzili dwie zimy w lesie. UPA darowuje im życie, za to tak zwani partyzanci zamordowali kilku kolejnych krewnych.
Kiedy w 1945 roku zaczęły się wysiedlenia do Polski, dla nich to były wypędzenia w nieznane. Dopiero w latach pięćdziesiątych zrozumieli, że do siebie na Wołyń już nie wrócą - rozpoczęły się kłótnie i sądy o domy, ziemie, sprzęty. Gehenna w stalinowskiej oprawie.
Rudni już nie ma, jest tylko las i pomnik upamiętniający pomordowanych pomocników „radzieckich partyzantów” - kolejna historyczna fałszywka. Ten reportaż to opowieść prawdziwa, o prawdziwych nastrojach Wołyniaków.
Jan Kuriata - urodzony w 1958 roku we Wrocławiu, doktor nauk humanistycznych, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie. Autor trzech tomików wierszy i opowiadań. W 1995 roku wydana została we Francji jego powieść dla młodzieży Berlin Express (wyd. Bayard Presse), a w 2019 roku w koszalińskim Teatrze Propozycji „Dialog” można było obejrzeć inscenizację jego opowiadania Kłamstwo (w reż. M. Kroma).
Autor | Jan Kuriata |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 360 |
Format | 13.5 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8234-355-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382343557 |
Data premiery | 2022.01.18 |
Data pojawienia się | 2021.11.17 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 28 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Bardzo poruszający reportaż. Autor stworzył niezwykle przejmujące dzieło. Inspiracją dla powstania tej książki były opowieści z przeżytego życia rodziców i krewnych autora oraz ich znajomych. Nie życzę nikomu tego samego co przeżyli rodzice autora.
Oprócz bardzo dobrej treści na końcu książki znajdziecie czarnobiałe fotografie między innymi rodziców autora oraz jego siostry Jadzi.
Początek reportażu to lata trzydzieste XX wieku w wołyńskiej wsi Rudnia Łęczyńska, a koniec to rok 2012 we wsi Strzekęcino w gminie Świeszyno.
Treść książki mocno mnie dobiła. Nigdy nie powinno dojść do ludobójstwa i wysiedleń. Przeraziło mnie okrucieństwo ludzi, którzy grabili, mordowali, palili i wysiedlali rdzennych mieszkańców Wołynia. Obok siebie mieszkali Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Żyło im się prosto, biednie i szczęśliwe – do czasu sowieckiej agresji we wrześniu 1939 r. .W 1942 r. doszło do morderstw bereźnieńskich Żydów. Czy chociaż komuś udało się uciec przed tą tragedią? W 1943 r. nastąpiło całkowite zniszczenie Rudni Łęczyńskiej poprzez niemieckich hitlerowców. Dużo ludzi w bestialski sposób straciło życie. Tam 97 osób z rodziny autora poniosło śmierć. Wyobrażacie sobie, że nagle zostajecie pozbawieni całej rodziny i jesteście sami na świecie? Oprócz tego bandyci z UPA mordowali ukrywających się w lasach ludzi. Ogromny dramat i niedowierzanie. Ruski jak to oni cały czas fałszowali informacje. Niestety to im nie minęło – robią tak do dzisiaj. W 1945 roku zaczęły się wysiedlenia do Polski. Czy z tego powodu ludzie byli szczęśliwi? Raczej nie. Wyobraźcie sobie, że teraz wam mówią, że macie się pakować i iść z całą waszą wioską do nowego świata. Większa część ludzi miała nadzieję, że jak to wszystko ucichnie to wrócą do swoich ukochanych domów. Czy tak się stało? Czy spełniły się ich marzenia?
Autor Jan Kuriata w doskonały sposób pokazuje nam okrucieństwo tamtych czasów i wydarzeń. Niczego nie zataja. Napisał prawdę, którą przekazali mu jego rodzice oraz inni uczestnicy tych tragicznych zdarzeń. Tutaj znajdziecie ich wspomnienia. Te dobre i te okrutne.
Od dłuższego czasu miałam ochotę poznać historię Wołynia i jego mieszkańców. Dzięki reportażowi „Wołyniacy. Jedno życie.” już wiem jak to naprawdę wyglądało.
Bardzo przeżyłam śmierć rodziny Kuriata i innych mieszkańców. Teraz wyobraźcie sobie takie wydarzenie:
Wracacie do swojej wioski i zastajecie wszystko spalone. Nie znajdujecie żywego ducha. Macie nadzieję, że wasze rodziny zostały zabrane przez zbrodniarzy. Widzicie wyrównany i uklepany teren. Obok 2 łopaty. Zaczynacie kopać. Natykacie się na coś miękkiego. Rzucacie łopaty, padacie na kolana i rękami odkopujecie. Odsłania się twarz waszego brata. Obok odkopujecie dziadka i innych mieszkańców. Zostali zamordowani i zakopani jak psy. Przerażenie, strach, płacz i histeria to wszystko co wam w tym momencie towarzyszy. Nie macie innego wyjścia jak tylko godnie pochować zamordowanych w jednej wspólnej mogile. Musicie potem uciekać, żeby i was nie zamordowali. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Przeżył ją pan Stanisław Kuriata ojciec autora 15 kwietnia 1943r.. Przeczytajcie co jeszcze przeżył tata autora. Czy po tym wszystkim potrafił normalnie żyć? Dodam tylko, że nie tylko ta tragedia dotknęła jego rodzinę. Poczytajcie, jak wyglądała droga do szczęścia wysiedlonych.
Z całego serca polecam wam książkę „Wołyniacy. Jedno życie.”. Warto ją przeczytać, żeby dowiedzieć się jak to było naprawdę. Idealna lektura na obecne czasy. Poznajcie prawdziwą historię mieszkańców Wołynia.
Uwaga, bardzo emocjonująca historia, której nie można przegapić.
"Wołyniacy. Jedno życie" Jan Kuriata
Do rozpoczęcia działań wojennych życie mieszkańców położonej na uboczu Rudni Łęczyńskiej płynęło własnym rytmem. Nikt się nigdzie nie spieszył, praca w polu i w gospodarstwie stanowiła nieprzerywaną niczym codzienność, natomiast zatarg między Kacprem Cybulskim a rodziną Halczuków rozwijał się z dnia na dzień. Aż w końcu nastały czasy grozy...
"Wołyniacy. Jedno życie" to książka wspomnieniowa, skonstruowana z fragmentów opowiadań rodzinnych autora. Zanurzając się w lekturze owej pozycji, poznajemy bardzo rozbudowany, wielowarstwowy wizerunek wołyńskiej wsi, o której wydawać by się mogło, zapomniał każdy. Leży na uboczu, nad malowniczym Bobrem, zwanym przez miejscowych Boberem, pośród łąk i pastwisk, na których znajdują się przecież lekarstwa na każdą przypadłość. Jednak autor podkreśla, że wojna odbiła się również na tak "niszowej", nieatrakcyjnej strategicznie osadzie, czego nie podejrzewali ówcześni mieszkańcy wioski, która dzisiaj przecież nie istnieje. Przedstawione zostały bardzo wnikliwie, z największą dokładnością relacje sąsiedzkie mieszkańców Rudni Łęczyńskiej, ich sympatie i antypatie, a także zdolność do podejmowania wspólnych działań i umiejętność współpracy, pod warunkiem, że wszystkim przyświecał ten sam cel.
Jan Kuriata nieustannie pokazuje, że tradycyjnej polskiej wsi kres położyła wojna. Otwiera nam szeroko oczy na to, że tamte czasy bezpowrotnie zniknęły i trwają jedynie we wspomnieniach i mentalności ocalałych z niemieckich zbrodni, ukraińskich rzezi i sowieckich łagrów. Tym samym autor udowadnia, że bazując na opowieściach rodziny, można stworzyć wierne odbicie dawnych czasów, dzięki czemu kolejne pokolenia będą miały możliwość ujrzenia krainy życia swoich przodków.
W książce "Wołyniacy. Jedno życie" autor wiernie oddał także nastroje Wołyniaków, które nie zawsze zasługiwały na nasz podziw i wzorowanie się na nich.
Kuriata rzuca światło na wiejski antysemityzm, który postępował wśród mieszkańców wsi z roku na rok, a nawet podczas wojny, podczas której niemal całkowicie wyeliminowano element żydowski z wielokulturowego Wołynia.
Warto zwrócić uwagę na pozycję osoby starszej w rodzinie, która drastycznie różni się od tej dzisiejszej, a która to ukazana została w opowieści. Kiedyś starszy był postrzegany jako mądry, a każdy, chcąc nie chcąc, musiał liczyć się z jego zdaniem, które było niemal święte. Ciekawym aspektem poruszonym w książce jest również zamknięcie społeczności wołyńskiej na wszelkie nowostki technologiczne i wiadomości ze świata, bowiem uważano je za niewarte uwagi fanaberie i dziwactwa, niemające racji bytu.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że "Wołyniacy. Jedno życie" to smętne, nużące wspomnienia, jednak gwarantuję, że każdy czytelnik, jaki sięgnie po ten tytuł, będzie mile zaskoczony. Jan Kuriata z ogromnym wyczuciem i uwagą przedstawia emocje i uczucia towarzyszące bohaterom, a które niejednokrotnie są tak dojmujące, że odbiorca czuje dokładnie to samo - strach, niepewność, smutek, a przede wszystkim rozpacz i tęsknotę za utraconym światem.
Podsumowując, historia zaprezentowana przez Jana Kuriatę wstrząsa, szokuje, przyprawia o gęsią skórkę i niepokój. Jako czytelnicy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co stanie się dalej, bo sytuacja rodzin z Rudni zmienia się jak w kalejdoskopie. Lektura wciąga, intryguje i nie pozwala od siebie odejść! Polecam!
⭐7,5/10