|
Miasteczko RotherweirdMiasteczko Rotherweird – opis wydawcy Witamy w miasteczku Rotherweird! Rok 1558. Dwanaścioro dzieci o talentach niewiarygodnych jak na ich wiek zostaje wygnanych przez królową do miasta Rotherweird. Niektórzy uważają je za wyjątkowe, inni za pomiot szatana. Jednak wszyscy zgodnie uznają, że trzeba je traktować z respektem i… obawą. Czterysta pięćdziesiąt lat później miasto nadal żyje odizolowane od reszty Anglii. I wciąż rządzone historycznym prawem. Niezależne, ale zobowiązane do przestrzegania jednego dziwnego warunku: absolutnie nikomu nie wolno badać miasta i jego przeszłości. I wtedy do miasta przybywa dwóch ciekawskich gości z zewnątrz: Jonah Oblong, nauczyciel w miejscowej szkole oraz złowrogi miliarder sir Veronal Slickstone, który planuje odnowić zrujnowany miejski pałac. Chociaż kierowani całkowicie różnymi motywami, Slickstone i Oblong starają się połączyć przeszłość z teraźniejszością, aż w końcu zaczynają wyścig z czasem – oraz ze sobą nawzajem. Konsekwencje będą śmiertelne i zapowiadają apokalipsę… „Miasteczko Rotherweird to opowieść błyskotliwa i inteligentna, dowcipna i poważna: nie przypomina innych książek, ma wyjątkowe i niebezpieczne właściwości. Wiersz za wierszem, cicho i sprawnie, otwiera rząd kolejnych zapadek w wyobraźni czytelnika” – Hilary Mantel, dwukrotna zdobywczyni Man Booker Prize. „Barokowa, bizantyjska i piękna, a przy tym odważna. Fascynująca książka-układanka!” – M.R. Carey, autor serii komiksowej Lucyfer. „Harry Potter dla dorosłych!” – „Sunday Independent”. |
Dodawanie do schowka jest możliwe tylko po zalogowaniu na swoje konto.
|
| | Data ukazania się w księgarni: 2020.02.26 |
| Opinie czytelników o „Miasteczko Rotherweird” Średnia ocena: 4,7 na bazie 3 ocen z 3 opinii |      |
Autor: books.and.candles | , data: 13.07.2020 02:21 | , ocena: 4,0 |    
|
Miasteczko RotherweirdHarry Potter dla dorosłych - takim mianem określa się książkę "Miasteczko Rotherweird" Andrew Caldecotta od @zysk_wydawnictwo. Ja - zagorzała fanka czarodzieja z Hoghwartu - nie mogłam więc nie sięgnąć po tę pozycję, aby sprawdzić, czy rzeczywiście można ją porównać do książek o Harrym. Zaraz Wam powiem, co się okazało. Ale najpierw kilka słów o fabule. Historia zaczyna się w 1558 roku, kiedy to 12 dzieci o nadzwyczajnych umiejętnościach zostaje wygnanych przez królową do miasteczka Rotherweird. Wszyscy podchodzą do nich z dużą obawą oraz respektem, mając ich za szatańskie nasienie. Opowieść toczy się dalej 450 lat później. Miasteczko w dalszym ciągu istnieje, ale jest odizolowane, a wstęp do niego mają tylko nieliczni. Zaproszenie do Rotherweird otrzymują nauczyciel historii oraz miliarder sir Veronal Slickstone. Ten pierwszy ma nauczać, zaś drugi ma w planach odnowienie zrujnowanego Pałacu. Goście chcą dowiedzieć się jakie powiązanie ma przeszłość miasteczka z teraźniejszością. Ta ciekawość nie wychodzi im jednak na dobre. Książka jest po pierwsze bardzo gruba. I nie przeszkadzałoby mi to, gdyby była naprawdę ciekawa. W tym przypadku jest tu jednak "na dwa razy". Spora ilość dziwnych bohaterów sprawiła, że trochę ciężko było mi ich kojarzyć podczas czytania. Przydługie, delikatnie mówiąc, opisy, również trochę przeszkadzały mi w płynnym odbiorze kluczowych treści. I chociaż samą fabułę oceniam na bardzo dobrą, to jednak całość wyszła autorowi dość topornie. Nie mogę powiedzieć, że męczyłam się, czytając "Miasteczko Rotherweird", ale do moich ulubionych tej książki niestety zaliczyć nie mogę. A jeśli chodzi o porównanie jej do Harrego Pottera, to moim zdaniem ta pozycja nie jest ani trochę podobna do książek J.K.Rowling. Cóż mogę Wam powiedzieć na koniec mojego wywodu? Myślę, że warto sięgnąć po tę lekturę i przekonać się osobiście, czy Wam ona odpowiada.
Autor: Kosz z Książkami | , data: 03.05.2020 17:59 | , ocena: 5,0 |    
|
Witamy w miasteczku Rotherweird!Nie jedna książka porównywana była do serii o Harrym Potterze, chcąc zwabić czytelników obietnicą niezwykłej, magicznej przygody. ,,Miasteczko Rotherweird” okrzyknięto Harrym Potterem dla dorosłych – nie ukrywam, że mocno mnie to zaciekawiło i postanowiłam sprawdzić, ile prawdy kryje się w tych słowach.
Nasza historia zaczyna się w roku 1558, kiedy to ówcześnie panująca angielska królowa decyduje się skazać na wygnanie dwunastkę niezwykle utalentowanych dzieci, których niezwykłe umysły sprawiają iż są postrzegane jako pomioty szatana. Na szczęście dla nich, nie wszyscy ludzie dają wiarę zabobonom i dzieci odnajdują schronienie w małym, odizolowanym od reszty kraju miasteczku Rotherweird.
Od tamtych wydarzeń minęło czterysta pięćdziesiąt lat, jednak miasteczko zdaje się jakby zastygłe w czasie. W dalszym ciągu odizolowane od świata, niechętnie wpuszczające obcych i rządzące się prawami jakby z innej epoki. Do tego dziwnego miejsca przybywa dwóch gości, którzy mimo zakazu pragną odkryć historie i sekrety Rotherweird. Sekrety równie pociągające, co niebezpieczne.
,,Miasteczko Rotherweird” to niewątpliwie opowieść magiczna, przesycona tajemnicą, łącząca w sobie przygodę, mroczne zagadki i duszny, niepokojący klimat. Pomysł na fabułę jest niezwykle oryginalny i z pewnością przypadnie do gustu nie jednemu czytelnikowi. Niestety książka nie jest również pozbawiona wad.
Sięgając po powieść Andrew Caldecotta należy przygotować się na dość długi wstęp. Akcja rozkręca się mniej więcej po przeczytaniu 1/3 książki, więc dość późno. W dodatku mnogość postaci może z początku powodować pewien mętlik, tak samo jak i nieco enigmatyczne podejście autora do bohaterów, którym brakuje nieco głębi. Od razu należy także dodać, że o wspominanych na początku dwunastu uzdolnionych dzieciach wiele się nie dowiemy, ot to zaledwie króciutki epizod wprowadzający nas do czasów teraźniejszych w których rozgrywa się główna część książki. Warto też dodać, że książka przepełniona jest różnej maści opisami – osobiście dość lubię ten element książek, jednak tutaj nie mogłam pozbyć się wrażenia, że momentami dość mocno spowalniał on fabułę.
Wiemy już, że ,,Miasteczko Rotherweird” jest niezwykłe i magiczne, jednak czy słusznie porównywane do opowieści o młodym czarodzieju, która podbiła cały świat? Z tym bym również nieco polemizowała. Niezwykły duszny klimat łączy się tutaj bowiem ze swego rodzaju groteską, miejscami jest wręcz dziwnie co bardziej może przypominać ,,Alicję w Krainie Czarów”. W dodatku elementów fantastycznych jest dość mało jak na tak obszerną powieść i zostały one zdominowane przez przeważające elementy obyczajowe. Autor ogromną uwagę poświęcił nakreśleniu relacji między bohaterami i obowiązujących norm. Być może proporcje te odwrócą się w kolejnych tomach – wiadomo bowiem, że to jeszcze nie koniec historii.
Podsumowując, ,,Miasteczko Rotherweird” to tytuł ciekawy, jednak nie wykorzystujący w pełni swojego potencjału. Pomysł na fabułę jest jak najbardziej warty uwagi, jednak wykonanie pozostawia miejscami wiele do życzenia, przez co wiele osób może być książką w ostatecznym rozrachunku dość zmęczona. To, czy ,,Miasteczko Rotherweird” Was oczaruje, pozostanie więc tajemnicą, którą będziecie musieli rozwikłać sami.
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami.
Autor: Snieznooka | , data: 30.03.2020 19:00 | , ocena: 5,0 |    
|
przez-zamrozone-okularyLubię książki fantastyczne, które zawierają w sobie coś, co przyciąga wzrok, nie tylko jeśli chodzi o piękną okładkę, ale także historię, która może się stać wyjątkowa, a wszystko za sprawą pomysłu autora na jej wykonanie. Tajemnica, motywy kryminalne i historyczne to jedynie niektóre motywy, które się przez niewiadomą przebijają rozbudzając naszą ciekawość. Nie zastanawiałam się zbytnio, co też mnie spotka, kiedy będę wspólnie z bohaterami przemierzać ulice tego miasta. Po prostu w nie brnęłam, przemierzałam uliczkami ucząc się jego historii i analizując zachowania poszczególnych bohaterów.
„Miasteczko Rotherweird” to pierwszy tom z niesamowicie wykreowanej trylogii fantasy autorstwa Andrew Caldecotta, mająca specyficzny klimat nasycony atmosferą wiktoriańską i gotycką. Znaczna część powieści poświęcona jest budowaniu świata i zawiera szczegółowe opisy miasta Rotherweird i jego raczej ekscentrycznych mieszkańców. Wszystko zaczęło się w czasach zamierzchłych, autor przenosi nas aż do roku 1558, gdzie snuje opowieść o wyjątkowych dzieciach, które przejawiały tajemnicze moce. Angielska królowa zdecydowała się je wygnać do miasta o niecodziennej i tajemniczej nazwie Rotherwierd próbując tym samym pozbyć się problemu.
Niecodzienne zdolności dzieci nie tylko budzą ciekawość, jedno spoglądają na nie w sposób pozytywny, inni wręcz przeciwnie, krzywo na nie patrzą i oceniają. Jak podejść do czegoś, czego się nie rozumie? W obawie o swoje życie lepszy będzie dystans, aniżeli ciepłe przyjęcie. Chociaż najlepiej by było, gdyby zniknęły z powierzchni ziemi, trafiają na kogoś, komu ich los nie jest obojętny. Dzieci zaczynają naukę i starają się pracować nad swoimi zdolnościami.
Autor przenosi nas do czasów bardziej współczesnych, a mianowicie do roku 2008. Współczesne Rotherweird to odosobnione miejsce, odcięte od reszty Anglii od czasów Tudorów, istnieje na podstawie własnych praw i przepisów na podstawie dziedziczenia urzędów. Jonah Oblong podejmuje pracę jako nauczyciel w szkole Rotherweird, ale pod rygorem, że cała nauczana historia musi być nowoczesna. Istnieje zakaz badania jego przeszłości, jednak czy pasjonat i ktoś kto dopiero się tam przeniósł nie będzie czuł pokusy? Dlaczego wiedza na temat korzeni miasta i jego bogatej kultury jest zakazana?
Kolejną postacią, która pojawia się w mieście, jest Sir Veronal Slickstone niezwykle bogaty mężczyzna, który kupił w Rotherweird dwór, który był zamknięty od niepamiętnych czasów. Mężczyzna przeprowadza się do miasta ze swoją żoną i synem. Stara się wprowadzić duże zmiany w mieście. Jego przybycie nie jest jednak przypadkowe, badanie przeszłości Rotherwierd jest ryzykowne i kuszące. Czy Jonah Oblong wraz z mieszkańcami uratują przyszłość odkrywając przeszłość?
„Miasteczko Rotherweird” to książka, którą trudno jest jednoznacznie określić, ale jedno, co mogę Wam napisać, że mocno wyczuwalny jest klimat tajemnicy, którą usiłują poznać bohaterowie. Nowy nauczyciel historii, Jonah Oblong, jest zdeterminowany, aby odkryć odpowiedzi na wszystkie te pytania. Nawet po dowiedzeniu się prawdy, że jego poprzednik zniknął w „niewyjaśnionych okolicznościach”. Jedyne, co musi zrobić, to poskładać coraz bardziej tajemnicze wskazówki. Niemal złowieszcze Rotherweird kryje głębokie sekrety i mroczną przeszłość, która jest całkowicie nieznana żadnemu z jego mieszkańców. Kiedy osoby postronne zaczynają zadawać pytania, miasto staje w obliczu nieprzewidzianych zagrożeń i musi być chronione, wiedza tutaj ma potężną i destrukcyjną moc. Mieszkańcy są dumni ze swojego domu i jego wyjątkowości. Są dosłownie poza prawem Anglii, mogą zachować swoją niezależność, o ile przestrzegają pewnych zasad ustanowionych za panowania królowej Elżbiety I.
Co mi się szczególnie podobało? To, że mieszkańcy Rotherwierd mogą nie znać historii tego miejsca, a mimo wszystko mają ogromną dumę ze swojego domu. Ich wydarzenia, uroczystości i festiwale są niepodobne do tych odbywających się poza granicami miasta. Szkoła wypuszcza niesamowicie bystrych absolwentów, którzy często pozostają w Rotherweird i wykorzystują swój intelekt do zmieniania miasta na lepsze.
„Miasteczko Rotherweird” to zaledwie pierwszy tom z cyklu napisanego przez Andrew Caldecota, jest to opowieść przy, której nie będziecie się nudzić, zwłaszcza jeśli jesteście fanami elementów historycznych w powieściach. |
Klienci, którzy kupili Miasteczko Rotherweird, wybrali również: |
|
| |