„Problemem, jaki nastręcza życie w społeczeństwie dającym ci wolność jest to, że daje też ono wolność wszystkim innym”.
Życie Bena Ashwooda z osady Widoki miało swój rytm i porządek – warzenie 4 beczek piwa tygodniowo, wysłuchiwanie opowieści w gospodzie „Pod Baranim Rogiem” i doroczne walki na kije na Festynie z okazji Święta Wiosny. Nawet pojawienie się w okolicy krwiożerczego demona nie wprowadziło istotnych zmian w jego życiu. Ale już pojawienie się Mistrza Mieczy i wyjątkowo poirytowanej czarodziejki... To wywróciło życie młodego Bena do góry nogami. I chociaż przygody, wydają się znacznie bardziej przerażające w realu, niż w opowieściach, Ben postanowił wykorzystać swoją szansę i ruszyć na ich spotkanie.
Przecież wróci, prawda? Wróci do swojego browaru, przyjaciół i ciepłego zapiecka...
Być może, gdyby Ben wiedział, gdzie zaprowadzi go ciekawość i żądza przygód, strach nie pozwoliłby mu uczynić pierwszego kroku. Na szczęście nie wiedział.
A. C. Cobble – to amerykański pisarz, autor serii książek o Beniaminie Ashwoodzie, a także serii „The Kings Ranger” oraz „Cartographer”. Mieszka w stanie Texas razem z żoną, trójką dzieci oraz psem żony. Zaczął pisać, gdy zrezygnował z kariery w korporacji i od tamtego momentu zajął się pisaniem.
Kiedy nie tworzy, swój czas poświęca na czytanie, jedzenie, picie, uprawianie ogródka i podróże. Zainspirowana książkami, które czytał w dzieciństwie jego pierwsza seria „Beniamin Ashwood”, to klasyczna fantasy, opowiada o młodym mężczyźnie, który wyrusza w niesamowitą pełną przygód podróż w dziki, nieznany i niebezpieczny świat.
Autor | A.C. Cobble |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Seria wydawnicza | Beniamin Ashwood |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | półtwarda |
Liczba stron | 520 |
Format | 12.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7964-596-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379645961 |
Data premiery | 2021.03.26 |
Data pojawienia się | 2021.02.24 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
„Beniamin Ashwood” to pierwsza część z sześciotomowej serii A.C. Cobble’a — amerykańskiego autora serii „The King’s Ranger” oraz „Cartographer”. Opowieść została zainspirowana książkami czytanymi przez mężczyznę w dzieciństwie, więc jest to klasyczna powieść fantastyczna z motywem drogi.
Główny bohater, Ben Ashwood, wiedzie spokojne, pełne rutyny życie w małej osadzie Widoki. Młody piwowar ma jednak wielkie marzenia. Chciałby ruszyć w świat, przeżywać wspaniałe przygody i walczyć z potworami. Niestety, nic nie wskazuje na to, że los da mu taką szansę, aż do pojawienia się krwiożerczego demona oraz tajemniczej grupy, której celem jest dotarcie do Sanktuarium. Ben przyłącza się do nich, chcąc wyrwać się na chwilę z nudnej rutyny. Przecież ostatecznie znowu wróci do swojej wioski i przyjaciół, prawda? A co jeśli sprawa nie okaże się taka prosta?
Według mnie, książka jest ciekawa i z pewnością warta polecenia, chociaż spodziewałam się po niej nieco więcej. I wcale nie mam tutaj na myśli wykorzystania pewnych utartych schematów. To zaliczyłabym jak najbardziej na plus, ponieważ w czasach coraz bardziej wymyślnych historii i motywów, przyjemnie jest wrócić do klasyki, która zaoferuje nam coś bardziej „stabilnego”, a dla niektórych może być nawet w pewnym stopniu powrotem do dzieciństwa. Głównymi minusami są dla mnie powolne rozwijanie akcji oraz mocne pominięcie wątków magii i potworów, chociaż wynika to tylko i wyłącznie z moich osobistych upodobań. Oczywiście, nie można tego uznać za wadę książki, ponieważ wiele osób takie rozwiązania lubi. Dzięki temu możemy lepiej poznać wykreowany przez autora świat i bohaterów, co pozwala nam bardziej zaangażować się w fabułę, a dokładne opisy miejsc zdecydowanie pobudzają wyobraźnię. A patrząc na długość całej serii, mogę być pewna, że wątki te zostaną w przyszłości dokładniej przedstawione, jednak na razie, w mojej opinii, pozostaje pewien niedosyt.
Podsumowując, uważam, że jak najbardziej warto sięgnąć po tę lekturę. Prosty i przyjemny w odbiorze język oraz, mimo wszystko, wciągająca fabuła pozwolą przeczytać ją w zaledwie jeden dzień. Polecam ją wszystkim, zarówno tym którzy do tej pory nie mieli zbyt wielkiego doświadczenia z fantastyką, jak i tym interesującym się tematem od dawna i chcącym nieco odpocząć od wymyślnych, pełnych nowych wątków opowieści.
WL
źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl
Motyw drogi jest w fantastyce dość często spotykany i - mogłoby się wydawać - kompletnie oklepany, a mimo to zawsze chętnie sięgam po taką książkę. Dlaczego? Bo nieprzerwanie zostaję zaskoczona czymś nowym i bardzo, ale to bardzo lubię przeżywać podróż z głównym bohaterem. Liczę więc, że pierwsza część sześciotomowego cyklu A.C. Cobble'a, czyli "Beniamin Ashwood", całkowicie spełni moje oczekiwania.
Tytułowy Beniamin to dziewiętnastolatek mieszkający w małej osadzie Widoki i zajmujący się warzeniem piwa. Dostarcza alkohol do jedynego baru Pod Baranim Rogiem, gdzie czasem się nim raczy, i tak żyje z dnia na dzień. Pewnego razu jednak w Widokach pojawiają się plotki, a później podobno potwierdzone informacje, że w pobliżu szaleje demon. Bestia porywa zwierzęta hodowlane, siejąc postrach wśród ludzi. I nagle okazuje się, że demon faktycznie zadomowił się w okołowioskowym lesie, dlatego Ben w towarzystwie paru odważniejszych mieszkańców wyrusza rozprawić się z niechcianą kreaturą. Brak umiejętności oraz przekładanie sił ponad miarę doprowadza do śmierci dwóch osób i mocnego zranienia przyszywanego brata Bena, Brandona.
Czysty przypadek chce, że akurat wtedy do Widoków przybywa nietuzinkowa ekipa, która za godziwe pieniądze szybko rozprawia się z niechcianym demonem. Lady Toweel - czarodziejka, Lady Amelia - córka władcy - i jej służka, Meredith, Rhys - człowiek o nieznanym zarówno pochodzeniu jak i jego rzeczywistej roli w tym całym spędzie - oraz Saala - mistrz miecza. Wszyscy oni pochodzą z zupełnie innej kasty, obracają się w różnych towarzystwach, dlaczego więc spędzają razem czas? I jak ważne zadanie wypełniają, skoro los postanowił połączyć ich w jedną grupę?
W celach czysto zarobkowych oraz na prośbę przyszywanego ojca Ben wyrusza z nieznajomymi jako naoczny świadek odprowadzenia siostry, Meghan, do Miasta. Ojciec chce wiedzieć, czy córka bezpiecznie trafi do Sanktuarium, gdzie przez dwadzieścia lat będzie pobierać nauki i szkolić się na pełnoprawną czarodziejkę. I tak właśnie rozpoczyna się największa z przygód Beniamina.
"Beniamin Ashwood" to książka, którą mimo swojej obszerności połyka się dosłownie w jednym kawałku. Przez całą powieść autor idealnie dawkuje tempo narracji, jednego razu snując spokojną opowieść pełną uczuć i skorą do kontemplacji, by po paru stronach przerodzić historię w pełną napięcia, walk oraz emocji. Historia potrafi wciągnąć, a chwilami nawet mocno rozbawić. Na początku czytelnik nie ma pojęcia, w co tak naprawdę się pakuje, wyruszając z Benem w podróż, dopiero po czasie uświadamia sobie rzeczywisty główny wątek, co moim zdaniem było świetnym, rzadko spotykanym zabiegiem.
W fantastyce drogi często zdarza się, że podczas przeprawy w głównym bohaterze dochodzi do konkretnej przemiany - dojrzewa, mężnieje, staje się wcielonym złem, znakomicie posługuje się magią, etc. W każdym razie zmienia swoje myślenie/podejście do życia niemal o sto osiemdziesiąt stopni w porównaniu z samym początkiem książki. Ben, na szczęście, również należy do tego typu bohaterów, co ogromnie mnie ucieszyło. Interesujące było dochodzenie do obserwacji związanych ze zdobywaniem coraz większego doświadczenia i powolnym acz skutecznym kształtowaniem własnych poglądów dotyczących świata, możliwej wojny czy aktualnej władzy. Reszta bohaterów również zdobyła moją ogromną sympatię (chociaż wiadomo, jedni mniej, drudzy więcej). Autor idealnie skomponował ekipę, z którą Ben podążał przez cały kraj, ponieważ niemal każdy miał indywidualny, specyficzny charakter oraz własne zadanie do wykonania. Dodam jeszcze, że zmiana nie dokonała się wyłącznie w Benie, ale nie zdradzę, w kim dokładnie. Na to będziecie musieli sobie sami odpowiedzieć. :)
Zakończenie wypadło niesamowicie i trafił się spory twist fabularny, przez co już teraz czekam na kontynuację.
"Beniamin Ashwood" to książka, którą serdecznie polecam. Przyjemna, wciągająca i momentami zabawna przygoda spodoba się z pewnością niejednemu wybrednemu czytelnikowi. Historia jest ciekawa, choć nie zapiera dechu w piersiach ani nie wywołuje efektu "wow". Pierwszy tom skupia się raczej na dokładnym poznaniu bohaterów niż na tajemniczej intrydze przepełnionej zwrotami akcji (poza samym zakończeniem) i jest idealnym wprowadzeniem do kolejnych tomów. Nie wahajcie się sięgnąć. :)
Beniamin Ashwood wiódł spokojne życie w położonej na uboczu osadzie zwanej Widokami, gdzie dni wypełniała mu praca polegająca na warzeniu piwa. Nie planował wielkich przygód, wypraw w nieznane czy innych czynów, które zasługiwałyby na coś więcej niż luźny temat do rozmowy w miejskiej karczmie. Czasami jednak jest tak, że przygoda odnajduje nas sama, zmuszając do niespodziewanej podróży w nieznane.
Tak też było w przypadku Bena, który, gdy w okolicy zaczął grasować demon, niespodziewanie dla siebie samego zwrócił uwagę grupki przybyszów mających za zadanie pozbyć się bestii. Nie wiedzieć kiedy skończyło się to dla niego wyprawą u boku czarodziejki, Mistrza Miecza, awanturnika i ich podopiecznych, które są eskortowane do miasta w którym mają zacząć pobierać nauki magiczne.
Pierwszy tom serii to typowa powieść drogi. Nasz dość młody, niedoświadczony, ale za to bardzo poczciwy bohater wyrusza w nieznane, by przekonać się, że świat bardzo różni się od zasłyszanych opowieści. Zderzenie z rzeczywistością może nie jest szczególnie brutalne, aczkolwiek przyniesie Benowi kilka bolesnych lekcji. A skoro już o nauce mowa to rzecz jasna nie zabraknie też nauki walki i Ben przekona się, że zazwyczaj nie wygląda ona tak jak opowieściach, a prawdziwe umiejętności nie przychodzą z dnia na dzień.
Sama historia stanowi ewidentny wstęp do dalszych przygód, akcja rozwija się powoli, dając czytelnikowi dużo okazji do poznawania stworzonego przez autora świata. Nie brakuje ciekawych miejsc, jakie napotkamy podczas wędrówki, informacji o aktualnym rozkładzie sił panującym na świecie. Wszystko to uzupełniają plastyczne i bogate opisy, które czyta się naprawdę przyjemnie.
Pierwszy tom to także okazja do poznaniu kilku interesujących postaci, o których pewnie nie raz jeszcze usłyszymy w dalszych częściach serii. I tak dla przykładu mamy wspomnianego Mistrza Miecza imieniem Saala – dość małomówną postać, która jednak zacznie uczyć Bena walki mieczem, a także o dziwo okaże się źródłem ciekawych informacji. Rhys – kolejny męski członek wyprawy, okaże się typowym awanturnikiem – nie stroniącym od dobrego trunku, ale także potrafiący wykazać się w walce. Do ważniejszych postaci zdecydowanie możemy zaliczyć również naszą czarodziejkę, będącą dość nieprzystępną przywódczynią całej wyprawy. Już po tych kilku przykładach widać, że autor postawił na dość klasyczne typy postaci, które muszę tu dodać, że dobrze wypadają w swoich rolach, a razem tworzą grupę, której miło się czyta.
Mówiąc krótko, ,,Beniamin Ashwood” jak na razie dał się poznać jako klasyczne, ale bardzo sympatyczne fantasy. To nie jest historia, która ma na celu zaskakiwanie czytelnika, autor garściami korzysta ze znanych nam motywów, typów postaci i rozwiązań fabularnych, jednak robi to w na tyle umiejętny sposób, że śledzenie losów naszego niedoświadczonego przez życie piwowara jest po prostu źródłem czystej, odprężającej przyjemności.
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami.
Demoniczna przygoda.
"Beniamin Ashwood" to pierwszy tom cyklu, który ma ambicje aspirować do bycia w świecie literackiej fantastyki czymś wielkim (a przynajmniej wyjątkowym). Założenie jest skądinąd słuszne, jest tu bowiem wszystko to, co w literaturze tego typu być powinno: magia, zło, walka, interesujące uniwersum, dynamiczne tło wydarzeń i ciekawy bohater, który zaczyna w zasadzie od zera i krok po kroku przemierza drogę wiodącą go ku stania się kimś wyjątkowym. Panie i Panowie - oto Beniamin Ashwood.
Ben jest prostym chłopcem, którego życie nie wyróżnia się zbytnio na tle realiów, w których przyszło mu żyć. Chłopak mieszka w wiejskiej osadzie Widoki, która nie jest niczym więcej jak zapadłą dziurą na dalekiej prowincji. Ashwood para się warzeniem piwa, słuchaniem opowieści w miejscowej knajpie, a do tego całkiem nieźle walczy na kije - to, początkowo przynajmniej, wszystko na jego temat...
Wkrótce jednak coś się zmieni. W okolicy pojawia się demon czyniący spustoszenie w stanie liczebnym miejscowego zwierzęcego inwentarza. Mieszkańcy Widoków, ufni w swe siły, postanawiają rozprawić się z nim sami. Ben także należy do grupy tych, którzy idą do lasu na niebezpieczne łowy. Wyprawa kończy się jednak fatalnie - mieszkańcy Widoków ewidentnie potrzebują pomocy. Ta nadchodzi niebawem i dosyć niespodziewanie w osobach Mistrza Mieczy, jego równie groźnego, lecz raczej luźno podchodzącego do sprawy kompana oraz pewnej mocno poirytowanej czarodziejki. Wizyta tej grupy w Widokach wiele zmieni - także w życiu Bena.
Na skutek rozwoju wydarzeń i splotu okoliczności Ben wyrusza wraz z fechmistrzami i z czarodziejką w podróż do miejsca zwanego Sanktuarium. Miejsce to jest pewnego rodzaju szkołą magii, do której czarodziejka wiedzie nowe adeptki. Im Ben dłużej wędruje z tą grupką tym wyraźniej okazuje się jednak, że nie jest to cała prawda o jego współtowarzyszach - a także o całej wyprawie.
Nową adeptką wiedzioną do Sanktuarium jest ważna z politycznego punktu widzenia Amelia - córka jednego z najważniejszych dla politycznego układu sił w regionie arystokraty. Sanktuarium ma w jej przygarnięciu i szkoleniu także własny cel, którego Lady Towaal (wspomniana już czarodziejka) bynajmniej zdradzać nie zamierza. Mistrz Miecza, małomówny Saala, także nie jest wylewny, korzyść dla Bena z jego osoby jest jednak taka, że Saala zaczyna uczyć go w trakcie podróży trudnej sztuki fechtunku. Drugi z fechmistrzów, Rhys, dzielnie wspiera owe treningi słowem, popijając co rusz z kufla ;) Droga jest długa, a podróż trwa i trwa...
W jej trakcie nasza mała grupka zmierzy się w walce z demonami, odwiedzi sporo miast i miasteczek, a my poznamy lokalny i globalny układ sił, dzięki któremu zorientujemy się, że w uniwersum stworzonym na potrzeby książki równowaga jest bardzo krucha, a wojna wisi w zasadzie na włosku. Wokół toczy się polityczna gra, w której Amelia odgrywa rolę dużo ważniejszą, niż można by myśleć... Dobrze wie o tym Sanktuarium, które tylko pozornie jest bezstronne; czarodziejki dopuszczą się zdrady, której skutkiem będzie rozpętanie konfliktu i spuszczenie ze smyczy wściekłych psów ludzkiej nienawiści i żądnych krwi, wojennych instynktów...
Pierwszy tom przygód Bena Ashwooda to przede wszystkim zarysowanie czytelnikowi całego uniwersum oraz rządzących nim sił. Fabuła rozpędza się stopniowo, krok po kroku, a jej spoiwem są arcyciekawe postacie z olbrzymim potencjałem, który - tak coś czuję - będzie jeszcze nieraz wykorzystany w kolejnych częściach. Ben z wiejskiego piwowara przeistacza się na naszych oczach w całkiem niezłego fechmistrza, który nigdy chyba nie przypuszczał, że zobaczy kiedyś wielki świat. To jednak dopiero początek drogi Bena - dzięki A.C. Cobble czeka go dużo więcej, niż spotkało go w tomie numer jeden.
Historia urywa się w takim momencie, że człowiek ma ochotę dosłownie rozszarpać autora... Chcę więcej! Pozornie nie ma w tej opowieści niczego odkrywczego, a jednak "Beniamin Ashwood" zachwyca, wciąga i wywołuje same pozytywne skojarzenia dzięki licznym odwołaniom do tego, co w fantasy jest najlepsze. Ciężko bowiem nie zachwycić się historią, w której sympatyczny bohater z wiejskiego zera przeistacza się w bohatera w świecie, w którym magia i walka z demonami walczy o uwagę czytelnika z globalnym konfliktem, który jest w stanie zmieść z powierzchni ziemi wszystko to, co jest najważniejsze tak dla centralnych postaci, jak i dla zwykłych ludzi. Jestem niesamowicie ciekawy, jak ta historia rozwinie się w kolejnych częściach - będę na nie czekać z ogromną niecierpliwością!
https://cosnapolce.blogspot.com/2021/03/beniamin-ashwood-tom-i-c-cobble.html