Prawdziwa uczta dla ducha i radość dla oczu! Wizjonerska fabuła i ponadczasowy, pełen humoru język Stanisława Lema, przefiltrowane przez wrażliwość uznanego amerykańskiego ilustratora, Jona J Mutha
„Gdy w poniedziałek, drugiego kwietnia, przelatywałem w pobliżu Betelgeuzy, meteor, nie większy od ziarnka fasoli zwanej jaśkiem, przebił pancerz, strzaskał regulator ciągu i część sterów, wskutek czego rakieta straciła zdolność manewrowania” – tak rozpoczyna się pechowa siódma podróż Ijona Tichego. Nie mogąc zrobić nic, nasz pilot postanawia przebrać się w piżamę i położyć do łóżka. Szybko okazuje się jednak, że on z wtorku, nie pochwala swojego lekkomyślnego zachowania z poniedziałku. Ciekawe, co na to piątkowy Ijon? I któremu z nich uda się umknąć z tej przeklętej pętli czasu?
Podróż siódma to komiks, picture book i kawał dobrej literatury w jednym. Kolekcjonerski rarytas dla miłośników twórczości autora Dzienników gwiazdowych i jednocześnie doskonały wstęp dla młodych czytelników do flirtu z pisarstwem Lema, który bez wątpienia przerodzi się w wieczną miłość.
„Niezwykle zabawna, pięknie tocząca się historia... Delikatnie, z humorem i maestrią odmalowana przez J Mutha”.
– Neil Gaiman, autor Koraliny i Gwiezdnego pyłu
Autor | Stanisław Lem, Jon J Muth |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | twarda |
Format | 21.0 x 29.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-08-07399-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788308073995 |
Data premiery | 2021.06.23 |
Data pojawienia się | 2021.04.22 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Stanisława Lema na pewno nie trzeba nikomu przedstawiać. Wiele jego dzieł a w szczególności "Solaris", " Bajki Robotów" czy "Pokój na Ziemi" zyskały sławę na skalę ogólnoświatową. Dzięki wydawnictwu mogłam poznać kolejną świetną książkę, a tak naprawdę powieść graficzną z genialnymi ilustracjami autorstwa Jona J Mutha.
.
Galaktyka, nieuczęszczany szlak kosmiczny i Ijon Tichy. W poniedziałek, drugiego kwietnia w statek Ijona uderzył mały meteor wielkości ziarnka fasoli. Pech chciał, że przebił część steru. Przez to nasz główny bohater stracił zdolność kierowania maszyną i wpadł w niebezpieczny wir grawitacyjny. Ijon zorientował się, że sam nie da rady tego naprawić. Postanowił zostawić problem na później i położyć się spać, jednak... obudził go Ijon wtorkowy... Takim sposobem niefortunnie znalazł się w pętli czasowej. Co ma mu do powiedzenia Ijon wtorkowy, a co powie mu Ijon niedzielny lub czwartkowy?
.
Wcześniej do czynienia z Lemem miałam tylko raz przy okazji "Bajek Robotów ", czytałam je kilka lat temu i słownictwo trochę mnie pokonało 😅,aleee na pewno w najbliższym czasie będę robiła reread! Natomiast "Podróż Siódma" to istne arcydzieło, które w połączeniu z grafikami Jona J Mutha tworzy coś niesamowitego! Dzięki temu przeskoki w pętli czasowej stają się prostsze w odbiorze, a książka jest idealnym wprowadzeniem do twórczości Lema, nawet dla najmłodszych. Jestem absolutnie zakochana w specyficznym poczuciu humoru, przez to treści które mogłyby się wydawać nieco naukowe są idealnie rozluźnione żartami i grami słownymi. Wydawnictwo zrobiło kawał świetnej roboty! Mam nadzieję, że z okazji roku Lema też sięgniecie po jego książki i opowiadania. Naprawdę warto!
Do samego końca książki tak się uśmiałam, aż oczy mi się zaczerwieniły. Nie sądziłam, że podczas czytania komiksu można się tak świetnie bawić:-))) Do tego te rysunki były obłędnie dobre. Przedstawiała każdą sytuację jaka się tu toczyła, ale w nieco rozmazanej wersji, co sprawiło, że działała na moją wyobraźnię.
Pozycja przedstawia losy Tichego i jego wyprawy w kosmos. Wszystko miało pójść gładko, aż tu nagle coś się popsuło. Bohater sam chciał to naprawić, tylko okazało się, że jedna para rąk, to za mało. Zrozpaczony poddał się i zasnął. W tym momencie nawiedził go pewien mężczyzna. Przekonany, że to tylko wytwór jego wyobraźni, całkowicie go zignorował, choć ten ofiarował mu swoją pomoc. Wkraczając w kolejne pętle czasowe bohater zamiast skupić się na naprawie statku, wciąż kłócił się z osobnikami, których niespodziewanie zaczęło przybywać.
,, - Człowieku, ja jestem środowy, a ty jesteś wtorkowy, co się natomiast tyczy rakiety, to przypuszczam, że ona jest, by tak rzec, łaciata, to znaczy miejscami jest w niej wtorek, miejscami środa...
- ...gdzieniegdzie może nawet jest trochę czwartku".
Postać początkowo nie potrafi się w tym wszystkim połapać. Otumaniony niemożliwością zrozumienia sytuacji wciąż sam sobie napawał biedy. Ja chyba sama bym tego nie ogarnęła rozumem, gdyby nie fakt, że jeden z bohaterów nam wszystko tłumaczył. Taki totalny misz masz, aczkolwiek wytłumaczalny, w bardzo zabawnej postaci.
Co ciekawe, nigdy niczego nie czytałam od Stanisława Lema, a tu widzę, że warto byłoby wszystko nadrobić. Co dziwniejsze, sam autor pisał swoje książki nie po kolei.
Wszelakie zagadnięcia odnośnie lektury macie wyjaśnione na początku komiksu. Przeczytacie również kilka słów od samego ilustratora, które warto poznać.
Książka jest duża i w sztywnej oprawie. Kartki wewnątrz również są usztywnione. Moja córka już sprawdziła i wiem, że nie zaginają się tak łatwo. Pozycję polecam dużym i małym, gdyż każdego rozbawi swoją historią. Jak sądzicie, czy historia mogła się zdarzyć naprawdę?
Jedna z przygód sławnego Ijona Tichy przedstawiona w formie powieści graficznej! Przepiękna współpraca uzdolnionego rysownika Jona J. Mutha z wszystkim znanym Stanisławem Lemem. Opowieść, która łączy pokolenia. Która jest gratką dla miłośników twórczości autora i która przyciąga kolejne/nowe osoby.
Ijon Tichy wpadł w tarapaty. Jego statek kosmiczny uległ awarii, a naprawić go mogły jedynie dwie osoby, podczas gdy on był sam wśród gwiazd. Przemierzał mało uczęszczany szlak i nic nie mógł poradzić, gdy wpadał w kolejne grawitacyjne wiry. Miały one jednak przedziwne właściwości i bawiły się czasem. Ijon wpadł w czasoprzestrzenną matnię, a na pokładzie przestała być jedynie jedna osoba.
Tworząc tę opowieść Lem albo miał w głowie mocne przesłanie na temat młodości i starości, albo po prostu dobrze się bawił i to czytelnik dodał całości wagi. Jaka prawda by jednak nie była — po skończeniu powieści graficznej moja głowa była pełna. Pełna anliz i pełna pędzących myśli. Pełna też zachwytu nad pięknem, jakie widziałam na każdej stronie, bo Jon J. Muth to artysta, który z dużą uwagą bawi się kolorem. Obaj panowie stworzyli komiks, który wskoczył na listę najlepszych, jakie zaszczyt mam posiadać.
Jeśli dobrze radzicie sobie z taką formą opowieści i jeśli chodź trochę mi ufacie — sięgnijcie po „Podróż siódmą". To naprawdę dobra opowieść ze starannie wykonanymi ilustracjami. Podbiła moje serce niemalże od razu i wiem, że z przyjemnością będę do niej wracać.
tłum. Maciej Płaza
Stanisław Lem to bezwzględnie najlepszy polski fantasta wszech czasów i jeden z najwybitniejszych rodzimych autorów w ogóle. Nawet jeśli taki gigant literatury, jak Philip K. Dick uważał, że ktoś tak różnorodnie i doskonale piszący, jak Lem po prostu istnieć nie może – co tylko potwierdza jego wielkość. Aż dziw więc, że powstało tak niewiele komiksowych adaptacji prozy naszego rodaka. Najnowsza z nich, „Podróż siódma”, wydana z okazji faktu, że rok 2021 to rok Stanisława Lema, to kawał bardzo udanego komiksu, który ma swój klimat i ciekawie oddaje charakter pierwowzoru.
Ijon Tichy, astronauta, kosmiczny obieżyświat i poszukiwacz przygód, przeżył już wiele niezwykłych sytuacji. I jeszcze wiele przed nim. Ale to, w co wpakował się teraz, wydaje się sytuacją bez wyjścia. Gdy pędzi przez kosmos, jego statek ulega awarii. Ijon nie może lecieć dalej, nie może wezwać pomocy, a sam nie jest w stanie naprawić usterki, a nikogo poza nim nie ma na pokładzie. Nikogo? Szybko przekonuje się, że jest z nim jeszcze jeden Ijon Tichy. I kolejny. I kolejny. Jak to możliwe? Uwięziony w swoistej pętli czasoprzestrzennej, dzielny astronauta postanawia wykorzystać sytuację i sam ze sobą dokonać naprawy. Ale czy uda mu się wyrwać z sytuacji, w jakiej się znalazł?
Twórczość Lema po raz pierwszy poznałem lata temu, jeszcze w szkole podstawowej, kiedy to na lekcjach czytaliśmy fragmenty „Podróży pilota Pirxa”. Byłem nimi urzeczony, ale do prozy autora wróciłem dopiero lata później, w dorosłym życiu, kiedy kupiłem „Dzienniki gwiazdowe” i dałem się zachwycić przede wszystkim właśnie „Podróży siódmej”, pełnej fantastycznych pomysłów, świetnego stylu i niesamowitej wyobraźni. Cieszę się więc, że to właśnie ta historia została przeniesiona na komiksowy grunt.
Nie jest to oczywiście pierwszy ani jedyny lemowski komiks. Jakiś czas temu mogliśmy czytać album „Niezwyciężony” Rafała Mikołajczyka, ale dzieło Mutha robi większe wrażenie, niż on. Muth, którego znamy z „Moonshadow”, „Silver Surfera” czy „Havok i Wolverine”, pokazał się od najlepszej strony, tworząc album prosty graficznie, ale znakomicie pokolorowany, dzięki czemu wpada w oko i ma swój świetny klimat. Fabularnie rzecz też sprawdza się dobrze, bo autorowi udało się świetnie przenieść oryginał na nowe medium.
W skrócie, kawał dobrego komiksu i dobrej adaptacji zarazem. Dla fanów Lema i tych, którzy go nie znają. Ładnie wydany, w dobrej cenie, wart jest poznania i polecenia. Wciąga, intryguje, ma przyjemny klimat, a przy okazji potrafi rozbawić i pokazać siłę wizji Lema. I pewnie zachęcić niejednego do poznania jego prozy. A warto. Jak będzie Wam mało, sięgnijcie po takie dzieła, jak wspomniane „Dzienniki gwiazdowe” czy zekranizowany „Kongres futurologiczny” z przygodami Ijona Tichy’ego, a potem po kolejne, bo świat Lema jest wielki i wspaniały i nie znać go to wstyd.
Stanisława Lema chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, twórca doskonale odnajdujący się zarówno w science fiction, fantastyce naukowej, jak i satyrze czy esejach filozoficznych. Autor sławnego "Solaris", jak także przygód Ijona Tichego, nad którego niesamowitą przygodą właśnie dziś się skupiam.
"Podróż siódma" w formie opowieści graficznej, to połączenie przezabawnego opowiadania Lema z doskonałą kreską Jona J. Mutha. Nie sięgam po powieści graficzne zbyt często, ale mam to szczęście, że jak już sięgnę to trafiam na same perełki.
"Podróż siódma" opowiada o wydarzeniach, których mimowolnym uczestnikiem stał się Ijon Tichy, który w swojej rakiecie podróżuje w kosmosie. W tym opowiadaniu jego statek ulega awarii w najmniej odpowiednim miejscu, a mianowicie w głuszy gwiazdowej z dala od uczęszczanych szlaków. Okazuje się, że Tichy sam nie da rady naprawić usterki. Jakby tego było mało dookoła czają się groźne i tajemnicze wiry grawitacyjne, po wpadnięciu w które na statku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Tichy wpada w pętlę czasową, a na statku zaczyna przybywać pasażerów... którymi okazuje się być tłum zmultiplikowanych Tichych.
Sytuacja na statku z każdym kolejnym wirem, do którego wpada rakieta pogarsza się. Czy Tichemu uda naprawić się awarię statku? Jak skończy się ta zwariowana, zapętlona w czasie przygoda? Tego dowiecie się sięgając po tę cudnie wydaną opowieść graficzną !
Zachwyca w niej wszystko, od wspaniałej zabawnej historii z ważnym morałem, po fantastyczną kreskę i ilustracje rysownika, od kolorów, po przejrzyście rozmieszczony tekst w ilustracjach, od twardej oprawy, po wygodny format, który ułatwia lekturę i świetnie prezentuje się na półce.
Jestem zachwycona tym spotkaniem z prozą Lema i ilustracjami Mutha i jestem zawiedziona, że było to tak krótkie spotkanie, choć tak niesamowite. Jedno mogę Wam powiedzieć na pewno lektura "Podróży siódmej" narobiła mi apetytu na pióro Lema i jestem bardzo ciekawa jego pozostałych dzieł. A że postać Tichego była jedną z jego ulubionych postaci, to czekają na mnie "Dzienniki gwiazdowe", "Kongres futurologiczny", "Wizja lokalna" jak i "Pokój na Ziemi" gdzie główne skrzypce gra właśnie Ijon Tichy. Nie mogę doczekać się kolejnych spotkań z tym uroczym kosmicznym obieżyświatem ! A Wam polecam z całego serca lekturę tej opowieści graficznej, będziecie zachwyceni niezależnie ile macie lat, uwierzcie, a żebyście nie musieli wierzyć mi na słowo, to dołączam do recenzji kilka zdjęć ze środka tej fantastycznej historii ! Zapraszam do czytania, podziwiania i zamawiania, tym bardziej, że rok 2021 poświęcony jest Stanisławowi Lemowi!