Pierwsze polskie wydanie.
Ziemię podbili przybysze z Ganimedesa, obdarzeni zdolnościami telepatycznymi kosmici, którzy wyglądem przypominają wielkie robaki. Ludzkość bez szczególnego oporu ogłosiła kapitulację i jedynie nieliczne grupy partyzanckie podjęły walkę z okupantem. Doktor Rudolph Balkani, szef Biura Badań Psychodelicznych, odkrył sposób na pokonanie Ganimedejczyków. Stworzył urządzenie zniekształcające rzeczywistość, dzięki któremu ludzie mogą się wyrwać spod ich telepatycznej władzy. Niestety, Balkani jest wiernym sługą najeźdźców i nie zamierza pozwolić na to, żeby wynalazek został użyty przeciwko nim.
Okupowana Ziemia z powieści Dicka przypomina (...) nowoczesne dystopie, jak seriale „Black Mirror” czy „Opowieść podręcznej”, film „Elizjum” czy powieśćPlayer One. (...) Dla czytelników z lat 60. to pewnie była czysta fantazja, dla nas karykatura czasów, w których żyjemy. – Wojciech Orliński
Autor | Philip K. Dick, Ray Nelson |
Wydawnictwo | Rebis |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | twarda z obwolutą |
Liczba stron | 248 |
Format | 15.0 x 22.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8062-284-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380622845 |
Waga | 524 g |
Wymiary | 160 x 230 x 22 mm |
Data premiery | 2018.03.13 |
Data pojawienia się | 2018.01.25 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 21 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Inwazja z Ganimedesa to już moja czwarta przeczytana książka Philipa K. Dicka, a zarazem druga napisana wspólnie z innym autorem. Tym razem Dick wziął na warsztat bardzo popularny w literaturze science fiction motyw inwazji Obcych na naszą planetę.
Ziemia została podbita przez przybyszy z Ganimedesa, przypominających wielkie robaki. Posiadają oni telepatyczne zdolności, dzięki którym podporządkowują sobie inne istoty. Ludzkość bez szczególnego oporu ogłosiła kapitulację i jedynie nieliczne grupy partyzanckie podjęły walkę z okupantem. Kluczem do pokonania najeźdźców okazuje się wynalazek doktora Rudolpha Balkaniego, szefa Biura Badań Psychodelicznych, który stworzył urządzenie zniekształcające rzeczywistość. Niestety, Balkani jest wiernym sługą najeźdźców i nie zamierza pozwolić, żeby jego wynalazek został użyty przeciwko przybyszom z Ganimedesa.
Najnowsza wydana po polsku książka Dicka, to stosunkowo krótka powieść, licząca nieco ponad dwieście stron. Pierwotnie została wydana w 1967 wraz z Rayem Nelsonem, który miał ponoć poczęstować Dicka LSD. Od tamtej pory Philip dość często zaczął korzystać z używek, co przełożyło się znacząco do powstania wielu znakomitych, ale i chwilami psychodelicznych książek. I nie inaczej jest w przypadku Inwazji z Ganimedesa. W jego wizji, Obcy zupełnie nie przypominają istot, których byśmy się spodziewali - są to duże i inteligentne robaki, które nie potrafią jednak przeżyć bez swoich wasali. Przejmują władzę za pomocą telepatii, ponieważ chcą okupować Ziemi, a nie ją niszczyć. Po krótkich starciach niemalże cała ludzkość się poddała, za wyjątkiem Percy'ego X stojącego na czele partyzantów, którzy nie zamierzają się poddać, co powoduje zaognienie konfliktu. Dużą rolę w tych starciach, jak i w całej fabule, odegrają zdolności telepatyczne, oraz broń potrafiąca zniekształcać rzeczywistość. Dick bardzo umiejętnie i ciekawie wykorzystuje te dwie sprawy do pokazania walki z obcą cywilizacją, która jest zdecydowanie na wyższym poziomie niż ziemska. Jednakże nie znalazłem w tej książce aż tak wielu interesujących przemyśleń jak w przypadku innych przeczytanych przeze mnie powieści Dicka. Nie znaczy, że ich nie ma. Są, ale jest ich mniej i nie są tak wnikliwe, ani trafne w swoich ponadczasowych treściach.
Jak przystało na Dicka, w książce znajdziemy wiele ciekawych wynalazków, które są obecne w naszym codziennym życiu, bądź dobrze je znamy z wielu filmów i powieści science-fiction. Wśród tych najbardziej oczywistych można wymienić jonoloty, które można określić jako podniebne taksówki, czy wideofony, przez które możemy rozmawiać i widzieć swojego rozmówcę. Znajdziemy tutaj jednak również inne, bardziej przepowiadające przyszłość wynalazki, a mianowicie hotele, które proszą o opłatę i nie pozwalają klientowi odejść bez uiszczenia należności. Można to w łatwy sposób odnieść do wszelkich mikro- i makro-płatności, z którymi mamy już, niestety, do czynienia na co dzień.
Samo zaś wydanie stoi na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak pozostałych książek Dicka wydanych w Polsce przez wydawnictwo Rebis. Na samym początku znajdziemy wstęp Wojciecha Orlińskiego, w którym przeczytamy m.in o początkach przygody Philipa z narkotykami i ich konsekwencji. Natomiast okładkę, jak i wnętrze zdobią obrazy Wojciecha Siudmaka - niesamowite oraz dość abstrakcyjne, ale za każdym razem poświęcam długie minuty na ich oglądanie. Idealnie pasują do twórczości Dicka i stanowią piękną ozdobę jego książek.
Inwazja z Ganimedesa to całkiem interesująca powieść Dicka, dotycząca inwazji obcej cywilizacji na Ziemię. Jak przystało na Dicka, podchodzi do tematu dość niecodziennie. Nie jest to co prawda najlepsza książka Dicka, ale też trudno nazwać ją złą. Jest po prostu dobra.
Philp K. Dick to pisarz, którego powieści zyskały niesamowitą popularność. Najbardziej znany ze swoich fantastycznych powieści. Doszło nawet do tego, że kiedy chciał wydać książkę nie związaną z fantastyką, wydawca odrzucił ją, ale zaznaczył że kolejne science fiction chętnie wyda. Dick więc, aby się utrzymać produkował hurtowo fantastykę. Jedne publikacje lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie zapadające w pamięci.
Wystarczy wspomnieć”Możemy Cię zbudować”, „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, czy inne. Jego prozę wielokrotnie przenoszono na ekran, a sam pisarz pod koniec życia wpadł w paranoję objawiającą się między innymi głosami z innego wymiaru, czy przekonaniem, że Stanisław Lem, to w gruncie rzeczy spisek komunistów, wymierzony w amerykańską literaturę fantastyczną.
„Inwazja z Ganimedesa” to kolejna powieść tego pisarza, z którą się zaznajomiłem. Początkowo pisarz tworząc to dzieło miał zamiar zrobić z tej książki ciąg dalszy „Człowieka z Wysokiego Zamku”, o inwazji Japończyków na USA. Po jakimś czasie zarzucił jednak ten pomysł i Japończycy stali się beznogimi robalami z Ganimedesa, a USA stała się całą Ziemią.
Robale te niezwykle szybko opanowują naszą planetę, bowiem ich zdolności parapsychiczne mają tu dużo do powiedzenia. Ich okupacji przeciwstawia się tylko drobna grupa rebeliantów, którą najeźdźcy usiłują zgładził. Pomocą dla okupowanej Ziemi, może być urządzenie, które potrafi przeciwstawić się mocom kosmitów. Problem w tym, że naukowiec który je stworzył jest całkowicie podległy obcym. Czy uda się opanować beznadziejną sytuację? Przekonajcie się sami.
Znając Dicka, spodziewałem się co znajdę w tej powieści-i nie zawiodłem się. Ulubione pytanie twórcy co znaczy być człowiekiem i czy nasz gatunek zdoła przetrwać, przewija się przez całą publikację.
Żałuję tylko że nie powstała ta alternatywna wersja powieści, którą chętnie bym przeczytał. Taki sam zabieg zastosował Leiber tworząc swoje dzieło”Wędrowiec”. Z fantasy zrobił twarde sf i tylko szkoda, że nie ma możliwości zaznajomienia się z wcześniejszą wersją.
Co do samych robali, jako że jestem dziwnym człekiem, zastanawiałem się jakie warunki panowały na Ganimedesie, że gatunek praktycznie bezbronny stał się tym dominującym. Pewnie duże znaczenie miały tutaj niezwykle rozwinięte zdolności telepatyczne.
Podsumowując, mimo że nie jest to najlepsza powieść tego autora, z jaką się zaznajomiłem, uważam że temat jest niezwykle ciekawy i warto się zastanowić jak zareagowalibyśmy na taką sytuację. Czy rzeczywiście większość poddała by się praktycznie bez walki? Polecam uwadze.
„Inwazja z Ganimedesa” to ani najbardziej znana z książek Dicka, ani też – jak słusznie zauważa we wstępie Wojciech Orliński – najlepsza. Ale nawet słabsze utwory szalonego pisarza, nawet takie, jak ten, napisane do spółki z innym autorem, to kawał znakomitej literatury, z którą nie mogą się równać podobne współczesne twory, a i większość klasyki także nie osiąga podobnego poziomu. „Inwazja” na dodatek, obok bycia kolejną dobrą powieścią Dicka, jest także bardzo ważnym utworem w jego dorobku, bo rozpoczynającym właściwy, jakże charakterystyczny dla niego okres jego twórczości.
Jak się można domyślić, rzecz opowiada o inwazji z kosmosu. Dick co prawda pierwotnie planował napisać kontynuację „Pana z wysokiego zamku”, gdzie najeźdźcami mieli być nie obcy, a Japończycy okupujący Stany Zjednoczone, jednak ogólny zamysł pozostał taki sam. Podbój. Okupacja. Wchłonięcie. Tak to zawsze się odbywa. Ziemia przyszłości, miejsce, gdzie pokoje hotelowe rozmawiają ze swoimi mieszkańcami, w modzie nie ma rozróżnienia na płcie, a wideofony i latające samochody są normą, ściągnęła na siebie uwagę mieszkańców Ganimedesa. Ci przypominający owady obcy byli podzieleni co do tego, jak powinien przebiegać „kontakt”, zwyciężyła jednak opcja wojny. Teraz jest już po wszystkim, wojna wybuchła, ludzkość przegrała, zaczęła się okupacja a teraz przybysze chcą zupełnej kapitulacji. Wielu ludziom to nie przeszkadza, pod nowym dowództwem też mogą ułożyć sobie życie, są jednak tacy, którzy walczą z najeźdźcą. Szef Biura Badań Psychodelicznych, doktor Rudolph Balkani, wynalazł broń, która mogłaby odmienić losy ludzkości, ale zwleka z jej użyciem. Twierdzi, że to dlatego, iż nie znalazł jeszcze na nią antidotum, a jej działanie zatrzyma nie tylko obcych, ale i ludzi. Czy to jednak cała prawda?
Tymczasem jeden z Ganimedejczyków, przywódca opozycji Mekkis, staje w obliczu własnych problemów. Nie dość, że przypadła mu najgorsza możliwa parcela (Tennessee), gdzie praktycznie nie dotarły jeszcze wpływy przybyszów, to jeszcze Wyrocznia przepowiada, że ciemność ogarnie ich wszystkich. Tylko co to enigmatyczne proroctwo właściwie oznacza?
O tej powieści można powiedzieć, że to taki Dick na krawędzi. Jeszcze nie ten chory, paranoiczny, szalony i zniszczony psychicznie przez narkotyki geniusz, który swoje lęki i wizje przelewał na papier w jedyny w swoim rodzaju sposób, ale już nie fantasta jakich wielu. Pisarz eksperymentując z narkotykami, pod wpływem LSD, które podsunął mu Ray Nelson właśnie, współautor tej powieści i autor choćby zekranizowanego jako „Oni żyją” opowiadania, zaczyna się zmieniać, zmienia się też jego twórczość. „Inwazja z Ganimedesa” stanowi zapowiedź jego największych dzieł, to tu porusza tematykę i tworzy sceny, do których potem będzie wracał. Paranoja jeszcze nie dominuje, ale talent profetyczny Dicka daje o sobie znać. Co prawda w naszej rzeczywistości nie mamy ani latających samochodów, ani telepatycznych zdolności, ani tym bardziej sztucznej inteligencji na takim poziomie, jak tutaj, ale mamy coś innego. Mamy kapitalistyczną niewolę, w której musimy płacić za rzeczy, jakie powinny być bezpłatne – pisarz przewidział to w latach 60. XX wieku, okresie rozkwitu gospodarczego Ameryki, poruszając tematykę na przekór innym. I jakże słusznie.
Na tym jego profetyzmu nie koniec. Oczywiście tego typu elementy powinniście przede wszystkim odkrywać sami, bo jaka to przyjemność otrzymać wszystko na tacy od kogoś innego?, ale warto choćby zauważyć zdawałoby się drobiazg, który drobiazgiem nie jest: modę uniseks. Zatarcie się granic między ubiorem męskim i kobiecym. Kto popatrzy na obecne trendy modowe (i nie tylko), z pewnością doceni jak daleko umysł Dicka wybiegał w przyszłość. Przy okazji warto też docenić jego podejście do samego tematu inwazji. Kosmici nie chcą wymordować ludzkości, jedynie tę jej część, która stoi im na drodze. Chcą nami władać, bo o władzę zawsze w wojnie przecież chodzi. Ich struktury, szczególnie polityczne, też są intrygujące i przekonujące. Realistyczne. Nie ważne, że autor czasem ukazuje ich samych w dość infantylny sposób, jakby wyrwany z literatury pulpowej, w której tkwił od początków swojej kariery, a jeszcze w tej powieści nie uwolnił się od jej wpływów. Ale czy to minus? Już bardziej znak pewnych czasów, które Dick i tak wyprzedzał. A przecież pisał przy tym w naprawdę znakomity sposób, lekki, to prawda, ale doskonale oddający jego wizję i to, co autor chciał nam przekazać. Pełny przy tym, jeśli oceniać go literacko, a zarazem znakomity także na niezobowiązującym poziomie rozrywkowym.
A na tym nie koniec. Mamy przecież to doskonałe pierwsze polskie wydane, zamknięte w twardej oprawie, z dodatkową obwolutą, wspaniale, choć skromnie zilustrowane. Jak wszystkie poprzednie tomy od Rebisu, także ten pod względem edytorskim prezentuje się przepięknie – także na półce. A że w parze z tym idzie znakomita treść, każdy miłośnik dobrej fantastyki powinien poznać „Inwazję z Ganimedesa”.