Przygotujcie miskę popcornu, usiądźcie wygodnie na kanapie i zapnijcie pasy – oto bowiem Gill Sims, naczelna propagatorka rodzicielstwa bez filtrów, wjeżdża na salony. Jeśli czasem tęsknicie za erą sprzed macierzyństwa, place zabaw uważacie za najnudniejsze miejsca na świecie i oddałybyście wiele, by wieczory ze Świnką Peppą zmienić na cykliczne spotkania z koleżankami przy winie – to pozycja dla Was. Lektura zabawnego i zarazem przerażająco autentycznego dziennika styranej matki, skrzyżowanego z roastem na parenting, to idealny pretekst, by na dobre porzucić myśli o dopłacie 500+.
Autor | Gill Sims |
Wydawnictwo | HarperCollins Polska |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 14.5 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-276-4010-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788327640109 |
Waga | 350 g |
Wymiary | 145 x 215 x 23 mm |
Data premiery | 2019.02.05 |
Data pojawienia się | 2019.02.05 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 11 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Przygotujcie miskę popcornu, usiądźcie wygodnie na kanapie i zapnijcie pasy - oto bowiem Gill Sims, naczelna propagatorka rodzicielstwa bez filtrów, wjeżdża na salony. Jeśli czasem tęsknicie za erą sprzed macierzyństwa, place zabaw uważacie za najnudniejsze miejsca na świecie i oddałybyście wiele, by wieczory ze Świnką Peppą zmienić na cykliczne spotkania z koleżankami przy winie - to pozycja dla Was.
Lektura zabawnego i zarazem przerażająco autentycznego dziennika styranej matki, skrzyżowanego z roastem na parenting, to idealny pretekst, by na dobre porzucić myśli o dopłacie 500+"
…...………………………………………………………………..……
“Dlaczego mamusia pije. Pamiętnik wyczerpanej mamy” to świetna książka z ogromnym poczuciem humoru oraz dystansu do życia. W pamiętniku autorka opisuje codzienne perypetie bycia mamą i żoną. Nie zawsze można być idealną osobą na tych “stanowiskach”.
Wbrew tytułowi nie jest to książka o alkoholizmie, lecz o trudach codzienności zwykłej pracującej matki, która próbuje pogodzić wychowanie dzieci, ze spełnianiem się w życiu co nie bywa łatwe. Przekonana, że wszystkie matki w okół są idealne i cudowne postanawia stworzyć coś co ją odstresuje i zjednoczy wszystkie nieidealne mamy.
Książka jest w większości lekka, łatwa i przyjemna, aczkolwiek w niektórych momentach ogromnie współczułyśmy naszym Mamom, które trudy wychowawcze mają już za sobą (na szczęście! :D).
Mimo tytułu pamiętnik nie jest skierowany tylko do mam. My mimo naszego młodego wieku i braku jakiegokolwiek kontaktu z macierzyństwem (chyba, że zaliczamy w tą kategorię zwierzęta hahaha...) bawiłyśmy się przy niej świetnie. Jest to książka, którą może jest trochę przerysowana, ale wciąga tak, że czyta się ją “na raz”. Bez wątpienia warto poświęcić na nią kilka wieczorów i lampek wina (tylko osoby dorosłe!)! ;)
Od pewnego czasu zaintrygowała mnie książka autorki Gill Sims "Dlaczego Mamusia pije", czyli pamiętnik wyczerpanej mamy. Sięgnęłam po nią,by zrelaksować się, a jednocześnie poszukać bratniej duszy. I co? Myślę, że udało się!
Większość z nas stara się sprostać oczekiwaniom otaczającego środowiska, z którymi boryka się również główna bohaterka. Ellen jest żoną, matką dwójki dzieci i kobietą pracującą w branży IT. Stara się funkcjonować według ustalonego wcześniej planu, jednak nie zawsze się to udaje. Nadmiar pojawiających się obowiązków sprawia, że czuje się beznadziejną matką. Często szuka wsparcia u swoich przyjaciół Hannah i Sama,z którymi topi smutki podczas wieczornych wyjść.🌃 O ból głowy przyprawiają ją eko-matki, które nazywa Sabatem Perfekcyjnych Mam. Wykorzystują one każdą okazję,aby faszerować swoje dzieci zdrowymi przekąskami oraz robić przegląd nowych trendów ze świata mody. Ellen jest kobietą, która mimo wielu przeciwności stara się być dobrą matką i żoną. Zdarza się, że często sięga po alkohol, który stosuje jako swoją nagrodę za włożony trud.
Uważam, że jest to pozycja napisana z dużym poczuciem humoru i dystansu do rzeczywistości. Polecam tę książkę, gdyż każda z kobiet może odnaleźć w niej cząstkę siebie i odstresować się przy niej po ciężkim dniu.
Ellen ma trzydzieści dziewięć lat, męża, dwoje dzieci i psa. Czuje, że jej życie stanęło w martwym punkcie. Choć w głowie snuje idealistyczny obraz swojej rodziny, to wszystko wygląda zgoła inaczej. W jej wieloletni związek wkradła się nuda, syn z córką za jedyną rozrywkę uważają sprzęty elektroniczne, nawet pies, jak na zwierze wykazuje mało empatii. Bohaterka naśmiewa się z „idealnych mamusiek”, które karmią swoje pociechy wyłącznie zdrowym jedzeniem oraz często ucieka w alkohol. W zasadzie zawsze znajduje wymówkę, by napić się wina: zły dzień, stres, pomyślne wiadomości – każda okazja jest dobra, by zajrzeć do kieliszka. W efekcie często jest pijana lub dokucza jej kac.
Nie ma ludzi idealnych. Dobrym przykładem jest kreacja swego życia na portalach społecznościowych. Nikt nie wrzuca zdjęcia z dzieckiem w brudnych śpioszkach, psich odchodów na podłodze, brudnych naczyń w zlewie, ani męża leżącego na kanapie z piwem. Staramy się pokazać innym, jak pięknie wygląda nasz dom, jaką szczęśliwą rodzinę tworzymy, jednak aparat nie widzi tego, co dzieje się poza obiektywem. Dlatego nie dajcie się zwieźć pozorom. Nikt nie ma życia usłanego różami, a to, co pokazujemy w Internecie, jest tylko mało namiastką nas samych.
Mimo pewnych wad Ellen bardzo ją polubiłam. Zrobiło mi się jej szkoda, ponieważ ma nudną pracę, zżera ją rutyna, mąż zupełnie nie dostrzega tego, że on po przyjściu z pracy odpoczywa, a ona musi jeszcze posprzątać, zrobić obiad i ogarnąć dzieci. Podoba mi się jej sarkazm oraz ironiczne spojrzenie na świat. Czuję, że przy lampce (butelce) jej ulubionego wina dogadałybyśmy się doskonale.
Powieść została napisana formie pamiętnika, w którym narratorem jest oczywiście główna bohaterka. Akcja toczy się przez rok, w którego czasie poznajemy nie tylko wydarzenia mające miejsce wokół rodziny Russellów, ale także myśli Ellen. Z czasem zapoznajemy się z jej dylematami, szalonymi pomysłami, smutkami oraz całą paletą uczuć. Kobieta czasami zachowuje się jak próżna, rozpieszczona panienka, woda sodowa uderza jej do głowy, ale tak naprawdę, to dobra osoba.
Powieść czytało mi się lekko i bardzo przyjemnie. „Dlaczego mamusia pije?” to typowo babska powieść, idealna na spokojny wieczór (o ironio!) przy lampce wina. Nie sposób się przy niej nudzić. Jeśli tak jak ja lubicie książki pisane w formie pamiętnika, której główna postać nieco przypomina Bridget Jones, to koniecznie ją przeczytajcie!
Główna bohaterka to trzydziestodziewięcioletnia Ellen, która z każdym kolejnym rokiem (nie ważne, czy to nowy rok szkolny, czy nowy rok kalendarzowy) idzie w myśl zasady: "Nowy rok, nowa ja".
Jednak na jak długo może starczyć jej cierpliwości i sił, jeżeli w domu ma dwa nieusłuchane diabełki, a na placu zabaw przed szkołą codziennie spotyka Sabat Czarownic z Perfekcyjną Mamą perfekcyjnej Lucy Atkinson, która wygląda jak modelka żywcem wyciągnięta z Instagrama czy Pinteresta? Mama Lucy oczywiście napycha swoje dziecko zdrowymi przekąskami (tylko z ekologicznej żywności) z ziarnami chia. Dodatkowo mąż Ellen albo ciągle jest w rozjazdach, albo chowa się w swojej szopie, gdzie nikt nie ma prawa wstępu. Nic więc dziwnego, że kobieta topi swoje smutki w alkoholu (którego swoją drogą, jest bardzo dużo).
Główna bohaterka jest typową matką. Stara się jak może, na raz pilnując dzieci, robiąc pranie, wyprowadzając psa na spacer i gotując obiad. Jest jednak na tyle zorganizowana, że potrafi przy okazji pójść do pracy, a także znaleźć czas na spotkania z przyjaciółmi (oczywiście przy szklaneczce czegoś mocniejszego). Nie jest wykreowana na ideał, wręcz przeciwnie. W książce są ukazane chwile słabości, kiedy próbuje ogarnąć jeden wielki chaos, który jest jej życiem i prawie nikt tego nie docenia.
Nie tak ciężko było mi się z nią utożsamić. Mimo że sama nie posiadam dzieci, mam dwóch młodszych braci. Z samych obserwacji mojej mamy i taty mogę stwierdzić, że to nie jest łatwy kawałek chleba.
Jak sam tytuł mówi, jest to pewnego rodzaju pamiętnik, prowadzony właśnie przez Ellen. Opisany jest tam mniej więcej rok z życia właśnie takiej "wyczerpanej mamy".
Czytając książkę, miałam wrażenie, że autorka stoi w całkowitej opozycji do postawy względem macierzyństwa promowanej w mediach. Pokazała ona, że dzieci wcale się są takie idealne i że większość mam ma dość, kiedy np. w kółko muszą oglądać bajki dla dzieci. Są tym zwyczajnie zmęczone. Podejrzewam, że wolałaby czasem się po prostu spakować i wyjechać w przysłowiowe "Bieszczady". Niestety o ciemnych stronach macierzyństwa zazwyczaj się nie mówi.
Opowieść zawiera dużą dawkę humoru i przede wszystkim należy ją traktować z ogromnym dystansem. Ciągłe picie Ellen przeszkadzało mi tylko na początku, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że jest to obraz bardzo przerysowany i karykaturalny. Każde dziecko jest inne i nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka.
Jeżeli ktoś potrzebuje chwilowego, wieczornego relaksu, przy książce życiowej, ale mimo to przepełnionej humorem, to serdecznie polecam tę pozycję.