Pokrzepiająca opowieść o marzeniach i drugich szansach, które pomogą ocalić niejedno skrzywdzone serce.
Kiedy Jenna adoptowała Reillego, postanowiła, że zrobi wszystko, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Małe górskie miasteczko wydaje się być idealną kryjówką przed przeszłością oraz doskonałym miejscem do spędzenia magicznych świąt. Jenna nie może jednak spełnić najważniejszego świątecznego życzenia syna, który marzy o tatusiu. W Wigilię rezolutny chłopiec dzwoni pod numer, który jego zdaniem należy do Mikołaja. Po drugiej stronie słuchawki trafia na Devina, który szybko wczuwa się w nową rolę i zaprzyjaźnia z chłopcem. Kiedy przystojny Święty Mikołaj odkrywa tajemnicę Jenny, oferuje jej pomoc.
Czy mężczyzna może spełnić ich świąteczne życzenia?
Autor | Emily March |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Kobiece |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66436-24-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366436244 |
Wymiary | 135 x 205 mm |
Data premiery | 2019.11.13 |
Data pojawienia się | 2019.09.30 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Jenna to lekarka, która samotnie wychowuje dziecko. Nie jest jej łatwo, ponieważ musi dużo pracować, a do tego prześladuje ją pewna osoba. Kobieta przestaje sobie z tym radzić, a policja jest bezradna. Z drugiej strony mamy Deviana, który ma cudowną rodzinę i pracę, która daje mu spełnienie. Pewnego razu losy bohaterów przeplatają się, kiedy syn Jenny dzwoni do Świętego Mikołaja, którym okazuje się Devian. Czy przypadkowa rozmowa może przerodzić się w coś głębszego? Czy miasteczko, które szczyci się z leczenia złamanych serc, pomoże Jennie? Co z tego wszystkiego wyniknie?
Książka w świątecznym klimacie. Lekka, przyjemna i do pochłonięcia za jednym zamachem. Jednak czy wnosząca coś więcej? Moim zdaniem niestety nie. To czytadełko na mroźne wieczory, dla wewnętrznego rozgrzania i poczytaniu jak los potrafi być przewrotny i jak często daje drugą szansę. Ogólnie to nie wiem do końca, co miałabym Wam napisać w tej recenzji, ponieważ to jest taki typowy średniaczek, który niczym się nie wyróżnia.
Bohaterowie zostali całkiem nieźle wykreowani. Jenny to kobieta, która nie miała w życiu łatwo. Co chwila musiała sobie radzić z różnymi przeciwnościami losu. Twardo stąpa po ziemi. Dla niej najważniejsze jest, by synek był bezpieczny i szczęśliwy. Devian zaś nigdy nie szukał stałego związku. to mężczyzna spokojny, czuły i troskliwy, dla niego rodzina to najważniejsze osoby w jego życiu.
Ogólnie styl pisania autorki nie jest zły. Książkę można przeczytać za jednym posiedzeniem. Jest wciągająca i niektóre wątki są naprawdę urocze.
Podsumowując, książka to taki typowy średniczek. Nie jest okropna, ale też nie sprawiła, że serce biło mi szybciej, przeżywałam to, co się tam działo. Jeżeli macie ochotę na takie czytadełko, które pochłoniecie za jednym zamachem, jednak równie szybko o niej zapomnicie, to możecie spróbować. Na pewno nie będziecie nią rzucać o ścianę, chociaż przy niektórych "zbiegach okoliczności" można mieć taką ochotę.
Książka opowiada o bardzo ambitnej i przesympatycznej młodej pani doktor, która ma na imię Jenna. Jej adoptowany syn jest bardzo mądrym i spostrzegawczym chłopcem, którego największym marzeniem jest mieć ojca. Jenna niestety nie jest w stanie spełnić tego jednego marzenia. Oboje wyjeżdżają w pewne górskie miasteczko, gdzie w spokoju będą mogli spędzić święta Bożego Narodzenia.
Chłopiec tak bardzo pragnie mieć obu rodziców, że w niewiedzy przed swoją matką dzwoni pod numer, który w jego przekonaniu należy do świętego Mikołaja.
Ku jego radości po drugiej stronie słuchawki naprawdę odzywa się męski głos, lecz należy on do Devina. Zdezorientowany szybko jednak wczuwa się w rolę i miło gawędzi z chłopcem.
Czy Devin będzie w stanie spełnić najskrytsze marzenie Reillego?
Co zrobi Jenna, kiedy dowie się o telefonie do św. Mikołaja?
"Świąteczne drzewko życzeń" to bardzo ciepła i przyjemna lektura, którą czytało mi się bardzo lekko i szybko.
Autorka oczarowała mnie świątecznym klimatem górskiego miasteczka, w którym zdaje się, dzieją się same świąteczne cudy. Postać małego Reillego bardzo mnie zauroczyła. Jest przedstawiony jako bardzo mądry chłopiec, któremu brak ojcowskiej ręki i miłości. Jak na swój wiek jest bardzo sprytnym chłopcem, i nie ukrywam, bardzo rozbawił mnie moment, kiedy z przekonaniem dzwonił do św. Mikołaja.
Ta książka ma w sobie pewną magię, która pochłonęła mnie całkowicie na ładne kilka godzin. Powieść przeczytałam naprawdę szybko i czułam się po niej tak... lekko. Może to dziwnie brzmi, ale z pewnością bardzo podniosła mnie na duchu. Mimo iż to historia napisana przez wyobraźnię autorki, to jest ona na tyle prawdziwa, że moim zdaniem mogłaby się wydarzyć naprawdę. W końcu święta Bożego Narodzenia to okres, w którym dzieją się same niespodziewane rzeczy, prawda?
Polecam wam bardzo gorąco ;)