Opowieść oparta na faktach. Miłość młodego esesmana do żydowskiej więźniarki. I przerażające piekło Auschwitz
Słowacja, 1939.
Wywodząca się z szanowanej żydowskiej rodziny prawniczej, niezwykle uzdolniona muzycznie Milena Zinger właśnie zostaje studentką konserwatorium. Jej beztroskie życie przerywa wybuch II wojny światowej. Zingerowie momentalnie stają się obywatelami drugiej kategorii, którzy każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie.
Austria, 1939.
Franz Weimert ulega wpływom nazistowskiej ideologii: wstępuje do Hitlerjugend, a po śmierci brata – żołnierza poległego podczas walk o Warszawę – zgłasza się ochotniczo do SS. Szybko przestaje odróżniać dobro od zła... Wiosną 1942 roku wybiera służbę w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Drogi Mileny i Franza przetną się w najmniej spodziewany sposób. Przerażona, skazana na powolną śmierć dziewczyna, która znalazła się w pierwszym kobiecym transporcie do Oświęcimia, chce za wszelką cenę przeżyć piekło niemieckiego obozu zagłady. I los daje jej szansę: ma zaśpiewać na suto zakrapianych urodzinach swego wroga – młodego esesmana, który na jej oczach z zimną krwią zamordował bezbronnego więźnia.
Poruszony śpiewem Mileny Franz zaczyna się nią interesować. Tak zrodzi się jedna z najbardziej poruszających i niezwykłych historii miłosnych czasów Holocaustu.
Autor | Wojciech Dutka |
Wydawnictwo | Albatros |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 448 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8125-583-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381255837 |
Waga | 402 g |
Wymiary | 125 x 195 x 23 mm |
Data premiery | 2019.03.27 |
Data pojawienia się | 2019.03.27 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 31 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Co to była za książka 😍
Książka, którą bez wątpienia polecam wszystkim... zarówno tym, którzy lubią tematykę obozową, jak i pozostałym.
Historia nakreślona przez pana Dutkę pochłonęła mnie w całości. Narracja jaką stworzył sprawiła, że czułam się tak, jakbym tam była i obserwowała wszystko z boku.
Książka zabiera nas w czasy II Wojny Światowej, w czasy dorastania głównych bohaterów oraz do Obozu w Auschwitz i dotyka trudnego tematu jakim jest miłość członka SS do żydowskiej dziewczyny, czyli miłości nie mającej racji bytu w tamtych czasach... miłości, która zagrażała nie tylko jej, ale i jemu... Autor zabiera nas też w rozważania na temat natury ludzkiej. Czy człowiek jest z natury zły? Czy może jest jednak z natury dobry? Zwykło się mówić, że okazja czyni złodzieja, ja jednak myślę, że to okazja sprawdza, czy tym złodziejem jesteśmy, a nie nas nim czyni.
Postać głównego bohatera została tak przedstawiona, że trudno czytelnikowi określić ją pod kątem moralnym jednoznacznie. Właściwie to kim się stał sprawiła jedna sytuacja, która uruchomiła lawinę pozostałych zdarzeń degradujących jego duszę, a była to spowiedź u księdza, który zamiast zrozumieć, wytłumaczyć i wesprzeć, wolał poniżyć...
Jeżlei miałabym określić tę książkę w jednym zdaniu to brzmiałoby ono tak:
Historia, którą jest w stanie wymyślić tylko życie, a która, po jej przeczytaniu, zostaje z nami na długo, tak w umyśle, jak i w sercu...
•
Cytat:
"Żeby nienawidzić, należy najpierw odczłowieczyć, sprawić, że znienawidzony człowiek przestanie być człowiekiem, a stanie się robakiem tyleż groźnym, co niepotrzebnym. Wówczas nie będą działały żadne hamulce ani zasady moralne.
"Według nich sumienie, podstawowa część duszy zdolna rozpoznawać dobro i zło, odtąd miało służyć spersonalizowanemu moralnemu osądowi narodu niemieckiego. Ale jak naród, osiemdziesięciomilionowy twór, miał mieć jeden osąd etyczny, tego nikt nie tłumaczył. Ten kolektywny mechanizm etyczny [...] był w gruncie rzeczy bardzo wygodny, bo zdejmował z jednostki osobistą odpowiedzialność za popełniane czyny i przenosił ją na bliżej nieokreślone pojęcie narodu."
"On tylko wykona rozkaz i będzie miał czyste sumienie."
"W piekle Auschwitz nie działały żadne trwałe zasady moralne. Wszystko rozgrywało się w sercu człowieka. Można było wybrać zbrodnię, złodziejstwo, szaleństwo lub perwersje seksualne, albo kanibalizm. Czy jednak istniała zasada, która sankcjonowałaby zło w imię czynienia dobra?"
"Zrozumiał, że dorosłość to życie bez złudzeń."
"Teraz [...] zrozumiał, że niewiedza jest miarą szczęścia."
"Śmierć nie jest potężniejsza od miłości."
Czytałam książkę jednym tchem.... za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć co stanie się z "parą kochanków".
Niesamowity jest fakt, że w obliczy takiego piekła jakim było Auschwitz mogło zdarzyć się coś pięknego - zdolność do miłości i przetrwania.
Dochodząc do ostatnich stron powieści leciały mi łzy... nie mieści mi się to w głowie, że człowiek człowiekowi zgotował taki los - próbował odebrać drugiemu człowiekowi człowieczeństwo.
Warto sięgnąć po powieść i mieć ją na swojej półce! Im więcej czytam powieści o tej tematyce tym bardziej nie mieści mi się w głowie, że to wszystko działo się naprawdę...
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki niezwykłej, która, mimo że przesiąknięta jest bólem i cierpieniem ogromnej liczby bezbronnych ludzi, to jednak w ostatecznym rozrachunku przywraca czytelnikowi wiarę w Boga i człowieka.
Zapewne każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu zetknął się z tematyką wojny i holokaustu, chociażby na lekcjach historii, ale zazwyczaj były to suche fakty, które, choć bez wątpienia poruszające, to jednak dla nas osób, które żyją w wolnej Polsce i nie doświadczyły ich na własnej skórze, trudne do pojęcia i wyobrażenia.
Wojciech Dutka, oddając w nasze ręce swoją najnowszą książkę „Czerń i purpura”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, opisuje historię dwójki bohaterów Mileny Zinger dwudziestoletniej sowieckiej Żydówki i Franza Weimar-ta austriackiego faszysty, których losy, choć nigdy nie powinny się spleść, dopełnią się w czeluściach ich wspólnego piekła, choć oboje nie są świadomi tego, co ich czeka.
W momencie, kiedy poznajemy tego młodego dwudziestodwuletniego chłopak, chce on odnaleźć swoją ufność w Bogu. Niestety wskutek zawodu, którego doświadcza ze strony kościoła oraz bolesnych przeżyć związanych z najbliższą rodziną, Franz doznaje załamania wiary i postanawia poświęcić swoje życie służbie Rzeszy Niemieckiej. Dobrowolnie staje się członkiem SS i w 1942 r. decyduje się na pracę w obozie koncentracyjnym, w Auschwitz, w którym jego zadaniem jest nadzorowanie zagłady.
Wkrótce trafia tam również Milena, której życie w szanowanej żydowskiej rodzinie prawniczej brutalnie odeszło w zapomnienie, a jej jedyną przyszłością i przeznaczeniem jest śmierć.
„...Auschwitz było jedynym miejscem na ziemi, do którego Pan Bóg nie zagląda z nieba”.
Kiedy my czytelnicy bierzemy do ręki „Czerń i purpurę” i decydujemy się wkroczyć do tego piekła, możecie mi wierzyć, że to, czego doświadczamy podczas lektury, emocje nam towarzyszące oraz silnie autentyczny obraz bólu, cierpienia, upokorzenia i wszechobecnej śmierci jest tak przejmujący, że z ulgą przyjmujemy fakt, iż w każdej chwili możemy odłożyć książkę i choć na chwilę uciec z tego okrutnego miejsca. Milena, jednak takiej możliwości nie miała. Auschwitz stało się jej więzieniem, z którego nie ma ucieczki, a wydostać się można stamtąd tylko przez piec krematoryjny.
Na szczęście dla dziewczyny ten, który stał się jej katem i oprawcą, może stać się również jej wybawieniem. Pełna obaw i wewnętrznych sprzeczności Milena wie, że choć Franz ma na rękach ludzką krew, to jednak zdaje sobie sprawę, że tylko dzięki niemu ma szansę przeżyć.
Esesman z każdą chwilą czuje, że Żydówka staje się mu coraz bliższa. Jesteśmy świadkami miłości, która nigdy nie miała prawa zaistnieć .
W tym miejscu chcę zwrócić Waszą uwagę na kreację bohaterów oraz zachodzące w nich wewnętrzne przemiany ich osobowosci, dzięki którym, cała historia mimo ogromu okrucieństwa, które ukazuje, uświadamia nam, że nie wszystko, co białe jest białe, a czarne, nie zawsze jest czarne.
Zacznijmy od postaci młodego esesmana, u którego możemy zaobserwować dwie takie przemiany.
„Stawał się jego częścią, małym trybikiem w machinie niszczenia człowieka przez innego człowieka".
Pierwsza z nich dokonała się w momencie, kiedy Franz odchodzi od wiary i z ministranta, którym był przed wojną, staje się słynącym w obozie ze swojej bezwzględności katem, którego ból i bezgraniczna samotność pozbawiają ludzkich odruchów. Staje się oprawcą, dla którego życie jednostki nie ma żadnego znaczenia.
Kolejna natomiast odsłona jego prawdziwej osobowości zostaje nam ukazana w momencie, kiedy zdaje sobie sprawę z uczuć, które rodzą się w jego sercu do walczącej o przetrwanie Żydówki, a przypieczętowana podczas według mnie bardzo istotnej sceny, kiedy to Weimert odprowadza do komory gazowej grupę ludzi i zaczyna rozmawiać z dwiema zakonnicami.
Miłość do Mileny uświadomiła mu, że jednak wojnie nie udało się zabić w nim resztek człowieczeństwa, których ta pozbawia niemal każdego. Zarówno jej sprawców, jak i ofiary.
Jeśli chodzi o postać Mileny, to tym razem widzimy doskonale, jak po pierwsze młoda kobieta mimo tego, że boi się o swoje życie, to jednak ma w sobie wewnętrzną siłę, która nie pozwala jej się poddać. Dzięki niej i pomocy jednej z więźniarek funkcyjnych w obozowym szpitalu, w jej sercu nie gaśnie nadzieja. To właśnie ta wewnętrzna siła zwróciła uwagę członka SS na jej osobę.
„Ktoś, kto jest zdolny do miłości, nie może być zły".
Kiedy kobieta dowiaduje się o uczuciach Fraza, choć obawia się konsekwencji i tego, dokąd to uczucie ich zaprowadzi, pełna lęku zaczyna jednak dostrzegać w nim człowieka. Mimo że czuje, iż ona córka Izraela nie ma prawa żywić pozytywnych uczuć do tego, który przyczynił się do zagłady jej narodu, wie, że w nim kryje się cała jej nadzieja. I oto stoją przed sobą kobieta i mężczyzna, różni jak ogień i woda, a jednak miłość czyni to, co niemożliwe możliwym, tylko czy na pewno to uczucie jest w stanie przezwyciężyć śmierć i ocalić życie?
Koniecznie przekonajcie się sami, sięgając po książkę.
„Czerń i purpura” to historia o miłości rodzącej się na przekór bezwzględnej mocy śmierci i zniszczenia. To świadectwo tego, że nigdy nie jest za późno, by uzyskać przebaczenie i czynić dobro, nawet jeśli wymaga to od nas największego ryzyka i poświęceń. Każdy z nas zasługuje na drugą szansę, jeśli tylko szczerze pragnie się zmienić.
Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę niezwykle piękną refleksyjną powieść pisaną emocjami, które przepełniają czytelnika od początku do końca. Autor ma niezwykły dar sprawiania, że podczas poznawania całej historii, czujemy się niemalże jej częścią. A to wszystko dzięki bardzo mocno rozbudowanym stadium psychiki bohaterów. Mamy wręcz możliwość zajrzeć w ich myśli i dowiedzieć się tego, czego im samym w obawie przed zgubą i straceniem nie wolno ujawnić nikomu.
Gwarantuje Wam moi kochani, że po zamknięciu książki, długo nie opuszczą Was nie tylko emocje, ale przede wszystkim wdzięczność za to, jak dziś wygląda Wasze życie.
Po przeczytaniu tej książki docenicie jego wartość.
Jeśli jeszcze macie wątpliwości, czy sięgnąć po ten tytuł, to niech ostatecznie pozbawi ich Was fakt, że książka jest najlepszą książką, jaką do tej pory przeczytałam w tym roku.
Na zakończenie przytoczę cytat, który, w moim odczuciu jest doskonałą puentą dla tej historii, a jednocześnie wlewa w nasze serca spokój, ufność i nadzieję.
„Bóg jest miłością i wszystko, co zostanie uczynione z miłości, jest zawsze ponad złem”.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/05/historia-napisana-przez-zycie-w-samym.html
Oparte na faktach…
Historia wręcz nieprawdopodobna, a jednak oparta na faktach. Ciężko uwierzyć, że coś takiego mogło się rzeczywiście wydarzyć… A jednak. Wojciech Dutka porusza wszystkie struny emocjonalne możliwe do znalezienia w sercach czytelników, a opowieść o miłości żydowskiej więźniarki i esesmana pozostawia po sobie szok, ból i wyrwę w sercu.
Prawdziwe historie czasami bolą – nawet jeśli dotyczą kogoś innego i nawet jeśli wydarzyły się bardzo dawno temu… Wojciech Dutka zabierając nas do lat II Wojny Światowej, wprost na arenę Holocaustu, serwuje czytelnikowi grozę odartą z owijania w bawełnę, a jednocześnie pokazuje czym jest człowieczeństwo, do czego się ono sprowadza i jak trudno jest je zachować… Przy tym wszystkim udowadnia, że każdy – nawet człowiek zły – jest w stanie kochać. Czy na tym polega ludzki dramat? Niejednokrotnie tak. Z całą pewnością w tej historii tak właśnie jest.
Utalentowana muzycznie Milena Zinger pochodzi z rodziny słowackich Żydów. Wraz z nastaniem 1939 roku z marszu wraz z całą rodziną staje się obywatelem drugiej kategorii. Trafia wraz z kobiecym transportem do Auschwitz-Birkenau… Franz Weimert to z kolei syn austriackiego wędliniarza. Wraz z upływem lat po dojściu Hitlera do władzy ulega nazistowskim wpływom i wstępuje do Hitlerjugend. Po śmierci brata pod Warszawą zamienia Hitlerjugend na SS. Z biegiem czasu przestaje odróżniać dobro od zła stając się bezmyślną, bezwzględną i pozbawioną uczuć maszyną do zabijania. Również trafia do Auschwitz – w odróżnieniu jednak od Mileny z własnego wyboru i z „poczucia obowiązku”… Coś w nim zmienia się dopiero wtedy, gdy urodziny umila mu swoim występem chcąca za wszelką cenę przetrwać piekło obozu żydowska dziewczyna… Czy zły człowiek jest w stanie kochać?
Historia porusza w każdym możliwym aspekcie, począwszy od osadzenia fabuły w ziemskim piekle obozowej rzeczywistości, na kontraście osobowości połączonych miłością skończywszy. Dutka wali w czytelnika tą opowieścią jak obuchem…
Kontrast to największa broń „Czerni i purpury” – kontrastuje tutaj ze sobą wszystko, najważniejsza zaś z tych zestawionych ze sobą sprzeczności dotyczy dwóch głównych postaci opisywanego ludzkiego dramatu… Z jednej strony chcąca za wszelką cenę przeżyć dziewczyna, z drugiej – pozbawiona z pozoru ludzkich uczuć, bezwzględna „aryjska” maszyna do zabijania… Czy można pokochać wroga? Kogoś, kto bez mrugnięcia okiem może nas zabić za sam fakt tego, kim jesteśmy?- i nawet się przy tym nie skrzywić w poczuciu „dobrze wypełnionego niemieckiego obowiązku”? Z drugiej zaś strony – jak można pokochać przedstawiciela „rasy pasożytów”? Czy to poniżej godności „Prawdziwego Aryjczyka”, który oczyszcza ludzkość ze „śmieci”? A jednak… Niesamowite zestawienie, niesamowita historia…
Wątek Holocaustu i ogólnie rzecz biorąc II Wojny Światowej – zwłaszcza w jej dramatycznym dla ludzkich losów wydaniu – to temat bardzo mocno w ostatnich latach eksploatowany w literaturze, i to nie tylko w literaturze polskiej. Pojawić się mogą nieuchronnie głosy pt.„ileż można?”… Myślę jednak, że nie w tym przypadku. Historia jest tak piękna i poruszająca, że osadzenie jej – a osadzenia tego, pamiętajmy o tym, dokonało samo życie – w takich a nie innych realiach tylko przydaje tej opowieści blasku i wymowy. A jest to wymowa iście wieloraka… Książka Wojciecha Dutki jest z jednej strony tragiczną historią miłosną, a z drugiej przejmującym obrazem walki o zachowanie własnego człowieczeństwa i wytrwanie w nim pomimo zezwierzęcenia wszystkich ludzkich odruchów wśród towarzyszy piekła na ziemi. Z trzeciej jeszcze strony, opowieść ta to studium rodzącego się w człowieku zła, które jest w stanie człowieka całkowicie opanować, a jednak nie jest w stanie wyłączyć i wykorzenić podstawowych ludzkich odruchów. Wniosek? Pomimo całej tragicznej wymowy tej książki (której zakończenia celowo nie zdradzę) jest to lektura pełna nadziei, pokazuje bowiem, że istota człowieczeństwa istnieje zawsze – nawet jeśli człowiek zachowuje się jak żądne krwi i bezrozumnie zabijające (i to za nic) zwierzę… To wniosek ważny i – jak wszystko w tej książce – bijący po oczach dzięki kontrastowemu zestawieniu z całym kontekstem snutej przez Wojciecha Dutkę opowieści.
Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że książkę tę po prostu trzeba przeczytać. To prawda – trzeba to zrobić.
https://cosnapolce.blogspot.com/2019/05/czern-i-purpura-wojciech-dutka.html
„Cierpienie w samotności jest drogą prowadzącą ku rozpaczy i pustce”.
Wyobrażacie sobie miłość młodego esesmana do żydowskiej więźniarki? Trudne do wyobrażenia. A gdy ich miłość rozkwita za drutem kolczastym okalającym obóz zagłady? Nierealne. A jednak prawdziwe …
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Młody żołnierz niemiecki Franz Weimert miał do wyboru, walka na froncie albo służba w obozie zagłady Auschwitz. Z własnej woli wybrał – w jego mniemaniu – ciekawszą i bezpieczniejszą pracę. Pochodząca z bogatej i wpływowej rodziny Żydówka Milena Zinger pierwszym transportem trafiła do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Spotkali się w światowym centrum zagłady, w miejscu, gdzie produktem końcowym była … śmierć.
Franz zakochuje się w Milenie od pierwszego wejrzenia. Zadaje sobie codziennie pytanie: czy ona może pokochać mordercę? Na jej oczach zabijałem ludzi, jakim jestem potworem – powtarza sobie codziennie. W przeszłości Franz codziennie służył do mszy świętej, co się z nim stało, dlaczego pozwolił się zniewolić. Dylematy targają duszą młodego żołnierza. Milena, początkowo niechętna zalotom żołnierza, dzięki namowom innych więźniarek stara się zauroczenie jej osobą wykorzystać dla dobra innych obozowiczek. Nie wyobraża sobie, że mogłaby pokochać kata i mordercę. Aż tak nisko nie może upaść …
Czerń i purpura wbiła mnie w fotel. Długo po jej skończeniu nie mogłam się otrząsnąć i dojść do siebie. Łzy płynęły strumieniem, wzruszenie spłycało mój oddech, żal odebrał mi mowę. Smutek i rozpacz. Chociaż wielokrotnie brałam do ręki powieści o tej tematyce, to jednak ta wstrząsnęła mną dogłębnie. Historia niemożliwa i niewyobrażalna. Trudna do ogarnięcia. Kat i ofiara naprzeciw siebie, w nierównej walce. Nadal do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego świat dał przyzwolenie na takie bestialstwo? Gdzie były władze innych krajów? Jak można było mordować tysiące ludzi w imię oczyszczania świata z zarazy? Wyrafinowane sposoby morderstw. Palenie zwłok przez innych więźniów? Taka niemiecka zabawa …
„Przecież w obliczu własnej śmierci człowiek może zrobić tylko jedno; spróbować ją oswoić”.
Śmierć w tej powieści jest wszechobecna. Stracić życie można bez powodu, w każdej chwili. Wystarczy, że SS-man ma zły nastrój, wyciąga pistolet, i jednej osoby mniej. Jak ci ludzie musieli być silni psychicznie, aby wytrwać w takim miejscu? Codziennie patrząc na śmierć współwięźniów i zadając sobie pytanie: czy ja będę następny, trwali dalej. Głód, choroby, wycieńczenie organizmu ciężką pracą nie pomagały im w przetrwaniu. Wręcz przeciwnie, przybliżały ich o krok do zagłady. I właśnie o to chodziło Niemcom. Zniszczyć ludzkość, oczyścić rasę aryjską ze złej krwi.
„Milena podeszła do chłopaka. Ale kiedy spojrzała mu w oczy, natychmiast cofnęła się przerażona. Zobaczyła w jego miodowych łagodnych oczach przebłysk śmierci. Nagle zdała sobie sprawę, że on pachniał śmiercią. Miał śmierć we włosach i w oddechu”.
Autor podejmuje próbę rozprawienia się w niemiecką maszyną zagłady. Przekazał nam emocje w najlepszym wydaniu, umiejętnie wniknął w psychikę poszczególnych bohaterów. Za jego pośrednictwem toczyliśmy codzienną walkę z oprawcą, z całym niemieckim systemem zagłady. Wojciech Dutka wspaniale i z niesamowitą precyzją przedstawił nam wewnętrzną przemianę młodego żołnierza niemieckiego. Z ułożonego ministranta i grzecznego syna na kartach powieści przeistoczył się w kata i oprawcę, z zimną krwią mordującego niewinnych ludzi. Musiał również wykonać rozkaz i zabić najlepszego przyjaciela, to przelało czarę goryczy. Pomimo, że z własnej woli wybrał taką drogę przyszłości, to jednak z czasem zmaga się z wieloma problemami emocjonalnymi. A dodatkowo nagłe uczucie do młodej Żydówki uzmysłowiło mu, że takie życie nie jest dla niego, on nie pasuje do tego towarzystwa. Ale stąd nie ma odwrotu, zarówno dla więźniów, jak i morderców …
„... niewiedza jest miarą szczęścia”.
Tą powieścią się żyje. Autor tak prowadził akcję, że czytelnik – niezależnie od wszystkiego – stawał się uczestnikiem tych wydarzeń, odnosiłam wrażenie, że ja tam jestem i zmagam się z przeciwnościami losu. Emocje bohaterów przenosiły się na mnie, ta złość, niemoc, przerażenie nie opuszczały mnie nawet na moment. Wzruszające, nie do opisania, brak mi słów ...
Ta powieść to intymna i bezkresna podróż po zakamarkach ludzkiej duszy. Prawdziwa perełka. Pozostawia nas w świecie refleksji i zadumania. Ją trzeba dopuścić do swojej świadomości – nie jest to łatwe i zdecydowanie, na spokojnie przemyśleć. Pozostawia wiele pytań, ale jeszcze więcej niewypowiedzianych odpowiedzi …
Polecam, sięgnijcie po nią. To lektura, która zmieni wasze spojrzenie na ten świat. Po jej lekturze będziecie dziękować, że żyjecie w dzisiejszych czasach. Ona umiejętnie i cichaczem wpływa na zmianę systemu wartości. Czy zasadne jest zamartwianie się, jaka będzie jutro pogoda w obliczu pytań, które stawiali sobie mieszkańcy obozu w Auschwitz ... Odpowiedź pozostawiam wam.
Książki o tematyce obozowej nie należą do najłatwiejszych i najlżejszych, ale warto po nie sięgać, zwłaszcza po takie jak „Czerń i purpura". Młoda żydówka Milena i esesman Franz, dwie strony barykady, miłość, która nie miała prawa zaistnieć, a jednak istniała.
Ostatnio na rynku wydawniczym pojawiają się kolejne pozycje z tematyki obozowej, każda na swój sposób ciekawa, ale na takie perełki jak „Czerń i purpura” naprawdę warto zwrócić uwagę. Napisana z wyczuciem, ale niepozbawiona mocnych akcentów, komory gazowe, piece krematoryjne i ułuda, którą karmieni są przybywający do Auschwitz więźniowie, że łaźnia, że do pracy... prawda tak przerażająca, że łzy pieką pod powiekami, a to, o czym czytamy ciężko ubrać w słowa, ciężko się pozbierać. Końcówka, która na zawsze zapadnie mi w pamięć, bo jak można dokonać wyboru, tego właściwego, kiedy w grę wchodzi życie najbliższych?
W tym piekle zakazane uczucie, które pozwala przetrwać w dosłownym znaczeniu. Lżejsza praca, lepsze warunki, przemycane jedzenie i leki — to wszystko dzięki Franzowi może otrzymać Milena. Oboje uwikłani, oboje do końca niemogący odnaleźć się w tej sytuacji, oboje w sprzecznych uczuciach, ale jednak przyciągani do siebie. Kat i ofiara, a może ofiara i kat? Straszne i piękne w jednym, kiedy uświadomimy sobie, że to nie fikcja. Polecam.
Książki takie jak "Czerń i purpura" mają niebywałą moc. Sprawiają bowiem, że jedząc obiad, biorąc długi prysznic czy otulając się ciepłym kocem czujemy wyrzuty sumienia... Bo ONI jedli nadgniłą brukiew, ONI byli siedliskiem wszy, ONI zmuszani byli do kilkugodzinnych stójek na dwudziestostopniowym mrozie. W samych pasiakach. Realia obozu koncentracyjnego, życie w Auschwitz.
Lektura "Czerni i purpury" sprawia fizyczny i psychiczny ból. Dotkliwy ból. Bo wiemy, że to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. To opowieść o dramacie, niewyobrażalnym cierpieniu, koszmarze. O ludzkim zezwierzęceniu w imię zasad? idei? wytycznych chorego umysłu?
Franz Wemimert jest esesmanem w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, do którego, wraz z pierwszym "transportem" w bydlęcych wagonach, zostaje przywieziona Milena Zinger – młoda, piękna i utalentowana wokalnie Żydówka. Przypadek sprawia, że spotkanie dwóch młodych ludzi stanie się początkiem poruszającej historii miłosnej.
"Los postawił ich naprzeciw siebie. Patrzyli więc na siebie kobieta i mężczyzna, więźniarka i esesman, ofiara i kat".
Wojciech Dutka nie popada w sentymentalizm i banał. Nie ma tutaj mowy o ckliwych, romantycznych opisach, powłóczystych spojrzeniach, dotyku czy steku irracjonalnych wyznań miłosnych. Zdawałoby się, że miłość w Auschwitz nie miała racji bytu. A jednak, obok umierających z wycieńczenia i głodu, pogryzionych do krwi przez wszy i zniszczonych przez chorobę więźniów, obok upodlenia, zobojętnienia, katorżniczej pracy i wyzucia z zasad moralnych miłość znalazła malutką szczelinkę, aby wybuchnąć i czynić dobro.
"Najczęściej nie reagowała na widok ludzkich zwłok, nawet nagich, kościstych, z dziurami wygryzionymi przez ogromne obozowe szczury. Pragnąc przeżyć, nie mogła użalać się nad nimi".
Książki o takiej tematyce ocenia się bardzo trudno. Nie sposób bowiem skupić się na niczym innych czytając o życiu (walce o przetrwanie) toczącym się w oświęcimskich barakach... Pod względem historycznym i, zapewne, merytorycznym, "Czerń i purpura" stanowi doskonałą, wyrazistą, popartą faktami relację z tragedii Holocaustu. Relację, która jednym, pozornie zwyczajnym zdaniem, potrafi doprowadzić nas do łez...
"Dzisiaj uczysz się tylko ciągnięcia paskiem. Potem nuczę cię reszty".
Autor opowiada tę historię w sposób prosty, suchy, bez ozdobników, bez nadmiernej ilości epitetów. I słusznie, bo życie w piekle Auschwitz nie potrzebuje zbyt wielu przymiotników, aby opisać grozę, ból i tragizm. Jedynym, niedużym minusem jest brak przestrzeni i miejsca na interpretację. Autor wszytko dokładnie wyjaśnia, wielokrotnie podkreśla i powtarza. Brakowało mi niedopowiedzeń, miejsca dla wyobraźni czytelnika i własnej oceny zarówno bohaterów, jak i sytuacji.
Literatura wojenna to jeden z najcięższych gatunków literackich. Książki takie jak "Czerń i purpura" mają ogromne znaczenie dla ludzkości. Po pierwsze – nie wolno nam zapomnieć o tym, czym była zagłada Żydów, obóz koncentracyjny i eksterminacja. Po drugie – jest przestrogą, aby nie popełniać błędu dyskryminacji i umysłowego zniewolenia.
"W obozie dużo trudniej było uwierzyć w życie niż w śmierć, ponieważ śmierć wydawała się wszechwładna i wszechobecna".
Ku przestrodze... Ku pamięci...
https://tylkoskonczerozdzial.blogspot.com/2019/04/czern-i-purpura-wojciech-dutka.html