Do rodzinnego miasteczka przyjeżdża pisarz Koli, by przez parę tygodni pracować nad książką i jednocześnie prowadzić przewrotną grę z ukochaną Metką. To właśnie ona, a także jej dawni znajomi stają się głównymi bohaterami jego powieści. Dzieciństwo, młodość, pierwsze miłości, pierwsze śmierci...
Ale to Metka interesuje go najbardziej, to ją kocha i zachłannie kolekcjonuje wszystko, co się z nią wiąże: jej doznania, fakty z jej życia i ludzi z jej przeszłości oraz teraźniejszości.
Wędrując po miasteczku, szuka wspólnych śladów, próbuje odtworzyć dawne zdarzenia, dociera do podskórnego nurtu wzajemnych powiązań.
Julita i huśtawki to jednak nie tylko powieść o młodości, miłości i namiętności. Jej pełnoprawnym bohaterem jest też PRL. Hanna Kowalewska opowiada o nim w sposób wyjątkowy – ostro, ironicznie, bez sentymentalizmu, obnażając wiele absurdów tamtego czasu.
Jaki wpływ na bohaterów ma epoka, a jaki rodzina i dom, w którym żyją? Czy uda im się przezwyciężyć różne obciążenia i wygrać z losem?
Pierwszomajowe pochody, oranżada, kamienna wanna z czarodziejską wodą, anioły, koty, kałuże i prowincja, na której może zdarzyć się wszystko, w przewrotnej i wciągającej powieści Hanny Kowalewskiej.
Autor | Hanna Kowalewska |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 388 |
Format | 13.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-08-06334-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788308063347 |
Waga | 384 g |
Wymiary | 128 x 205 x 27 mm |
Data premiery | 2017.04.20 |
Data pojawienia się | 2017.04.20 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
„Julita i huśtawki" to, moja pierwsza książka Hanny Kowalewskiej, którą miałam przyjemność przeczytać. Wcześniej jakoś nigdy się nie złożyło. Teraz wiem, że muszę nadrobić zaległości w tym zakresie. Powieść zwróciła moją uwagę przede wszystkim tematyką związaną z czasami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Autorka w cudowny sposób łączy szarą peerelowską rzeczywistość z barwnymi wspomnieniami z przeszłości, a także ze specyficznym poczuciem humoru.
Książka przedstawia losy kilkorga bohaterów, których dzieciństwo i młodość przypadły na czas komunizmu. Urodzeni w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku obserwują codzienność pełną nonsensu, i absurdalności czasu, w którym przyszło im funkcjonować. Śledząc ich losy można uśmiechnąć się z sentymentem i zasmucić jednocześnie.
W książce znajdziemy opowieści o miłości, namiętności, seksie, ale także o samotności, braku zrozumienia, o relacjach rodzinnych i życiu oraz spojrzeniu na świat i rzeczywistości z perspektywy mieszkańców małego miasteczka w komunistycznym państwie. Znajdziemy tam też gumki do włosów z dętki rowerowej, kolejki w sklepach, ocet na półkach, mięso spod lady cenzurę, ale także prywatki przy dźwiękach Czerwonych Gitar, Skaldów i Kariny Stanek. To książka o życiu i różnych jego aspektach. To historia, która zapada w pamięć. Najważniejsze wydarzenia drugiej połowy XX wieku, stają się niejako tłem, do życia w małej miejscowości.
Powieść czyta się lekko, w miarę szybko i sprawnie. To dobra pozycja, szczególnie dla lubiących historie z wątkami związanymi z czasami PRL-u.
„Julita i huśtawki” to nie jest lektura dla każdego, choć myślę że powinno się po nią sięgnąć. To mądra książka, która skłania do refleksji. Polecam.
Hanna Kowalewska napisała książkę, w której narratorem jest mężczyzna, piszący książkę. I jest to o tyle świetnie zrobione, ponieważ mamy wrażenie, że autorką powieści nie jest pani Kowalewska, tylko właśnie Koli.
Wszystkie wydarzenia jakie zostały opisane właśnie w tej powieści, zobrazowały mi jak wyglądało życie za czasów PRL, kiedy to praktycznie wszystko kupowało się na kartki, a ludzie byli szykanowani za najdrobniejsze przewinienia.
Bohaterowie, jacy pojawili się w książce, wywodzą się z różnych domów. Są rodziny patologiczne oraz takie, gdzie matki mają chore ambicje względem swoich córek. Są także rodziny całkowicie przeciętne- z takiej właśnie rodziny wywodziła się tytułowa bohaterka, Julita. I od razu wspomnę, że jest to moja ulubiona postać z całej książki. Jest zwyczajną dziewczyną, która jest miła, grzeczna, uczynna i po prostu normalna.
Najmniej polubiłam Metkę, która okazała się być zwykłą, no grzecznie mówiąc: "panną lekkich obyczajów". Przynajmniej ja tak to widzę, bo niektórzy mogą oczywiście patrzeć na to zupełnie inaczej.
Jest to przesympatyczna książka, którą można pochłonąć spokojnie w dwa wieczory. Hanna Kowalewska sprawiła, że spojrzałam zupełnie inaczej na czasy PRL-u oraz na życie ludzi w tym właśnie okresie. Przedstawiła to w sposób zabawny, karykaturalny, ale jednocześnie ukazała dobitnie bezsensowność tych wydarzeń. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą pisarką, ale dołożę wszelkich starań, aby nie okazało się być ostatnim.
inthefuturelondon.blogspot.com