Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce.
Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć.
Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?
Paleta marzeń to pełna emocji książka o trudzie podejmowania decyzji oraz o tym, że życie często toczy się innymi torami, niż to sobie zaplanowaliśmy.
Małgorzata Falkowska – autorka popularnych powieści obyczajowych: Mąż potrzebny na już, Gorzej być (nie) może, Poszukiwani, poszukiwany oraz książki dla dzieci Po co komu białą kredka?. Włocławianka mieszkająca na stałe w Toruniu, który pokochała całym sercem dzięki swojemu mężowi, Wojtkowi. Absolwentka pedagogiki specjalnej, dla której praca stała się prawdziwą pasją. Zetknęła się w niej także z mrocznymi stronami ludzkiej psychiki. Tym doświadczeniom zawdzięczamy książkę To nie jest twoje dziecko wydaną nakładem wydawnictwa LIRA.
Autor | Małgorzata Falkowska |
Wydawnictwo | Lira |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.5 x 19.7 cm |
Numer ISBN | 9788365838650 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365838650 |
Waga | 342 g |
Wymiary | 135 x 198 x 27 mm |
Data premiery | 2018.06.04 |
Data pojawienia się | 2018.06.04 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 187 szt. (realizacja 2024.04.02) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce.
Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć… Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?
"Chyba nikt, kto bierze ślub, nie myśli o rozwodzie. Gdyby było inaczej, małżeństwa by nie istniały. W momencie składania przysięgi naprawdę wierzy się, a nawet jest się pewnym, że to na całe życie. Nie tylko na dziś, jutro czy kilka lat, ale na stałe. Póki śmierć nas nie rozłączy."
Marzenia... któż nas ich nie ma? Każdy o czymś skrycie lub głośno marzy. Sęk w tym, aby nie pozostawały one tylko jedynie w sferze naszych wyobrażeń. Trzeba zrobić wszystko, aby nasze życie nabrało barw, byśmy byli szczęśliwi. Ale by to osiągnąć nie możemy się poddawać po pierwszym niepowodzeniu, tylko próbować dalej.
"- Stwórzmy naszą paletę marzeń, w której miłość będzie jednym z kolorów."
Małgorzata Falkowska porusza w swojej powieści tematy błahe, jak i te poważniejsze, trudne, bolesne, jak chociażby przemoc fizyczną i psychiczną w małżeństwie, brak akceptacji, macierzyństwo w młodym wieku czy bezgraniczną miłość matki do dziecka.
"Miłość usycha, kiedy się jej nie pielęgnuje. Jest pięknym kwiatem, jednak bez wody ginie. Moja woda żyła wewnątrz mnie, lecz wiedziałam, że nie mogę dać jej wypłynąć. Teraz potrzebowałam nowego kwiatu. Może nie tak pięknego jak miłość, lecz równie ważnego, nazywającego się rodziną."
Nie podobała mi się postawa Alka (przynajmniej z początkowych stron powieści), który nie ma szacunku do kobiet, traktując je przelotnie. Później co prawda jego zachowanie ulega przemianie, ale moje wątpliwości budzi to, czy tak szybko można się zmienić? Ale mimo to bardzo go polubiłam.
Świetnym rozwiązaniem było prowadzenie narracji z punktu widzenia zarówno Magdy, jak i Alka. Daje to czytelnikowi lepszy ogląd sytuacji, zrozumienia tego, co czują i myślą bohaterowie.
"Nikt nie urodził się wielkim zwycięzcą, nawet jeśli miał cholerne szczęście."
Jedynie moje wątpliwości budził i z lekka rozmijający się z realizmem (choć nie powiem, jest interesujący i ważny dla całości fabuły) wątek dotyczący wyroku sądowego. Pozwany rzuca hasło spędzenia siedmiu dni razem z Magdą, gdzie ta przystaje na taki obrót sprawy, a sąd się temu przychyla. Nie wiem, ale ja na miejscu dziewczyny raczej bym wstała i głośno się temu sprzeciwiła. Jednakże szanuję i rozumiem zamysł autorki, bo dzięki takiemu rozwiązaniu poznajemy od nieco innej strony życie Alka. On w przeciwieństwie do Magdy, żyje naprawdę. Potrafi maksymalnie wykorzystać dzień na rzeczy, które są istotne, ważne.
Powieść wzbudza w czytelniku wiele emocji - smutek, żal, zwątpienie, śmiech, nadzieję - to tylko część z nich. Zmusza do refleksji, by nikogo pochopnie nie osądzać, gdyż go nie znamy i nie wiemy przez co musiał w swoim życiu przyjść. Ta historia udowadnia również, że jeśli bardzo chcemy i się postaramy, nasze marzenia mają szansę się spełnić.
Akcja książki osadzona została w pięknym mieście, jakim jest Toruń. Po prostu urzekła mnie ta otoczka. Aż chciałoby się przyjść tymi urokliwymi uliczkami. Nie zabrakło ciekawych zwrotów akcji, ciętych ripost bohaterów, z kolei zakończenie mocno mnie zaniepokoiło, więc czym prędzej zabieram się za drugą część.
"Paleta marzeń" to słodko-gorzka, niezwykle pozytywna choć i nie pozbawiona wzruszeń powieść o dążeniu do spełnienia marzeń, o miłości, potrzebie kochania i bycia kochanym. Polecam gorąco!
„Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce.
Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć… Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?
„Paleta marzeń” to pełna emocji książka o trudzie podejmowania decyzji oraz o tym, że życie często toczy się innymi torami, niż to sobie zaplanowaliśmy.”
Małgorzata Falkowska ma wierne grono swoich czytelników, do którego oczywiście należę i ja. Od razu przyznam się bez bicia, że nie czytałam jej wszystkich książek (wstyd się przyznać, ale przeczytałam tylko dwie). Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam historie, które wychodzą spod jej pióra i na pewno, gdy tylko znajdę czas, to nadrobię wszystkie zaległości.
Zabierając się za Paletę marzeń, byłam święcie przekonana, że to książka, która okaże się lekkim i przyjemnym w odbiorze romansem. O ja głupia! Zapomniałam o tym, że Falkowska lubi zaskakiwać... Bo choć oczywiście znajdziemy w książce piękną historię miłosną, to i także sporo trudnych i bolesnych tematów. Przemoc domowa ta fizyczna i psychiczna dotyka wielu par, tak prawdę powiedziawszy i mi nie jest obca, więc tym bardziej takie książki wywołują we mnie sporo emocji i przywołuję nie najlepsze wspomnienia. Nie jest to nic złego, bo ja naprawdę uwielbiam takie książki, które ukazują prawdziwe życie i uświadamiają czytelnikowi wiele istotnych, czasami bolesnych prawd. Kolejna sprawa to ocenianie ludzi po tym, co widzimy, nie starając się ich poznać, nie wiedząc, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. W moim odczuciu jest to strasznie okrutne, bo nigdy nie wiemy, przez co dana osoba przeszła i ile wycierpiała.
No dobra koniec smutów, bo tak prawdę powiedziawszy to zakochałam się w tej historii. To naprawdę piękna i niezwykła opowieść, która skradła moje serce. Nie będę się więcej rozpisywać, ale zapewniam Was, że po tę powieść koniecznie musicie sięgnąć. Emocji i wrażeń Wam nie zabraknie. To wspaniała historia o nowym starcie i o miłości, która zmusza do wielu refleksji. Aaaaa i to zakończenie... Falkowska zabiję Cię kiedyś ;)
Gorąco polecam!
"Nikt nie urodził się wielkim zwycięzcą, nawet jeśli miał cholerne szczęście".
Magda Lubraniecka właśnie wzięła rozwód i rozpoczyna nowy etap w życiu bez despotycznego męża, za to z ukochaną córką Polą u boku. Chociaż wie, że przed nią jeszcze wiele ciężkiej pracy, podświadomie czuje, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym się usamodzielni i wreszcie będzie w pełni szczęśliwa. Gdyby tylko tak odważyła się zacząć spełniać marzenia...
Alek Gruszczyk to uliczny artysta - malarz. Na pozór wiedzie beztroskie życie singla, którego nikt i nic nie ogranicza. Jak wiadomo, pozory potrafią mylić, a tylko sam Alek wie, ile już musiał przejść.
Pewnego dnia kumpel podrzuca mu informację o konkursie, w którym można zdobyć konkretne pieniądze. Alek czuje, że to może być jego szansa; i na wzbogacenie się, ale też i na zaistnienie. Skąd tu tylko wziąć natchnienie? Wreszcie szczęście się do niego uśmiecha.
Magda nie kryje oburzenia, kiedy w gazecie znajduje zdjęcie zwycięskiej pracy, na której znajduje się jej ukochana córka. Wie, że nie może tego tak zostawić. Zakłada w sądzie sprawę, aby dochodzić praw swoich i córki w imię sprawiedliwości. Przecież nie może być tak, że ktoś bezpodstawnie i bez jej zgody wykorzystuje wizerunek Poli do osiągnięcia własnych celów.
Wkrótce Magda i Alek stają po przeciwległych stronach barykady na sali sądowej. W zasadzie wszystko wskazuje na to, że sprawiedliwości stanie się za dość, a uliczny malarz poniesie karę. Tyle tylko, że dzieje się coś przedziwnego. Sędzia zgadza się na spontaniczną propozycję Alka, który prosi, aby zarówno sąd, jak i Magda dali mu ostatnią szansę. Chce, aby Magda spędziłam z nim tydzień i poznała jego życie. Jeżeli po tym czasie matka Poli spojrzy na niego łaskawszym okiem, wtedy każde z nich pójdzie w swoją stronę. Jeżeli jednak Magda zdecyduje, że zdania nie zmieni, wtedy Alek podda się karze. Jak te siedem dni zmieni życie bohaterów?
"- Zrobiłaś w życiu coś szalonego? - zapytałem, mając w głowie wizję kilku pomysłów rozluźnienia jej podczas naszego tygodnia.
Jakoś nie wyobrażałem sobie jej skaczącej na bungie czy biegającej boso po świeżo powstałych kałużach. Była statyczna, niewychylająca się przed szereg, na pewno nie szalona. Jedynie jej ubiór wskazywał, że mogłaby być inną osobą - bardziej barwną. Była moją paletą. Paletą marzeń, której nie mogłem mieć ".
Uwielbiam twórczość Małgorzaty Falkowskiej, bo za każdym razem totalnie mnie zaskakuje!
Najpierw komediową serią o grupie przyjaciółek, potem dramatyczną historią walki o dziecko, a teraz piękną opowieścią o miłości. Dobrze czytacie - ta powieść nie jest ani fajna, ani przyjemna, ani sympatyczna. Ona jest po prostu piękna. Myślę, że chyba każdy chciałby przeżyć tak wyjątkowe chwile, jakie Magdzie podarował los. Tylko czy ten tydzień nie okazał się zbyt krótki? Czy można pokochać kogoś bezgranicznie znając go tak krótko? Zwłaszcza kiedy wszystko dzieje się pod czujnym okiem Marcina, byłego męża Magdy, który robi wszystko, aby odzyskać swoją rodzinę? Jedno jest pewne - ten wspólnie spędzony czas zmieni i Magdę, i Alka.
I chociaż w tej powieści podobało mi się wszystko (i fabuła, i bohaterowie, i sceneria, i styl, i poczucie humoru, i wyczucie smaku, i przecudowna okładka) jest jednak jedna kwestia, która nie daje mi do końca spokoju - wyrok sądu.
Abstrahując już od tego, że raczej w naszym państwie nie miałby on racji bytu, zaskoczyło mnie zachowanie Magdy. Generalnie przyjęła go ona ze stoickim spokojem. Nie walczyła, nie wyraziła swojego oburzenia. Ja wiem, powieści rządzą się swoimi prawami, czasami dla nas kilka stron więcej / mniej nie zrobiłoby różnicy, podczas gdy dla autora i jego zamysłu jest to zmiana niedopuszczalna. Ale mnie tutaj zabrakło dosłownie strony, może dwóch takiego... urzeczywistnienia. Niby główna bohaterka jest właśnie na etapie rozpoczynania wszystkiego od nowa, podejmuje walkę o siebie i Polę, nie waha się ani chwili w kwestii wytoczenia procesu Gruszczykowi, a potem nagle pozwala, żeby decyzja została podjęta za nią. Gdyby Magda wybuchła na tej sali sądowej, gdyby dostała upomnienie od sędziego, gdyby zrobiło się "gorąco", wybuchła awantura między bohaterami na sto fajerek, wszystko wyglądałoby bardziej realnie. A tak pozwany rzucił spontaniczny pomysł spędzenia siedmiu dni razem, matka Magdy (!) od razu się zgodziła, a sędzia jak gdyby nigdy nic odroczył sprawę o tydzień (!) podczas gdy w realnym świecie bywa, że sprawę sąd odracza i na kilka miesięcy (wiem, co mówię, bo sama kilkakrotnie w sądzie niestety bywałam).
Doskonale wiem, że w tej powieści chodzi o coś więcej - przede wszystkim o relację między Magdą i Alkiem. O spotkanie dwóch różnych światów. O pokazanie skrajności i tego, że przeciwieństwa się przyciągają, i że nie ma przeszkód, których prawdziwa miłość nie pokona, a ten abstrakcyjny wyrok sądu jest tylko pretekstem do rozwinięcia akcji, ale nie każdy to zaakceptuje. Ja należę do czytelników, którzy dopuszczają do siebie różne scenariusze. Rozumiem, że autorka miała taki, a nie inny pomysł i po prostu postanowiła go zrealizować robiąc z niego fundament swojej powieści, na którym ustawiała kolejne cegiełki wydarzeń. Ale są i tacy czytelnicy, którzy potrafią się przyczepić do najmniejszego błędu logicznego. Ba! Dla niektórych literówka jest najcięższym grzechem i obawiam się, niestety, że część z osób, które sięgną po tę powieść, może przez to (wyrok) źle odebrać tę historię. Realizm jest tym, co jak podejrzewam, wywoła największą dyskusję wokół tej powieści.
"Już wtedy, kiedy ujrzałem ją pierwszy raz, czułem, że nasza historia powinna trwać dłużej. (...) Nigdy nie wierzyłem w przeznaczenie, ale to, że byliśmy w jednej sali rozpraw, nie mogło być niczym innym. Musiałem tylko dobrze to rozegrać i właśnie wtedy trafiła się szansa. Nawet nie wiem, jak na to wpadłem i co kierowało mną, kiedy prosiłem o te siedem dni, ale wewnętrzny ja bił brawo temu Alkowi, który się na to odważył".
Sięgaj więc po tę książkę, odrzućcie na bok wszelkie uprzedzenia, uwierzcie, że niemożliwe może stać się możliwe, a osiągnięcie 100% satysfakcji! Jakkolwiek to brzmi 😉
Początkowo historia opisana w książce wydaje się być lekka, przewidywalna, taka dosyć młodzieżowa. Ale potem dzieje się w niej wiele. Pomimo tego, że sprawia wrażenie bajkowej, porusza bardzo ważne tematy. Ale dzięki tej swojej "bajkowości" dosłownie czaruje czytelnika. Ja odpłynęłam czytając, jak przy dobrym filmie. Z chęcią sięgnę po kontynuację, jeśli taka się ukaże
Historia Magdy i Alka z początku wydaje się mało wiarygodna, i nie, nie chodzi o ich pierwsze spotkanie, raczej o „karę”, która zostaje na nich nałożona. Tu fantazja i oryginalność poniosły Małgorzatę Falkowską, ale dzięki temu powieść jest ciekawa. Dwójka osób z dwóch zupełnie różnych światów ma przez tydzień żyć życiem jednego z nich. Niemożliwe? A jednak! Magda i Alek nie spodziewają się, jak wiele mogą wzajemnie wynieść z tego dziwnego układu.
„Paleta marzeń” wbrew pięknej i romantycznej okładce wcale nie.
jest cukierkowa, to nie romantyczne love story z fajerwerkami w tle. Owszem znajdziemy tu miłosne uniesienia, euforię, kiełkujące uczucie, ale pada ono na niekoniecznie podatny grunt. Magda jako młoda mężatka stała się ofiarą przemocy domowej. Mąż, osoba, którą kochała, z którą miała dziecko, której ufała, zburzył jej poczucie własnej wartości. Uczynił nieufną i zamkniętą na nowe uczucie kobietą. Alek pod pozorem pewnego siebie i czasem wręcz aroganckiego „chłopaka z ulicy” skrywa wrażliwe serce i poranioną duszę. Dwa przeciwieństwa, a jednak osoby o podobnym bagażu doświadczeń, czy dadzą sobie szansę? Małgorzata Falkowska pisała na swojej grupie fanowskiej (KLIK — dołączcie, serdecznie zapraszam :), że boi się scen seksu we własnych książkach. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo poradziła sobie z tym zadaniem po mistrzowsku. Zbliżenia między bohaterami opisane są zupełnie naturalnie, subtelnie, ale z pieprzykiem, co powoduje przyspieszone bicie serca.
Książka podzielona jest na rozdziały zatytułowane imionami głównych bohaterów, więc historię poznajemy z ich punku widzenia. Taki zabieg powoduje, że powieść się uzupełnia, poznajemy każdego z nich i to pozwala zrozumieć, dlaczego pewne sprawy toczą się w tym, a nie innym kierunku. Magda, Alek i Pola to postaci, których nie da się nie lubić, Pola jest małym skrzatem, który rozświetla całą powieść. Ta rezolutna i śmiała dziewczynka skradła moje serce od chwili kiedy wzięłam książkę w ręce. Tak jak zaznaczyłam, „Paleta marzeń” nie jest powieścią cukierkową, więc oprócz tych fajnych i pozytywnych bohaterów, mamy ich zupełne przeciwieństwa. I to nie tylko były maż Magdy, który stał się dla niej tyranem, ale również osoba, w której Magda powinna mieć bezwarunkowe oparcie, ktoś najbliższy, a przynajmniej tak każdemu ta osoba się kojarzy.
Jednego nie mogę pominąć, tego, co p. Małgorzata zrobiła pod koniec. To jak poprowadziła wątek Magdy, sprawiło, że miałam ochotę ją udusić, serio i myślę, że będziecie mieli podobne odczucia. W ostateczności nic jej nie zrobię, bo kto napisze kontynuację, ale powiem Wam, że końcówka wzbudza wiele skrajnych emocji.
Lekki język i styl, krótkie rozdziały i bardzo dobrze poprowadzona fabuła sprawiają, że przez książkę się po prostu płynie. Idealnie sprawdzi się na lato.