|
Nigdy nie mówię nigdyNigdy nie mówię nigdy – opis wydawcy Marta W. Staniszewska, autorka powieści erotycznych powraca ze Spin-off serii „Nigdy...” w nowym i niezwykle apetycznym wydaniu. Samantha, bizneswoman po trzydziestce, nie marzy o szczęśliwym życiu u boku jednego mężczyzny. Po śmierci matki rzuca się w wir pracy i nic nieznaczących romansów. Pewnego wieczoru poznaje Henrego. Nie wierzy, że ten mężczyzna może zmienić jej życie. Rozbić rutynę dnia codziennego. Coraz częstsze spotkania, coraz głębsze uczucie i nagle… Kochankowie nie spodziewają się, że ich znajomość stanie się początkiem serii zdarzeń, które mogą doprowadzić do katastrofy. Czy zorientują się w porę, że nie każdy jest tym za kogo się podaje? Powieść porywa od pierwszych stron erotyzmem, by po chwili ukoić i otulić prawdziwym uczuciem. |
Dodawanie do schowka jest możliwe tylko po zalogowaniu na swoje konto.
|
| | Data ukazania się w księgarni: 2018.11.05 |
| Opinie czytelników o „Nigdy nie mówię nigdy” Średnia ocena: 5,0 na bazie 5 ocen z 5 opinii |      |
Autor: zaczelosieodgreya | , data: 27.07.2020 08:34 | , ocena: 5,0 |    
|
RewelacjaMagiczna opowieść o tym, jak to życie potrafi zaskoczyć. W chwili, gdy tak naprawdę wydaje nam się, że nic dobrego nas już nie czeka, nagle los się do nas uśmiecha i takie chwile w życiu powinno się celebrować. Właśnie za to jestem wdzięczna autorce, ponieważ niesamowicie potrafi ona przelać emocje na papier, kreuje postacie oraz ich rozterki życiowe tak, by każdy z nas mógł się utożsamić z bohaterem książki. Jak często jesteśmy, w stanie czytając książkę, przerwać i na chwile, by zadać sobie pytanie, lub zdać sobie sprawę, bo... „cholera miałam tak” albo „kurczę zrobiłabym to samo”. Odpowiedź jest prosta... W czasach książek o mafii, gwałtach, porwaniach, motocyklistach nie często. Gdyby mnie ktoś zapytał „Kinga, jakimi słowami wypełniłabyś pierwszą stronę tej książki” Wiecie, co bym odpowiedziała? „Oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia każdego z nas”.
https://www.instagram.com/p/CC_p5ZQBBwz/
Autor: Paulina Ryznar | , data: 13.02.2019 08:27 | , ocena: 5,0 |    
|
Pięknie i realnie napisane.Samantha Ryder to zapracowana, piękna bizneswoman, która jest właścicielką znanej firmy aranżacyjnej i wykończeniowej. Jest niezależna, robi co chce i nie zastanawia się nad błędami, które może popełnić.
Mężczyźni nie są jej potrzebni do życia,wierzy że miłość to sterta bzdur. W jej życiu pojawiają się kochankowie jedynie do łóżka. Henry Morrison to nieziemsko przystojny właściciel klubu Morrison's. Otworzył go, żeby odnaleźć sens w swoim życiu. To syn Georga Pratta dla którego Samantha ma pracować nad wystrojem hoteli.
Kiedy zobaczyła go pierwszy raz, nie wiedziała że jednak z upartego twierdzenia "mężczyźni są zbędni", powstanie "zakochałam się".
O tym jak będzie przebiegać historia ich obojga, dowiecie się sięgając po książkę "Nigdy nie mówię nigdy". Nie chcę tutaj dużo zdradzać, ale cała ta historia tak mnie porwała... Jest naprawdę dobrze napisania, wciągnęło mnie bez reszty.
Kto nie czytał, musi to zmienić. Jak nie czytałam takich książek, tak chyba zacznę od czasu do czasu sięgać po taki gatunek. Myślałam że będzie to sprośne i przereklamowane. A tutaj takie zaskoczenie.... Tak pięknie i realnie napisane.
https://www.instagram.com/p/BtyXh4yh_3P/
Autor: Beata Jabłońska | , data: 07.01.2019 12:03 | , ocena: 5,0 |    
|
Dla wszystkich miłośniczek romansówNigdy nie należy uciekać od miłości, która nadaje sens naszemu życiu. Czasami warto przezwyciężyć własne lęki, by móc cieszyć się obecnością drugiego człowieka.
Główną bohaterką książki jest Samantha – trzydziestoletnia bizneswoman, która czaruje swoją urodą i urokiem osobistym. Wolna i niezależna kobieta doskonale radzi sobie bez mężczyzn, których uważa za zbędny element codziennej rzeczywistości. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się Henry – bogaty i przystojny mężczyzna, który wywraca życie Samanthy do góry nogami. Początkowo przelotny romans przeradza się w coś znacznie poważniejszego i zmienia jej podejście do rzeczywistości. Niestety na światło dzienne wychodzą tajemnice z przeszłości, przez które ich związek zostaje wystawiony na próbę. Czy ta miłość okaże się na tyle silna, by przetrwać wszystkie przeciwności losu?
Bohaterowie powieści zostali wykreowani w sposób niezwykle wyrazisty. Samantha to kobieta pewna siebie i twardo stąpająca po ziemi, jednak jeżeli chodzi o relacje z mężczyznami, nie do końca wie czego chce. Skrycie marzy o miłości na całe życie, jednocześnie bojąc się odrzucenia. Henry to wyjątkowy mężczyzna – przystojny i przedsiębiorczy, który może być ideałem dla wielu kobiet. Potrafi zadbać o Samanthę i sprawić, by czuła się dowartościowana. To jego główne atuty, które sprawiają, że kobieta traci dla niego głowę. Przez cały czas czytania książki gorąco kibicowałam zakochanym, aby razem odnaleźli w życiu szczęście i mogli cieszyć się prawdziwą miłością.
Powieść jest trzecią częścią serii „Nigdy…” i pomimo tego, iż nie miałam okazji przeczytać poprzednich tomów doskonale odnalazłam się w lekturze. Książka została napisana językiem lekkim i przyjemnym. Przeczytałam ją w mgnieniu oka. Przepełniona tajemnicami, jest tak bardzo wciągająca, że kiedy musiałam się od niej oderwać nawet na chwilę, przez cały czas zastanawiałam się nad tym jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Jest niezwykle emocjonująca. Trzyma w napięciu i wywołuje wiele wzruszeń. Sceny erotyczne nie są wulgarne, jak w niektórych powieściach z tego gatunku, co uważam za duży plus. Podczas czytania lektury miałam wrażenie jakbym znajdowała się w samym centrum opisywanych wydarzeń. Książka Marty W. Staniszewskiej z pewnością będzie idealną lekturą dla wszystkich miłośniczek romansów.
http://dlalejdis.pl/artykuly/nigdy_nie_mowie_nigdy_recenzja\
Autor: Kobiece recenzje | , data: 28.12.2018 00:07 | , ocena: 5,0 |    
|
NIGDY NIE MÓWIĘ NIGDY - MARTA W. STANISZEWSKAZ pewnymi autorkami jest tak, że z niecierpliwością czeka się na każdą kolejną premierę, a gdy ta nastąpi, to bierzemy książkę w ciemno, bo z góry zakładamy, że nas nie zawiedzie. Marta Staniszewska to swojego rodzaju pewniak jeśli chodzi o gatunek romans. Czytałam każdą jej książkę i do tej pory nie miałam do powiedzenia ani złego słowa. No, może oprócz tego, że na kolejne swoje powieści długo każe nam Marta czekać, ale zazwyczaj... Było warto. Co się więc stało tym razem? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię.
Opis z okładki:
Trzydziestoletnia, atrakcyjna bizneswoman z sukcesami zdecydowanie nie pozna mężczyzny, po którym spodziewa się tylko i wyłącznie najgorszego. Mężczyźni nie są jej potrzebni do życia, wierzy, że miłość to sterta bzdur i zbędna fatyga. Jeśli więc jesteś wystarczająco bezczelny i odważny zaryzykuj odrzucenie i zdobądź jej serce…
Pochłaniająca opowieść o kobiecie i mężczyźnie którzy po życiu nie oczekiwali niczego, a dostali znacznie więcej niż tylko przelotny romans.
Naprawdę nie wiem od czego zacząć, bo ta książka mnie... Znudziła. Naprawdę. Wiecie, że nie jestem najlepsza w krytykowaniu, zwłaszcza koleżanek po piórze, ale tutaj Marta najnormalniej w świecie dała ciała. Opis zwiastował naprawdę świetną historię, taką jakie lubię, z wyrazistą i pewną siebie bohaterką, a Samantha to takie flaki z olejem. Niby pani projektantka wnętrz, wie czego chce, a jednak nie wie. Schemat goni schemat. Główny bohater - Henry, miał być arogancki i bezczelny, więc liczyłam, że, gdy te dwa żywioły się spotkają, to będzie pożar, tsunami, tornado, a tu wyszło jakoś tak... Nijak. No i te intrygi. Ja od razu wszystkiego się domyśliłam. Nie wiem? Może jako autorka Królowa Dramatów mam za duże wymagania? Wiedziałam, że w pewnym momencie pojawią się problemy, bo nie może być słodko, ale tutaj... Jejku, to było takie banalne i infantylne... Wybacz mi, Marto, ale naprawdę tym razem nie trafiłaś do mojego serducha. Mam nadzieję, że kolejna Twoja książka wywrze na mnie dużo lepsze wrażenie.
I na koniec dodam tylko, że ten cały akapit wyżej, to żart! :) Każde słowo należy zrozumieć na opak.
Słowem wyjaśnienia:
Nasza Samantha, to kobieta z krwi i kości. Charakterna! Nie irytująca, nie infantylna, a naprawdę fajna babka. Jedna z niewielu bohaterek, które da się szczerze lubić. Wie czego chce, ma świetną pracę, którą kocha, cel w życiu, ale cholernie boi się miłości, i choć się do tego nie przyznaje, to w głębi serca jej pragnie. Z góry skreśla facetów, bo nie wierzy, że może być z kimś szczęśliwa, ale gdy trafia na Henrego...
Henry - świetny facet, od razu go polubiłam. Nie muszę dodawać chyba, że jest przystojny. Ma własny klub, więc kobiety i imprezy nie są dla niego czymś od czego stroni, ale od pierwszej chwili w której ujrzał Samanthę wiedział, że to coś więcej. Że ta kobieta nie będzie mu obojętna. I tu zaczyna iskrzyć. Od samego początku.
Fabuła wciągnęła mnie od pierwszej strony, ale faktycznie wiedziałam, że coś w końcu musi się wydarzyć, tyle że nie przewidziałam kompletnie niczego. Jestem beksa, więc i tutaj zdarzyło mi się uronić kilka łez. I to niejeden raz.
No i sceny... Momenty! Ja podziwiam to, jak Marta pięknie operuje słowem. Jej styl z książki na książkę jest coraz lepszy. I nie tylko ja tak uważam, więc liczę, że autorka w końcu w to uwierzy.
Dodatkowo "Nigdy nie mówię nigdy" to Spin off serii “Nigdy…", a tak naprawdę trzecia część, ale z nowymi bohaterami. Nie obawiajcie się jednak klątwy kolejnego tomu, bo historia Samanthy i Henrego jest równie gorąca i wciągająca, jak poprzednie.
No i okładka! Najlepsza ze wszystkich z tej serii.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten mały żarcik na początku i doczytacie recenzję do końca. Nie pozostaje mi już nic innego, jak kolejny raz polecić Wam książkę Marty Staniszewskiej. To pozycja obowiązkowa dla każdej fanki romansów erotycznych!
Autor: girlsbookslovers | , data: 30.11.2018 11:22 | , ocena: 5,0 |    
|
polecamy!!Samantha jest właścicielką dobrze prosperującej firmy. Robi, co chce i kiedy chce. Nikomu z niczego nie musi się tłumaczyć, ale do czasu, kiedy na jej drodze pojawia się Henry, który przewróci jej dobrze poukładany świat do góry nogami. Sam nie spodziewała się, że mężczyzna okaże się tym, kogo będzie potrzebowała w swoim życiu. Jednak wkrótce pewne sprawy ujrzą światło dzienne i tych dwoje będzie musiało się zmierzyć z tajemnicami ukrywanymi przez lata i ich skutkami.
Autorka z książki na książkę pisze naprawdę coraz lepiej. Historia Sam i Henry’ego wciągnęła mnie w swoje szpony i nie puściła, dopóki nie dobrnęłam do ostatniej strony. Kiedy dowiedziałam się, że będzie Spin off serii “Nigdy…", to byłam wniebowzięta. Myślałam, że to będą dalsze losy Sophie i Aleksa, ale kiedy zaczęłam czytać, to przyznam, że byłam lekko zawiedziona, zupełnie niepotrzebnie. Historia Sam i Henry’ego jest po prostu świetna. Oczywiście jak, to u mnie bywa podczas czytania, uroniłam kilka łez. Pani Staniszewska po raz kolejny wciągnęła nas w świat intryg i tajemnic. Wykreowała świetnych i przejrzystych bohaterów, pozwoliła mi czytelnikowi na przeniesienie się do ich świata i uczestniczeniu we wszystkich wydarzeniach. Pisze językiem prostym, ciekawym, opisuje miejsca z dokładnością, dzięki czemu jeszcze bardziej zachęca nas do czytania. Jednak zabrakło mi tylko jednego, a tą rzeczą jest wątek mitologiczny, ponieważ bardzo mi się on podobał we wcześniejszych częściach, to było coś innego, z czym, jak do tej pory się nie spotkałam. Widać również, że autorka stawia w swojej powieści na emocje, które są naprawdę odczuwalne.
Samantha Ryder to zapracowana, piękna bizneswoman, która jest właścicielką znanej firmy aranżacyjnej i wykończeniowej. Ciężko w przeszłości pracowała, by osiągnąć, to czym się może poszczycić. Bardzo zależało jej na wygraniu przetargu nad wystrojem i aranżacją wnętrz, sieci hoteli Madison De Lux. Warunek, który postawił właściciel to, to, że Sam musi się zająć tym osobiście.
“Po pierwsze to pani ma zająć się moją firmą. Może mieć pani pomocników, elfy, krasnoludki, gnomy wszystko mi jedno, ale to pani ma wykonać wszystkie projekty i to pani ma być za nie odpowiedzialna”.
Kobieta nie patrzy na świat przez pryzmat różowych okularów zakochania się i widziała tylko stek banałów i oklepanych randkowych zwyczajów. Dla niej faceci byli, a może nadawali się tylko do jednego. Szczerze mówiąc, jej osoba czasami mnie denerwowała i styl życia, który obrała. Jednak dałam jej szansę, bo wiedziałam, że kobieta się zmieni, a raczej miałam na to cichą nadzieję.
“Mężczyźni to zdobywcy. Myśliwi bez skrupułów- przerwałam jej. -Nie w głowie im miłość, kwiatki i serduszka, kiedy daje im to, czego potrzebują”.
Henry Morrison to nieziemsko przystojny właściciel klubu Morrison's. Otworzył go, żeby odnaleźć sens w swoim życiu. To syn Georga Pratta dla którego Samantha ma
pracować nad wystrojem hoteli. Kiedy po raz pierwszy ujrzał Sam, to wiedział, że kobieta nie będzie mu obojętna. Henry od samego początku zawładnął moim sercem. Zakochałam się w tym oto bohaterze i nikomu go nie oddam, więc musicie sobie znaleźć jakiegoś innego :D
“Ta dziewczyna… ona miała tu jeszcze nieźle namieszać…”
Jak potoczą się losy bohaterów, tego dowiecie się, oczywiście sięgając, po swój egzemplarz.
Podsumowując “Nigdy nie mówię nigdy” to historia na zbyt banalna, ale za to wciągająca momentalnie czytelnika w wir zdarzeń i tajemnic. To książka, która pochłonie Was w trymiga, przynajmniej tak było w moim przypadku. Jeśli czytaliście poprzednie części, to ta pozycja na pewno Wam się spodoba. Gwarantuje, że jest na co czekać.
Kasia
https://girlsbookslovers.blogspot.com/2018/11/marta-w.html | Marta W. Staniszewska | - pozostałe pozycje w naszej księgarni: |
|
Klienci, którzy kupili Nigdy nie mówię nigdy, wybrali również: |
|
| |