Porównywany do Władcy pierścieni monumentalny cykl fantasy, który pokochało ponad 40 milionów czytelników na całym świecie.
Smok Odrodzony jest dawno już przepowiadanym przywódcą, który uratuje świat (choć jednocześnie zniszczy go), zbawcą, który oszaleje i zabije wszystkich mu bliskich. Teraz rozpoczyna bieg ku swemu przeznaczeniu.
Tylko on jest zdolny do dotknięcia Jedynej Mocy, ale nie potrafi jej kontrolować, nie ma też w swoim otoczeniu nikogo, kto mógłby go tego nauczyć, gdyż żaden mężczyzna nie potrafi robić tego od trzech tysięcy lat. Rand al'Thor rozumie tylko tyle, że musi stanąć twarzą w twarz z Czarnym... Ale jak?
„Robert Jordan przedstawia tak wspaniałą wizję światła i ciemności, a jednocześnie pisze z tak świeżym poczuciem magiczności, że natychmiast budzi skojarzenia z dziełem J.R.R. Tolkiena. Jego styl jednak jest bez wątpliwości oryginalny” – „Pittsburg Press”.
Na podstawie cyklu serwis Amazon we współpracy z Sony Pictures Television przygotowuje wysokobudżetowy serial.
Autor | Robert Jordan |
Wydawnictwo | Zysk i S-ka |
Seria wydawnicza | Koło czasu |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 862 |
Format | 14 0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8116-845-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381168458 |
Waga | 906 g |
Wymiary | 146 x 210 x 60 mm |
Data premiery | 2020.04.07 |
Data pojawienia się | 2020.03.24 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Nie wiem jak u was, ale w moim życiu zdarzają się pozycje, które na długo potrafią zapadać w pamięć. Bywają również i takie o których nawet nie chcemy pamiętać, bo nie wzbudziły naszego zainteresowania, lub co gorsze, bardzo się przy nich wynudziliśmy. Jeśli więc chcecie poznać moją opinię o tej książce, to powiem wam, że zdecydowanie należy ona do tej pierwszej grupy. Wciąż nie mogę się nadziwić, jak udało się autorowi tak dobrze i precyzyjnie wykreować świat i bohaterów. Do tego każdy z nich zawsze coś ukrywa, bądź gra na dwa fronty. Chwilami śmiać mi się chciało, kiedy w zabawny sposób tłumaczyli się przyłapani na gorącym uczynku:
,,- Podsłuchiwał Wielki Lordzie? W życiu bym czegoś takiego nie zrobił, ja po prostu właśnie przyszedłem i niechcący usłyszałem twoje ostatnie słowo. Nic więcej".
Zawsze się znalazł jakiś przypadek, który sprawiał, że ktoś się o czymś dowiedział. Przecież nikt nigdy nie podsłuchuje, prawda?
Bohaterzy naprawdę dobrze knują swoje intrygi. Najpierw weźmiecie ich za godnych zaufania, a potem się okaże, że całe wypowiedzi mieli zaplanowane. Są jednak i tacy, którzy z podstępnych typków nagle staną się dobrzy. Czy jednak warto więc zaufać im na starcie?
Tu nie chodzi tylko o zdobycie ogromnej mocy. Najtrudniejszą rzeczą jest tutaj umiejętne jej wykorzystywanie i przede wszystkim, posługiwanie się nią. Trzeba umieć ją kontrolować, a wokół nie ma nikogo, kto by zachciał pomóc. Będzie zatem trzeba stanąć twarzą w twarz, oko w oko i spryt w spryt z kimś, kto nie rzuca słów na wiatr. I nie będzie to wcale takie proste...
Nie wiem dlaczego, ale odniosłam wrażenie, że zmienił się tutaj nieco klimat. Powieść nie jest tak lekka jak ostatnie tomy, a powiedziałabym nawet, że bardziej sztywna i momentami trudna do ogarnięcia. Pojawia się wiele nowych wątków, które pokazały nowy obraz sytuacji. Wcześniej nie przypuszczałam, że fantastyka może mnie tak pochłonąć. Jedyne, co mnie w niej irytuje, to trudne do wymówienie imiona postaci. Nie pozostało mi nic innego, jak czytać je po swojemu;-)
Akcja Smoka odrodzonego rozkręca się powoli aż do emocjonującej końcówki książki. Fabuła koncentruje się w dużej mierze na nadchodzącym starciu Smoka odrodzonego z Czarnym. Na świecie można bowiem zaobserwować coraz więcej dziwnych i niewytłumaczalnych zjawisk, które jasno wskazują, że pieczęcie, wiążące Ba'alzamona i trzynaścioro Przeklętych, słabną. Są to z pozoru subtelne znaki, ale stanowią dowód, że Czarny niedługo się uwolni. W Smoku odrodzonym Robert Jordan przedstawia również kolejne elementy świata przedstawionego, który jest starannie zaplanowany, a jego ogrom robi wrażenie. Wraz z bohaterami zwiedzimy nowe zakątki krainy, jak również zawędrujemy do krainy snów i dowiemy się, jak wielkie ma ona znaczenie, czy też poznamy nieznane dotąd istoty na usługach Czarnego.
Smok odrodzony jest w dużej mierze poświęcony zmianom, jakie zachodzą w bohaterach. Stają się coraz bardziej dojrzali, dorastają do przeznaczonych im ról i mierzą się ze swoim przeznaczeniem. Nie jest to łatwe, ani proste. Szczególnie jest to widoczne w przypadku Randa, u którego wydaje się, jakby postępowało szaleństwo i utrata zmysłów, co wynika z zatrucia męskiej połowy Prawdziwego Źródła. Co ciekawe, autor nie skupia fabuły trzeciego tomu na nim, ale na Macie, Perrinie, Egwene, Morraine i kilkoro innych postaciach. Może to dziwić, ponieważ po samym tytule można się domyślać, że to będzie historia głównie o Randzie. Nie do końca, choć wiele wydarzeń jest z nim związanych. Powoduje to wiele domysłów i zastanawiania się, co dokładnie dzieje się z tym bohaterem. Nie jest to przypadkowy, ale jak najbardziej celowy zabieg autora, co bardzo mi się spodobało.
Smok odrodzony jest bardzo dobrym trzecim tomem cyklu fantasy Koło Czasu Roberta Jordana. Świetnie się bawiłem czytając tę książkę i czekam na kolejne historie o Randzie i jego przyjaciołach. Polecam!
Chyba każdy miłośnik Tolkiena na hasło „fantastyka Tolkienowska” reaguje w równym stopniu zaciekawieniem, co niechęcią. Bo prawda jest taka, że to po prostu dobre hasło reklamowe, które ma sprzedać dany tytuł. Ale Robertowi Jordanowi udała się rzecz niemal niesłychana – kopiując motywy, wątki i schematy „Władcy pierścieni”, stworzył bodajże najlepsze wtórne fantasy na rynku. I jednocześnie porywające swoją epickością. A trzeci tom jego serii to kawał doskonałej rozrywki, oferującej wszystko to, co za co kochamy gatunek.
Wyobraźcie sobie przywódcę, który ma ocalić świat… i jednocześnie go zniszczyć. W takiej sytuacji znajduje się Rand al'Thor, Smok Odrodzony, o którym mówią legendy. Jak ma radzić sobie ktoś, kto w przyszłości oszaleje, co doprowadzi go do zamordowania wszystkich bliskich mu osób? Teraz Rand wkracza na ścieżkę prowadzącą go ku stania się tym, kim ma się stać. Co jednak na niej odkryje? Co go czeka? I jakie będą tego konsekwencje? Jedno jest pewne: będzie działo się dużo, niezwykle i w bardzo epickim stylu.
Czytałem wiele serii opartych na tolkienowskich motywach i niewiele z nich było w stanie mnie kupić. „Kroniki Shannary”, „Fionavarski gobelin” itd., itd. „Koło czasu” jest inne. Przede wszystkim, choć startowało z pozycji kopii „Władcy pierścieni”, zmieniło się w autorską wizję, może nie tak rewelacyjnie napisana, ale jeszcze bardziej epicka i podana z jeszcze większym – choćby i pod względem ilości stron – rozmachem. Już samo to należałoby docenić. Najważniejsze jednak jest to, że mamy tu do czynienia z naprawdę dobre dzieło.
Co jest jego siłą poza epickim rozmachem? Przede wszystkim jakość wykonania, bo jak wiadomo o oryginalności nie mogło być tu mowy – w końcu w gatunku fantasy trudno jest wymyślić coś świeżego, bez uciekania się do miksu gatunkowego czy wręcz w metafikcję. Jordan, doskonale zdając sobie z tego sprawę, postanowił przede wszystkim dobrze się bawić, a że miał do tego spory talent i świetnie władał piórem, wyszło mu to wyśmienicie. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że seria powstawała od 1990 r. Gdyby napisana została w XXI wieku, czasach nastawionych na maksymalną lekkość i prostotę, byłaby to porażka.
Na szczęście „Koło czasu” to świetna seria. I na szczęście możemy cieszyć się rewelacyjnym edytorsko wznowieniem. Jeśli jesteście miłośnikami fantasy, koniecznie powinniście poznać ten cykl.
„Smok odrodzony” to trzecia część cyklu Roberta Jordana „Koło czasu”. Po raz kolejny mamy okazję śledzić przygody bohaterów, których udało nam się poznać w poprzednich częściach. Z pewnością to klasyczne, fantasy na dobre rozbudzając apetyt czytelniczy o czym mogliśmy się przekonać już wcześniej, widząc taką smakowitą zapowiedź, nie mogłam ją odpuścić. Poprzednie tomy tego cyklu przeczytałam i wypatrywałam kolejnego mając nadzieję na to, że nie będziemy musieli długo czekać. Tak i oto jest, śliczne i w moim przypadku cyfrowe smoczysko, które chce się odrodzić. Czego możemy się po nim spodziewać?
Rand al`Thor przebył długą drogę od chłopca z farmy, którego poznaliśmy, uzyskał moc, której boi się użyć, ponieważ nie chce niebezpiecznie zbliżyć się do granicy obłędu. W „Oku świata” oraz „Wielkim polowaniu” zdołał się już przekonać, że życie potrafi zaskoczyć. Nie jest jednostajne, a wszystko się zmienia. Mat wraz z Perrinem są tego światkami i wspólnie z Randem muszą stawić czoła niebezpieczeństwu. Według legendy istnieje jednak nadzieja, dzielny wojownik, którego nazywają Smokiem Odrodzonym. Ma on uratować świat, co z pewnością nie będzie proste. Dawniej był nim Lews Therin, ten który uwięził Czarnego i niestety popadł w szaleństwo, a potem przypłacił to wszystko własnym życiem. Czy nowy Smok Odrodzony podejmie takie wyzwanie? Kim będzie? Czy świat upadnie? Czy dla bohaterów jest jakaś nadzieja?
W „Smoku odrodzonym” autor zdecydował się na ciekawy zabieg, a mianowicie usunięcie głównego bohatera w cień, Rand al`Thor jest nadzieją na to, że jednak mrok i destrukcja nie spowije świata. Zawsze jest nadzieja od początku do końca trzeba w niej trwać. Cała nadzieja w kimś, kto niekoniecznie jest gotowy na takie poświecenie dla sprawy. Jest jeden, jedyny, nie ma wsparcia, czasu, ani kogoś kto przeprowadziłby go przez cały trudny cykl. Jak się nauczyć w pojedynkę władać taką mocą? Czy jest szansa, że wyjdzie cało z potyczki z Czarnym?
„Smok odrodzony” jest dziełem Roberta Jordana, jednego z najznakomitszych twórców fantastyki, człowieka z pomysłem, iskrą i mobilizacją ku temu, aby oczarować czytelnika swoją wyobraźnią. Autor zadbał o to, abyśmy w tej części mogli poznać losy pozostałych bohaterów rozwijając je, a zarazem ukazując kim naprawdę są. Wcześniej nie miałam styczności z lekturą, ale jestem zadowolona z tego, że udało mi się poznać historię Randa al’Thora, wędrować po tak wspaniałym świecie. Nie mogę się doczekać kontynuacji i kolejnych tomów odświeżonych wydanych w tak atrakcyjnej odsłonie.