Najbardziej kontrowersyjna książka Jürgena Thorwalda.
Zanim ginekologia stała się tym, co znamy dziś, trwał horror.
Lekarze, czy jak ich nazywano „rzeźnicy”, prześcigali się, kto szybciej wytnie macicę, odbierze poród kleszczami czy usunie torbiel. Z biegiem czasu okazało się, że wzbudzające zachwyt operacje chirurgiczne i sprawne posługiwanie się skalpelem bardziej służyły sławie ginekologów niż zdrowiu pacjentek, które zbyt często kończyły na cmentarzu. Gdy pojawiali się lekarze chcący ulżyć pacjentkom, stawali się tematem kpin, tracili prawo wykonywania zawodu, a nawet trafiali przed sąd. Innych chciano wieszać. Konserwatyści wołali, że kobieta ma rodzić w bólu, bo tak napisano w Biblii. I że badanie lekarskie powinno być przyzwoite. Prekursorom nowoczesnej diagnostyki nie było łatwo.
Jürgen Thorwald opisuje tych, dzięki którym udało się zmniejszyć śmiertelność rodzących, a także tych, dzięki którym badanie lekarskie nie kończyło się powikłaniami i stanem zapalnym, oraz tych, dzięki którym mamy dziś całą gamę środków antykoncepcyjnych.
Thorwald znów serwuje fascynującą opowieść o historii medycyny. Z niezwykłą precyzją opisuje rozwój metod i narzędzi chirurgicznych niezbędnych do leczenia najbardziej intymnej części ciała kobiety. Autor niejednokrotnie przełamuje wstydliwe tabu i odkrywa pilnie strzeżone tajemnice.
Autor | Jürgen Thorwald |
Wydawnictwo | Marginesy |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 392 |
Format | 13.5 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 9788365282255 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365282255 |
Waga | 510 g |
Wymiary | 145 x 215 x 34 mm |
Data premiery | 2016.01.13 |
Data pojawienia się | 2015.12.15 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 944 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 4 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Reasumując, "Ginekolodzy" to książka w sposób przystępny przedstawiająca historię ginekologii. Bezpośredni, mogący wydawać się momentami brutalny, styl autora idealnie oddaje poczynania pierwszych lekarzy zajmujących się tą dziedziną. To krytyczne przedstawienie przekonań "damskich rzeźników", stojące w sprzeczności z racjonalnym myśleniem, szokującymi i brutalnymi poczynaniami. Autor przygląda się też postaciom prekursorów nowoczesnej ginekologii, zabierając czytelnika w fascynującą powieść po historii tej dziedziny medycyny, wybitnych lekarzy, osiągnięć pchających ludzkość w dobrą stronę. Lektura "Ginekologów" niesie ze sobą wiele emocji, trzeźwe spojrzenie na różnice w medycynie i przede wszystkim szok związany z brutalnością pierwszych ginekologów, na długo zostający w pamięci. Gorąco zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki.
Więcej: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2016/04/profesjonalisci-potwory.html
Aby zapoznać się z twórczością Jürgena Thorwalda, planowałam w pierwszej kolejności sięgnąć po „Stulecie chirurgów”, szczerze mi polecane przez wiele osób. Niestety, nie udało mi się po nie sięgnąć tak szybko, jakbym chciała, ale w moje ręce trafiła inna książka tego autora, „Ginekolodzy”. Wielkim znawcą medycyny nie jestem, a co dopiero jej historii, ale bardzo chętnie czytam publikacje związane z tą tematyką. Nigdy nie pragnęłam zostać lekarzem, ale chylę czoła ku tym, którzy wykonują ten zawód z pasją i zaangażowaniem, a nie tylko dla pieniędzy.
Książka „Ginekolodzy” to zbiór najważniejszych wydarzeń, które przyczyniły się do rozwoju ginekologii, jaką dzisiaj znamy. To nie tylko przedstawienie wszystkich lekarzy i ich dokonań, bowiem czymże by oni byli, gdyby nie kobiety? I nie mam tutaj na myśli tylko tych kobiet, które wydały ich na świat, ale przede wszystkim te, które wręcz zwijały się z bólu leżąc na ich stołach operacyjnych. To właśnie im należy się ogromne uznanie, bowiem swoim cierpieniem zapewniły rozwój nauki, która kobietom jest po prostu niezbędna. Co ciekawe, większość nazwisk, które pojawiają się w tej książce, to nazwiska mężczyzn – okazuje się, że kobiet-ginekologów na przestrzeni lat było naprawdę niewiele, bądź też nikt o nich głośno nie mówił.
Oczywiście nie chcę tutaj sprawić wrażenia, że przedstawione przez Thorwalda osobistości nie zasługują na uwagę, wręcz przeciwnie. Jestem przekonana, że każdy z tych lekarzy wniósł swoje pięć groszy, a pewnie i nawet więcej niż to przysłowiowe „pięć groszy”, do ginekologii. Jürgen Thorwald porusza tematykę ciąży, miesiączki, chorób narządów płciowych – ze szczególnym uwzględnieniem raka, aborcji oraz środków przeciwbólowych, które miały w końcu po wielu latach ulżyć kobietom w cierpieniach. Pięknie przedstawia przekrój przez poszczególne elementy ginekologii i pokazuje, jak na przestrzeni lat zmieniało się podejście ludzi – zarówno lekarzy, kobiet, jak i otoczenia – do tematów tabu oraz w jaki sposób rozwijały się stosowane przez lekarzy i akuszerki metody.
Spotkałam się z różnymi określeniami dotyczącymi tej książki, a jednym z nich było słowo „kontrowersyjna”. Czy aby na pewno? Czy książkę rozprawiającą o cudzie narodzin i o kobiecym ciele można uznać za kontrowersyjną? Być może kiedyś, ale nie w dzisiejszych czasach, gdzie seks, aborcja i miesiączka nie są już tematami tabu. Owszem, autor przytacza wiele szczegółów, które chwilami mogą się wydawać drastyczne, ale daje to tylko jasny obraz tego, jak 200 czy 300 lat temu ludzie radzili sobie z problemami, które dzisiaj są rozwiązywane od ręki. Nie da się ukryć, że podejście ludzi było kiedyś absurdalne, a momentami wręcz śmieszne, ale pozostaje się cieszyć, że ginekologia osiągnęła taki poziom rozwoju, jaki mamy dzisiaj. Szczerze nie wyobrażam sobie przeżywania tego, z czym kiedyś musiały się mierzyć kobiety.
Gdyby ginekologia była osobą, to dzieło Jürgena Thorwalda można by uznać za jej biografię. I to bardzo dobrą biografię, napisaną doskonałym językiem i wspaniale ukazującą rozwój tej dziedziny medycyny na przestrzeni lat. Ginekologia musiała przejść długą drogę, aby stać się tym, czym jest dzisiaj. Nie była to droga prosta, a zawiła, skomplikowana, pełna bólu, walki i wyrzeczeń. Jürgen Thorwald nie zanudza czytelnika, wszelkie informacje przedstawia w sposób interesujący i nie skupia się na tym, co mogłoby sprawić, że zaczniemy nad tą książką przysypiać. Potrafi odpowiednio przedstawić poszczególne osobistości i ich dokonania, które przyczyniły się do znacznego postępu w ginekologii.
To książka, z którą zdecydowanie warto się zapoznać, aby zobaczyć, w jaki sposób ludzie dawniej radzili sobie z ciążą i przyjściem dziecka na świat, jak wyglądały operacje przetoki czy w jaki sposób usuwano raka jajników czy macicy. Niektóre fakty są naprawdę zaskakujące, a to zaledwie początek! Ciężko uwierzyć w to, jak dawniej postrzegana była ginekologia. Ciężko uwierzyć w to, jak była postrzegana przez społeczeństwo, że o Kościele nie wspomnę. „Prekursorom nowoczesnej ginekologii nie było łatwo.” – Nie było łatwo? To istne niedopowiedzenie! To był istny horror, zarówno dla nich, jak i dla ich pacjentek. Szanowne Panie, dziękujmy za tak troskliwą opiekę, jaką dzisiaj mamy!
www.bookeaterreality.blogspot.com
Ależ się to czyta! Wpadłem w trans i łyknąłem książkę bez przeżucia. Świetne i prawdziwe przykłady różnych schorzeń napisane w przyjemnym do czytania stylu.
Historia medycyny - już samo to brzmi jak spore wyzwanie. I tak też podchodziłam do mojej pierwszej książki z gatunku literatury faktu poświęconej ginekologii. Nie byłam pewna, co z tego wyjdzie, bo przecież tak trudny temat wymaga naprawdę ogromnych zdolności autora, by uczynić go przystępnym dla przeciętnego człowieka.
Thornwald przeprowadza czytelników zgodnie z chronologią przez historie pierwszych mężczyzn-ginekologów, których misją było uzupełnienie skąpej praktycznej wiedzy akuszerek. Pomimo ograniczonych możliwości zdobywania doświadczenia, robili wszystko, co było dozwolone, by lepiej poznać organizm kobiety tam, gdzie różni się od mężczyzny. W przypadku ginekologii zmiany zachodziły niezwykle wolno. Absurdalne badania pacjentek ubranych w prześcieradła z niewielkim otworem przez lekarzy z przesłoniętymi opaską oczami to norma osiemnastowiecznej medycyny.
Kamieniem milowym było przekonanie samych lekarzy do zajrzenia pod krynoliny i prześcieradła oraz badanie pacjentek nie tylko poprzez dotykanie i uciskanie brzucha. Dla pionierów medycyny kobiecej ciągle oznaczało to zaledwie początek walki z konserwatystami i kościołem o akceptację ich nowatorskiego podejścia i eksperymentalnych metod. Ci bardzo długo protestowali, gdy pojawiły się pierwsze środki znieczulające, podawane rodzącym. Operacje rzekomo zaraźliwych nowotworów, usuwanie zniszczonych licznymi porodami narządów, metody zapobiegania kolejnym ciążom i wreszcie prawo do legalnej aborcji - przeforsowanie tych małych-wielkich zmian kosztowało zdrowie miliony kobiet, których życie lekarze o ciasnych umysłach woleli poświęcić w imię wiary.
Autor pisze przede wszystkim o lekarzach europejskich i amerykańskich, ze szczególnym uwzględnieniem Niemców, Anglików, Holendrów czy Austriaków. Z opisu wydawcy wynika, że Thornwald po raz pierwszy krytykuje lekarzy; rzeczywiście, nie szczędzi ginekologom-zabobonnym sadystom słów krytyki. Chociaż temat nie jest wcale łatwy ani przyjemny, im więcej czasu spędzałam z "Ginekologami", tym bardziej ciekawił mnie rozwój sytuacji.
Przełom dziewiętnastego i dwudziestego wieku oznaczał jeszcze ściślejszą współpracę między ginekologami a chemikami i fizykami. Pojawiły się nowe terapie, a lekarze rywalizowali ze sobą o tytuł autora najskuteczniejszej metody leczniczej. Ten emocjonujący lekarski wyścig o miejsce w historii medycyny sprawił, że z żalem odłożyłam tę książkę na półkę z przeczytanymi tytułami. Thornwald swoją barwną opowieścią sprawił, że już zaczęłam rozglądać się za kolejnymi jego publikacjami.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Ginekolodzy. Zna ich każda kobieta; zwykle są to zadbani panowie, którym płacimy za oglądanie tego, co zwykle może oglądać jedynie nasz mąż. Niektórzy z nich są mili i sympatyczni, inni mają w asortymencie setki niesmacznych żarcików a jeszcze inni traktują nas jak kolejną partię z taśmociągu, która zapłaci mu niemałą sumę za prywatną wizytę.
Fakt, o którym wie mała liczba mężczyzn – kobiety szeptem, po kryjomu polecają sobie tych najlepszych, do których warto iść. Niestety, do nich zazwyczaj ustawiają się długie kolejki i na swoją wizytę trzeba niekiedy czekać miesiącami, ale opłaca się, bo i lekarz miły i przystojny a w dodatku taki delikatny!
Przyznaję – niekiedy narzekam, jak większość kobiet, na ginekologów. Poprawka, narzekałam; bo po przeczytaniu książki „Ginekolodzy” autorstwa Jugerna Thorwalda dziękuję niebiosom za to, że przyszło mi żyć w XXI wieku. I nigdy już nie będę narzekać na zimne ręce lekarza!
Od wieków kobieta i jej narządy rozrodcze w oczach kościoła i jego wyznawców były nieczyste. Nic więc dziwnego, że lekarze brzydzili się przyjmować porody czy leczyć choroby związane z kobiecą fizjonomią i pozostawiali je samym sobie i akuszerkom, którymi były proste kobieciny, które miały to szczęście, że przeżyły narodziny swoich dzieci.
Około XVII wieku nastąpił „przełom” i niektórzy lekarze zdecydowali się pomagać akuszerkom w przyjmowaniu porodów, przy czym należy podkreślić, że owa pomoc przynosiła więcej szkody niż pożytku. Jako, że kobiety były nieczyste i grzechem było na nie patrzeć, porody odbierano … na oślep. Rodząca leżała w łóżku bądź na stole, ubrana od stóp do głowy, przykryta dla pewności prześcieradłami a lekarz „badał” ją jedynie dotykiem (i to dość niechętnym.) Jako, że kościół nakazywał ochrzcić każdego człowieka, zdarzało się często, że wyrywano dziecko z dróg rodnych siłą, tylko po to, by zdążyć je ochrzcić przed śmiercią. Nie przejmowano się wtedy matką, która rozdarta – dosłownie – umierała w wielkim bólu i cierpieniu.
Później podeszło się do tej kwestii bardziej „humanitarnie” i aplikowano poświęconą wodę wprost do macicy, jeśli wiadomo było, że dziecko nie ma szans na przeżywcie. Niestety, brak znajomości higieny powodował, że brudna igła wprowadzana do ciała kobiety wywoływała w jej wnętrzu zakażenie co najczęściej kończyło się oczywiście śmiercią. W męczarniach.
Bezsprzecznym mistrzem ginekologii, człowiekiem, który wprowadził jako takie udogodnienia, był doktor James Marion Sims. To on jako pierwszy wyleczył u kobiet przetokę, która tworzyła się w wyniku ropiejącej rany powstałej podczas porodu wokół ujścia pochwy i odbytu. I to również on dowiódł, że bezpłodni mogą być także mężczyźni; dotąd winę zrzucano na nieszczęsne kobiety i na ślepo podcinano im kanały rodne, gdyż sądzono, iż bezpłodność spowodowana jest zbyt dalekim położeniem macicy.
„Ginekolodzy” to brutalna książka, która składa się tylko i wyłącznie z faktów. Tak kiedyś wyglądał świat i tak kiedyś wyglądało kobiece życie. Miliony z nich umarło na skutek ciężkiego porodu, kolejne tysiące do końca życia walczyło z ropiejącymi przetokami, które wytwarzały okropny odór, którego nie można było znieść. Wiele z nich modliło się o śmierć jak o wybawienie, bo w gruncie rzeczy tym właśnie ona dla nich była – końcem cierpienia, którego nie dało się uśmierzyć w żaden sposób.
Ta książka to pochwała dla tych wszystkich z nich, które zdecydowały się przeciwstawić naukom kościoła i zdecydowały się na innowacyjne zabiegi; które pozwoliły oglądać się nago lekarzom- mężczyznom i które zaryzykowały życiem, by dzisiaj cesarskie cięcie czy pobranie wymazu było czymś naturalnym.
Grzechem nie byłoby wspomnieć o Annie Margerithie, która, jako pierwsza w historii, przeżyła cztery cesarskie cięcia; w jego wyniku przeżyło jedynie dwoje dzieci, ale niewątpliwie jej osoba przysłużyła się dzisiejszej nauce.
To także oddanie hołdu tym wszystkim mężczyznom, którzy zdecydowali się na publiczne szykanowanie po to, by ratować kobiety. To dzięki nim współczesna antykoncepcja nie polega, jak w 1890 roku, na wkładaniu do pochwy ziemniaków czy gałganków, by zapobiec ciąży. I to dzięki nim obecnie można rodzić w ludzkich warunkach, chociaż stan niektórych oddziałów położniczych ciągle przypomina standardem higieny XVIII-wieczną chałupę.
„Ginekolodzy” to lektura obowiązkowa dla każdej kobiety i dla każdego mężczyzny; może dzięki niej dowiedzą się jak wiele przyszło nam wycierpieć przez wieki. Może dzięki temu bardziej docenią naszą siłę i hart ducha i przestaną prawić frazesy, że poród wcale nie boli i że więcej jest w tym dramatyzowania niż faktycznego bólu.