Ze Światami Syndykatu Sojusz walczy od 100 lat, ale właśnie stanął na krawędzi totalnej porażki.
Flota Sojuszu została pokonana i uwięziona w głębi terytorium wroga. Jedyną nadzieją na jej ocalenie jest człowiek, który po wybudzeniu ze stuletniej niemal hibernacji odkrywa, że stał się... symbolem i legendą.
Czyny kapitana Johna „Black Jacka” Geary'ego zna każdy uczeń Sojuszu.
Po pierwszej bitwie wojny stuletniej uznano go za martwego. Wiek później, cudem ocalony z kapsuły ratunkowej, wbrew swojej woli, musi zasiąść w fotelu dowódcy floty skazanej na nieuchronną zagładę. Okazuje się człowiekiem dalekim od propagandowego wizerunku. Wie jednak, że dostarczenie wykradzionego klucza hipernetowego do przestrzeni Sojuszu jest jedyną szansą na zakończenie długiej i krwawej wojny.
By tego dokonać, Geary musi stawić czoła nie tylko wrogowi, ale i legendzie Black Jacka...
Autor | Jack Campbell |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Seria wydawnicza | Zaginiona flota |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Kod paskowy (EAN) | 9788379645657 |
Data premiery | 2020.07.24 |
Data pojawienia się | 2020.07.15 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Sympatycznie spędziłam czas, dostałam to, czego oczekiwałam, rozległe podróże w kosmosie i szczegółowe strategie walk wrogich flot. Rozgrywki odbywały się w przestrzeni międzygwiezdnej, jedynie na moment odwołano się do powierzchni planet, co mnie szalenie odpowiadało, gdyż miałam chęć przeżyć coś innego niż przez ostatnie miesiące przygód czytelniczych. Pierwszy tom pomyślnie otworzył serię, wiele się działo, zdarzenia szybko następowały po sobie, było ciut przewidywalnie, gdyż dokładnie zdefiniowano obszar dobra i zła, ale obrany kierunek dał solidne podwaliny pod stworzenie wieloodcinkowej serii. Cieszę się, że właśnie po ten tytuł zdecydowałam się sięgnąć na zmianę klimatu, udanie zrelaksowałam się, zachowam przyjemne wspomnienia.
Po stu latach podjęty z kapsuły ratowniczej kapitan John Geary marzy jedynie o tym, aby zaszyć się na statku "Nieulękłego" i w samotności porozmyślać o swoim losie. Jednak niespodziewanie została mu powierzona rola głównodowodzącego nad resztkami floty Sojuszu, która znalazła się w ekstremalnie niebezpiecznej sytuacji. Geary stopniowo rozkręca się jako przywódca, odświeża zachowania właściwe temu, kogo wyznaczono do uratowania życia tysięcy osób. Jego misja nie należy do łatwych, musi zadbać, aby władze Sojuszu otrzymały wyjątkowo cenny przedmiot, który może przynieść zwycięstwo w całym konflikcie. A stulecie nieprzerwanej wojny odcisnęło piętno zarówno na Sojuszu, jak i Syndykacie. Żadna ze stron nie wygrywa, a ponosi ogromne straty w sprzęcie i ludziach, nie odnosi przy tym żadnych korzyści. Geary staje do konfrontacji z siłami wroga, niechęcią podwładnych, prymitywnym trybem prowadzenia wojny, zmienioną mentalnością wojskowych, wszechobecną silną legendą, jaką otaczana jest jego osoba.
Podobał mi się pomysł na fabułę, uwzględnienie elementów wysokiej technologii rzeczywistości wirtualnej, wybiegnięcie poza zwykłe metody podróżowania między systemami gwiezdnymi, jak skoki nadprzestrzenne. Autor nie wprowadził zadziwiających rozwiązań, nie rozpisywał się, jak co działa, koncentrował na głównej postaci, sporej metamorfozie, jaką musi przejść, czego musi się nauczyć, jak przedefiniować tożsamość, jak przekonać do siebie ludzi, jak stworzyć popierający go front dowódców poszczególnych jednostek gwiezdnych. Portret Johna przekonał mnie, wiele cech psychiki świetnie ze sobą korelowało, czyniąc ją atrakcyjną. Bynajmniej nie jest to postać supebohatera, poznajemy zarówno jego zalety, jak i wady, co sprawia, że staje się nam bliższy. Czy ktoś tak bardzo odmienny od reszty załogi, wypływający z dalekiej przeszłości, jest w stanie podnieść morale przyszłych pokoleń, stworzyć zgrany zespół, wyprowadzić Sojusz z pułapki, ocalić flotę od zagłady, a może nawet za jakiś czas przechylić szalę w kierunku zwycięstwa?
bookendorfina.pl
Nowe szaty "Zaginionej floty".
Jeśli dobrze liczę, to jest to już trzecia lub nawet czwarta wydana drukiem wersja "Nieulękłego" (jeśli czegoś się nie doliczyłem - przepraszam ;) ). Liczby są jednak nieistotne, gdyż każdy powrót do tego cyklu to fantastyczna przygoda i niezapomniane wrażenia płynące z lektury :) Tak więc zapnijcie pasy i zajmijcie stanowiska bojowe na statkach Floty Sojuszu - czas zmierzyć się z Syndykatem!
Wojna pomiędzy Sojuszem, a Syndykatem trwa już 100 lat. Raz górą są jedni, a raz drudzy, tym razem jednak Sojusz stanął na krawędzi ostatecznej katastrofy. Można ją wróżyć ze sporą dozą prawdopodobieństwa, albowiem Flota Sojuszu została pokonana i wpadła w potrzask na terytorium wroga. Czy coś może powstrzymać kataklizm i jej całkowite unicestwienie?
Pewna szansa na ocalenie skóry istnieje, a upatrywać jej należy w osobie legendarnego dowódcy, kapitana Johna "Black Jacka" Geary'ego. Po pierwszej bitwie wojny stuletniej został on uznany za martwego, jednak okazuje się, że cudem ocalał - zahibernowany w kapsule ratunkowej. No to co? Wystarczy zapakować go na fotel dowódcy i sprawa z głowy? Niestety to nie wystarczy, sytuacja jest naprawdę krytyczna... Jedyną szansą na ocalenie Sojuszu jest dostarczyć wykradziony klucz hipernetowy do terytoriów kontrolowanych przez "tych dobrych"... A żeby tego dokonać, trzeba uratować flotę i wyrwać się z okrążenia.
Jack Campbell bardzo pozytywnie zapisał się w pamięci czytelników serią "Zaginiona flota", w związku z czym wznowienie jej pierwszego tomu (a tym samym powrót do tego uniwersum) niezmiernie cieszy. Geary jako postać to klasa sama dla siebie - świetny dowódca, twardziel, a jednocześnie daleki od swojego gloryfikowanego przez wszystkich wizerunku typ, którego po prostu nie sposób nie lubić. Do tego międzygalaktyczne starcia ze świetnymi opisami scen batalistycznych i niesamowity duch wielkiej, międzygwiezdnej przygody - wszystko to dostajemy w jednym pakiecie!
Nie wszystko jednak zawsze wszystkim pasuje - mi też nie wszystko odpowiada w "Nieulękłym"... Do pewnego stopnia irytować może widoczne czasem niezdecydowanie dowódców, czy też pozorny chaos, wolna amerykanka i brak koordynacji w atakach przypuszczanych na wroga podczas bitew. To są - niestety! - pewne mankamenty fabularne, które jednakże... można autorowi wybaczyć. Cała seria bowiem (i cała ta opowieść!) mają w sobie niesamowity potencjał, który za każdym razem z niesamowitą mocą niesie czytelnika przez kolejne strony i nie wypuszcza go ze swoich rąk aż do napisów końcowych. Dobre książki rozpoznaje się po tym, że czyta się je szybko, z przyjemnością i z towarzyszącym lekturze dreszczykiem emocji. "Nieulękły" zdecydowanie należy do tej właśnie kategorii lektur :)
http://cosnapolce.blogspot.com/2020/07/nieuleky-jack-campbell.html