Trzy dziewczyny. Trzy historie. Jeden cel.
Walka o sprawiedliwość, opór i solidarność w małej społeczności, która da początek czemuś większemu i przełomowemu. Rewolucyjna powieść Amy Reed Dziewczyny znikąd już 29 stycznia ukaże się nakładem wydawnictwa Poradnia K.
Trzy nastoletnie alternatywki z Prescott: Grace, Rosina i Erin postanawiają pomścić zbiorowy gwałt na koleżance, o którym milczy lokalna społeczność. Grace Slater jest nowa w mieście. Jej rodzina opuściła społeczność baptystów po tym, jak matka stała się zagorzałą liberałką. Rosina Suarez z rodziny meksykańskich imigrantów marzy o graniu punkowej muzyki. Erin DeLillo – dziewczyna z zespołem Aspergera – fascynuje się biologią morską i „Star Trekiem”.
Kiedy Grace dowiaduje się, że mieszkająca wcześniej w jej nowym domu Lucy Moynihan została wykluczona ze społeczności i uciekła z miasteczka, bo miała oskarżyć grupę popularnych miejscowych chłopaków o gwałt, postanawia zawalczyć o sprawiedliwość. Wraz z przyjaciółkami zakłada anonimowe zrzeszenie dziewcząt w Prescott High, które ma się przeciwstawić seksizmowi i kulturze gwałtu wszechobecnej w lokalnej szkole, m.in. poprzez aktywny bojkot wszelkich kontaktów intymnych z mężczyznami. Wkrótce idea przeradza się w ogromny ruch feministyczny, który ma realną moc zmieniania rzeczywistości.
Kim są Dziewczyny znikąd? To dziewczyny z każdego zakątka świata. Każdej narodowości. Każdego koloru skóry. Dziewczyny biedne i lepiej sytuowane. Z dużych i małych miejscowości.
Poruszająca i wielopłaszczyznowa powieść Amy Reed to swoisty akt oskarżenia przeciwko tolerancji dla seksizmu i kultury gwałtu w dzisiejszym społeczeństwie, a także wnikliwy obraz zachowań, potrzeb, emocji i seksualności nastoletnich dziewcząt.
Prawa do ekranizacji książki nabyło studio Margot Robbie.
Autor | Amy Reed |
Wydawnictwo | Poradnia K |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 424 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66005-518 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366005518 |
Waga | 430 g |
Wymiary | 135 x 205 x 32 mm |
Data premiery | 2020.01.29 |
Data pojawienia się | 2020.01.15 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 24 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
O tej książce dowiedziałam się właściwie dzięki Marcie z kanału Wybredna Maruda. Uznałam, że skoro powieść z silnie zarysowanym motywem feministycznym pojawiła się na rynku literatury młodzieżowej, to koniecznie muszę po nią sięgnąć. Tak więc jestem już kilka dni po jej lekturze, poukładałam sobie wszystko w głowie i jestem gotowa o niej coś opowiedzieć.
Pewna dziewczyna z Prescott High została zgwałcona. Jednak nikt nie chce jej uwierzyć, a społeczność odwraca się od niej i zaczyna ją wyzywać. Rok później, trzy dziewczyny, których nikt tak naprawdę nie zna, postanawiają pomścić gwałt na koleżance i zakładają stowarzyszenie: Dziewczyny Znikąd. Zadaniem grupy jest protest przeciwko przedmiotowemu traktowaniu kobiet oraz kulturze gwałtu, która jest obecna w ich szkole. Wkrótce idea przeradza się w ogromny ruch feministyczny, do którego dołączyć może każda dziewczyna, bez wyjątku.
Pierwszą z głównych bohaterek jest Erin. Dziewczyna ma zespół Aspergera, ale mimo tego doskonale sobie radzi. Jest bardzo inteligentna, a jej wiedza na temat biologii morskiej jest naprawdę powalająca. Bardzo polubiłam tę postać, głównie za siłę i chęć prowadzenia normalnego “nastolatkowego” życia. Niektóre jej wybuchy wzbudzały we mnie coś na kształt irytacji, ale tłumaczyłam to sobie tak, że Erin nie zachowywałaby się tak i nie reagowała na różne sytuacje tak gwałtownie, gdyby nie choroba. Swoją drogą, autorce należy się kciuk w górę za przedstawienie bohaterki chorującego na zespół Aspergera, który wiedzie normalne życie, na tyle, ile jest w stanie.
Drugą główną bohaterką jest Rosina. Ta postać z kolei wzbudziła we mnie morze współczucia. Trzeba przyznać, że dziewczyna nie ma lekko – po kilku godzinach w szkole wraca do domu, a tam czeka już na nią gromada kuzynów do popilnowania albo praca w restauracji wujka. Wszystko to odbywa się w dni szkolne, więc Rosina nie ma w ogóle czasu dla siebie, co jest cholernie smutne. Mimo twardego charakteru ta bohaterka jest bardzo empatyczna, troskliwa i wrażliwa, a tym samym całkowicie zdobyła moje serce.
Ostatnią główną bohaterką jest Grace. Ona jest jednocześnie najmniej interesującą bohaterką, choć sama jej historia jest bardzo ciekawa – mama jest kimś na kształt kaznodzieja i głosi słowo Boże. Jednakże nie można odmówić Grace odwagi i siły. Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że jest ona najsłabiej dopracowaną postacią. W trzy dni od jej skończenia zdążyłam zapomnieć o bardziej lub słabiej zarysowanych cechach tej bohaterki, więc nie jestem w stanie powiedzieć o niej nic więcej.
Autorka porusza tu przede wszystkim problem gwałtu oraz traktowania kobiet jak nic innego niż maszyna do uprawiania seksu. Stąd właśnie narodził się pomysł na założenie Dziewczyn Znikąd. Choć sama koncepcja jest cholernie dobra i naprawdę warta całej uwagi, to jednak Amy Reed niepokojąco skręca w stronę mizoandrii – jawnej nienawiści do mężczyzn.
Czym jest feminizm, chyba nie muszę tłumaczyć. Wiadomo też, że chodzi w nim o równouprawnienie, gdzie kobiety nie są ani gorsze, ani lepsze od płci przeciwnej. Jednak bohaterki należące do stowarzyszenia z czasem zaczynają właśnie pałać nienawiścią do chłopców ze szkoły, a to już nie jest dobry przykład.
Mimo tego zarzutu muszę powiedzieć, że książka jest napisana bardzo dobrze, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Być może nie jest to powieść bez wad, jednak myślę, że powinna ją przeczytać każda dziewczyna, ale równie dobrze mogą po niej sięgnąć i młodzi mężczyźni. Podsumowując: po Dziewczyny Znikąd może sięgnąć każdy, bez wyjątku.
Jestem szczerze zadowolona z faktu, że mogłam przeczytać tę pozycję i z pewnością kiedyś do niej wrócę.
Wow! Więcej takich książek z kategorii literatura młodzieżowa poproszę! Nie spodziewałam się, że ta piękna i różowa okładka skrywa pod sobą tak mocną, przejmującą i prawdziwą treść!
Książka zaczyna się niepozornie. Mamy trzy młode kobiety, nastolatki, które na co dzień są raczej niezauważalne i, które dzięki pewnemu wstrząsającemu wydarzeniu chcą zacząć działać. Grace, Erin i Rosina są zupełnie inne, a mimo to połączyło je coś wielkiego! Dziewczyny postanawiają w swojej szkole i mieście założyć anonimowa stowarzyszenie, które zacznie walczyć o prawa kobiet. "Dziewczyny znikąd" stają się naprawdę popularne i co najważniejsze zgłasza się do nich co raz to więcej skrzywdzonych i porzuconych kobiet.
Wszystko w tym mieście i w podejściu dziewczyn zaczęło się od zbiorowego gwałtu, który miał miejsce w tej małej społeczności. Lucy została wykorzystana, po tych wydarzeniach wyjechała bez śladu, a do niej już na zawsze została przylepiona łatka "dzi***". Książka niesie ze sobą bardzo dużo skrajnych emocji i pokazuje nam, jak ciężko jest się odnaleźć w nastoletnim świecie. Porusza wiele bardzo ważnych tematów takich jak: gwałt, wykluczenie społeczne, rasizm, homoseksualizm. Ja nie spodziewałam się tego, że jest to tak prawdziwa i mocna książka, która poruszy nie jedną osobę. Jestem pod wrażeniem również kreacji głównych bohaterek - są prawdziwe i naturalne! Według mnie jest to jedna z lepszych książek z gatunku, które miałam ostatnio przyjemność czytać i spokojnie może po nią sięgnąć również i osoba dorosła!
Niech Was nie zwiedzie słodka, różowa okładka. W tej książce nie ma nic słodkiego, za to jest masa niesprawiedliwości, pogardy, rasizmu i seksizmu. A wszystkie te emocje dotyczą dorastających kobiet. Temat nie jest łatwy, postawa bohaterek będzie wywoływać różne emocje, ale autorka umiejętnie pokazuje problemy z jakimi borykają się nastolatki. Mimo lekkiego języka i faktu, że powieść określana jest jako młodzieżowa, to pozycja którą powinien przeczytać każdy. Może to trochę otworzy nam umysł i oczy na otaczającą nas rzeczywistość. Bardzo polecam.
"Dziewczyny znikąd" to młodzieżówka, która udowadnia, że tego typu literatura nie musi być pusta i lekka. Ta lektura z pewnością taka nie jest. To historia mocna, szokująca, budząca wiele emocji: począwszy od złości i gniewu, a kończąc na nadziei i jedności.
Trzy zupełnie różne dziewczyny: Erin, Grace i Rosina, zakładają anonimowe zrzeszenie. Chcą zawalczyć o sprawiedliwość dla siebie i innych młodych dziewczyn, które na co dzień borykają się z wszechobecnym seksizmem i szowinizmem. Nie chcą być marionetkami w męskich dłoniach. Nie chcą być uznawane za rzeczy przeznaczone jedynie do zaspokajania męskich potrzeb. Chcą znaczyć coś o wiele więcej niż tylko ładne i uległe ciała. Nie chcą ciągle odgrywać ról z góry im przydzielonych i ukrywać swoich własnych potrzeb. Chcą po prostu być sobą i nie bać się tego.
Grace jest nową dziewczyną w mieście. W domu, do którego się wprowadziła z rodzicami, wcześniej mieszkała Lucy, nastolatka, która została zgwałcona. Niestety to, co ją spotkało doprowadziło do jej wykluczenia ze społeczności, a wszystko przez to, że oskarżyła kilku chłopaków o gwałt. Grace znajduje w swoim pokoju ukryte napisy, które są wołaniem o pomoc zagubionej i cierpiącej nastolatki. W szkole Grace poznaje Rosinę, Meksykankę, która jest zmuszana do pracy w rodzinnej restauracji, a do tego ma trudne relacje z matką. Koleżanką Rosiny jest Erin, dziewczyna z zespołem Aspergera, niezwykle mądra i inteligentna. Dziewczyny zaprzyjaźniają się ze sobą. Mają podobne zdanie co do gwałtu na Lucy i podejścia chłopaków do płci żeńskiej. Chcą przeciwstawić się seksizmowi i cichemu przyzwalaniu na seksualne wykorzystywanie. Postanawiają zawalczyć o sprawiedliwość dla dziewczyn, które zostały zgwałcone.
Mimo, że wszystkie bohaterki powieści bardzo się od siebie różnią, począwszy od wyglądu, charakteru, upodobań i zainteresowań, to każda z nich chce zawalczyć o sprawiedliwość dla siebie i innych młodych dziewczyn, które na co dzień borykają się z wszechobecnym seksizmem i szowinizmem. Nie chcą być marionetkami w męskich dłoniach. Nie chcą być uznawane za rzeczy przeznaczone jedynie do zaspokajania męskich potrzeb. Chcą znaczyć coś o wiele więcej niż tylko ładne i uległe ciała. Nie chcą ciągle odgrywać ról z góry im przydzielonych i ukrywać swoich własnych potrzeb. Chcą po prostu być sobą i nie bać się tego. W tym celu zakładają anonimowe zrzeszenie. Z czasem dołączają do nich inne dziewczyny, które tak jak one, nie zgadzają się z przedmiotowym traktowaniem, z którym mają do czynienia na co dzień. Nastolatki zaczynają stanowczo mówić „nie" wszystkim chłopakom. Wzbudzają tym niemałe oburzenie zarówno wśród napalonych nastolatków, jak i nauczycieli. Niektórzy stają za nimi murem, a inni negatywnie je oceniają.
Ta historia jest wartościową, szokującą, emocjonalną powieścią, poruszającą wiele problemów dzisiejszego społeczeństwa. Autorka świetnie nakreśliła obraz emocji, potrzeb, zachowań i seksualności nastoletnich dziewcząt. Każda bohaterka tej książki odkrywa swoją seksualność w różny sposób, boryka się z różnymi problemami i inaczej radzi sobie ze swoimi emocjami. Bardzo podobało mi się pokazanie tego wszystkiego w taki szczery i naturalny sposób. Jeśli ktoś liczy na zabawną historyjkę o zbuntowanych nastolatkach, może się rozczarować. W tej książce nie ma ani grama słodyczy. Jest za to świetnie nakreślony obraz problemów z jakimi na co dzień zmagają się młodzi ludzie: złe relacje z rodzicami, ukrywanie swojej orientacji seksualnej, poczucie wyobcowania, brak akceptacji ze strony rówieśników, rasizm, szowinizm. Ta książka powinna trafić w ręce wielu młodych osób.
„Dziewczyny Znikąd” to ważna i bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach książka poruszająca istotne problemy społeczne. Mowa w niej o takich sprawach jak gwałt, zagubienie we własnej seksualności, presja na seks czy wykluczenie ze względu na przynależność do mniejszości. Autorka bardzo jednoznacznie i stanowczo zabiera głos i podkreśla, że brak „nie” nie oznacza zgody na seks. W książce zawarte są naprawdę bardzo mądre wzorce zachowań, a co najważniejsze wyraźnie widoczny jest w niej podział na te dobre i złe, przez co młody czytelnik dostaje jasny przekaz. Z tego właśnie względu powinny ją przeczytać wszystkie nastolatki (i nie tylko!), bo to one wydają się bardziej zagubione i niepewne (kiedy powinno się to zrobić? jak wyznaczyć granice? kiedy powiedzieć nie?) jeśli chodzi o zachowania seksualne, przez co łatwo je skrzywdzić. Powieść skłania do myślenia, ale nie skupia się tylko na sprzeciwie wobec gwałtu i seksizmu. To również obraz powstawania kobiecej solidarności i wzajemnego szacunku. To także genialne przedstawienie postaci – ich psychiki, sposobu myślenia, problemów, sytuacji rodzinnej. GORĄCO POLECAM!
Grace, Rosina i Erin, trzy zupełnie różne dziewczyny, które pragną tego samego. Sprawiedliwości. Chcą walczyć o prawa kobiet, mimo że mają tylko po kilkanaście lat. To niesamowicie odważne dziewczyny, ale też wrażliwe i przede wszystkim takie, jak każda z nas, a nie superwomen, które poradzą sobie ze wszystkim bez problemu. Bohaterki mierzą się na co dzień z różnymi problemami, nie tylko z przewodnim tematem jakim jest tolerancja wobec seksizmu, ale też w dużej mierze z odmiennością na tle etnicznym. Warto poznać te dziewczyny. Polubicie je, jak najlepsze przyjaciółki.
Czytając tę książkę nasuwa się pytanie: Czy edukacja seksualna w szkołach jest potrzebna? Czy powinni o to troszczyć się tylko rodzice? Odpowiedź jest prosta. Każdy nastolatek powinien dostać takie same informacje od nauczyciela, nie od rodziców, którzy często mają różne spojrzenie na seksualność swoich dzieci. Rodzice też bardzo często nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi o intymnych sprawach. W książce jest fajnie przedstawione to, że łatwiej jest zwierzyć się zupełnie postronnej osobie, niż bliskiemu, który może nas ocenić, zresztą tak, jak i każda inna osoba, ale ocena bliskich jest bardziej krzywdząca, więc młodzież woli się wygadać obcej osobie. Nie jest to regułą, jednak jest to prawdą... Jeśli u Was było kiedykolwiek inaczej, to wiedzcie, że jesteście mniejszością i... macie po prostu szczęście.
Dziewczyny Znikąd to powieść poruszająca ważne kobiece (choć nie tylko) tematy w przystępny sposób. Jak czują się osoby wykluczone ze społeczności, odmienne z powodu koloru skóry, orientacji czy wiary. To historia wielowymiarowa, oceniająca z góry facetów, co jednak w tym wypadku jest uzasadnione, bo wszystko zaczyna się od gwałtu na nastolatce. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia wielu osób, co nie każdemu przypadnie do gustu, niemniej jednak problemy poruszane w książce są tak ważne, że warto je poznać i zastanowić się jak my sami je postrzegamy, niekoniecznie będąc już w młodzieńczym wieku. Warto przeczytać.
Grace, Rosina i Erin są nikim. Tworzą organizację Dziewczyny Znikąd. Uświadamiają licealistki, wyzwalają w nich odwagę i bunt, przypominają ich prawa, przywracają im tożsamość. Dają im wsparcie, siłę i seks jako najlepsze narzędzie do walki o godność. Nastolatki popierające tajemnicze Dziewczyny Znikąd, angażują się w protest. Cieszy postawa części licealistów, którzy rozumieją postawę dziewczyn i je wspierają. A w tym wszystkim one, niewidzialne dziewczyny, alternatywki i ich problemy.
W powieści poruszono trudną i ważną społecznie tematykę: zmuszanie dziewczyn do seksu i gwałcenie ich po zastosowaniu „techniki uwodzenia”. Za cichym przyzwoleniem seksistowską kulturę propagują w szkole sportowcy. A przecież: GWAŁT TO NIE SEKS! To przemoc, władza, kontrola, ból, trauma na całe życie. Autorka wyraźnie podkreśla znaczenie słowa „nie”. Pisze wprost o rasie panów, kulturze gwałtu, ciele kobiety postrzeganym jako zabawka dla mężczyzn, roli kobiety w rodzinie i w społeczeństwie, pasywno-agresywnych gierkach dziewcząt. Oddaje głos licealistkom, które dzielą się doświadczeniami seksualnymi, otwarcie i szczerze mówią o seksie jako o przyjemności i jako o ciężarze, zadaniu do wykonania. Tak naprawdę głos Amy Reed to głos wszystkich nastolatek i kobiet. Najbardziej boli postawa dorosłych w skorumpowanym miasteczku: komendanta policji, dyrektorki szkoły, trenera drużyny i wychowawcy w jednym.
Naprzemienną narrację trzech nastolatek uzupełniają wypowiedzi Lucy, wpisy z seksistowskiego i szowinistycznego bloga „Prawdziwi mężczyźni z Prescott”, e-maile wysyłane przez Dziewczyny Znikąd. To walka na słowa, na argumenty. Książka stanowi wielowymiarowy, wnikliwy obraz nastolatek – ich emocji, seksualności, zachowań, potrzeb. Jest nietypowym aktem oskarżenia przeciw kulturze gwałtu i seksizmowi panoszącemu się w XXI wieku. Pasjonująca, wciągająca i sugestywnie opowiedziana historia, wyzwalająca paletę emocji, od której trudno się oderwać.
„Dziewczyny Znikąd” to świetna książka potrzebna kobietom w czasach seksizmu, łącząca w sobie powieść obyczajową, poradnik seksualny i przewodnik po najgorszym doświadczeniu w życiu kobiety. To manifest nawołująco do walki z kulturą gwałtu, głośny protest przeciw niej. Lektura obowiązkowa kobiet niezależnie od wieku.
Książka powstała po wydarzeniach z XI 2015 r. w Asheville, kiedy właściciele Walking Life opublikowali w Internecie serię mizoginicznych podcastów i postów.
Zdecydowanie jedna z lepszych książek, jakie dane mi było ostatnio przeczytać. Głęboko poruszająca historia młodych dziewcząt, które muszą walczyć o to, co powinno im się należeć – szacunek i możliwość wyrażania siebie bez lęku o osądzanie przez innych. Niejednokrotnie podczas tej lektury miałam łzy w oczach myśląc o tym, jak częste odniesienie w życiu codziennym ma historia tych dziewcząt. Nie jest to kolejna mdła historia miłosna młodej dziewczyny czy opis buntowniczych nastolatek przemieniających się w kobiety. To głęboko poruszająca prawda, o której nie mówi się wiele, a wręcz stara się ją ukrywać jako tę niewygodną część ludzkich zachowań. Ludzie, jako gwałt postrzegają jedynie brutalną napaść na tle seksualnym, ale ta książka pokazuje, że ma ona też zupełnie inne oblicza. To przykre, że nikt nie zwraca większej uwagi na ten problem.
Sądzę, że jest to książka, która wiele zmieni w ludzkiej świadomości. Autorka opisując brutalną prawdę zmusza nas do zastanowienia się nad tym, jak sami zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji. Po czyjej stronie sami byśmy stanęli? Cieszę się, że autorka podjęła się poruszenia tak trudnego tematu, jaki stanowi kultura gwałtu wśród nastolatków i ukazała, jak wygodne dla wszystkich jest przymykanie oczu. Mam także nadzieję, że ta historia przeczytana przez nastolatki pozwoli im zyskać więcej wiary w siebie i zawalczyć o własne życie.
Trzy kompletnie różne od siebie dziewczyny, które połączyła wspólna sprawa - dążenie do sprawiedliwości i szacunku oraz walka z wszechobecnym seksizmem i coraz popularniejszą kulturą gwałtu. Tak w skrócie można opisać ,,Dziewczyny z nikąd". Ta książka powinna zostać lekturą szkolną. Autorka poruszyła bardzo ważny temat dawania zgody na kulturę gwałtu i seksizm. Mimo iż to młodzieżówka to przeczytać powinien ją każdy i zrozumieć, że słowo NIE naprawdę znaczy NIE.
Są książki, które mogą mieć realny wpływ na to jak postrzegamy siebie samych. Są książki, które pokazują i uczą właściwych wzorców zachowań. Są książki, które poruszają i inspirują. Dokładnie takie są „Dziewczyny Znikąd” Amy Reed.
Niedługo Dzień Kobiet i chciałabym by z tej okazji każda dziewczyna, każda kobieta pozwoliła sobie na lekturę „Dziewczyn znikąd”. Jeśli już ją czytaliście to
ZARYS FABUŁY
Grace po przeprowadzce z rodzicami do Prescott i w swoim nowym pokoju odkrywa napisy na suficie, w garderobie. Bardzo sugestywne – jakby ktoś wołał o pomoc.
Okazuje się, że zamieszkała w pokoju Lucy Moynihan, zgwałcono kilka miesięcy temu. Dziewczyna załamała się i uciekła z miasteczka kiedy miejscowa społeczność nie okazała jej wsparcia i ją wykluczyła.
Los Lucy nie daje Grace spokoju. Wraz z nowo poznanymi koleżankami Rosiną i Erin postanawia założyć anonimowe zrzeszenie dziewcząt, które będzie sprzeciwiało się seksizmowi i kulturze gwałtu. Dziewczyny chcą też pomścić krzywdę Lucy i nie dopuścić nigdy więcej do takiej tragedii. Nie sądzą jednak jak bardzo zmieni ich ta inicjatywa, jak wpłynie na nie same.
FEMINIZM I SIOSTRZEŃSTWO
Autorka pisząc „Dziewczyny Znikąd” podjęła się trudnego zadania jakim jest opowiedzenie o seksizmie, kulturze gwałtu i feminizmie. Łatwo w tym przypadku przekroczyć cienką granicę litości, empatii i dobrego smaku. Nic takiego nie ma miejsca. Amy Reed doskonale poradziła sobie z ciężkim kalibrem , co więcej w trudną opowieść wplotła piękny obraz przyjaźni, oddolnej samoorganizacji, siostrzeństwa i wielu odcieni feminizmu. Amy Reed cudownie ukazuje moc kobiecych relacji i więzi, które mogą wiele zmienić, które są wsparciem i budują pewność siebie. Poprzez historię Grace, Erin, Rosiny czy Lucy uzmysławia jak wiele opcji mamy w życiu, ze nasze preferencje niezależnie od tego jakie są – są dobre. Jedyne co jest niedopuszczalne to krzywda i przemoc.
W „Dziewczynach Znikąd” Amy Reed ukazuje cały wachlarz zachowań jakimi rządzi się kultura gwałtu. Za pomocą słowa walczy z tym i ze stereotypami. Uczy znaczenia słowa „NIE”. Nie pozwala na seksizm i przedmiotowe traktowanie, co z kolei fantastycznie ujmuje w działaniach Dziewczyn Znikąd, świadomych decyzjach, głośnym mówieniu o tym co jest niedopuszczalne, co urąga godności i podburza poczucie własnej wartości.
Choć „Dziewczyny Znikąd” są raczej skierowane do młodszych czytelniczek to lektura nie raz mnie wzruszyła i złapała za serce. Amy Reed potrafi przejmująco opowiadać i łączyć trudne i pełne bólu historie z pokrzepiającymi
PODSUMOWANIE
„Dziewczyny Znikąd” Amy Reed to książka która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Odważnie podejmuje tematy seksizmu i kultury gwałtu, tematów które od lat były zamiatane pod dywan i bagatelizowane. „Dziewczyny znikąd” to świetna powieść feministyczna, która poruszy każdego czytelnika historią kobiecej siły i solidarności, pragnienia równości i tolerancji. Amy Reed doskonale portretuje swoje bohaterki i ich motywacje. To niesamowita opowieść o relacji między młodymi kobietami, które pragną sprawiedliwości, równego traktowania i obalenia panujących stereotypów.
Rewelacyjna opowieść pokazująca jak ważna jest solidarność i wsparcie innych w trudnych sytuacjach. "Dziewczyny Znikąd" to też dobrze napisana powieść, która uczy takich wartości jak przyjaźń. Dobrze się ją czyta i razem z bohaterkami przechodzi przemianę. Na prawdę każda kobieta powinna przeczytać tę powieść.
„Dziewczyny znikąd” to taka książka, która zakorzenia się głęboko w głąb ludzkiego umysłu, nie pozwala o sobie zapomnieć. To książka, którą warto przeczytać. Podejmowanie poważnych tematów, w tym gwałtu, seksizmu i molestowania seksualnego jest ważne. Nie mężczyzna nienawidzi, nie kobiety myślą, że są lepsze od mężczyzn, ale po prostu należy się równość płci. Kiedy kobiety żyją w ciągłym strachu, pojawia się problem, który należy rozwiązać, nie tak powinno być.
Grace jest nowa w mieście, jej matka jest pastorem i to z jej powodu musieli opuścić dawne miejsce zamieszkania. Grace wprowadza się do pokoju z wyrytymi na ścianach napisami, strach wyryty przez młodą dziewczynę, która przeszła przez koszmar.
Rosina ma dość dotychczasowego życia. Z pochodzenia jest Meksykanką i jako najstarsza dziewczyna w rodzinie jest traktowana jak służąca, opiekująca się młodszym kuzynowstwem, pracująca w restauracji wuja praktycznie za nic. Lubi dziewczyny, a jej matka nigdy by tego nie zaakceptowała.
Erin walczy z chorobą, jej matka jej nie rozumie. Przebywanie w spektrum oznacza, że wiele osób ignoruje Erin lub ją wyśmiewa. Rosina jest jej jedyną przyjaciółką, a wkrótce potem zostaje nią również Grace.
Te trzy zwykłe dziewczyny stają się niezwykłe, gdy tworzą grupę o nazwie „Dziewczyny znikąd”. Mając dość niepoprawnych zachowań chłopców w stosunku do dziewcząt, chcących sprawiedliwości dla Lucy - młodej dziewczyny, na której gwałt został niesprawiedliwie potraktowany. Pozostając anonimowymi, Dziewczyny znikąd wywołują poruszenie w całej szkole. Te dziewczyny chcą lepszego traktowania.
Mieszkając w Polsce, myślę, że sposób, w jaki kultura gwałtu objawia się u nas, jest zupełnie inna, niż w Ameryce, w której rozgrywa się fabuła książki. Ale chodzi o to, że każda rzecz była realistyczna i rzeczywista i dzieje się każdego dnia i może objawiać się na różne sposoby w różnych krajach, ale wciąż jest to zjawisko uniwersalne, którym ta powieść poradziła sobie w niewiarygodnie surowy, ale także delikatny sposób, pokazując, że każda kobieta, bez względu na pochodzenie zasługuje na szacunek.
Niesamowita historia potęgi między kobietami, z różnych środowisk, z różnych wierzeń, z różnych kultur. Z pozoru całkiem inne. Ale kiedy stoją razem, stają się jednością. To była książka wciągająca, wzmacniająca i integrujące. To książka o wszystkich dziewczynach. Uwielbiałam rozdziały zatytułowane "My" , które koncentrowały się na różnych dziewczynach i pokazywały nam wiele różnych perspektyw w odniesieniu do wydarzeń z powieści, doświadczeń życiowych, stosunku każdej dziewczyny do seksu i tak dalej.
Cieszę się, że ta książka istnieje i że nastolatki ją czytają. Jest to książka zarówno dla nastolatków, jak i ich rodziców. Warto naprawdę po nią sięgnąć i polecać ją innym.
Zabierając się za „Dziewczyny Znikąd” spodziewałam się zupełnie czegoś innego. I to nie dlatego, że moje wyobrażenie o fabule było odmienne niż to, co autorka miała w swojej książce do zaoferowania. O nie, moje zdziwienie bierze się z wprowadzającego w błąd opisu fabuły z tyłu okładki. Opis ten obiecuje trzy nastoletnie alternatywki, które postanawiają pomścić zbiorowy gwałt, o którym nikt nie mówi. Trudno zgodzić się, że w książce bohaterki są alternatywkami, jedynie Erin nabliżej do tego określenia. Natomiast Rosina czy Grace? Jeśli one są alternatywkami, to Pan Kot jest psem.
To jak opis wprowadza w błąd, to o czym tak naprawdę są „Dziewczyny Znikąd”? Tak więc kiedy Grace wprowadza się do nowego domu odkrywa, że przedtem mieszkała w nim Lucy, która musiała uciekać z miasteczka po oskarżeniu popularnych chłopaków o gwałt. Grace wraz z przyjaciółkami, Rosiną i Erin, postanawia zawalczyć o sprawiedliwość i zakładają anonimowe zrzeszenie (tytułowe Dziewczyny Znikąd). Wkrótce ich pomysł przeradza się w coś większego.
Pomysł, ale na fabułę, miała też autorka. Wiedziała, co chce przekazać i to zrobiła. I zrobiła to w bardzo mądry i przemyślany sposób. Do tego przekazała to prostym, niewyszukanym językiem, który lepiej trafi do czytelnika. Do mnie bardzo to przemówiło, bo czytałam książkę niesamowicie szybko i poświęcałam jej każdą wolną chwilę (rozważałam nawet czytanie jej po imprezie, ale niestety chęć snu wygrała). Jednak pomysł skończył się na fabule, bo na zakończenie już weny twórczej zabrakło. Bardzo trudno mi jest uwierzyć w takie zachowanie wszystkich dziewczyn ze szkoły. Części tak, ale cała szkoła? Nie kupuję tego, jak dla mnie autorka za bardzo odpłynęła w swojej wizji i zrobiło się zbyt bajkowo. Dodatkowo w zakończeniu można narzekać na to, że poboczne wątki rozwiązały się... za łatwo? Nie było większych zaskoczeń, niczego mocniejszego, co by sprawiło, że książka zostałaby ze mną na dłużej. Miałam też wrażenie, że autorka sama strzela sobie w kolano, bo na własne życzenie pozbawiała się szans na zaskoczenie czytelnika. No cóż, plus tego taki, że przynajmniej nie można narzekać na absurdalne i nieprawdopodobne zwroty akcji.
Przejdźmy do bohaterów. O ile te pierwszoplanowe postaci były dobrze skonstruowane (szczególnie Erin, osoba z zespołem Aspergera – za nią należą się brawa autorce), to te dalsze już takie nie były. Autorka poszła na łatwiznę i w większości przypadków bohaterowie mieli po jednej cesze, która ich definiowała. Trochę szkoda, bo w tej książce autorka naprawdę mogła pokazać to, że dziewczyny nie są jednowymiarowe.
Coś jeszcze? Pewnie! Wątki miłosne. Oczywiście nie mogło ich zabraknąć ich w książce o tej tematyce. Nie mam na ogół nic przeciwko nim, ale w tym przypadku wydawały mi się niepotrzebne, tylko odwracały uwagę od głównego wątku. Może gdyby nie było ich aż tyle (bo każda z głównych bohaterek miała swoje własne zawroty miłosne) to byłoby lepiej. A tak to czasem wręcz spowalniały bez powodu tempo akcji.
Podsumowując, książka nie jest zła, ale swoje minusy ma. Mimo pospiesznego zakończenia warto przeczytać „Dziewczyny Znikąd”, bo w mądry sposób porusza trudne tematy.
Dziewczyny znikąd to tak naprawdę dziewczyny zewsząd. To może byc nasza sąsiadka, przyjaciółka, znajma pani ze sklepu. Ksiązka porusza ogromnie ważną tematykę jaką jest kultura gwałtu w społeczeństwie. A raczej to, jak nie potrafimy o tym mówić. W książce to młode pokolenie zabiera głos, może ta lektura będzie punktem zaczepienia do rozmwy? Tego bym sobie bardzo życzyła.
Fajna i bardzo aktualna książka o problemach, które dotykają kobiety w dzisiejszych czasach. Szczególnie polecam młodszym czytelniczkom, bo tematyka i język, którym autorka się posługuje idealnie pasują do tej grupy.