Zbiór zatytułowany "Lalka. 3 opowiadania" składa się z trzech długich próz - "Lalka", "Saga" i "Stokrotka" - których objętość w całości mógł zaakceptować tylko miesięcznik "Twórczość". "Lalka" ukazała się jesienią 2019 roku, "Saga" była przyjęta do druku w "Twórczości" i miała ukazać się w pierwszej połowie 2021 roku, ale wypadła z planu po zmianie długoletniego redaktora naczelnego Bohdana Zadury, pisarza o uznanym dorobku, na nieznaną szerzej osobę, mianowaną przez dobrą zmianę. "Stokrotka" ukończona została w styczniu 2021 roku i jej fragmenty autor mógł zaproponować tylko cyfrowemu Magazynowi Twórczemu "Polska - Canada".
Przewodnik przeznaczony jest dla poszukiwaczy, dla hobbystów i dla tej wąskiej grupy licznego środowiska archeologów, która zajmuje się eksploracją terenową. Książkę autor adresuje też do muzealników, w każdym razie do tych, którym rzeczywiście zależy na pozyskiwaniu nowych, atrakcyjnych eksponatów. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, praktyka dowodzi, że nie jest to wcale oczywiste. W książce autor wraca do wszystkich miejsc kultowych, o których pisał wcześniej, znanych wszystkim poszukiwaczom: do Srebrnej Góry i Kłodzka, Dzikowa Iławeckiego, Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, Riese w Górach Sowich, Lubiąża, Mierzei Wiślanej, ślęży, a także terenu bitwy z początku I wojny światowej, w historiografi i niemieckiej znanej jako druga bitwa pod Tannenbergiem, tu opisanej pod hasłowym określeniem Małga. Miejsca kultowe to te, którymi zajmujemy się od dawna, wracamy do nich co jakiś czas i dokładamy nowe informacje. Wraca też do miejsc, które powinny być szczególnie atrakcyjne dla archeologów: do jeziora Tonka na Warmii, miejsca zapomnianej tragedii żołnierzy napoleońskiej Starej Gwardii, do Wisły na wysokości Starego Miasta w Warszawie, w której od 1414 roku leżą bombardy Władysława Jagiełły, do Jeziora Golubskiego na Mazurach, kilkanaście kilometrów na wschód od Ełku, na dnie którego, od około 1400 roku czeka na odkrycie chyba coś więcej oprócz wielkiej bombardy wielkiego księcia litewskiego Witolda...
Wiadomości o skarbach pozostawionych przez nazistów na ziemiach polskich od lat rozpalały emocje. Dolny śląsk, a zwłaszcza Pogórze Sudeckie, są miejscem ich rzekomego ukrycia, bo tam fanatycy nazizmu utrzymywali się do ostatnich dni wojny. Hobbyści, podróżnicy, amatorscy poszukiwacze skarbów eksplorują te tereny, przede wszystkim okolice Wałbrzycha, Walimia, Gór Sowich. Odnaleźli wiele cennych eksponatów, ale nie dotarli do złota nazistów, które w 1945 roku miał przewozić pociąg z Wrocławia do Wałbrzycha. Niezależnie od tego, ile jest prawdy w sensacyjnych doniesieniach prasowych, każde znalezisko jest cenne, bo wzbogaca wiedzę o historii ziem, o dziejach II wojny światowej, III Rzeszy i jej morderczej rabunkowej polityce. W ciągu ostatnich kilku lat pociągów tak nazywanych szukano w Polsce co najmniej dwukrotnie: pod górą Sobiesz koło Piechowic i między 61. a 65. kilometrem szlaku kolejowego z Wrocławia do Wałbrzycha. Mam na myśli poszukiwania oficjalne. Prawdopodobnie było ich więcej, ponieważ ukrytych złotych pociągów mamy w Polsce kilka, może nawet kilkanaście - w każdym razie tyle jest legend. Złotego pociągu, który ma być ukryty w Wałbrzychu, szuka się od pięćdziesięciu lat, z tym samym skutkiem i z niezmiennym uporem. Złote pociągi co jakiś czas dają o sobie znać, co jakiś czas ktoś odkrywa w sobie duszę odkrywcy i podejmuje poszukiwania. Pociągu, który ma stać ukryty w zamaskowanym tunelu w Wałbrzychu, szukano poprzednio w 2003 roku, były to poszukiwania na znaczną skalę, toteż tegoroczne przedsięwzięcie nie jest niczym szczególnym. Niezwykły jest olbrzymi rozgłos, jaki zyskał ten projekt w 2015 roku, i to nie tylko w Polsce. Tak jakby ludzie bardzo potrzebowali tej legendy, jakby było w niej coś, co właśnie dziś jest ludziom szczególnie potrzebne.
Czy Bursztynowa Komnata jeszcze istnieje czy też spłonęła w trakcie brytyjskiego napadu na Królewiec w 1944 roku? A może została zniszczona podczas szturmu Armii Czerwonej na to miasto w kwietniu 1945 roku? A może jednak spoczywa na dnie Bałtyku lub w innym miejscu i czeka na odnalezienie? Włodzimierz Antkowiak przychyla się do tej ostatniej wersji: że przetrwała i została ukryta. Miejscem jej ukrycia może być Polska. Autor szczegółowo omawia historię poszukiwań Bursztynowej Komnaty i tropy prowadzące do miejsc, gdzie może się znajdować.
Powieść o 42-letnim pułkowniku Marku Prochorowiczu, który dobrowolnie odszedł z wojska po wcześniejszym klepnięciu w tłusty pośladek cywilnej wiceminister MON oraz o 46-letnim niemieckim generale brygady Kurcie Grundlerze, wydalonym ze służby w Bundeswehrze za skrajnie prawicowe poglądy, czyli o dwóch oficerach bratnich armii, nienadających się do służby w dzisiejszych czasach, którzy razem przeprowadzają operację odnalezienia skarbu na zlecenie tajemniczego dolnośląskiego ziomkostwa. Jest jeszcze pochodząca z Polski 26-letnia Sophie Wieland z niemieckiego wywiadu Bundesnachrichtendienst. A także Berlin i Moskwa. Rok 2006.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro