„Jedną z najświętszych w klasztorze benedyktyńskim praktyk jest lectio divina – modlitewne czytanie słowa Bożego. Określam ją w taki lakoniczny sposób, jednak ciężar i potencjał lectio są niezmierzone. Wyobraźmy sobie, że mamy okazję porozmawiać z kimś niezwykle potężnym. Jak w takiej sytuacji będziemy się zachowywać? Oczywiście chcielibyśmy z pokorą i szacunkiem. A jeśli naszym rozmówcą jest sam Bóg? Co wtedy? W praktyce wiemy, że różnie bywa. Czasem mamy dużo sił i ochoty, jesteśmy otwarci i pojętni, czytanie Pisma Świętego cieszy nas jak nic innego na świecie, daje dużo światła i pokoju. Obok tych, nielicznych przecież, chwil bardzo często naszym udziałem jest zgoła odmienny stan. W najlepszym przypadku jest zwyczajnie – bez uniesień, ale i bez trudu, po prostu czytamy i mniej więcej rozumiemy, co Autor miał na myśli; ale bywają i chwile, w których jest nam naprawdę trudno wytrwać nad otwartą Księgą i wszystko w nas krzyczy, że powinniśmy ją zamknąć i wreszcie zrobić coś konkretnego. Czasem przysypiamy, bądź to, co właśnie przeczytaliśmy, budzi nasz głęboki sprzeciw. Wszystkie te sytuacje są normalne. Żyjemy w świecie i jesteśmy podatni na jego falowanie. Nasze emocje i pragnienia też czasem dają się mu ponieść, daleko od brzegu, którym jest Bóg. Cóż mamy czynić? Po prostu czytać. Orygenes radził, że bez względu na wszystko nie wolno zaniechać lektury Pisma, bo my czasem go nie pojmujemy, ale złe duchy wobec Bożego słowa pierzchają w popłochu. Biblia przemienia nas, sprawia, że serce ludzkie dojrzewa i otwiera się jak kwiat. Ten proces ukryty jest przed naszymi oczami. Powtórzę: co możemy i powinniśmy robić, to pracowita lektura, codzienna i nieustępliwa. Ewagriusz radzi: Słowa Ducha Świętego niech cię nie opuszczają, a rękoma cnót pukaj do drzwi Pism. Wtedy wzejdzie w tobie beznamiętność serca i umysł zobaczysz na modlitwie podobny do gwiazdy. W tym tomie zebrano zapis jednej z form lectio divina. Niżej podpisany dzielił się z czytelnikami portalu ps–po.pl swoimi przemyśleniami i przemodleniami nad kartami Pisma świętego. Raz lectio szło łatwiej, raz trudniej. Istotne jest to, jeśli spojrzeć z perspektywy czasu, że towarzyszyło każdego dnia, ponieważ to dla wytrwałości zarezerwowane jest otwarcie bram Pisma, a ostatecznie i niebios. Jeśli czytelnik po lekturze tych kart złapie bakcyla cierpliwego czytania Biblii, to znaczy, że spełnią one swoje zadanie”. – Szymon Hiżycki OSB
Jedną z największych łask, które od Pana Boga otrzymałem, jest spotkanie z benedyktynkami od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu (zwanymi potocznie sakramentkami). Ich polskie klasztory w Warszawie, Wrocławiu i Siedlcach są żywymi przykładami czci wobec Jezusa Eucharystycznego i niezmordowanego rozważania i celebrowania w świętej liturgii tajemnicy paschalnej. Tym bardziej cieszę się, że mogę podzielić się rekolekcjami, które miały miejsce na przełomie lipca i sierpnia w klasztorze sakramentek w Siedlcach. Jestem bardzo wdzięczny za zaproszenie siostrom; chcę też podziękować paniom Ewie Jucha i Ewie Szymańskiej, naszym tynieckim oblatkom, za spisanie tekstu z nagrania i Elżbiecie Wiater za redakcję. Często przywoływana jest tutaj Matka Mechtylda od Najświętszego Sakramentu (w świecie: Katarzyna de Bar) – założycielka benedyktynek sakramentek. Jeśli ktoś z Czytelników pragnąłby się bliżej z nią zapoznać, warto polecić trzy książki. Po pierwsze biografię: M. Borkowska, O prawo dla Boga. Spotkanie z Matką Mechtyldą de Bar, Kraków 2019. Siostra Małgorzata Borkowska OSB we właściwy sobie sposób barwnie prezentuje nie tylko fakty biograficzne, ale umieszcza je także szerszym kontekście politycznym i religijnym epoki. Studium W. Andral, Paradoks ziarna pszenicy. Droga życia wewnętrznego Katarzyny de Bar, przekł. benedyktynki sakramentki, Kraków 2015 wprowadza nas, że tak powiem, do wnętrza życia Mechtyldy. Książka jest szczególnie cenna ze względu na bogate wykorzystanie materiału źródłowego: listów, konferencji i innych tekstów pisanych przez Matkę i do Matki. Na koniec krótka antologia pism K.M. de Bar, Eucharystia, moja miłość, przekł. Siostry Benedyktynki od nieustającej adoracji Najświętszego sakramentu z klasztoru warszawskiego, Kraków 2012 (Z Tradycji Mniszej 57).
Będziemy czytać po kolei fragmenty Reguły, aby lepiej zrozumieć zawarte w niej przesłanie a jej autora uczcić jako patrona Europy. Jestem głęboko przekonany o tym, że dzieło to zwiera w sobie naukę, która może być dla wszystkich inspiracją do budowania nowego, lepszego świata, czyli chrześcijańskiego. Słuchajmy Reguły, słuchajmy naszego patrona, św. Benedykta, i starajmy się wcielać w życie pryncypia, które przekazał – jako szczególny opiekun – naszemu krajowi i całej chrześcijańskiej Europie / Szymon Hiżycki OSB Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca. Napomnienia łaskawego ojca przyjmuj chętnie i wypełniaj skutecznie, abyś przez trud posłuszeństwa powrócił do Tego, od którego odszedłeś przez gnuśność nieposłuszeństwa. Do ciebie więc kieruję teraz moje słowa, kimkolwiek jesteś ty, co wyrzekasz się własnych chęci, a chcąc służyć pod rozkazami Chrystusa Pana, prawdziwego Króla, przywdziewasz potężną i świętą zbroję posłuszeństwa. Refleksja: Najważniejszym słowem dla św. Benedykta jest posłuszeństwo, a w nieposłuszeństwie widzi on największe nieszczęście człowieka. My zaś widzimy w tej postawie największe nieszczęście człowieka współczesnego. Nieposłuszeństwo to nieumiejętność słuchania, odmowa nakłonienia ucha, życia na to, co ma nam do powiedzenia drugi człowiek. Dlatego posłuchajmy słów zachęty św. Benedykta, patrona Europy, i słuchajmy, słuchajmy, co inni mają nam do powiedzenia. Pozwólmy, aby zostali przez nas usłyszani, a wówczas w nowym klimacie wzajemnego szacunku będziemy potrafili nawzajem leczyć nasze rany i nasze słabości. Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby On sam to do końca doprowadził. Wówczas, skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, nie będzie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały. Refleksja: Co ma zrobić człowiek, który zaczął słuchać? Święty Benedykt odpowiada: „Powinien zacząć się modlić”. Skoro usłyszał głos Boga i głos bliźniego, powinien zwrócić się do Stwórcy w szczerej modlitwie, oddać Mu na własność swoje serce. Chciejmy, aby to dobro, które zamierzamy, było dokonywane we współpracy z Panem. Nie wyłącznie naszymi własnymi rękami, bo wówczas będzie skazane na klęskę, krótkotrwałość i przemijalność, którymi naznaczone jest życie doczesne. Jeśli będziemy działać z modlitwą na ustach i z Nim w sercu, wówczas nasza praca przyniesie plon, który będzie trwał na wieku, bo będzie pracą wykonaną z Bogiem i ku Jego chwale.
Wszyscy znamy siostry Matki Teresy z Kalkuty. Mało kto wie, że jeszcze przed II wojną światową żyła w Polsce niezwykła osoba, Matka Wincenta Jaroszewska, która pragnęła zająć się ludźmi odepchniętymi na margines społeczny, którzy znikąd nie mieli oparcia i zrozumienia. Założone przez nią siostry benedyktynki samarytanki mają niezwykły charyzmat: nie tylko opiekują się osobami upośledzonymi, ale także mają uwielbiać Bożą sprawiedliwość. Kto w dzisiejszych czasach pamięta o Boskiej sprawiedliwości? Potrzeba tak dobrych kobiet, jak nasze siostry, które o tej prawdzie nam przypominają. W książce Czytelnik znajdzie zapis rekolekcji wygłoszonych dla benedyktynek samarytanek latem 2021 r. Niech powrót do biblijnych kobiet i medytacja nad ich życiem pomogą nam nie tylko uwielbić Bożą sprawiedliwość, ale także lepiej wypełnić nasze powołanie.
Ta książka powstała przypadkiem. Przeglądałem w komputerze różne porozpoczynane szkice, sięgnąłem również do materiałów już opublikowanych i wtedy niejako automatycznie narzucił mi się pomysł dokończenia rozpoczętych i przeredagowania już skończonych tekstów na temat Reguły św. Benedykta. Jestem przekonany, że nasza Reguła zawiera w sobie niezwykły potencjał, który także i dziś może, a nawet powinien być wykorzystany do budowania lepszego, bardziej chrześcijańskiego świata. Przede wszystkim jako tekst, który uczy nas, w jaki sposób mamy służyć Bogu, a zatem spełniać nasz podstawowy ludzki obowiązek. Jeśli zostanie on rzetelnie wypełniony, wszystko inne, co jest nam jeszcze potrzebne, przyjdzie, wraz z Bożym błogosławieństwem (...) – Szymon Hiżycki OSB.
Myśl o tym, aby przygotować cykl konferencji „Miłość w czasach” zarazy nadawanych na YouTube, narodziła się spontanicznie, kiedy stanęliśmy wobec sytuacji, która stała się udziałem niemal całego świata u progu wiosny 2020 r. Nagle zostaliśmy odcięci od siebie nawzajem, zamknięto kościoły, ludzie znaleźli się na pustyni. Było to tak nagłe i bezwzględne, że trudno było pozostać obojętnym. Zostaliśmy zamknięci w naszych domach, ograniczając się do kontaktu tylko z najbliższymi, przez co musieliśmy się zmierzyć z naszymi słabościami, z nierozwiązanymi konfliktami a ostatecznie także i z Panem Bogiem. Czy w tak trudnej dla wszystkich sytuacji można zostać obok? Nie. Trzeba się dzielić tym, co dobre, modlić się wspólnie, umacniać wzajemnie. Spotykając się ze słuchaczami przez kolejne dni, sam doznawałem niewysłowionego pocieszenia dzięki modlitwie i rozważaniu słowa Bożego. Chciałem, abyśmy razem uczyli się odczytywać rzeczywistość przez pryzmat Mszału i czytań liturgicznych, a nie naszych lęków i nierealnych pragnień. „Chociaż epidemia się nie skończyła i musimy się uczyć z nią żyć, to jednak jesteśmy mądrzejsi i bardziej pokorni siłą miłości. Jeśli ktoś po przeczytaniu niniejszej książeczki sięgnie po modlitwy mszalne z każdego dnia, wówczas napisze sam kolejne karty tego dziennika, za co niech Bogu będą dzięki”. – Szymon Hiżycki OSB
Sentencje Ojców Pustyni, które możemy przeczytać czy to w Filokalii, czy też w kolejnych tomach Apoftegmatów, to skarbnica wiedzy duchowej dla każdego. Duchowość pustyni nie wyraża się za pomocą ciężkiego, skomplikowanego języka teologicznego. Posługuje się raczej językiem prostym, mocno osadzonym w rzeczywistości zwykłego śmiertelnika. W wielu historiach z życia pustelników nie brak opisu wyczynów, które dziś zdają nam się bardzo obce, dlatego wydaje mi się, że słusznie można postawić pytanie: Jak żyć według Ojców Pustyni? Pustynia to pewien styl życia, powiedzielibyśmy dzisiaj: lifestyle, który można odnieść do własnego życia, choćby w minimalnym zakresie: wybierając z niego to, co uzna się za słuszne i możliwe do udźwignięcia. W tym wszystkim fascynujące jest to, że Ojcowie Pustyni, bazując na doświadczeniu własnej słabości i upadków, położyli fundament duchowy, na którym wyrosła duchowość chrześcijańska. Nie można zrozumieć ascezy czy też praktyki modlitwy bez sięgnięcia do tradycji pustynnej. To tam rozgrywała się nieustanna walka, której stajemy się świadkami, gdy wczytujemy się w kolejne apoftegmaty. Dzięki temu zmaganiu możemy dzisiaj „spać spokojnie”, ponieważ mamy do dyspozycji środki, których zastosowanie uczyni tę walkę o wiele łatwiejszą. Keep Calm and Ora et Labora „Zaczęło się od strony na Facebooku. Pomyślałem sobie, że może warto stworzyć taki fanpage, na którym zgromadzimy wybrane nauki Ojców Pustyni ujęte w formie cytatu i grafiki, w paru słowach podsumowującej dany fragment. Zebraliśmy sporą gromadkę fanów, którzy chętnie korzystali z tego pomysłu. Po dwóch latach i po wykonaniu blisko tysiąca grafik postanowiliśmy, że pewien etap jest już za nami i odpowiednim podsumowaniem będzie wydanie publikacji, która zbierze najciekawsze cytaty z nauczania Ojców Pustyni. Co było wyznacznikiem przy wyborze sentencji? Rozwiązanie jest bardzo proste: kierowaliśmy się ilością tzw. kliknięć w Lubię to i funkcji udostępnienia zdjęcia. I tak powstał ten zbiór…” Wstęp, Jacek Zelek
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro