Przedstawiamy jubileuszowy, 10. tytuł Mariusza Szczygła, który ukazuje się dwadzieścia lat po pierwszym wyjeździe autora do Pragi wiosną 2000 roku, kiedy to uwiodły go miasto i język. Jak sam mówi, książka ta wzięła się ze zdenerwowania: „Od momentu pierwszych moich publikacji o Pradze nie ma tygodnia, żebym nie dostał pytania o jakieś miejsca magiczne, ważne, osobiste. Ma to być oczywiście Praga bez mostu Karola i bez Hradczan. Nadmiar tych próśb, a zwłaszcza niemożność odpisywania na wszystkie, zaczął mnie irytować, postanowiłem więc zamienić to uczucie w coś pozytywnego. Napisałem przewodnik, do którego wszystkich będę teraz odsyłał”. Miejsca opisywane w przewodniku możemy zobaczyć dzięki fotografiom Filipa Springera. Dom jako cios między oczy. Dworzec jako upadła bajka. Most, który ułatwia śmierć. Schron przed beznadzieją. Góra nieobojętności. Pomnik gejów. Kościół zgubiony na podwórku. Grób jako kryształ. Kamienica, która drga. Prysznic jako metafora… Do tego rozmowy z Czeszkami i Czechami. Znanymi i nieznanymi. Szczygieł: „W przewodniku oprowadzam wyłącznie po moich ulubionych miejscach w Pradze. W ten oto sposób książka wymyka się krytyce, że czegoś w niej nie ma. Jeśli nie ma, to mnie nie uwiodło!”
Mariusz Szczygieł – laureat Europejskiej Nagrody Literackiej i Dziennikarz Roku 2013 – opowiada prawdziwe historie o „nie ma”. Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma przeszłości. Nie ma pamięci. Nie ma widelców do sera. Nie ma miłości. Nie ma życia. Nie ma fikcji. Nie ma właściwego koloru. Nie ma komisji. Nie ma grobu. Nie ma siostry. Nie ma klamek. Nie ma niebieskich tulipanów. Nie ma nie ma. Rozmówcami Szczygła są ludzie z różnych światów: czeska poetka, ukraiński żołnierz, polska księgowa, albański malarz, izraelska pisarka, a także jego ojciec, z którym autor wybiera się ostatni raz w życiu do Pragi. Nad książką unosi się rada, którą dała autorowi Hanna Krall: Wszystko musi mieć swoją formę, swój rytm, panie Mariuszu. Zwłaszcza nieobecność.
Książka może pisarza dręczyć. Może też – i w tym przypadku to jest lepsze słowo – uwierać. Drobnym szczegółem. Jakby był jakimś ziarenkiem piasku, które dostało się do buta i uniemożliwia chodzenie. Przyznaję: latami uwierało mnie kilka słów. Nie były odpowiednie, a ja przecież mam pod ręką lepsze. Parandowski stwierdził, że książka nazajutrz po wydaniu odmawia autorowi posłuszeństwa. Dlatego zapewniam dawnych i nowych czytelników Gottlandu, że tym razem stworzyłem książkę wreszcie mi posłuszną. Do następnego wydania oczywiście. Mariusz Szczygieł Aktorka Lída Baarová – kobieta, przez którą płakał Goebbels; rzeźbiarz Otakar Švec – twórca największego pomnika Stalina na kuli ziemskiej, który nim skończył dzieło, postanowił się zabić, autentyczna siostrzenica Franza Kafki, która do dziś żyje w Pradze; piosenkarka Marta Kubišová, której komunistyczny reżim na dwadzieścia lat zabronił śpiewać i skasował nagrania z radiowych archiwów; legendarny producent obuwia Tomáš Bata, który stworzył kontrolowane przez siebie miasto na dziesięć lat przed pomysłami Orwella; pisarz Eduard Kirchberger, który wymyślił siebie na nowo i został Karel Fabiánem, oraz wielu innych – to bohaterowie tej książki. Poprzez ich barwne życiorysy Mariusz Szczygieł opowiada o czasach, w których przyszło im (i nam) żyć. Pisze o wygórowanej cenie, jaką musieli zapłacić za pozornie nieważne decyzje, o tragicznym splocie przypadku i przeznaczenia, kształtującym życie całych pokoleń.
Dlaczego bez szczegółu nie ma ogółu? Czym różni się fakt od faktu podanego czytelnikom? Czy na pewno Z zimną krwią Trumana Capote'a jest pierwszą powieścią non-fiction? Do czego może służyć reporterowi bardzo długi szalik? Dlaczego Hanna Krall jest Mondrianem reportażu, a nie Chagallem? Czego uczyła reporterki i reporterów „Gazety Wyborczej” Małgorzata Szejnert? Jak Ryszard Kapuściński używał pisarskiej wolności? Czy reportaż gonzo to tylko Ameryka po narkotykach? Czy reporter może używać fantazji? A może reportaż to jedynie „wiara, że coś się zdarzyło”? „Słowo w reportażu ma rolę świadka. Niestety, świadek czasem mija się z prawdą, chociaż przysięgał, że nie skłamie – pisze Szczygieł. – My, reporterzy i reporterki, jesteśmy w potrójnym klinczu (taki raczej w sporcie nie istnieje, ale chcę podkreślić złożoność sytuacji). Z jednej strony jest świat, którego kołem zamachowym bywa kłamstwo, i są rozmówcy o niestabilnej pamięci. Z drugiej – mamy tylko siebie: nasze oczy, nasze uszy i nasze mózgi, a więc bardzo ograniczony aparat postrzegania. Z trzeciej – nieobiektywny, uznaniowy język, który nie umie być wiarygodnym świadkiem”. Nowa książka Mariusza Szczygła jest esejem napisanym z miłości do reportażu. To lektura dla wszystkich, którzy kochają ten gatunek oraz dla tych, którzy mają wątpliwości, czy jest wiarygodny, a także poradnik dla tych, którzy sami chcą pisać.
Przedstawiamy drugą po Gottlandzie bestsellerową książkę Mariusza Szczygła o Czechach. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 2010 roku i zostało przetłumaczone na dziewięć języków. Autor kreśli tło reporterskiej opowieści o współczesnych Czechach i ich kulturze, ale jednocześnie dręczy go zagadnienie, czy można być szczęśliwym bez religii. „Jak się państwu żyje bez Boga?” – to czasem wyrażone wprost, a czasem ukryte pytanie – refren, które reporter zadaje swoim bohaterom. Są wśród nich: przyjaciel Hrabala i „poeta fekalny” Egon Bondy, najzabawniejsza Czeszka – Halina Pawlowská, rzeźbiarz-prowokator David Černý, tłumaczka literatury polskiej Helena Stachová, czy fotograf Jan Saudek. Książka zdobyła serca czytelników, zaskoczonych obrazem naszych południowych sąsiadów. Recenzenci pisali, że Szczygieł odkrył przed Polakami tajemnicze plemię.
Z Hanną Krall rozmawia Wojciech Tochman, a do szuflad jej biurka zagląda Mariusz Szczygieł. KRALL - to książka, jakiej nie było. Hanna Krall, wybitna reporterka, ta, która opisywała innych, staje się tu bohaterką. Opowiadają o niej - przy aktywnym udziale jej samej - Wojciech Tochman i Mariusz Szczygieł. KRALL składa się z dwóch części. Piewszą jest rozmowa Wojciecha Tochmana z Hanną Krall. Idziemy razem z nimi przez Warszawę śladami małej Hani, która w 1945 roku wraz z mamą opuszcza zniszczoną stolicę, a później znajduje schronienie w otwockim domu dla sierot. Idziemy do jej dawnego mieszkania przy Targowej 32, do redakcji Polityki, gdzie zrodziła się Krall-reporterka. Słuchamy rozmów o ważnych przyjaźniach z Edelmanem, Kieślowskim, Warlikowskim. Nie jest to wywiad. To rozmowa, w której zacierają się granice - i po chwili nie wiemy już, czy Krall jest jeszcze bohaterką, czy jak zawsze reporterką, bo nie potrafi się powstrzymać od zadawania pytań spotkanym ludziom w tej podróży w przeszłość. \"Szuflada\", druga część książki, to również podróż - ale przez domowe archiwum Hanny Krall. Mariusz Szczygieł wyciąga na światło dzienne pożółkłe już zdjęcia, listy i pocztówki, notatki robione na serwetkach przy kawiarnianym stoliku, odrzucone przez cenzurę reportaże, dyplom \"Wiadomości Wędkarskich\" i publikowany tam \"Smutek ryb\", recenzje książek w gazetach z całego świata, okładki przekładów na kilkadziesiąt języków, zapis wykładu o ważności słów... Każdy z tych przedmiotów, nawet skrawek papieru, to dowód na istnienie.
„Wciąż zdumiewa mnie popularność tej książki. To już trzecie wydanie moich najlepszych reportaży z początku lat dziewięćdziesiątych; najstarszy ma dwadzieścia pięć lat. Młodzi ludzie piszą w internecie, że to opowieść o ich dzieciństwie. Często traktują ten zbiór jak mitologię swojej młodości. Nawet książkę historyczną. Kiedy ja ją czytam, widzę, jak inny miałem sposób pisania: niedojrzały, migawkowy, obrazkowy. Ale widzę też pasję dwudziestokilkuletniego autora – urodzonego w małym mieście - który chce pokazać, co stało się w podobnych miastach po upadku komunizmu. Najwięcej pasji widzę w szukaniu szczegółów. Takich, które mogą być syntezą życia moich bohaterów. Czasem wyziera z tej książki złośliwy humor. Nie jest ON mój. To humor Losu, który dopadł Polaków. Ja go tylko zauważyłem i zapisałem. Mnie samemu nie było do śmiechu”. – Mariusz Szczygieł „Szczygieł łapie czas jak nikt inny nasycając swoje teksty choćby marzeniem bohaterki, by za odprawę z pracy kupić synowi kurtkę z koca. Słucha wszystkich, jeżeli kogoś zawstydza, to tylko czytelnika, bo każe myśleć i mieć oczy szerzej otwarte. Jeżeli w przyszłości historycy będą chcieli się dowiedzieć czegoś o Polsce lat dziewięćdziesiątych, współczesna literatura piękna nie da im za dużo, książka Szczygła – bardzo wiele”. – Paweł Dunin-Wąsowicz
Przedstawiamy pozycję jakiej na polskim rynku wydawniczym jeszcze nie było Książka ta jest kolażem, na który składają się miniatury Mariusza Szczygła z własnego i cudzego życia oraz powieść z 1959 roku Portret z pamięci zapomnianego dziś pisarza, Stanisława Stanucha. Szczygieł stawia swego rodzaju pomnik tej przebrzmiałej, ale cenionej kiedyś powieści, porównywanej w latach 60. z dziełami Sartre'a czy Camusa. Jeszcze się nie zdarzyło – uważa pomysłodawca projektu – żeby autor, którego zafascynuje jakaś książka, postanowił wydrukować ją we własnej książce. Bohater powieści Stanucha wyznaje: „Przyszło mi do głowy, że każdy rozsądny człowiek powinien dążyć do prawdy, starać się odkryć w swoim życiu jedną, bodaj najmniejszą prawdę. W przeciwnym razie życie jego wydawać się może zmarnowane”.
„Z książek zapamiętuję tylko pojedyncze zdania i potem zaczynają one żyć w mojej głowie własnym życiem.” Láska nebeská pierwotnie zrodziła się z inspiracji czeskim kanonem literackim i filmowym. W nowym wydaniu Mariusz Szczygieł oddaje hołd legendzie czeskiej fotografii, Josefowi Sudkowi, postaci fascynującej i mało u nas znanej. Jego prace docenione na świecie, były w Polsce drukowane dotąd tylko w katalogach wystaw. Jest to więc u nas pierwsza popularna publikacja zdjęć Sudka. Sudka fascynuje to, co widzi, Szczygła to, co czyta. Fotografie Josefa Sudka, zwanego poetą fotografii, nie tylko ilustrują teksty w zbiorze Láska nebeská, artysta staje się także fascynującym bohaterem, którego fenomen poznaje Mariusz Szczygieł. Sudek – jeden z najwybitniejszych przedstawicieli subiektywizacji współczesnej fotografii, charakterystyczny mieszkaniec Pragi, którego wojna pozbawiła prawej ręki, fotografujący zarośnięte ogrody miasta, katedrę św. Wita oraz własne okno. Okno, które przez całą okupację hitlerowską i czas stalinizmu, dokumentował przez niemal czternaście lat o różnych porach dnia i roku. Jakby w takich czasach tylko ono go interesowało.
Zbiór znakomitych reportaży poświęconych Czechom. Aktorka Lida Baarova — kobieta, przez którą płakał Goebbels; rzeźbiarz Otakar Szvec – twórca największego pomnika Stalina na kuli ziemskiej, który nim skończył dzieło, postanowił się zabić, autentyczna siostrzenica Franza Kafki, która do dziś żyje w Pradze; piosenkarka Marta Kubiszova, której komunistyczny reżim na 20 lat zabronił śpiewać i skasował nagrania z radiowych archiwów; legendarny producent obuwia Tomáš Bata, który stworzył kontrolowane przez siebie miasto na 10 lat przed pomysłami Orwella; pisarz Eduard Kirchberger, który stworzył siebie na nowo i został Karelem Fabianem oraz wielu innych – to bohaterowie tej książki. Poprzez ich barwne życiorysy Mariusz Szczygieł opowiada o czasach, w jakich przyszło im (i nam) żyć. Opowiada o wygórowanej cenie, jaką musieli zapłacić za pozornie nieważne decyzje, o tragicznym splocie przypadku i przeznaczenia, kształtującym życie całych pokoleń. „Książka może pisarza dręczyć. Może też – i w tym przypadku to jest lepsze słowo – uwierać. Drobnym szczegółem. Jakby był jakimś ziarenkiem piasku, które dostało się do buta i uniemożliwia chodzenie. Przyznaję: latami uwierało mnie kilka słów. Nie były odpowiednie, a ja przecież mam pod ręką lepsze.Parandowski stwierdził, że książka nazajutrz po wydaniu odmawia autorowi posłuszeństwa. Dlatego zapewniam dawnych i nowych czytelników Gottlandu, że tym razem stworzyłem książkę wreszcie mi posłuszną. Do następnego wydania oczywiście” – Mariusz Szczygieł.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro