Jedyna taka publikacja: najlepsze projekty polskich książek w wyborze i opracowaniu wybitnego grafika i znawcy polskiego edytorstwa, Janusza Górskiego. Pieczołowicie przygotowany i opracowany tom zawiera blisko tysiąc kolorowych ilustracji i fachowe omówienie poszczególnych projektów od tych tworzonych zaraz po wojnie po całkiem współczesne. W swoim wyborze autor kierował się głównie wysoką wartością artystyczną projektów, chcąc przypomnieć te najciekawsze i najbardziej odkrywcze. Niekiedy sięgał też jednak po przykłady jego zdaniem nieudane, aby wskazać najczęściej popełniane błędy. Książka składa się z kilku części. Autor omawia przekrojowo rozmaite zagadnienia związane z formalnymi i technicznymi aspektami projektowania kompozycji typograficznych, by zakończyć chronologicznym przeglądem najlepszych projektów i kilkoma rozmowami z najwybitniejszymi polskimi twórczyniami i twórcami, m.in. Zofią Darowską, Władysławem Brykczyńskim i Józefem Wilkoniem. To dosłownie uczta dla oka: ponad czterysta stron, prawie tysiąc najpiękniejszych okładek.
Jeśli ktoś interesuje się polską powojenną grafiką, kiedyś niechybnie natrafi na projekty Mariana Stachurskiego: okładki książek, plakaty, ilustracje, karty pocztowe. Twórca ten jest autorem ogromnej liczby obwolut i okładek głównie dla Czytelnika, ale też dla Iskier, PAX-u i innych wydawców, a także niemal 300 plakatów. Jego prace wyróżnia oryginalna uroda i różnorodność. Przy tym Marian Stachurski jest dziś niemal zapomniany. Należało zatem wypełnić lukę i przybliżyć czytelnikom postać tego artysty. Ponieważ zmarł w 1980 roku, nie pozostało nic innego, jak rozmawiać z osobami, które go znały i pamiętają, czyli z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami. Jednak życie Mariana Stachurskiego okazało się tak dramatyczne, że opowieść biograficzna nie mogła pozostać w cieniu prezentacji projektów artysty, jak zwykle się dzieje. W tej książce oba wątki się przeplatają, pokazując, jak biografia wpływała na twórczość i odwrotnie.
Janusz Górski, który ostatnio wydał kilka książek przypominających ludzi z okresu świetności polskiej ilustracji i plakatu, poprosił mnie o wspomnienia, zwierzenia o twórcach, których znałem w latach 60. i 70. XX wieku. Chodziło po prostu o relacje naocznego świadka, uzupełniające jego wiedzę o tamtych czasach. Zaskoczył mnie pomysłem wydania tych wspomnień, ale skoro do tego doszło, chcę dołączyć kilka zdań mojego komentarza. Mówię tutaj o ludziach znanych mi z relacji zawodowych, ale także o ludziach mi bliskich, których podziwiam, którym również dużo zawdzięczam. Mówię o wielkich przyjaźniach. Dlatego staram się opowiedzieć, za co ich podziwiam i w czym leżą ich zasługi. Nie mówię jako krytyk. Wyrażam swój punkt widzenia i mam do tego prawo. Nie oceniam przyjaźni, bo są bezcenne. Nie klasyfikuję cudzego dorobku, bo to nie moja profesja. Chcę przybliżyć ludzi, których znałem i o których wiele słyszałem, bo na to zasługują. Józef Wilkoń
Lustro i promyk to tytuł książeczki zilustrowanej przez Wilkonia w 1996 r., a zarazem pierwszy tom poświęconej mu trylogii. Lustro – bo jest to autobiografia, opowieść o młodości i latach studiów. Promyk to oczywiście lśnienie talentu, iskra boża. Publikacja przedstawia mało znanego Wilkonia – Wilkonia dla dorosłych. W latach 1957-1959, kiedy jeszcze nie podjął decyzji, że zostanie ilustratorem, namalował cykl gwaszy Nosiwody. Te na poły abstrakcyjne kompozycje figuralne wzbudziły zachwyt krytyków. Książki dla dorosłych dawały artyście możliwość poszukiwań nowych rozwiązań typograficznych i na tym polu okazał się projektantem znakomitym. Ilustrował też tomiki poetyckie i zbiory dramatów – jedne z najlepszych prac zrealizował do wierszy Rilkego, Gałczyńskiego i Joyce'a oraz dramatów Calderóna de la Barca i Cervantesa. Książki te, pięknie edytorsko opracowane, stanowią osobne dzieła sztuki. Całe twórcze życie towarzyszyły artyście dwa ukochane dzieła: Pan Tadeusz i Don Kichot – w naszej publikacji można prześledzić namalowane do nich ilustracje.
Mini podręcznik wychowania, a raczej kochania i rozumienia dziecka, złożony z wypowiedzi Janusza Korczaka ilustrowanych pracami z konkursu zorganizowanego przez Rzecznika Praw Dziecka. Właśnie minęło sto lat od czasów, kiedy Janusz Korczak rozpoczął swoją działalność, ale psychika i potrzeby dziecka w ogóle się w tym czasie nie zmieniły. Dzieci nadal cierpią na brak zrozumienia, miłości i opieki, nadal patrzy się na nie z perspektywy dorosłych, nie zaspokaja się ich pragnień i nie respektuje ich praw. Dlatego warto wracać do dzieł Korczaka, wydawać je, czytać, komentować, dostosowywać jego koncepcje do czasów współczesnych. Być może tych kilka mądrych zdań sprzed niespełna wieku, wspartych obrazami stworzonymi przez młodych artystów, będzie dla wielu początkiem innego spojrzenia na dziecko, spojrzenia, które po raz pierwszy padło zza drucianych okularów Starego Doktora.
W ostatniej części trylogii znalazły się reprodukcje ponad dwustu ilustracji i rzeźb Józefa Wilkonia, których bohaterami są zwierzęta, oraz komentarze artysty do jego twórczości z ostatnich trzech dziesięcioleci – Wilkoniowe portrety zwierząt przenika czułość – począwszy od niewielkich szkiców po rzeźby pasażerów monumentalnej Arki. Wiele jego książek powstało ze zwyczajnej ludzkiej chęci, aby pomóc zwierzętom – w czasach, kiedy za odstrzelonego wilka płacono nagrodę, a dzieci nim straszono, wymyślił i zilustrował historię o dobrym wilku. Większość prac zaprezentowanych w albumie pochodzi z archiwum twórcy i nie było nigdy reprodukowanych. Ilustracjom towarzyszą zapisy rozmów Janusza Górskiego z Józefem Wilkoniem. Artysta dzieli się swoimi przemyśleniami na temat ilustracji, rzeźby, ulubionych technik, zauroczeń i odkryć artystycznych, ale tematem refleksji jest również jego długie i barwne życie.
Złoty okres w historii polskiej grafiki użytkowej rozpoczyna się krótko po 1950 roku i trwa aż do końca lat sześćdziesiątych. Na świecie mówi się z uznaniem o polskiej szkole, która do projektowania wprowadziła malarską swobodę, a propagandowy przekaz zastąpiła aluzją. Ale jest to też okres, w którym PZPR twardą ręką sprawuje władzę, działa cenzura, a Władysław Gomułka z trybuny grzmi na intelektualistów. W książce znalazło się siedem rozmów z mistrzami polskiej grafiki. Rozmówcami są Wojciech Fangor, Józef Wilkoń, Janusz Stanny, Karol Śliwka, Bohdan Butenko, Andrzej Krajewski i Bronisław Zelek. Sięgają w nich pamięcią do czasów swojej młodości, opowiadają o kulisach powstania prac, które weszły do kanonu polskiej sztuki użytkowej, o życiu codziennym artysty w czasach PRL-u, a także o pokoleniowym doświadczeniu, które mogłoby stać się ważnym punktem odniesienia w dyskusji o dzisiejszym projektowaniu. Janusz Górski – artysta grafik, profesor na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wydawca i projektant książek. Redaktor serii wydawniczej „Biblioteka typografii”.
Choć dziś w Polsce nazwisko Ewy Frysztak niewiele mówi, za granicą jej plakaty stanowią gratkę dla kolekcjonerów. Z rozmowy z Januszem Górskim wyłania się portret nieprzeciętnej kobiety: mistrzyni okładek PIW-u, eleganckiej damy w naszyjniku z pereł, klnącej jak szewc, a przy tym osoby twórczej i niezależnej. Jej barwnym życiem (trzech mężów, stolik w Kameralnej obok stolika Marka Hłaski, przyjaźnie z najwybitniejszymi polskimi grafikami) można by obdzielić kilka biografii. Najważniejsze są jednak jej prace, zwłaszcza tworzone od lat pięćdziesiątych okładki książek to rysowane zamaszystym gestem, z werwą i rozmachem, to znów skonstruowane z imponującą dyscypliną. Twórczość Ewy Frysztak jest odpowiedzią na docierające do PRL-u echa modernistycznego projektowania, bardzo charakterystyczną, pomysłową i aż do dzisiaj zapomnianą. Ponad dwieście reprodukcji z jednej strony przybliża czytelnikowi wizualną atmosferę świata polskiej książki sprzed kilku dekad, a z drugiej stanowi świadectwo wyjątkowego talentu.
Orzeł biały – znak ciągłości naszego państwa od Piastów po dzień dzisiejszy. A jednocześnie świadek naszej burzliwej historii i towarzysz walki o wolność.Jak podaje Marcin Bielski, szesnastowieczny pisarz i historyk, „legendarny założyciel Gniezna Lech wybrał to miejsce na swą siedzibę z powodu wielkiej liczby orlich gniazd w okolicy, a na pamiątkę tego faktu [...] na chorągwiach swych kazał Lech kłaść Orła Białego za herb. Jest więc orzeł biały symbolem naszej kolebki, a ściślej gniazda a więc przynależności do wspólnoty”.Jak nasz narodowy znak zmieniał się na przestrzeni wieków? W jakich sytuacjach był wykorzystywany i jakim celom służył? Jakie ukryte znaczenia kryją jego wizerunki?Odpowiedzi na te pytania oraz wiele innych faktów i ciekawostek można znaleźć w książce Znak twój. Dzieje polskiego godła i herbu. Nieocenioną wartość tej książki stanowią ilustracje, będące ogromnym dokumentalnym zbiorem zabytków, monet, pieczęci, druków, dzieł sztuki, przedmiotów codziennego użytku i innych artefaktów, na których widnieje znak orła białego.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro