Zostawieni na lodzie to połączenie opisu technicznego przygotowania do wyprawy z relacją z samej wędrówki po Bajkale. Zarówno faza przygotowania, jak i realizacji przeplatana jest wieloma wątkami stosunków międzyludzkich, które wspomagają realizację planów lub wręcz przeciwnie, komplikują je a nawet prowadzą do sytuacji skrajnie niebezpiecznych. Artur i Judyta z każdej sytuacji starają się wyciągać wnioski i dostosowywać dalsze działania do swoich możliwości, nie tracąc z pola widzenia pierwotnych celów. Jakże ważną w warunkach ekstremalnych jest zasada ograniczonego zaufania do przywódców wyprawy. Okazuje się, że nie zawsze są to osoby odpowiedzialne, nie zawsze „im bliżej brzegu tym bezpieczniej”. Wiele opisów lokalnych zwyczajów, trudności codziennego życia, specyficznych kulinariów sprawia, że książka oprócz walorów emocjonalnych posiada również walory poznawcze. Przedstawione fotografie pokazują ogrom i pustkowie tej lodowej krainy. Przystępny język, pozbawiony literackiej ekwilibrystyki, sprawia, że tę ciekawą książkę czyta się z przyjemnością.
W nowej książce Artur Gorzelak zabiera czytelników na spotkanie z nieujarzmioną przyrodą stref podbiegunowych. Publikacja prezentuje cztery wyprawy obfitujące w niespodzianki, jakie płata mieszkańcom umiarkowanej strefy klimatycznej zetknięcie z twardymi realiami Północy (a w jednym przypadku Południa). Pierwsza przygoda to maraton zorganizowany na dalekim Spitsbergenie, w bliskim sąsiedztwie niedźwiedzi polarnych, który jednocześnie stanowi okazję do złożenia wizyty na Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Następnie towarzyszymy autorowi w objeździe dookoła Islandii słynną drogą nr 1 (w warunkach niekiedy ekstremalnych), by zaraz później wyruszyć na Półwysep Kolski w pogoń za zorzą polarną (i fokami). Całość zamykają wędrówki pośród lodowców i parków narodowych odległej Patagonii. Książka nie przypomina tradycyjnych przewodników, za to stanowi ich doskonałe uzupełnienie – opisuje, z jakimi wyzwaniami przyjdzie się zmierzyć podróżującym do tych zakątków świata. Nie brakuje w niej humorystycznych sytuacji i anegdot, a wszystko jest okraszone solidną, ale przystępnie podaną dawką wiedzy przyrodniczo-historycznej, ze sporym udziałem wątków polskich.
To cudowna historia powstania nieprzeciętnego pomysłu oraz przebiegu fantastycznej przygody, którą przeżył autor podczas swojej podróży rowerem po Japonii i Korei, połączonej z treningami judo w lokalnych salach treningowych na trasie. Znakomita i jednocześnie niezwykła pozycja dla sportowców, podróżników, poszukiwaczy przygód. Wspólnie z autorem przeżywamy kolejne etapy podróży, od przygotowań, przez ciężkie górskie podjazdy czy wymianę dętki, aż po transport roweru. W ciekawy sposób ujęte wątki podróżnicze pozwalają nam poczuć smak ramenu czy kimchi, poznając jednocześnie uroki tego, co ciężko osiągalne dla zwykłego podróżnika. To również wspaniała opowieść o tym, w jaki sposób judo, łączy ludzi na całym świecie, stając się nie tylko dyscypliną sportową, ale także elementem kształtującym osobowość i pozwalającym na przeżycie czegoś niezwykłego. Książka, napisana w bardzo przyjemny sposób, niepozbawiona jest wątków humorystycznych, jak i elementów dramaturgii. Autor zdecydowanie zaraża swoją pozytywną, niekończącą się energią, pasją, nieustającym dobrym humorem i chęcią poznawania świata w ciekawy sposób. A jeśli jeszcze nie ćwiczysz judo, to po przeczytaniu „W judodze na rowerze” na pewno będziesz chciał zacząć!
Tajwan - kraj o ludności większej od całej Skandynawii, o gospodarce większej od polskiej, ojczyzna takich koncernów jak Asus, Acer, Giant czy HTC. A także kraj, o którym bardzo mało można przeczytać po polsku – spróbujcie w dowolnej księgarni znaleźć przewodnik po Tajwanie. Książka Made it in Taiwan, czyli rowerem przez kraj rowerów to świetne uzupełnienie tej zawstydzającej w naszym piśmiennictwie luki. Zaskakująco mało wiemy o Tajwanie, przedstawiciele średniego pokolenia czasem kojarzą hasło „Made in Taiwan” z czasów, gdy Tajwan był światowym liderem produkcji podzespołów do sprzętów elektronicznych, z młodszych ktoś może pamięta, że tajwańskie wieżowiec Tajpej 101 przez nieco ponad pięć lat dzierżył miano najwyższego budynku świata.,/p> A przecież Formoza, czyli „piękna wyspa” (tak nazwali Tajwan portugalscy żeglarze w XVI w.) ma tak wiele do zaoferowania. To tu jak w soczewce skupiły się wpływy aborygeńskie (tj. rodzimych, zamieszkujących od stuleci ludów pokrewnych Polinezyjczykom), chińskie, japońskie i wreszcie europejskich potęg kolonialnych. Doprawdy, trudno znaleźć drugą taką „Azję w pigułce” oferującą na tej samej szerokości geograficznej zarówno wyborne sushi, najwspanialsze na świecie zbiory sztuki chińskiej jak i zapierające dech w piersiach krajobrazy górskie, w dolinach których od stuleci zamieszkują tajwańscy aborygeni. Książkę Artura Gorzelaka można czytać zarówno jak przewodnik turystyczny, jak i wprowadzenie do historii i kultury Tajwanu, ale także właściwie całej Azji Wschodniej, której Tajwan jest mikrokosmosem, czy wreszcie po prostu jako dobrą literaturę podróżniczą, szczególnie ciekawą dla fascynatów dwóch kółek i dobrej kuchni.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro