To jest malutka książeczka. Tak malutka, że mogłaby być kamyczkiem chowanym w kieszeni, zgniecionym kwiatkiem z wianka, skrytym pod łóżkiem pamiętnikiem na kluczyk i kłódeczkę. A jednak z tej malutkiej książeczki dowiesz się rzeczy szczególnej wagi, na przykład dlaczego tajscy policjanci noszą na ramieniu opaski z Hello Kitty i za kogo umarł Elvis Presley. Poznasz różnicę między sikaniem triumfalnym a sikaniem bezwstydnym, na środku ścieżki. Wyruszysz w podróż z Dorotką do Oz, Nabokovem, ciocią z Ameryki i kilkoma martwymi dziewczynkami. Wyobrazisz sobie świat, w którym tampon nie jest przekazywany skrycie niczym twarde narkotyki. To książeczka o dziewczynkach, a jak mówią – dziewczynki to kapryśność, zmienność, ot, tycia sprawa. Narracją zawiaduje tu więc nieskrępowana dowolność. Autorka dziarsko pędzi przez kolejne wątki, by ujawnić arcyważny fakt: życie dziewczynek to przymierzanie się, udawanie, przemienianie, gra, a za tym ciągłym stawaniem się ukryta jest przepotężna siła. Dziewczynki Weroniki Murek to zbiór esejów, które wyzwalają tytułowe bohaterki z trujących kulturowych przekonań, że są niepoważne i nic nie znaczą. W błyskotliwej i niesfornej narracji autorka odzyskuje to, co w dziewczynkowatości najcenniejsze: marzenie, które jeszcze przed chwilą zdawało się tylko kaprysem.
Tuż po debiucie pisano o niej, że spadła na polską scenę literacką niby meteoryt. Oryginalność jej wyobraźni, wyczucie dramaturgiczne, a przede wszystkim niezwykły słuch językowy i niepowtarzalne poczucie humoru zwróciły uwagę jury największych nagród, między innymi Nagrody im. Witolda Gombrowicza za debiut czy Nagrody Literackiej Nike. Weronika Murek, autorka zbioru opowiadań Uprawa roślin południowych metodą Miczurina, powraca w gatunku, w którym – jak sama mówi – najlepiej się czuje. W dramatach Feinweinblein, Wujaszki i Morowe sięga po tematy fundamentalne: historię przez duże H, miłość, śmierć, samotność, poczucie pozostawania poza głównym nurtem wydarzeń czy tęsknotę za innym, lepszym życiem. Jednak z właściwą sobie niechęcią do „aptekarskiego przepisywania świata” wywraca je na lewą stronę i stawia przed krzywym zwierciadłem. Opowieści groteskowo się wykrzywiają, ale autorka wciąż dodaje nowe, zaskakujące perspektywy. Przede wszystkim jednak stawia kolejne pytania, z którymi czytelnik do końca pozostanie sam. Weronika Murek jest oszczędna, w niewielu słowach potrafi zmieścić mnogość emocji i refleksję, która sięga daleko w głąb, w samo sedno. A stamtąd wyziera tęsknota i groza, nieustannie skradające się niby tytułowe straszydło Feinweinblein.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro