Warto być przyzwoitym to wspomnienia Władysława Bartoszewskiego zebrane przez niemieckiego wydawcę K. Lehmanna. Pierwsze polskie oficjalne wydanie książki miało miejsce w 1990 roku w Wydawnictwie W drodze. Obecna edycja została dodatkowo wzbogacona o publikacje, wykłady i przemówienia autora z lat jego działalności w okresie PRL, a także z czasu jego służby dyplomatycznej w III RP. Wstęp do książki napisał o. Maciej Zięba OP, szkic biograficzny przygotował prof. Andrzej Friszke.
Książka jest ponurą kroniką zbrodni dokonywanych na obywatelach Polski przez SB i UB w okresie czterdziestolecia PRL, ze szczególnym uwzględnieniem pierwszego jej dziesięciolecia (lata 1944-54), a następnie lat 1970-84. Dzięki Syndykatowi zbrodni odsłonięta zostaje kolejna niechlubna karta rodzimej historii – akcja terroru władz bezpieczeństwa w Polsce Ludowej, począwszy od Chełma i Lublina aż do śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Z książki dowiemy się, gdzie tak naprawdę powstał Manifest PKWN, błędnie nazywany przez lata „chełmskim” albo „lubelskim”, jak „przysłużyła” się PRL-owi prokurator Prokuratury Generalnej, Helena Wolińska i czym była słynna mokotowska „dwunastka” na terenie więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Z przerażeniem przeczytamy, ile dziesiątków tysięcy i jak wybitnych Polaków przez cały okres Polski Ludowej umierało w więzieniach, najczęściej przy wydatnej pomocy oficerów bezpieki i bezwzględnych prokuratorów. Poznamy nazwiska ludzi, którzy powinni stać po stronie prawa, a którzy wydawali masowe wyroki śmierci za czyny niepopełnione. Dowiemy się, kto personalnie zdecydował o użyciu wojska przeciw narodowi w grudniu 1970 roku i jaką rolę odegrał aparat bezpieczeństwa w przejmowaniu materiałów, dotyczących zajść na Wybrzeżu. Poznamy kulisy wypadków w Radomiu i Ursusie '76 oraz sposoby ujawniania milicyjnych zbrodni przez Komitet Obrony Robotników. Książka zawiera aneks w postaci listy zmarłych w więzieniu we Wronkach w latach 1946-1956 oraz obszerny wywiad, przeprowadzony z Władysławem Bartoszewskim w jego 65 rocznicę urodzin.
W kolejnym tomie wspomnień Władysław Bartoszewski sięga pamięcią do czasów, gdy stał się jak sam to określa „tajnym i dobrowolnym” współpracownikiem Radia Wolna Europa. O jego życiu jednoznacznie podwójnym wiedzieli wtedy Jan Nowak-Jeziorański i ksiądz Kirschke – obaj przypomniani w tym tomie wśród innych, czynnych na emigracji czy w opozycji krajowej, duchowo niezależnych. To między innymi Gustaw Herling-Grudziński, Kazimierz Wierzyński, Andrzej Pomian, Bolesław Wierzbiański, Leszek Kołakowski czy Zbigniew Raszewski, Jan Józef Szczepański, Artur Międzyrzecki i Marek Skwarnicki.
Niedziela, 13 grudnia, 1981 rok Telewizja oraz radio nadają przemówienie gen. Jaruzelskiego, który informuje obywateli o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. W nocy z soboty na niedzielę profesor Władysław Bartoszewski oraz wielu innych wybitnych intelektualistów zostaje zatrzymanych i przewiezionych do więzienia w Białołęce. Po kilku dniach trafiają do ośrodka internowania w Jaworzu koło Drawska. Dziennik z internowania to precyzyjna relacja profesora z czterech miesięcy internowania, podczas których wszystko skrupulatnie i na bieżąco notował. Książka jest tym bardziej obrazowa, że zawiera m.in. reprinty kartek z oryginalnego dziennika, zaproszeń na spotkania P.E.N. Clubu, kartek pocztowych oraz daru od współinternowanych – 116-stronicowej „Księgi Pamiątkowej w 60. rocznicę urodzin i 40 lat pracy pisarskiej Władysława Bartoszewskiego”. „Od pierwszej chwili internowania zdawałem sobie sprawę, że jest potrzeba, a może nawet konieczność dokumentowania przebiegu wydarzeń. W pierwszych godzinach nie było to jednak możliwe. Trafiliśmy do więzienia w Białołęce w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. (...) Ale już 15 grudnia znaleźliśmy z grupą kolegów z Białołęki w ośrodku internowania w Jaworzu koło Drawska. A tam złapałem pierwszy lepszy zeszyt, i od razu, mając jeszcze wszystko w świeżej pamięci, zacząłem odtwarzać to, co się wydarzyło w ostatnich dniach. (...) Dziennik ten w czasie mego pobytu w Jaworzu nie był kontrolowany przez nikogo niepowołanego (a przynajmniej nic o tym nie wiem). W miarę przedłużania się internowania pojawił sie jednak problem, jak te notatki, które już miały wiele stron, uchronić przed ewentualną konfiskatą, zniszczeniem, przepadkiem”. Od Autora „Władysław Bartoszewski został na początku obrany starostą internowanych w Jaworzu, o czym przesądził najdłuższy więzienny staż, a także zapewne cechy charakteru – energia, równowaga ducha, niekonfliktowość i bezstronność, silne poczucie sprawiedliwości. Jako starosta przedkładał prośby i żadania komendantowi obozu oraz dzielił napływające do internowanych dary – odzież, żywność”. „Dziennik i księga jubileuszowa, które oddajemy do rąk czytelnika, są jakby fotografią tamtej epoki. Zostały w nich, jak zdjęcia w kadrze, zatrzymane zdarzenia, słowa, nastroje i nadzieje tamtego czasu. Stanowią wycinek rzeczywistości owych dramatycznych miesięcy i świadectwo, które nie powinno być zapomniane”. Z przedmowy Andrzeja Friszke
Kolejny tom rozmów z Władysławem Bartoszewskim, w którym wspomina lata, kiedy był związany z „Tygodnikiem Powszechnym”, a także zaangażował się w proces pojednania polsko-niemieckiego i pracę na rzecz polepszenia stosunków polsko-żydowskich. Ze wspomnień wyłaniają się portrety ludzi, z którymi Władysław Bartoszewski zetknął się w tamtym czasie, a którzy niejednokrotnie znaleźli się w gronie jego najbliższych przyjaciół. Wśród nich wymienia: Krzysztofa Kozłowskiego, Edwarda Raczyńskiego, Ryszarda Kaczorowskiego, Antoniego Słonimskiego czy Lidię i Adama Ciołkoszów.
Międzynarodowe stowarzyszenie pisarzy z siedzibą w Londynie jest znane jako PEN (Poets, Essayists, Novelists) Club. Władysław Bartoszewski, członek Polskiego PEN Clubu od 45 lat, jego były sekretarz (1972-1988), prezes (2001-2010), a obecnie prezes honorowy, w rozmowie z Iwoną Smolką (wiceprezesem) i Adamem Pomorskim (prezesem od 2010 r.) opowiada o trudnych i dramatycznych latach Polskiego PEN Clubu jako ważnej placówki, aktywnej w walce o wolność i godność ludzi pióra zarówno w okresie PRL, jak i dramatycznego epizodu stanu wojennego, w ciągłej trosce o zachowanie wierności zasadom Karty PEN Clubu.
Rozmowy Władysława Bartoszewskiego z Michałem Komarem są serią portretów osób, z którymi autor zetknął się w latach 40. i 50. XX wieku. W trudnym okresie pierwszych lat powojennych i stalinizmu życie tych niezwykłych ludzi było przykładem życia ?pod prąd?, byli oni wierni sobie i ponadczasowym wartościom. Z niektórymi z nich los zetknął Bartoszewskiego na krótko, z innymi połączyły go wieloletnie przyjaźnie. Wspomnienia przetykane są anegdotami oraz zdjęciami z archiwów rodzinnych i uzupełnione notami biograficznymi. Życiorysy bohaterów i sam tytuł książki stanowią zarazem przesłanie do czytelników, że warto iść pod prąd rzeczywistości, z którą często trudno się zgodzić, a przede wszystkim należy być wiernym sobie i wartościom, takim jak godność, przyjaźń, lojalność, odpowiedzialność. Do książki dołączona jest płyta CD GRATIS z nagraniem rozmowy autorów o powstawaniu dzieła.
Rozmowy Władysława Bartoszewskiego z Michałem Komarem są serią portretów osób, z którymi autor zetknął się w latach 40. i 50. XX wieku W trudnym okresie pierwszych lat powojennych i stalinizmu życie tych niezwykłych ludzi było przykładem życia „pod prąd”, byli oni wierni sobie i ponadczasowym wartościom. Z niektórymi z nich los połączył Bartoszewskiego na krótko, z innymi połączyły go wieloletnie przyjaźnie. Wspomnienia przetykane są anegdotami oraz zdjęciami z archiwów rodzinnych i uzupełnione notami biograficznymi. Życiorysy bohaterów i sam tytuł książki stanowią zarazem przesłanie do czytelników, że warto iść pod prąd rzeczywistości, z którą często trudno się zgodzić, a przede wszystkim należy być wiernym sobie i wartościom, takim jak godność, przyjaźń, lojalność, odpowiedzialność. „Ta książka to dla mnie samego eksperyment, bo mieszczę w niej kolegów z Armii Krajowej i przypadkowych współwięźniów, mieszczę arystokratów i bardzo prostych, zwyczajnych ludzi. Mieszczę byłego komunistę, Żyda, adwokata, który miał też różne oblicza, i mieszczę wybitnego, orientacji prawicowej, oficera rezerwy, uczestnika walk o niepodległość. Wszyscy występują obok siebie, jako ludzie, którzy wpływali na mnie, może ja trochę na nich”. – Ze wstępu
Frapujący tekst prof. Władysława Bartoszewskiego przybliżający i analizujący Powstanie Warszawskie. Ponad 100 emocjonujących fotografii Adama Bujaka oraz powstańczego fotografa Eugeniusza Lokajskiego „Broka”. Na zdjęciach m.in. słynne ekspozycje, wnętrza i wystawy Muzeum Powstania Warszawskiego, zdjęcia walczącej Stolicy, fragmenty murów i ruin powstańczej Warszawy, listy powstańcze, życie codzienne pod obstrzałem wroga – powstańcze śluby, chrzty, działalność poczty powstańczej, dramatyczna walka o przeżycie nowonarodzonych dzieci.
Żywa lekcja historii! Frapujący tekst prof. Władysława Bartoszewskiego przybliżający i analizujący Powstanie Warszawskie. Ponad 100 emocjonujących fotografii: Adama Bujaka oraz powstańczego fotoreportera Eugeniusza Lokajskiego „Broka”. Na zdjęciach m.in. słynne ekspozycje, wnętrza i wystawy Muzeum Powstania Warszawskiego, zdjęcia walczącej Stolicy, fragmenty murów i ruin powstańczej Warszawy, listy powstańcze, życie codzienne pod obstrzałem wroga – powstańcze śluby, chrzty, działalność poczty powstańczej, dramatyczna walka o przeżycie nowonarodzonych dzieci. „Przekroczyłem próg i natychmiast zostałem odcięty od świata zewnętrznego. Wszedłem do budynku i zostałem wprost obezwładniony. Drzwi zatrzasnęły się za mną, a ja w tym samym momencie pozostawiłem za sobą nie tylko dzienne światło, ale i nieistotną codzienność. Odczuwali to samo inni zwiedzający, dzięki czemu atmosfera była niezwykła. Natychmiast po wejściu wyciszali się w zadumie, rozmawiając co najwyżej szeptem. [...] W przeciwieństwie do wielu innych podobnych miejsc, tutaj czuje się i przeżywa historię. Wyposażenie hal i pawilonów budzi emocje, skądinąd też dlatego, że wielu Polaków ma osobiste powiązania z Powstaniem. Chodząc pośród murów Muzeum widziałem wiele twarzy młodych mężczyzn i kobiet, uwiecznionych na zdjęciach. Wszyscy walczyli w Powstaniu, a ci, którzy przeżyli są dzisiaj dziadkami i babciami. Niejeden z nas miał w bliższej lub dalszej rodzinie warszawskiego powstańca. Widziałem obok mnie wielu młodych ludzi, a w ich oczach odbijały się te same uczucia, które i ja w sobie nosiłem”. Z posłowia „Przeważał podziw”, refleksje po zwiedzeniu Muzeum Powstania Warszawskiego. Trzy osobne wersje językowe: polska, angielska, niemiecka. Album powstał przy współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro