1812. Na skrzydłach Wielkiej Armii (2). VII K, K Schwarzenberga, Polacy, D. Durutte, oddziały marszowe
Gen. Levasseur tak opisał przebieg tych walk: Marszałek Ney zarządził marsz naprzód batalionami z bronią na ramieniu. Odłamki kartaczy obsypywały nasze czoło, wzmagane strasznym szczękiem palby karabinowej; oficerowie pobudzali żołnierzy zachęcającymi okrzykami: naprzód, naprzód. W tym ruchu i dymie 3. dywizja dowodzona przez generała Bissona, odbiła ukosem za bardzo na prawo i zostawiła lukę, w którą wpadła kawaleria wielkiego księcia Konstantego, tnąc szablami i zmuszając nas do odwrotu. Inne pułki też za bardzo odbiły w prawo i Marszałek polecił spróbować zbliżyć się ku lewemu skrzydłu. Podjechałem do jednego z tych pułków: – Odbijcie na lewo – powiedziałem do pułkownika. Ale ledwie wyrzekłem te słowa, gdy zabił go pocisk. Pewien oficer zatknął swój kapelusz na czubku szpady wołając: Niech żyje cesarz! Naprzód! Nadleciał drugi pocisk i oficer padł na kolana, mając obie nogi urwane. Zastąpił go kapitan i nakazał wykonanie tego ruchu. W końcu marszałek Ney podprowadził tych odważnych ludzi na dwadzieścia kroków do dział wroga, otworzył na nich gwałtowny ogień, który zabił niemal wszystkich kanonierów przy działach; kontynuując nasz przyspieszony marsz wepchnęliśmy wroga do miasta... Tomasz Rogacki. Z zawodu menedżer kultury (UAM Poznań). Historią pochłonięty od najmłodszych, na co wpływ miały opowieści o udziale dziadka w powstaniu wielkopolskim i wojnie 1920 r. (odznaczony numerowanym Krzyżem Walecznych) oraz ojca w kampanii 1939 r., podczas której został ranny 3 września pod Przechowem. Zawodową wiedzę historyczną zdobywał we własnym zakresie. W swych przemyśleniach nad przeszłością doszedł do wniosku, że każdy, kto postrzega historię przez pryzmat czasów nam współczesnych, nigdy jej nie zrozumie.
W nocy na 1 listopada zostały zaatakowane bawarskie pozycje koło Jakobsztat i Frydrychsztat (batalion Bawarów wycofał się z tego miasta do Jakobsztat), a komunikacja z tym ostatnim miastem uległa przerwaniu. Hünerbein od razu wysłał kolumnę ruchomą na Linden (batalion piechoty, 40 konnych), którą potem wzmocnił 1. i 2. batalionami 5. pułku Księstwa, polską półbaterią konną i 60 konnymi, a Krons-Misshof obsadził 4 kompaniami i 10 konnymi. Do płk. hr. Buttlara, stojącego z 2. batalionem Bawarów w Jakobsztat, wysłał rozkaz wsparcia działań szefa batalionu Kamińskiego idącego z kierunku Walhof. Ale Rosjanie nie czekali na kontrakcję i szybko wycofali się według jednych doniesień za Dźwinę, według innych na Dahlenkirchen. Nazajutrz (2 listopada) 3. batalion polskiego 5. pułku został wyrzucony przez przeważających Rosjan z Krusenhof. Hünerbein wysłał mu na wsparcie 2. batalion. Pięć dni później o godz. 3.00 Rosjanie napadli na posterunek w Neuguth (kompania polskiej piechoty, 10 dragonów). Dragoni zostali od razu wzięci na biwaku, Polacy stawili opór i zapewne ulegliby, ale niespodziewanie na flance Rosjan pojawił się kpt. Szardehely z 23 huzarami wracający z Frydrychsztat do Annaburga i śmiałym atakiem zmusił ich do ucieczki... Tomasz Rogacki (XII 1959). Menedżer kultury z zawodu (UAM Poznań), inspektor w Urzędzie Miasta i Gminy Nakło nad Notecią. Znawca białej broni i falerystyki. Członek-założyciel Nakielskiego Bractwa Kurkowego pw. św. Jerzego. Epoka napoleońska stanowi trzon jego zainteresowań historycznych. Obraca się również w innych okresach (wieki XVIII i XIX, wojny kolonialne, I i II wojny światowe). Od wielu lat zgłębia tajniki biblistyki.
Europa nie doświadczyła takiej skali zniszczenia od czasu najazdu Hunów. Dochodziło do dantejskich scen w miastach i wsiach, do których wkraczali. Z dziką radością wieszali ich mieszkańców na drzewach, odcinali nosy i uszy, odrąbywali nogi, rozpruwali brzuchy, a nawet wyrywali z przebitej piersi serca. Zazwyczaj pijani rozszarpywali ludzi hakami, bądź kładli nagich na rozżarzonych węglach i torturowali w wymyślny sposób. Rodzicom odbierali dzieci, bądź zabijali je na miejscu; masowo gwałcili kobiety i dziewczęta; wiele osób odebrało sobie życie, by nie doświadczyć cierpień ze strony tej azjatyckiej dziczy. Jakby tego było mało podpalali wsie i miasteczka, z dzikimi wrzaskami zapędzając ludzi w ogień, gdzie ci palili się żywcem; rozkopywali groby szlachciców i księży, rozrzucając doczesne szczątki i szukając kosztowności. Wielu przerażonych mieszkańców zawczasu opuszczało w popłochu swoje siedziska i uchodziło do Gdańska, dokąd z Königsberga [Królewiec] zostało też przetransportowane archiwum królewskie... Tomasz Rogacki. Z zawodu menedżer kultury (UAM Poznań), ale od najmłodszych lat pochłonięty historią, na co wpływ miał udział dziadka w powstaniu wielkopolskim i wojnie 1920 r. (odznaczony numerowanym Krzyżem Walecznych) oraz ojca w kampanii 1939 r. Opowieści w domu rodzinnym o tamtych czasach utrwaliły w nim potrzebę poznawania przeszłości i jej propagowania. Zawodową wiedzę historyczną zdobywał we własnym zakresie. W jej zgłębianiu niezwykle pomocna okazała się znajomość języków obcych. W swych przemyśleniach nad przeszłością doszedł do wniosku, że każdy, kto postrzega historię przez pryzmat czasów nam współczesnych, nigdy jej nie zrozumie.
Dowodów na to, że Austriacy działali wyjątkowo opieszale jest aż nadto, ale chyba najbardziej wymowna jest treść listu H. Czeczota do A. ks. Sapiehy: Wszędzie, gdzie tylko to wojsko przechodziło lub niejaki czas mieszkało, dało się poznać, iż się bić z Rosjanami nie chce, lecz owszem wspólny interes z nimi popierać bliżej się uważa w potrzebie. Tak powszechnie mówią: i ja sam, nocując w obozie Frimonta, przeświadczyłem się osobiście, wielu znalazłem, którzy mówią nieco po polsku, wielu zaś takich, z którymi przez łaciński język mogłem się porozumieć. Dla doświadczenia powszechnej ich opinii pierwszy zacząłem niby narzekać na teraźniejsze zmiany krajowe, dając im niby poznać, iż rad bym, jakoby znów pod panowanie rosyjskie zwrócić się. Jakowe moje mniemanie postrzegłem, iż jest zgodne z ich chęcią i otwarcie mnie powiedzieli, iż się bić z Moskalami nie mają o co. Nie wiem, czy tak postępują, jak mówią, w pińskim jednakowoż powiecie zapewniają, iż cały czas Austriacy stali bezczynnie pomimo to, iż dokładne o obrotach rosyjskich mieli doniesienie...
Seydlitz, który jeszcze podczas przemarszu nad Zabergrund dostał rozkaz króla, aby natychmiast atakował rosyjskie praweskrzydło, pozostał w bezruchu. Na ponowione wezwanie polecił odpowiedzieć, że nie zawiedzie, a swoje zachowanie wyjaśni po bitwie. Wściekły król polecił przekazać mu, że po bitwie, tozapłaci za to głową, na co Seydlitz odpowiedział za pośrednictwem kuriera: Powiedz królowi, że po bitwie moja głowa jest do jego dyspozycji, a na razie wierzę, że pozwoli mi jąwykorzystać w tej bitwie. Seydlitz po prostu postanowił odczekać na odpowiedni moment i dopiero wówczas wykonać mordercze uderzenie. Tłumy uciekającej pruskiej piechoty i ścigających ich Rosjan sprawiały wrażenie, że bitwa została przegrana. Widząc to rtm.Wackenitz oświadczył wówczas Seydlitzowi: Man darf nicht sagen, dass eine Schlacht verloren sie, ehe nicht die Garde du Corps des Königs attakirt hat (Nie uznaję, że bitwa jest przegrana, skoro Garde du Corps jeszcze nie atakowała)... Spis treści: Wstęp I Zarys konfliktu II Na głównym froncie wojny (marzec – sierpień 1758) III Przeciwnicy IV Bitwa pod Zorndorf [Sarbinowo] (25 sierpnia 1758 r. – piątek) Aneksy Spis map i szkiców Bibliografia Tomasz Rogacki (XII 1959) – inspektor w Urzędzie Miasta i Gminy w Nakle nad Notecią. Członek założyciel Nakielskiego Bractwa Kurkowego. Znawca białej broni i falerystyki, czym parał się przez wiele lat. Od szeregu lat zgłębia też tajniki biblistyki. Z zawodu menedżer kultury (UAM Poznań). Autor ponad 30 książek, głównie dotyczących epoki napoleońskiej. Nieobce są mu inne przestrzenie historyczne. Obecna książka traktuje o największej zdaniem autora bitwie wojny siedmioletniej, która rozegrała się na ziemiach polskich–pod Zorndorf (Sarbinowo).
Kampania rosyjska 1812 r. do dziś wzbudza żywe dyskusje wśród historyków i znawców przedmiotu co do znaczenia i wpływu na upadek Cesarstwa Francuskiego. Szczególną rolę, wręcz przełomową, nadaje się bitwie pod Możajskiem (nad rzeką Moskwą, Borodino). W mojej ocenie nie da się przypisać bezwzględnie tak kampanii, jak i bitwie tych cech. Zbyt wiele faktów przemawia przeciw takiemu twierdzeniu. Sama kampania została przeprowadzona przez Napoleona na poziomie odpowiadającym ówczesnym możliwościom technicznym i logistycznym. Jednak myśl strategiczna Napoleona biegła znacznie szybciej, aniżeli jej przekazanie. Tę myśl pochłaniały ogromne obszary Rosji, na których rozgrywała się kampania, oraz brak inicjatywy części marszałków, którym cesarz powierzał szczególnie odpowiedzialne odcinki i to z bardzo prostego powodu – nie mógł być wszędzie sam. Jak kiedyś powiedział: Tam, gdzie mnie nie ma, marszałkowie i generałowie popełniają same głupstwa. Owszem, nie ustrzegł się również błędów, ale który sztab ich nie popełnia. W każdej wojnie rzecz cała sprowadza się do tego, kto popełni mniejszy błąd lub jest go w stanie na czas skorygować. Na to z kolei nakładają się trudne do przewidzenia reakcje strony przeciwnej... Spis treści: Wstęp I. Zanim doszło do bitwy II. Charakterystyka wojsk III. Pozycja. Siły i zamiary przeciwników IV. Szewardino (5 września – sobota) V. Przygotowania (6 września – niedziela) VI. Wielki bój (7 września – poniedziałek). Walki o flesze Bagrationa (godz. 6.00 – 9.00) VII. Zmagania na lewym skrzydle i w centrum (godz. 6.30 – 11.00) VIII. V korpus w akcji. Wprowadzenie VIII korpusu (godz. 3.30 – 10.00) IX. Zdobycie fleszy Bagrationa (godz. 9.30 – 11.30) X. Bój o Wielką Redutę XI. Walki pod Uticą XII. Wypad Uwarowa i Płatowa XIII. Bój o Siemionowskoje. Wielkie szarże (11.30 - 13.30) XIV. Zdobycie Wielkiej Reduty XV. Rozstrzygnięcie pod Uticą Podsumowanie Aneksy Spis map, szkiców i schematów Wybrana bibliografia
Nagle przed frontem czołowej brygady kirasjerów gen. Dubois pojawił się wąwóz. Ukształtowanie terenu nie pozwalało zlokalizować go z punktu dowodzenia Napoleona, choć niewielka biała kapliczka usytuowana na zakręcie drogi do Nivelles mogła wskazywać na jakąś przeszkodę. Cesarz wypytywał wprawdzie przewodnika Lacoste'a o ten obszar, ale ten zaprzeczył, jakoby znajdowały się tam jakieś poważniejsze przeszkody mogące utrudnić ruch jeździe. Teraz było już za późno i stała się rzecz straszna. Pierwszy szereg znalazłszy się na skraju wąwozu zaczął gwałtownie wstrzymywać konie, a jeźdźcy wrzeszczeli na całe gardło, by zatrzymać ruch. Zostali jednak zepchnięci siłą nacisku pozostałych szeregów. Za pierwszym w wąwóz runął drugi szereg, potem trzeci... Tym sposobem niemal trzecia część brygady kirasjerów gen. Dubois (ponad 200 ludzi) wyrównała ciałami koni i ludzi wąwóz, a reszta tej jazdy przejechała po nich, po czym zalała stanowiska angielskich baterii, zmierzając prosto na zwarte kwadraty piechoty. Pomimo przebogatej literatury o bitwie pod Mont Saint Jean (Waterloo, La Belle Alliance), książek polskojęzycznych akurat tyle, co na lekarstwo. Poza tym ich autorzy nie wnikają zbyt głęboko w przyczyny klęski armii francuskiej ani też nie podejmują polemiki z legendą Wellingtona. Brakuje również wyraźnego określenia, kto odegrał główną rolę w tym koalicyjnym zwycięstwie. Oto powody, dla których ukazuje się ta książka, stanowiąca próbę odmiennego spojrzenia na ostatnią bitwę w karierze Napoleona. Na ile udaną, niech ocenią sami Czytelnicy.
Relacje między muzułmanami a Francuzami pozostawały na niezmiennym poziomie okupant - ludność podbita. Ogromny wysiłek propagandowy przekreśliło już pierwsze powstanie w Kairze. Bardzo często Bonaparte eksponował swoimi działaniami i decyzjami z jednej strony miłosierdzie i wspaniałomyślność czy łagodność – z drugiej surowość i bezwzględność, a więc cechy uosabiające Allaha i Proroka. Znalazło to nawet wyraz w jego korespondencji, w której dawał do zrozumienia, że ma swoistą łączność z Bogiem, że jest wykonawcą jego woli i wszelkie ludzkie opory wobec tego nie mają żadnych szans powodzenia. Stosował w rządzeniu na przemian trzy formy oddziaływania na muzułmanów: przyjazne gesty, spektakularne manifestacje, przemoc.
W zaistniałej sytuacji 1. i 2. jej szwadrony uderzyły na prawo – na piechotę Droueta, 3. szwadron płk. Uszakowa uderzył w centrum, ratując z opresji kanonierów płk. Kostaneckiego, którzy w walce wręcz bronili swych konnych dział (udało się uratować jedno), podczas gdy 4. i 5. szwadrony pod ks. Repninem-Wołkońskim poszły na lewo przeciwko grenadierom konnym gen. Ordenera. Za nimi postępowały 1. i 2. szwadrony lejbkirasjerów płk. Olenina, ale nie włączyły się do akcji jednocześnie, ponieważ nie pozwalała na to szczupłość terenu, oraz lejbkozacy, którzy początkowo zatrzymali się w parowie, a następnie zasilili Repnina-Wołkońskiego.– fragment Tomasz Rogacki – autor 30 książek, w większości dotyczących epoki napoleońskiej, oraz setek artykułów społecznościowych i historycznych. Opracował także szereg regionaliów. W historii zagłębiony od najmłodszych lat (dziadek walczył w 1920 r., ojciec w kampanii wrześniowej 1939 r.). Znawca falerystyki i białej broni, czym parał się przez wiele lat. Pracę zawodową zaczynał od sanitariusza. Pracował na budowach, był kierownikiem administracyjno-gospodarczym w nakielskim szpitalu, kierownikiem merytorycznym i z-cą dyrektora w Nakielskim Ośrodku Kultury. Następnie został redaktorem naczelnym „Gazety Regionalnej Powiat”. Zaraz po szkole zamierzał zostać oficerem w wojskach pancernych, ale ostatecznie odbył 2,5-letnią służbę wojskową. Obecnie pracuje jako inspektor w nakielskim magistracie. Wyraziciel myśli Massimo Cacciariego: Jak można w ogóle zrozumieć nie tylko przeszłość, ale również teraźniejszość, bez minimum wiedzy religijnej? A jeśli nic się nie rozumie, to jak można nauczać lub rządzić?
Już pierwsze dwa tygodnie operacji dały się bardzo we znaki Wielkiej Armii. Zaopatrzenie utknęło na tyłach, zaczęły padać konie pozbawione paszy. Nie mniejszą uciążliwość stanowiły kurz, trudne drogi i upał. Wielu żołnierzy rozbiegło się po okolicy, aby zdobyć coś do jedzenia. Rabunki i niszczenie mienia stały się wręcz plagą, której nie były w stanie opanować żadne cesarskie zarządzenia. Płk Thomasset, dowódca 3. pułku szwajcarskiego (II K), w liście do płk. von Maya z 10 lipca pisał m.in.: Nawet sobie nie wyobrażasz, ile musimy wycierpieć w tej kampanii. Chleba nie mamy od dwóch miesięcy; jedynie trochę mąki, której każdy żołnierz ma 2 funty w małym woreczku. Kraj jest zupełnie zdewastowany, domy złupione, mieszkańcy uciekli. Straciliśmy niewiarygodnie dużo ludzi wskutek forsownych marszy. Musieliśmy pokonywać 12 mil w 24 godziny (...). Wozy pozostają w tyle, ponieważ brakuje koni. Zastępujemy je tym, co znajdziemy, ale dziennie pułk traci ich po 20 (...). Wojna w Hiszpanii była zabawką w stosunku do tej, gdzie brakuje nam wszystkiego; od 2 miesięcy nie piłem wina... Tomasz Rogacki (XII 1959). Inspektor w Urzędzie Miasta i Gminy w Nakle nad Notecią. Członek-założyciel Nakielskiego Bractwa Kurkowego pw. św. Jerzego. Znawca białej broni i falerystyki, czym parał się przez wiele lat. Również od szeregu lat zgłębiający tajniki biblistyki. Wyraziciel myśli Massimo Cacciariego: Jak można w ogóle zrozumieć nie tylko przeszłość, ale również teraźniejszość, bez minimum wiedzy religijnej? A jeśli nic się nie rozumie, to jak można nauczać lub rządzić?
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
„Dobre chwile” – recenzje
Nowości z ostatniego tygodnia
Bestsellery
Zapowiedzi
Promocje
Wyprzedaż
Koszty dostawy
Regulamin zakupów
Regulamin kart podarunkowych
Rabat