Wycieczek i lotów do Paryża nie trzeba reklamować. To cel podróży oczywisty i jasny jak Król Słońce. Przewodnik, który pod niebem Paryża poprowadzi i wskaże najciekawsze miejsca. Spróbujemy rozszyfrować kod Leonarda w Luwrze, ruszymy śladami Amelii, zobaczymy Notre Dame i Pola Elizejskie. Po długim dniu zwiedzania warto wspiąć się na wieżę Eiffla, posmakować lokalnej kuchni i przejść się nad Sekwanę. Może to dobry moment na spacer o północy w Paryżu?
Dlaczego jeździmy do Zakopanego? Bo wszyscy jeżdżą do Zakopanego. A wszyscy jeżdżą do Zakopanego, bo Zakopane jest jedyne na świecie, prawdziwie polskie, może tu się wyleczyć i zabawić, wykazać dzielność „zdobywając” Tatry i podziwiać unikatową kulturę ludową, niespotykany gdzie indziej styl budownictwa, spotkać ministrów, piosenkarzy i pisarzy i poruszać się szlakami, którymi przed nami podążali wszyscy wielcy Polacy i nie tylko Polacy. A zatem poczuć się troszkę nimi. Prawda Nieprawda Mit… Ale nie zawsze tak było. Kiedyś była tu niewielka wioseczka koło dymiącej huty żelaza, w Tatry chodzili tylko naukowcy i kłusownicy, a większość bywalców stanowili suchotnicy, leczący się górskim powietrzem, owczą serwatką, czyli żętycą i dyskusjami o pogodzie, psioczeniem na fatalne warunki w Zakopanem, uprawianiem małej i wielkiej polityki, a także narzekaniem na pazerność górali i podziwianiem ich niezależności w stosunku do tych, z których zdzierali finansową skórę. A jeszcze wcześniej nie było tu nawet górali, tylko góry i wydzierający lasom ziemię chłopi. I szukający przygód awanturnicy. Przygód, złota, i sławy. Czasy tatrzańskich zdobywców minęły i dziś dziennie w kolejce do „zdobycia” Giewontu stoi kilka tysięcy osób, kilkanaście tysięcy przepycha się do Morskiego Oka, a krupówkowy bruk szlifuje rocznie blisko pięć milionów osób. Kilkanaście procent polskiej populacji. Dla porównania - najbardziej znaną i największą grecką wyspę Kretę rocznie odwiedza dwa miliony turystów z całego świata. Dziś nikt już w Zakopanem nie leczy płuc piciem żętycy, w modzie są inne napoje, z „góralską herbatą” na czele. Do przeszłości odeszły peerelowskie dwutygodniowe pobyty w ośrodkach wczasowych, teraz wpada się tu najczęściej na weekendy, te długie i zwyczajne, czasem nawet na jeden-dwa dni, a także na jedną noc – noc Sylwestra Marzeń. Dlaczego Racjonalnie wytłumaczyć się tego nie da. Tam, gdzie prawdziwe zjawiska nie znajdują racjonalnych wytłumaczeń, pojawia się mitologia. Ale mit Zakopanego nie ma żadnego klarownego systemu, hierarchii, ani nawet chronologii. Pojawia się znikąd, rozwija się i mimo upływu lat ma się dobrze. Co więcej – w polskim społeczeństwie jest jednym z niewielu mitów, wyznawanych przez większość społeczeństwa, bez względu na wiek, płeć i poglądy polityczne. I o tym jest ta książka.
Pokręć się po świecie! Paryż to miasto-legenda, stolica sztuk pięknych, tygiel kulturalny i stolica mody. To także miasto setek zabytków, muzeów, wspaniałych rozwiązań architektonicznych oraz zadbanych parków i eleganckich lokali. Będąc w Paryżu, warto się wybrać na spacer na Champs Élysées, aby doświadczyć niepowtarzalnej atmosfery tego miejsca, poczuć zapach róż w Ogrodach Luksemburskich oraz obejrzeć feerię świateł z pokładu bateau-mouche podczas nocnego rejsu po Sekwanie. W Paryżu sezon nigdy się nie kończy!
"Miłość do Zakopanego, której najpiękniejszym wyrazem jest utwór popularniejszy od Mazurka Dąbrowskiego i Boże, coś Polskę... czyli Miłość w Zakopanem, wymaga poświęceń. Stąd wiara w to, że pielgrzymka pod Giewont, okupiona wielogodzinną jazdą przez zakopiankę, księżycowymi cenami pensjonatów i zabójczą skutecznością tutejszej gastronomii, przyniesie nam uleczenie z gruźlicy, depresji czy tęsknoty za wyższymi aspiracjami, jeden tydzień w Tatrach uczyni z nas Kukuczkę skrzyżowanego z Cejrowskim, jeden dzień na Krupówkach da nam popularność Edyty Górniak, a jedna upojna noc z Jackiem Kurskim pozwoli nam wykąpać się w wysokogórskim szampanie. Powinniśmy też odwiedzić miejscowe sanktuaria gastronomiczne, gdzie przy dźwiękach góralodisco urzecze nas zapach oscypka, czyli owczego sera z mleka krowiego, wbrew polskiej naturze pokochamy moskola, ucieszymy się wdziękami polywki z kochuta (przez ce-ha) z makaronym, dopełnimy szczęścia dupskiem wieprza lub cyckami Zoścynej kury z bundzym i pomidorym oraz grulami obsmozonymi, a pełny odlot zapewni nam piwo z bombom lub (czego nie polecam...) góralska herba, czyli ziółka na słodko z wódką na ciepło. Wiem już, czym uczczę kolejne 600 felietonów popularnym daniem chińskim: mrożoną chryzantemą w sosie zniczowym..."
Stary Cmentarz jest chyba najmniej smutną z polskich nekropoli, tutaj ma się wrażenie, że żal po zmarłych jest jakby mniejszy niż gdzie indziej, że oni wciąż są wśród nas, tylko jakby trochę dalej. Wiele z pochowanych tu osób żyje w swojej twórczości, wielu w pamięci bliskich, którzy trochę za sprawą sławy, jaka otacza zakopiański Stary Cmentarz szczycą się tym, że ich przodkowie spoczywają po sąsiedzku z pisarzami, artystami, słynnymi przewodnikami czy ratownikami tatrzańskimi. Na Pęksowym Brzyzku nie tylko odwiedza się zmarłych także zwiedza się to najpiękniejsze zakopiańskie muzeum na świeżym powietrzu, bowiem wiele usytuowanych tu nagrobków to prawdziwe dzieła sztuki, powstałe w pracowni wielkich artystów, którzy potem, w ślad za swoimi dziełami, znaleźli się na Pęksowym Brzyzku. Turysta znajdzie tu wiele akcesoriów wiążących się z terenem, na którym cmentarz jest usytuowany: regionalne zdobienia nagrobków, obrazy na szkle, żeliwne krzyże, wykonane w XIX-wiecznej hucie w Kuźnicach z tatrzańskiego żelaza, skały z Tatr, haki i liny taternickie, blachy przewodników tatrzańskich. Jest tu także wiele (choć liczba ich zmniejsza się z roku na rok) grobów z zatartymi przez czas napisami, bezimiennych, zapomnianych, nierzadko jednak ozdobionych zabytkowymi krzyżami lub innymi dekoracjami funeralnymi. Epitafia często nawiązują do okoliczności górskiej śmierci lub też odnoszą się do niecodziennej działalności pochowanych tu osób. Stosunkowo niewiele jest banalnych lub kiczowatych, pretensjonalnych grobów lecz gdy je napotykamy, może tym bardziej drażnią w tym pięknym, pełnym uśmiechniętego smutku miejscu.
Właściwie nie wiemy, co skłoniło Mariusza Zaruskiego – marynarza, uchodźcę politycznego, malarza – do osiedlenia się w Zakopanem. Piękno pejzażu? Góry jako teren, gdzie w walce z niebezpieczeństwem kształtuje się charakter? Chęć zarobku w przemyśle pensjonatowym? Leczniczy klimat? Ale w sumie – czy to takie ważne? Z pewnością wiemy jedno: bez Mariusza Zaruskiego Zakopane, taternictwo i atmosfera dziesięciu lat poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej nie byłyby takie same. Jego tatrzańską aktywność opisywano wielokrotnie, zresztą sam był człowiekiem pióra i nie stronił od opisywania własnych przygód i emocji w tekstach publikowanych w czasopismach i książkach. Nieco mniej znana jest jego działalność w samym Zakopanem, choć i ją możemy poznać przede wszystkim z łamów prasy. Prawie nic nie wiemy o jego życiu osobistym: jak dotąd nie opublikowano żadnego większego zbioru jego korespondencji, nie pozostawił potomków, a jego bliscy przyjaciele – jeśli miał jakichś – nie ogłosili o nim obszerniejszych wspomnień. Stąd jawi się nam Zaruski trochę jak nie do końca rzeczywista postać pomnikowa, rzeźbiona tyleż w manierze monumentalnej, jak dość ogólnikowej. Taternik, narciarz, twórca TOPR, żołnierz, wilk morski, działacz społeczny… Ale i człowiek mocno zasadniczy, żeby nie powiedzieć – oschły, twardziel, urodzony dowódca – choć bez formalnych kwalifikacji, co mu nieraz wytykano. To wiemy, choć nie wszyscy i nie wszystko. Może więc uda nam się poprzez lekturę tekstów publicystycznych Zaruskiego zobaczyć jego oczami Tatry i Zakopane, a trochę też – jego samego. Spis treści: Część I – Zakopiańskim szlakiem • Człowiek wszechstronny, • Droga do Tatr, • W Tatrach, • Białym szlakiem, • TOPR – żywy pomnik Zaruskiego, • Idee i polemiki, • Czasopismo „Zakopane”, • Społecznikowski demon Zakopanego, • „Rzeczpospolita Zakopiańska”, • Długie pożegnanie, • Tatrzańska i zakopiańska działalność Mariusza Zaruskiego – kalendarium. Część II – Mariusz Zaruski, artykuły tatrzańskie w „Zakopanem” • Wstęp, • O autorze jeszcze raz, • O epoce, • O „Zakopanem”, • O artykułach, • O edycji, • Zakopane jako stacja turystyczna, • Felietony „Z Tatr”, artykuły i inne teksty tatrzańskie z lat 1908–1914, • Teksty z 1918 r. Indeks nazwisk Bibliografia
W Zakopanem wszystko jest trochę obok rzeczywistości. Nie jest to bynajmniej surrealizm, tylko prawie-realizm. Zjawisko to dobrze ilustruje krótki przegląd zakopiańskich ulic. Muzeum Makuszyńskiego znajduje się przy ul. Tetmajera. Tetmajer nigdy nie mieszkał przy ul. Tetmajera, tylko m.in. przy ul. Za Strugiem, która oczywiście nie ma nic wspólnego z Andrzejem Strugiem. Strug ma swoją ulicą w Zakopanem, tam gdzie mieszkał Stanisław Marusarz, ale sam mieszkał m.in. przy ul. Chałubińskiego. Tytus Chałubiński mieszkał przy ul. Chałubińskiego, ale przy zbiegu tej ulicy z ul. Zamoyskiego i oficjalny adres tej parceli przypisany jest do ul. Zamoyskiego. Władysław Zamoyski mieszkał w Kuźnicach, przez pewien czas w dzisiejszej Księżówce przy al. Przewodników Tatrzańskich, która przedtem nazywała się Daszyńskiego, jeszcze przedtem Mościckiego. Mościcki mieszkał w Kościelisku. Opodal Księżówki jest willa Fortunka, stojąca przy ul. Karłowicza i Karłowicz tam rzeczywiście mieszkał, ale Fortunka ma oficjalny adres przy sąsiednich Bulwarach Słowackiego. Słowacki nigdy w Zakopanem nie był, ale Sienkiewicz chciał, by sprowadzone do Polski prochy wieszcza spoczęły w Tatrach. Sienkiewicz ma w Zakopanem swoją ulicę i nawet kiedyś niedaleko niej mieszkał, tyle że teraz to miejsce należy do ul. Gimnazjalnej. Nie ma tam teraz żadnego gimnazjum, ale było, a teraz jest przy Słonecznej. Słońce było w Zakopanem w zeszły piątek. Ma w Zakopanem ulicę również Kasprowicz, który nawet mieszkał przy ul. Kasprowicza, ale w Poroninie. Przy dzisiejszej ul. Kasprowicza w Zakopanem mieszkał Piłsudski, który nigdy nie mieszkał przy ul. Piłsudskiego, ale przez jakiś czas obok, przy Krupówkach. Stanisław Witkiewicz mieszkał przez chwilę w okolicach ul. Witkiewicza przy dzisiejszej ul. Curzydły (który mieszkał przy Krupówkach), ale głównie mieszkał przy ul. Tetmajera. Przy której jest muzeum Makuszyńskiego. Obok jest ul. Makuszyńskiego, przy której mieszka prof. Andrzej Parczewski, który jeszcze nie ma w Zakopanem swojej ulicy. Ale jeśli będzie miał, to z pewnością trochę obok. Nawet ulica Kościelna nie jest bynajmniej tą, przy której jest kościół, bo kościół jest też trochę obok.
Najlepszy na Rodos kafenion Monumentalny Pałac Wielkich Mistrzów Marzenie windsurferów i kiteboarderów Zatoka Antony’ego Quinna Najsłynniejsza i najpopularniejsza w archipelagu, zwana była w starożytności wyspą boga Heliosa – przez 300 dni w roku świeci tu słońce. Słoneczna Rodos jest również zasobna w wodę, dzięki czemu miejscami przypomina rajski ogród – została wpisana na listę UNESCO. Za sprawą Kolosa rodyjskiego figuruje również na liście cudów świata. Oprócz skalistych wybrzeży i nieprzerwanego pasma piaszczystych plaż na wschodnim brzegu kryje też ciche, nieskażone komercją wioski wśród zielonych lasów na stokach górskich.
Naukowa monografia życia i działalności księdza Józefa Stolarczyka, pierwszego proboszcza zakopiańskiego, twórcy cywilizacji pod Giewontem, najważniejszej z „legendowych postaci zakopiańskich”. Był człowiekiem niezwykle wszechstronnym – chłopski syn z Wysokiej koło Jordanowa, wykształcony w szkołach galicyjskich i węgierskich, wikary w Nowym Targu i Tarnowie, taternik, historiograf, uduchowiony pleban i kaznodzieja, nie stroniący wszakże od ziemskich uciech, bankier, hotelarz, organizator zakopiańskiego szkolnictwa i pierwszy popularyzator Zakopanego. Książka zawiera szczegółową biografię duchownego, prezentuje naukowe opracowanie „Kroniki parafii zakopiańskiej” jego autorstwa i dziesiątki publikowanych po raz pierwszy dokumentów związanych ze Stolarczykiem: teksty jego kazań, księgę ogłoszeń parafialnych, księgę dłużników proboszcza, księgę wstrzemięźliwości, testament duchownego i dokumentację dziejów jego spadku. Znajdziemy tam także unikatowe dokumenty, związane z dziejami Zakopanego: pierwszy historyczny zapis, wspominający o wsi pod Giewontem, testament Pawła Gąsienicy – fundatora pierwszej kapliczki murowanej w Zakopanem czy wspomnienia Edwarda Homolacsa, współwłaściciela dóbr zakopiańskich. Maciej Pinkwart (ur. 1948) to znany pisarz i publicysta, od lat zajmujący się historią Zakopanego i związkami wybitnych postaci ze stolicą polskich Tatr, autor przeszło setki publikacji książkowych, naukowych, popularno-naukowych i beletrystycznych, a wśród nich m.in. zakopiańskiej monografii Stanisława Ignacego Witkiewicza Wariat z Krupówek oraz prac Prasa zakopiańska 1891-1939 i Zakopane Henryka Sienkiewicza.
wyd. Bosz
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro
„Dobre chwile” – recenzje