Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
„Dobre chwile” – recenzje
Nowości z ostatniego tygodnia
Bestsellery
Zapowiedzi
Promocje
Wyprzedaż
Koszty dostawy
Regulamin zakupów
Regulamin kart podarunkowych
Rabat
Niezwykły portret jednej z najwybitniejszych polskich projektantek sztuki użytkowej Hanna Lachert słynie głównie jako autorka projektu tapicerowanego krzesła Muszla z charakterystycznym guzikiem i kwadratowego stolika z zaokrąglonymi narożami i z czarną szklaną płytą umieszczoną na drewnianym blacie, które należą dziś do klasyki wzornictwa lat 50. XX wieku. Chociaż należy do czołowych powojennych projektantek mebli dla Spółdzielni Artystów Ład, projektowała nie tylko sprzęty, lecz także setki wnętrz – mieszkań, sklepów, kawiarni, hoteli, przychodni. Pomiędzy zleceniami dla Ładu i Przedsiębiorstwa Państwowego Pracownie Sztuk Plastycznych tworzyła własne projekty, które sprzedawała w Desie: lampy, meble o metalowych konstrukcjach, a także biżuterię z… dość zaskakujących materiałów. Poza tym bawiła się, podróżowała po świecie, szusowała na nartach, wygłupiała się na balach, rozwiodła się, by wyjść za mąż za miłość swojego życia, i wędrowała po górach, czym zyskała sobie w rodzinie przydomek Powierucha. Na podstawie dokumentów archiwalnych, a także rozmów z samą Lachert Katarzyna Jasiołek stworzyła kompletną biografię jednej z najważniejszych polskich projektantek ubiegłego wieku na tle powojennej historii polskiego wzornictwa użytkowego i architektury wnętrz, a także zmian społecznych. Ta książka to hołd dla zmarłej w 2021 roku Lachert, której projekty mebli są dziś ikonami designu.
Jak żyło się w czasach, gdy w sklepach brakowało wszystkiego, a do kawalerek, zamieszkałych przez całe rodziny, kupowało się na raty komplety mebli, którymi można by obdzielić kilka mieszkań? W czasach, gdy co drugie mieszkanie wyglądało identycznie i można było się pomylić, czy jest się u siebie, czy w gościach? Albo który polski projektant grał w filmie, co tworzono w oparach alkoholu, kto wiódł prym w „Biurze Niewyżytych Erotycznie Panien” i czyje ciepłe majtki uratowały polskie wzornictwo? Chociaż popularność wzornictwa od kilku lat przybiera na sile, wciąż trudno zdobyć informacje na temat jego twórców. Niektóre nazwiska pozostaną na zawsze tajemnicą, wiele jest jednak takich, które ustrzegły się przed anonimowością i o nich dzisiaj warto mówić. Jak choćby o Wandzie Telakowskiej, organizatorce powojennego polskiego wzornictwa, założycielce Instytutu Wzornictwa. Przemysłowego. To opowieść o tym, w jakich okolicznościach powstawały meble, szkło, ceramika, tkaniny, oświetlenie dostępne – czy raczej wiecznie niedostępne – w polskich sklepach po 1945 roku, ale także o tym, kto tworzył te, które nigdy nie trafiły na sklepowe półki. Wciągająca historia, przywołująca filmy, w których grają ikony designu, i mówiąca o wydarzeniach, bez których wiele wspaniałych obiektów nigdy by nie powstało. Katarzyna Jasiołek (ur. 1982) – absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Pisała o nowych technologiach do „Komputer Świata” i na potrzeby innych projektów RASP, a wcześniej także o mediach do „Pressu”, o technologii od strony biznesowej. Obecnie regularnie pisze do tytułu branżowego „Szkło i Ceramika”, pisuje katalogi, których tematyką jest design i wzornictwo. Prowadzi blog Heliotrop (heliotropvintage.pl) o wydarzeniach związanych z wzornictwem, architekturą, fotografią, modą, a także pod marką bloga – podcast, do którego zaprasza twórców, rzemieślników, kolekcjonerów i inne osoby związane z designem. Pisze książki o wzornictwie.
Co oznaczała tajemnicza „jedynka” na pudełkach? Kto wymyślił sklep samoobsługowy i jak pojawienie się supersamów w Polsce wpłynęło na wygląd opakowań? Kto zbierał papierki po cukierkach, opakowania po czekoladach albo ustawiał na meblościance piramidy z puszek po napojach? Któż z nas nigdy nie kupił kawy czy landrynek ze względu na puszkę, która będzie miłą dekoracją? Albo kto podczas zjadania czekoladek nie rozważał, czy w pudełku po bombonierce schowa listy czy wstążeczki? Grafika i forma niektórych powojennych opakowań dziś budzi ogromny sentyment. Przywołuje wspomnienie smaku, zapachu, wyjątkowych chwil. Ówczesne opakowania projektowali rodzimi artyści graficy. Ich nazwiska czasem są znane – to malarze, plakaciści, graficy warsztatowi – a czasem brzmią obco. Twórcy opakowań rzadko mieli okazję sygnować swoje projekty, bo czy ktoś zwróciłby uwagę na podpis na pudełku, kopercie płyty czy etykiecie? Katarzyna Jasiołek przekopała się przez tony opakowań. Wszystko po to, by znaleźć odpowiedzi na serię pytań. Kto projektował najlepsze opakowania? Dlaczego słoiki i etykiety dyskwalifikowały nasze towary na zachodnich rynkach? Jak wyglądał skup opakowań i kto mógł liczyć na to, że jego pudełko czy butelka trafi na wystawę w galerii? I czy PRL naprawdę był szary?