W tej rozpisanej na wiele głosów prozie, której bohaterami są mieszkańcy pewnej nadbałtyckiej osady, przyglądamy się małym i wielkim apokalipsom, lokalnym i globalnym końcom – życia, przyrody, rzeczywistości w znanej dotąd postaci. Końcom powtarzalnym, jak jesienna zagłada tysięcy wyrzucanych na brzeg meduz, i zawsze niewczesnym, jak śmierć kogoś bliskiego. Wreszcie – strategiom przetrwania w obliczu kryzysu i permanentnego stanu wyjątkowego. Powieść Ingi Iwasiów, przypominająca raport z oblężonego świata, niepokoi, bo diagnozuje nasze lęki, zaskakuje, bo podsuwa co rusz inny punkt widzenia, a jednocześnie dodaje otuchy, bo dopuszcza możliwość, że w kresie zawiera się nowy początek.
Nowa książka autorki Bambino, Blogotonów, W powietrzu i innych powieści. Pięćdziesiątka – wiek graniczny, pół-wiek i miarka wódki. Gram w toaście za każdy rok. W takim momencie nie warto oszczędzać życia, dbać o pozory. Bohaterka wyleczona z alkoholizmu opowiada o swoich kolejnych urodzinach, przełomach w życiu, terapiach, przyjaźniach i związkach. Szczerze, bo zostało jej niewiele czasu, a plan popełnienia samobójstwa w razie zniedołężnienia okazał się nierealny.
Kobieta, społeczeństwo, miłość. Wobec tego co dzieje się w Polsce, bunt staje się naturalną reakcją. Ale Ruch, który współtworzy główna bohaterka, prowokuje również brutalną ingerencję obcych ludzi w jej starannie odseparowane życie. Czy oddanie prywatności jest ceną, którą trzeba zapłacić za wątpliwy przywilej bycia długo wyczekiwaną liderką? Co przytrafiło się mnie i światu – analizuje narratorka-kronikarka, podążając do źródeł swojego niesprecyzowanego lęku. Próbując zrozumieć proces zanikania relacji i poczucia jakiejkolwiek wspólnoty społecznej, bezustannie powraca do pogmatwanych rodzinnych wspomnień oraz analizuje swoje nieudane związki. Napisane pełnym smutku i ironii językiem Kroniki oporu i miłości są bardzo osobistą książką w dorobku Ingi Iwasiów. Impulsem do stworzenia tej „rozsypanej kroniki” stało się uczestnictwo w demonstracjach, które angażowały dziesiątki tysięcy Polek i Polaków. Efektem jest przejmująca diagnoza stanu naszego społeczeństwa i kobiecego ducha w obliczu dramatycznie nabrzmiewających konfliktów politycznych.
Ta książka poprowadzi nas zaułkami tajemniczego miasta przyszłości, oderwanego od Unii Europejskiej, gdzie każdy może zgubić życiowy balast, ale i zachłysnąć się chwilą wolności. Dwie kobiety, Ruta i Sylwia, poznają się w salonie fryzjerskim. Jest to początek ciekawej relacji - każda z nich ma do przemyślenia swoją biografię, niełatwe związki z mężczyznami i zawodowe decyzje... świat wokół zmienia się w wielkie muzeum, pamięć męczy i zawodzi, a one szukają kluczy do swoich życiowych wyborów, odtwarzając obraz niedawnej przeszłości wschodniej Europy.
Odpowiedź na pytanie o ważność literatury nadaje książce znamiona poradnika, jednak porada, która zostanie przez nią udzielona ma specyficzny charakter. Przede wszystkim jest wieloznaczna stosownie do wszystkich tych różnych, mających różne doświadczenia i motywy osób, które chcą pisać, piszą lub czytają. Ważność literatury musisz odnaleźć w sobie, nie znajdziesz jej w poradniku. To będzie ważność twojego życia, jakaś jego osnowa i ukierunkowanie może tak dałoby się tę poradę w skrócie ująć? Sama autorka pisze m.in.: chcę się dowiedzieć, co oznacza praca, także praca pisarska i naukowa w chwili, gdy gospodarki, ludzie, kapitały, idee wirują nad nami i nikt nie potrafi przewidzieć, czy odtworzą wcześniejszy układ, czy skorygują konstelacje, dokonają korekty, która (choć zapowiadana i wyczekiwana) może nas zaskoczyć. Jak tej ważności szuka się we własnej pracy twórczej, ale też w zwykłych zajęciach, o tym właśnie jest Odmrażanie, lub lepiej by powiedzieć tym jest ta książka. Autorka udostępnia bowiem odbiorcy obrazy sporych połaci swej egzystencji; stąd myśl, by potraktować jej książkę jako rodzaj zwierzenia. Chce być szczera, ostrzegając pokazując, ucząc równocześnie, że szczerość to w najlepszym razie intencja, częściej zaś wypracowany efekt, nierzadko złudzenie. W odniesieniu do szczerości literatura jest nieustającą próbą skorygowania własnej natury. Z recenzji prof. dra hab. Piotra Śliwińskiego
Autobiografizm jest zjawiskiem pogranicznym, oscylującym między sztuką a życiem, wzniosłością a trywialnością. Choć od kilku dekad podlega systematycznym badaniom oraz cieszy się zainteresowaniem czytelników, twórców i mediów, nie traci „dzikiego” charakteru: przyrasta, zarasta, zmienia się i multiplikuje. Na takim założeniu oparte zostały temat i kompozycja tej monografii, szóstej publikacji w serii Centrum Badań Dyskursów Postzależnościowych. W trzech częściach książki znalazły się artykuły ułożone według klucza pojęciowego, wykrystalizowanego podczas dyskusji, która odbyła się tym razem w Instytucie Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Szczecińskiego, na wieloznacznym pograniczu. Przebieg debaty podyktował tytuły części: Na pograniczach, Sceny autobiografii, Tożsamość w Polsce. Pierwsza zawiera artykuły opisujące doświadczenie półperyferii i peryferii, prowincji i dawnych kolonii, które układają się w mity reinwencyjne. Druga skupia się na społecznych umiejscowieniach, relacjach międzyludzkich oraz kontekstach autobiografii. Trzecia zaś to opowieść o tożsamości odbitej w opowieściach – celowo lub w pewnej mierze przypadkiem, na marginesie, na zakładce włożonej między spisywane w innym celu narracje.
Najsłynniejsza powieść Ingi Iwasiów nominowana do nagrody Nike. Powojenny Szczecin, miasto ludzi przemieszczonych. Maria przybyła tu z Kresów, Janek jest nieślubnym dzieckiem wychowanym przez dziadka z Wielkopolski, Anna pochodzi z Gorlic i jest ambitną dziewczyną z dobrego domu. Ja mam na imię Ula, a tak naprawdę Ulrike – ukrywam swoje niemieckie pochodzenie, tak jak mój kochanek Stefan ukrywa, że jest Żydem. Oderwani od rodzin, próbujemy zbudować coś nowego, swojego, zaznać szczęścia. Pędzimy, uciekamy, męczą nas wspomnienia, cieszy codzienność. Próbujemy oswoić dla siebie miasto, w którym skrzyżowały się nasze drogi. „Ula lubiła się opalać. Słońce wynaleziono przed wojną, brązowa skóra znaczyła zdrowie. Higiena, przede wszystkim higiena. Ula lubiła się opalać w Międzyzdrojach, nie potrzebowała do tego towarzystwa. Mężczyźni byli potrzebni dla kontrastu. Żeby na ich tle piękniej świeciła posmarowana olejkiem skóra. Żeby podziwiali odcień dekoltu widocznego w wycięciu perkalowej kreacji. Żeby byli. Stefan nie ściągał na plaży koszuli. Nigdy nie pytała dlaczego. Może miał zbyt delikatną skórę? Może nie chciał pokazywać pociętych bliznami pleców. Siedział w koszu, wykupionym na cały dzień. Wieczorem przytulała się w tym koszu do niego, wkładając mu rękę pod koszulę, dotykając jego białego torsu. Opalona dłoń, wiedziała to, choć koszula była parawanem, wyglądała na nim niczym hebanowa rzeźba. Ten kontrast, jeszcze jedna różnica i słony smak, wyczuwalny przy muśnięciu wargami policzka, były znakiem. Znakiem, że są sobie przeznaczeni. Że nie oderwą się od siebie. Znakiem zdradliwym, fałszywym.” – fragment powieści
Nowa powieść jednej z najbardziej cenionych polskich pisarek. Powieść psychologiczno‐obyczajowa o erotycznym zabarwieniu. Bohaterka – kobieta w średnim wieku, intelektualistka, opowiada historię dochodzenia do poznania, oswojenia i pokochania swojego wewnętrznego „ja”. Opisuje swoje pierwsze platoniczne erotyczne doświadczenia, przeróżne zmysłowe doznania, wczesne szkolne „miłości” czy wreszcie inicjację seksualną z nauczycielem. Zostawia za sobą szereg kochanków i kochanek-‐przyjaciółek lub tylko kochanek, plącze się w trójkąty damsko-męskie, hołduje wolnej miłości, która chociaż na chwilę zaspokaja jej skomlące „ja”, a jednocześnie próbuje sprostać wymaganiom samotnej matki i mimo wszystko być wzorem dla córki.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro
„Dobre chwile” – recenzje