II wojna światowa trwała 2190 dni. Książka Nad krwawiącymi liśćmi klonu. Polscy piloci myśliwscy w operacji Jubilee (Dieppe, 19 sierpnia 1942 roku) opisuje wąski fragment działań bojowych jednego z nich. Dnia, kiedy na francuskich plażach w Dieppe lądowały oddziały desantowe złożone w głównej mierze z żołnierzy przybyłych zza wielkiej wody, z kraju, w godle którego znajduje się charakterystyczny czerwony liść. Nad nimi unosił się parasol chroniących przed nieprzyjacielem samolotów, a za sterami części z nich zasiadali polscy piloci. 138 lotników urodzonych nad Wisłą, Niemnem czy Dunajcem okazało się niezwykle skutecznymi obrońcami i przy minimalnych stratach zgłosiło zestrzelenie kilkunastu samolotów Luftwaffe. Co więcej: dwa z polskich dywizjonów 303 i 317 były w tym dniu najskuteczniejszymi jednostkami wśród sojuszników.Wielokrotnie spotykałem się z twierdzeniem, że o historii polskich skrzydeł, zwłaszcza w latach II wojny światowej, powiedziano już wszystko. Książka dr. Śliżewskiego o udziale polskiego lotnictwa w osłonie lądowania w Dieppe sprawia, że twierdzenie to należy odłożyć do lamusa. prof. zw. dr hab. Bogusław PolakGrzegorz Śliżewski (1967), rodowity koszalinianin. Historyk i dziennikarz. Absolwent historii Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk humanistycznych w dziedzinie historia Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez 10 lat dziennikarz lokalnego dziennika Głos Koszaliński, sześć lat pełnił funkcję rzecznika prasowego prezydenta Koszalina, były wykładowca Politechniki Koszalińskiej, obecnie w służbach PR koszalińskiego ratusza. W swoich badaniach zajmuje się przeszłością polskiego lotnictwa; autor i współautor 11 książek i blisko 100 artykułów na ten temat, publikowanych m.in. we Francji, Hiszpanii i Kanadzie. Główny organizator corocznej koszalińskiej konferencji popularnonaukowej Historia skrzydłami malowana.
Opis pracy I Polskiego Skrzydła Myśliwskiego dzień po dniu, przedstawienie wszystkich lotów bojowych i operacyjnych, zwycięstw, strat, a nawet urlopów pilotów. Ustalenie w jakich operacjach uczestniczyli polscy lotnicy, jakie były cele eskortowanych bombowców i efekty wykonanych zadań.
Dotychczasowe opracowania dotyczące historii 302 Dywizjonu w 1940 r. skupiają się przede wszystkim na działaniach bojowych, pomijając zagadnienia związane z życiem codziennym jednostki. Nie zostały wykorzystane np. zachowane w archiwach rozkazy dzienne czy dokumenty dotyczące dyscypliny. Autorzy sięgali bowiem przede wszystkim do Operations Record Book, czyli anglojęzycznego Dziennika Działań jednostki (w którym znajduje się wykaz lotów wykonanych przez pilotów plus podstawowe, zwięźle spisane informacje o dywizjonowych wydarzeniach) oraz raportów bojowych sporządzanych podczas zgłaszania przez pilotów zestrzeleń samolotów Luftwaffe. Marginalnie był także przedstawiany konflikt między polskim dowództwem a brytyjskim personelem przydzielonym do dywizjonu. Tymczasem w świetle zachowanych archiwaliów można uznać, że w sposób kluczowy wpływał on na atmosferę panującą w jednostce. Dzięki temu możemy mniej idealistycznie spojrzeć na stosunki między sojusznikami w 1940 roku. Ten trudny w historii jednostki okres pozwala także inaczej spojrzeć na pytanie, dlaczego „poznańscy” lotnicy cały czas pozostają w cieniu zdecydowanie bardziej medialnego Dywizjonu 303. Grzegorz Śliżewski (1967), rodowity koszalinianin. Historyk i dziennikarz. Absolwent historii Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk humanistycznych w dziedzinie historia Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez 10 lat dziennikarz lokalnego dziennika „Głos Koszaliński”, sześć lat pełnił funkcję rzecznika prasowego prezydenta Koszalina, były wykładowca Politechniki Koszalińskiej, obecnie w służbach PR koszalińskiego ratusza. W swoich badaniach zajmuje się przeszłością polskiego lotnictwa; autor i współautor 12 książek oraz blisko stu artykułów na ten temat, publikowanych m.in. we Francji, Hiszpanii i Kanadzie. Główny organizator corocznej koszalińskiej konferencji popularnonaukowej „Historia skrzydłami malowana”.
Jeden Bóg na niebie wie, jak powstałej w końcu 1918 r. Eskadrze Kościuszkowskiej udało się przez lata II RP przetrwać ze swoją tradycją. Inne lotnicze jednostki traciły je nadzwyczaj szybko. Jednak dzięki podkreślającej braterstwo broni odznace i sławie walczących o Polskę amerykańskich lotników, tradycja ta doczekała momentu, gdy ponownie zagościła w sercach i zapisała się na kartach historii. Dzięki młodzieńczej fantazji i uporowi Mirosława Fericia, naprzykrzającego się umęczonym walką kolegom, jednostka stworzyła unikatowy dokument, z którego w dużej mierze korzystał pierwszy i najbardziej znany piewca wielkości 303 Dywizjonu Myśliwskiego, Arkady Fiedler. Z tego przechowywanego w Londynie źródła przez dziesięciolecia, aż po dziś, nie wyłączając autorów tej pozycji, czerpano i nadal czerpie się natchnienie do pisania książek, artykułów, tworzenia filmów i animacji, by odkrywać losy lotników Dywizjonu 303. Książka, która trafia do ręki czytelnika, to opowieść o pilotach rozsławionych przez Arkadego Fiedlera: Witoldzie Urbanowiczu, Janie Zumbachu, Josefie Františku... I ich następcach: Bolesławie Gładychu, Eugeniuszu Horbaczewskim, Władysławie Śliwińskim... Ale także o połamanych przez sojuszników życiorysach lotników, którzy po wojnie musieli podjąć dramatyczną w swoim wyborze decyzję: wracać do wymęczonego wojną i okupowanego przez Sowietów kraju, czy zostać emigracyjnym tułaczem. Lotnicy częściej niż żołnierze innych formacji stawiali na emigrację, bo nie mieli gdzie wracać, gdy ich ukochane miasta i wsie znalazły się poza granicami Polski; bo zdawali sobie sprawę z wszechogarniającego codzienne życie komunistycznego terroru. Ci, którzy ostatecznie znaleźli się nad Wisłą, stawali przed kolejnymi dylematami: postawić na konformizm i sprzedawać kolegów za garść reglamentowanych przywilejów, czy zachować twarz, by dla ideałów narażać na represje siebie i rodzinę. Jednostka miała też szczęście do ludzi, którzy w niej służyli, a później zapisali się w historii nie tylko lotnictwa, i nie tylko Polski. Ta książka jest też o nich, o ludziach rzadko kojarzonych z kościuszkowskimi kosami – byli wśród nich i Ludomił Rayski, i Roman Czerniawski, i Merian Cooper, i Stanisław Latwis, i Janusz Meissner, i Bohdan Arct, i Artur Horowicz. „Marsza lotników” odgrywanego podczas lotniczych uroczystości zawdzięczamy lotnikom Kościuszkowskiej Eskadry. Najdroższy polski przedwojenny film opowiada właśnie ich historię. Kinową legendę o King Kongu, która co rusz odkrywana jest w coraz to nowszych wersjach, wymyślił i zrealizował walczący w jej szeregach lotnik. Zagorzałą dyskusję na temat polskiego przemysłu lotniczego przed wojną rozpoczyna się od nazwiska byłego kościuszkowca. Sukces inwazji na Normandię, która umożliwiła zakończenie wojny w Europie, jest w dużej mierze zasługą lotnika związanego z tą jednostką. Gdy czytelnik zachwyca się grafikami w dziełach pisarzy lub poetów, rzadko kojarzy, że wyszły one spod ręki lotnika służącego w Dywizjonie 303. Te wszystkie nici zmierzające do kłębka z napisem „kościuszkowska legenda” znaleźć można w książce God save the 303 Squadron!. Główną osią narracji książki jest bowiem podążanie autorów za rodzącą się, i wciąż darzoną niebywałą miłością Polaków, sławą kolejnych wcieleń Kościuszkowskiej Eskadry. Jest odsłonięciem potencjału, którego w dzisiejszych czasach nie powinniśmy lekceważyć, ani tym bardziej zmarnować. Ignorowanie siły legendy już raz obróciło się przeciwko Polakom, gdy partia „Britain First” wykorzystała symbol „303” w kampanii wymierzonej także w naszych rodaków.
Skuteczność i bohaterstwo polskich pilotów myśliwskich w czasie II wojny światowej nie ulega wątpliwości. Pytaniem otwartym pozostaje jednak, czy te sukcesy miały wpływ na rzeczywisty wysiłek wojenny lotnictwa sojuszników. Polska historiografia z reguły skupia się na lotnictwie spod znaku biało-czerwonej szachownicy w oderwaniu od działań Armée l’air i Royal Air Force. Tym samym powstał wypaczony obraz tego zagadnienia. Książka Od Montpellier po Dieppe jest próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie: dlaczego w początkowym okresie II wojny światowej polskie lotnictwo myśliwskie było istotną figurą, a może zwykłym pionkiem na sojuszniczej szachownicy? Szachownicy zawieszonej pod niebem Europy, na której rozgrywka wypełniona była licznymi i często niespodziewanymi zwrotami akcji. W pracy wykorzystane zostały m.in. pomijane zazwyczaj w tego typu opracowaniach elementy statystyki, które momentami sięgają nawet analizy wysiłku pojedynczych pilotów. Kwerenda zasobów archiwalnych, które do tej pory w Polsce nie były wykorzystane, sprawia, że opracowanie jest nowatorskie, w zupełnie innym świetle stawia wiele zagadnień związanych z polskim lotnictwem myśliwskich w latach 1940-1942 oraz łamie utarte stereotypy.
Gorzka słodycz Francji jest pozycją, która z jednej strony przedstawia najnowsze ustalenia histograficzne, z drugiej zaś pokazuje lotniczy klimat wiosny 1940 r. - pozwala poczuć, jak polscy piloci myśliwscy widzieli wówczas wojnę i swój udział w tych zmaganiach. Autor często oddaje głos uczestnikom opisywanych wydarzeń, sięgając do wspomnień i raportów napisanych przez lotników po zakończeniu walk we Francji. (...) Książka ukazuje siłę polskiego lotnictwa myśliwskiego w kampanii francuskiej dzień po dniu, opisując zmagania w kontekście działań jednostek, w których służyli Polacy oraz przedstawiając sukcesy działających w tym samym czasie sojuszników. Stara się także odpowiedzieć na pytanie, jak wyglądały rzeczywiste sukcesy Polaków, podejmując próbę zestawienia zgłoszonych zestrzeleń z faktycznymi stratami Luftwaffe.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro