Zapomniany esej wielkiego polskiego historyka i historiozofa, napisany w 1906 roku, stanowi o tym, jak nie tylko warunki geograficzne wpływają na społeczeństwo i jego dziedzictwo materialne, ale przede wszystkim jaki wpływ na wykorzystanie tychże warunków ma dominująca na tym obszarze cywilizacja. Przez pryzmat podróży po różnych ziemiach Polski – od Bałtyku na północy po Tatry na południu, od zachodnich krańców aż po wschodnie Kresy – możemy zobaczyć jak to wyglądało historycznie. Geografia fizyczna podaje przegląd warunków danych pewnemu krajowi od przyrody, a historyczna poucza, jak sobie człowiek wśród tych warunków radził i jakie piętno wycisnął na ziemi swą działalnością historyczną. Trwała i wydatna praca pokoleń pozostawia po sobie pewne ślady, które dla potomnych stają się pomnikami historycznymi, stanowiąc zarazem nader ważne źródło do poznania dziejów, na równi z kronikami, aktami i dokumentami. Brak tak zwanych monumentalnych zabytków dziejowych jest ciężkim aktem oskarżenia wobec historii dla narodu, który ich po sobie nie pozostawił. Dzikie hordy nie utrwalają śladów swego pochodu żadnymi zabytkami historycznymi. Czym wyższa cywilizacja, tym więcej pozostanie po niej trwałych pomników, gdyż społeczność taka ma wiele potrzeb, a wśród nich przede wszystkim owe potrzeby idealne, które zaspakaja dziełami sztuki; górują więc nad jej miastami wspaniałe świątynie, a świadectwem ładu społecznego są stare gmachy publiczne. Dobre to świadectwo, jeżeli one przewyższają starannością i wspaniałością budownictwa prywatne mieszkania obywateli, a źle się dzieje, gdzie nastaje stosunek odwrotny.
Ogłaszając latem 1935 roku studium O wielości cywilizacji, zapowiedziałem zarazem uzupełnienie, mianowicie roztrząsanie O postępie moralności. Będąc z poza cechu filozofów, nie zapragnąłem bynajmniej dorobić jeszcze jeden podręcznik etyki; podejmuję tylko okruch z ich stołu, przez nich ignorowany. Lecz ten właśnie problem jest dla historyka zajmujący i zaciekawienie moje do niego całkiem naturalne. W toku prac nad tym tematem (przerywanych i wznawianych w ciągu lat osiemnastu) wyłaniał mi się coraz bardziej, prócz samego zainteresowania, wzgląd jeszcze inny, który dałby się wyrazić krótko tymi słowy: Odmówmy etyce przywileju, żeby jej wolno było pozostawać poza współczesnym rozwojem wiedzy! Etyka nie jest nauką gorszą lub niższą od innych, iżby miała nie korzystać z nowych materiałów naukowych i nie użyć ich za środek do wydoskonalenia swych metod.
Z jednej strony mamy jego klasyczne już teksty cywilizacyjne, czy dotyczące monizmu prawniczego, ale wśród artykułów znajdziemy również prawdziwe perełki: autorską analizę politycznego tła renesansu włoskiego, który doprowadził Italię do zapaści, krytykę ustawowych przywilejów wielkich przedsiębiorstw (żubrów) kosztem małych firm (mrówek), wreszcie pierwszą recenzję książki Tragizm losów Polski Jędrzeja Giertycha.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro