Krzysiek Orłowski poznaje szokującą przeszłość swojej nowo poślubionej żony, ale dla dobra syna stara się być przykładnym mężem i ojcem. Robert i Renata, wciąż zakochani w sobie, są zauroczeni wnukiem. Pewnego dnia poukładane życie Orłowskich wali się w gruzy. Jedno tragiczne zdarzenie zmienia diametralnie życie obu małżeństw – już nic nie będzie takie jak wcześniej. Los stawia przed bohaterami trudne wybory i zmusza do podejmowania niełatwych decyzji. Czy rodzina Orłowskich przetrwa ciężkie chwile? Czy uda im się odbudować miłość i przywrócić szczęście?
Motto Orłowskich brzmi: W miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone.
Autor | Danka Braun |
Wydawnictwo | Prozami |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 360 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788365223425 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365223425 |
Waga | 395 g |
Wymiary | 145 x 205 x 26 mm |
Data premiery | 2016.02.17 |
Data pojawienia się | 2016.02.17 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 21 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.27 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pewnej książki, która totalnie wbiła mnie w fotel, zafundowała kilka godzin niezapomnianej rozrywki, ale także uzmysłowiła mi kilka bardzo ważnych kwestii. Jesteście ciekawi jaka książka trafiła na listę moich ulubionych?
Renata i Robert są wciąż szczęśliwym małżeństwem, niestety szczęście nie dopisało ich synowi Krzysztofowi, który ożenił się bez miłości. Ze względu na dziecko, mężczyzna stara się być dobrym ojcem i przykładnym mężem. Pewnego dnia spokojne życie Orłowskich zostało zniszczone na skutek tragicznego wypadku. Od tego zdarzenia nic nie jest takie, jakie być powinno.
„[…] w życiu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart, ale umiejętne granie tymi, które się już ma.”
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ dużo dobrego słyszałam o twórczości Pani Danki Braun, a jak sami dobrze wiecie bardzo rzadko sięgam po utwory naszych rdzennych pisarzy. Sama nie wiem dlaczego z takim dystansem podchodzę do książek polskich autorów. Zawsze przed otworzeniem książki mam pewne obawy i długo zwlekam z czytaniem. Tak samo było tym razem. Jak tylko mogłam odwlekałam moje spotkanie z "Historią pewnej rozwiązłości" w czasie, lecz w końcu wzięłam się za siebie - usadowiłam się wygodnie na łóżku, otworzyłam lekturę i przepadłam na kilka godzin, a zanim się zorientowałam, znalazłam się na ostatniej stronie. Nie wiem jak tego dokonała Danka Braun, ale po odłożeniu książki na półkę, nie mogłam wyjść z podziwu, że w tak krótkim czasie, pochłonęłam 320 stron, a co najlepsze - jeszcze było mi mało! Błagam, niech mi ktoś powie kiedy zostanie wydana kolejna część!!!
Dzisiaj musicie mi wybaczyć moje rozchwianie emocjonalne, ale ta pozycja, wzbudziła we mnie tyle emocji, że sama nie mogę ich w sobie pomieścić. W tej powieści wszystko jest tak pięknie rozplanowane, dopracowane, iż sama nie wiem od czego powinnam zacząć. Może mój emocjonalny wywód rozpocznę od wychwalenia niesamowitych i pełnokrwistych bohaterów? Co to były za postacie, Kochani! Ileż to razy zastanawiam się czy daną postać lubię, nienawidzę czy toleruję i ciągle nie wiem kogo pokochałam, a kogo znienawidziłam. Od bardzo dawna, tak często nie zmieniałam zdania - raz mówiłam "Fajny facet z tego bohatera", po paru stronach "Co za palant, powinien się ogarnąć", po dosłownie kilku minutach zmieniałam front i użalałam się nad nim . I tak na okrągło, bez przerwy. Muszę przyznać, że ta zmienność nawet przypadła mi do gustu, ponieważ nie znałam dnia, ani godziny kiedy zmienię mój stosunek do danego bohatera. Strasznie spodobało mi się to, iż Autorka postanowiła stworzyć realistycznych ludzi, którzy pomimo wieku, doświadczenia, pozycji ciągle popełniają błędy. Nie są wyidealizowani, ani do szpiku kości źli, lecz po prostu najzwyczajniej w świecie są ludźmi - z krwi i kości. Takiego Krzyśka, Roberta i Agę możemy spotkać wszędzie w domu, na ulicy, w telewizji.
"Mężczyzna, który mówi, że miejsce kobiety to kuchnia, nie wie, co robić z nią w sypialni."
Autorka w "Historii pełnej rozwiązłości" poruszyła kilka bardzo ważnych współczesnych problemów. Przedstawiła nam bliżej temat sponsoringu, który w tych czasach staje się coraz bardziej powszechny. Pokazała nam tę kwestię z dwóch różnych stron - dziewczyny decydującej się na ten trudny krok, oraz jej bliskich, którzy nie mają zamiaru słuchać jej wyjaśnień, ale z pełną premedytacją postanawiają ją ocenić i przy najbliższej okazji skreślić. Oprócz sponsoringu poruszone zostały takie tematy jak zdrada małżeńska, oraz małżeństwo z "musu". Każdy z tych wątków został tak rozwinięty, aby czytelnik mógł sam wyciągnąć wnioski i spojrzeć na te sprawy z dwóch różnych stron.
"Nawet dorosłe dzieci potrzebują obojga rodziców."
Styl autorki jest fenomenalny! Ledwo zaczynamy czytać książkę, a już zostajemy porwani w wir wydarzeń, bo u Orłowskich ciągle coś się dzieje! Kłótnie, intrygi, tajemnice, romanse to dla nich chleb powszedni, a Pani Braun cały czas dbała o podgrzewanie atmosfery i regularne podrzucanie kłód pod nogi bohaterów.
Danka Braun w swej najnowszej powieści pt."Historia pewnej rozwiązłości" pokazuje nam obraz współczesnych ludzi, borykających się na co dzień z różnymi problemami i dylematami. Bohaterowie cały czas wystawiani są na ciężkie próby i ulegają różnym pokusom - wpadają w sidła namiętności, szpony zazdrości, ale także próbują kochać i akceptować swoje wady. Jeśli kochacie nieprzewidywalne historie, pełne namiętności i miłości, z nutką intryg i dużą dawką humoru to "Historia pewnej rozwiązłości" jest dla Was. Spróbujcie, a na pewno nie pożałujecie.
To książka, która pochłonęła mnie już od pierwszych stron.
Robert i Renata Orłowscy to z pozoru bardzo szczęśliwe małżeństwo. Posiadają dzieci, teraz wnuka Eryka, mają doskonale płatne prace i niczego im nie brakuje. Także wszyscy wokół im zazdroszczą, tego, że się im udało i tego, że pomimo tylu lat razem Renata i Robert tak bardzo się kochają. Ale czy na pewno, gdy zajrzeć do środka rodziny, wszystko jest takie piękne i różowe?
Otóż pewnego dnia nad rodzinę Orłowskich nadciągają ciemne chmury. Eryk, wnuk Roberta i syn Krzyśka staje się ofiarą strasznego wypadku, przez który mały chłopiec trafia do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Stan jest na tyle poważny, że trzeba go utrzymywać w stanie śpiączki. Od tej pory wszystko dosłownie się „sypie”. Robert obarcza winą za wypadek wnuka swoją synową – Agę, oraz swoją ukochaną żonę – Renatę. A jak sam Robert Orłowski radzi sobie z tą tragedią? Tego się nie spodziewacie, dla mnie również był to ogromny szok. Mogę tylko zdradzić, że od tej pory w ich rodzinie nic już nie będzie tak jak dawniej. Czeka ich pasmo nieszczęść i walka o rodzinę.
Czytając tę książkę wprost nie mogłam oderwać się od kolejnych rozdziałów. Cały czas powtarzałam sobie, że jeszcze jeden rozdział i pójdę spać, podczas gdy kiedy kończyłam ten właśnie rozdział, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie rozpocząć czytać następnego.
Znajdziecie tutaj wszystko o czym mógłby marzyć czytelnik. Miłość małżeńską, zdrady, rozwody, walkę i świadomość niepowtarzalności tej jednej jedynej miłości, która zdarza się raz na całe życie. Jest także wiele zabawnych momentów, w trakcie których można niemal umrzeć ze śmiechu.
Czytając kibicujemy bohaterom, wczuwamy się w ich rolę i myślę, że gdybyśmy tylko mogli, to na pewno zaczęlibyśmy im doradzać co powinni zrobić dalej.
Książka odpowiednia dla kobiet, myślę, że to mógłby być także doskonały pomysł na prezent.
Moja ocena: 10/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Z twórczością Danki Braun miałam okazję już obcować dwa razy. "Historia pewnej rozwiązłości" to trzecie spotkanie. Wiedziałam już, czego się spodziewać. Podejrzewałam, że będzie się działo a bohaterowie przyprawią mnie o szybsze bicie serca. Danka Braun to Autorka pozbawiona lęku. Kiedy myślę o tym, jak pisze wiem, że nie spędza mnóstwo czasu nad kartką zastanawiając się jak ująć pewne kwestie tak, aby było delikatnie, subtelnie. Jej styl literacki nie ocieka przytulnością, tutaj mamy do czynienia ze znacznie ostrzejszym językiem. Na pierwszy rzut oka widzimy, że nie będzie to lekka opowieść o balu karnawałowym...
Jestem pod ogromnym wrażeniem, że Braun po raz szósty zabrała czytelników w świat Orłowskich. Bardzo rzadko się zdarza, aby pisarz tak długo ciągnął sagę rodzinną. Żałuję iż nie mogę powiedzieć, że nie zanudziłam się przez ten czas ani raz. Nie czytałam pierwszych trzech książek, nad czym ubolewam, lecz zawsze można nadrobić ;)
Państwo Orłowscy to fenomenalna para. Skrajnie różne osobowości cudownie uzupełniły się w momencie zawarcia małżeństwa a pewnie i dużo, dużo wcześniej. Jak w każdym związku bywa, miewają gorsze i lepsze dni, lecz zawsze byli blisko siebie aby służyć pomocą i wsparciem. Celowo użyłam czasu przeszłego i już może się zapalić czerwone światełko! Niech się zapali. Myślicie, że Renata i Robert czas separacji, zdrad, wątpliwości mają za sobą? Że wyczerpali ten limit? Otóż nie. Danka Braun wkracza do akcji aby namącić i to tak... zdrowo. Już od pierwszych stron książki czytelniczka dostaje dużo do myślenia. Zły stan zdrowia Renaty pozwala nam sądzić, że może Autorka pójdzie w drugą stronę i... uśmierci bohaterkę. Lecz tak się nie dzieje (to Wam chyba mogę zdradzić). Późniejsza tragedia jaka będzie miała miejsce z udziałem młodego członka rodziny, zamiast scalić rodzinę, narzuci na nią czarną pelerynę. Pojawią się liczne znaki zapytania nad tym co będzie dalej, nie tylko z poszkodowanym, ale również z Orłowskimi.
To, co stworzyła Braun przyprawiło mnie o palpitacje serca. Wzbudziło wszystkie możliwe uczucia, aż sama się z siebie śmiałam, że tak przeżywam losy Renaty, Roberta i ich bliskich.
Oprócz fenomenalnego kreowania literackiej rzeczywistości głównych bohaterów, pojawiają się też postaci, których wątki zostają rozwinięte i pociągnięte w jak najbardziej zadowalającym oraz zaskakującym kierunku. Gwarantuję, że będziecie w szoku!
Powieść ta jest z gatunku "nie mogę się od niej oderwać"! Rzeczywiście niezwykle ciężko jest odłożyć "Historię pewnej rozwiązłości" na półkę nie przeczytawszy ostatniej strony. Czas spędzony bez książki w ręku dłuży się, ciągnie, chcemy jak najszybciej do niej powrócić, by poznać dalsze losy.
Na fanpejdżu pisarki Aleksandry Tyl pojawiło się zdjęcie, na którym widnieje ona sama z najnowszą powieścią Braun a ręką przysłania zaczerwienioną twarz. Bez kłopotu mogę zgodzić się z przesłaniem, jakie bije z tej fotografii. Niektóre wątki w "... rozwiązłości" wywołują rumieńce...
Polecam!
„Nic nie może wiecznie trwać” – śpiewała Anna Jantar, zaś te proste słowa piosenki doskonale oddają zmienność natury i przewrotne koleje ludzkiego losu. Nigdy nie ma tak, że złe dni trwają wiecznie, a zawsze po gwałtownej burzy przychodzi słońce, dające nadzieję i pozwalające znaleźć w sobie siłę, by przetrwać. Również to, co dobre, nie trwa wiecznie, choć bardzo często przyspieszamy odejście dobrej passy w przekonaniu, że wszystko nam się należy, że nie musimy już podejmować starań. Niekiedy nawet kusimy los niepotrzebnie ryzykując, wystawiając na próbę siebie i swoje szczęście.
Czy ryzykują również Orłowscy, bohaterowie porywającej sagi rodzinnej autorstwa Danki Braun? Na to pytanie możemy sobie odpowiedzieć sięgając po kolejną już opowieść o targających namiętnościami bohaterach, w których rękach są zarówno pieniądze, jak i władza, ale już niekoniecznie szczęście. Opublikowana nakładem wydawnictwa Prozami książka „Historia pewnej rozwiązłości”, to napisany językiem emocji, porywający obraz znanych i lubianych bohaterów, którzy wystawieni na pokuszenie – przegrywają. Lekturę docenią zarówno osoby, które Renatę i Roberta Orłowskich znały już wcześniej, jak i ci czytelnicy, dla których jest to pierwsze (choć wierzę, że nie ostatnie) spotkanie z wykreowanymi przez autorkę postaciami. Sympatyczne małżeństwo nie zazna już chyba spokoju, a negatywny wpływ na ich związek mają zarówno rodzinne historie, jak i spotykani na drodze ludzie. Niestety dramaty, zamiast cementować ich związek, czynią go coraz bardziej kruchym i podatnym na zranienia.
Krzysztof, syn Orłowskich, niestety poślubił Agnieszkę mimo prawdy, jaką odkrył o jej przeszłości. Żeby utrzymać się w mieście i kontynuować studia medyczne kobieta bowiem sypiała z bogatymi mężczyznami, co więcej, w przeszłości usilnie starała się uwieść Roberta. Teraz jednak Krzysztof postanowił dać jej szanse, w końcu jest matką jego dziecka, dziedzica Orłowskich. Mały Eryk szybko staje się oczkiem w głowie rodziny, która niemiłosiernie go rozpuściła Czy, gdyby został wychowany w innych warunkach, gdyby był dzieckiem mniej rozpuszczonym, również doszłoby do tragedii? Teraz już nikt na to pytanie nie odpowie, pozostaje tylko zaakceptować fakt, że chwila nieuwagi Agnieszki wystarczyła, by dziecko wydostało się z samochodu na ruchliwą ulicę i by zostało potrącone przez samochód. Teraz mały jest w śpiączce, a uszkodzony mózg nie pozostawia złudzeń co do jego kondycji, nawet gdyby się wybudził. Oszalały z bólu Robert nie chce nawet oglądać wnuka w takim stanie, za wypadek obwiniając zarówno Agnieszkę, jak i swoją żonę, która miała jechać z synową i Erykiem na konie, ale z powodów zawodowych zrezygnowała.
Czy jednak Robert, traktując w ten sposób Renatę, podświadomie nie pragnie zwolnić siebie z odpowiedzialności wobec niej, jako swojej żony? Czy nie pragnie powrócić do swojego rozwiązłego życia, wykorzystując problemy w małżeństwie do uwolnienia się od poczucia winy z powodu kolejnej kochanki? Nawet jeśli Renata miała wątpliwości, w jakim kierunku od czasu wypadku Eryka zmierza jej małżeństwo, to widok Roberta ze znaną aktorką, Blanką Winiarską, wyjaśnia wszystko. Osoba znanej odtwórczyni jednej z głównych ról w serialu o lekarzach zauroczyła Roberta, choć mężczyzna w przypływie szczerości nie waha się przed użyciem mocniejszych słów – twierdzi, że darzy ją uczuciem. Co w obliczu takiego wyznania zrobić ma wzgardzona żona? Renata wybiera sposób, jaki wydaje jej się najlepszy – odwiedza przyjaciela rodziny, po czym spędza rozkoszne kilka dni u jego boku na Wyspach Karaibskich. Czy to jednak koniec tej historii? Okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci, zaś nowe związki, choć początkowo mają w sobie dużo uroku i burzą krew, to w dłuższej perspektywie wcale nie są takie wspaniałe. Pojawia się wówczas tęsknota za tym, co było…
Powieść „Historia pewnej rozwiązłości”, choć pełna jest zwrotów akcji, niezwykłych rozwiązań i konfiguracji pomiędzy bohaterami, to jednocześnie mamy wrażenie, że jest pisana przez samo życie. Autorka stawia przed bohaterami kolejne wyzwania, a oni nie zawsze wychodzą z nich zwycięsko, choć pojawia się taki moment, kiedy zdają sobie sprawę z tego, co naprawdę jest ważne, co naprawdę w życiu się liczy. Zanim jednak odpowiedzą sobie na pytanie o prawdziwe wartości i cel ich życia, wiele będą musieli przejść, zaś czytelnikowi pozostaje tylko z fascynacją śledzić ich losy, zyskując od czasu do czasu pretekst, by uronić nad nimi kilka łez bądź uśmiechnąć się szeroko. Historia ta niezmiennie wciąga, wikłając czytelnia w relacje pomiędzy bohaterami, którzy po krótkiej nawet lekturze staja się nam bliscy, którym gorąco kibicujemy i których decyzje głośno komentujemy. Zaś powieść Danki Braun jest jedną z tych, które żyją swoim życiem, nie dają się okiełznać, które swoją naturalnością i żywiołowością sprawią, że chce się je czytać bez końca …
„[…] w życiu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart, ale umiejętne granie tymi, które się już ma.”
Na półkach księgarń i bibliotek leżą spokojnie rodzinne sagi, po które sięgają zagorzali wielbiciele treści o wybitnych i wartych uwagi rodach. Są jednak i takie, które porywają nawet tych na co dzień stroniących od wkraczania w progi klanowych historii. Danka Braun, ukryta pod pseudonimem polska autorka, tchnęła życie w Orłowskich - rodzinę o losach tak zakręconych, absorbujących i pochłaniających, że podchwycając uwagę rzeszy czytelniczek z sukcesem i pełnym powodzeniem częstowała je kolejnymi częściami, a każda następna okazywała się lepsza od poprzedniej. Nadszedł czas na czwarty tom i Historię pewnej rozwiązłości. Czy ta kontynuacja sagi jest warta naszej uwagi? Czy okaże się równie zagadkowa, kontrowersyjna i niejednoznaczna, jak kobieta na okładce?
W życiu Roberta i Renaty panuje zasłużony spokój. Cieszą się miłością, niegasnącą namiętnością i wnukiem, często ulegając jego urokowi.
Tymczasem zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku małżeństwa Krzysztofa i Agi, gdzie tłumione pretensje i brak jakiegokolwiek pozytywnego uczucia odbierają im szansę na prawdziwe szczęście. Mężczyzna, żyjąc ze świadomością niechlubnej przeszłości żony, tkwi u jej boku wyłącznie ze względu na łączące ich dziecko. A jednak los lubi stawiać ludzi w obliczu wyzwań i jedno z nich właśnie szykuje dla całej rodziny Orłowskich.
Katastrofalny w skutkach wypadek miesza wszystkim pozornie wypracowany ład i porządek. Niektórzy zaczynają dostrzegać swoje błędy, inni podążają za drogowskazami pokazującymi zły kierunek - mogący sprowadzić ich na manowce. Czy Orłowscy będą na tyle silni, by przetrwać tak silny cios? Co ich spotka i jak wiele będą musieli poświęcić w drodze do własnego spełnienia?
Jak na rodzinną sagę przystało, ta część, podobnie jak i pozostałe, bogata jest w wielu powiązanych ze sobą, a jednak niosących własny bagaż doświadczeń bohaterów. Taka paleta różnorodnych charakterów rzadko kiedy wychodzi książce na dobre. Jednak nie tym razem. Danka Braun stworzyła postaci z przytupem, wyraziste, kolorowe, mające swoje własne, odrębne miejsce. Nie osiągnęłaby jednak efektu klarowności gdyby nie umiejętne i przemyślane poukładanie treści w oznakowane imionami działy, dzięki czemu zawsze mamy świadomość tego, z kim w danym momencie będziemy mieli do czynienia.
Jest Robert, szanowany pan doktor, który wydaje się kochać swoją żonę ponad życie. Należy jednak mieć na uwadze to, że u tej autorki tropy lubią bywać mylące. Starszy pan, pomimo swoich lat, potrafi sporo nawywijać, a jego niektóre wyskoki nijak mają się do wieku. Pojawia się Krzysztof, rozpamiętujący przegraną i utraconą miłość, żyjący pod jednym dachem z kobietą nieakceptowaną przez jego rodzinę. Wreszcie jest także Agnieszka, budząca skrajne emocje, napiętnowana grzeszną młodością, wyzywająca, ale i skrywająca w swoim sercu pragnienie bycia kochaną. Nie tak łatwo wydać tutaj opinie na czyjkolwiek temat, a z uprzedzeniami i sympatią radzę wstrzymać się do samego końca. Już dawno nie czytałam tak ognistej i przeładowanej wydarzeniami powieści. Wielkie brawa dla polskiej autorki.
Danka Braun z rozmachem rozpoczęła tworzenie losów rodziny Orłowskich, a jej zapał i pomysły nie gasną nawet na chwilę. Kontynuacja rodzinnej sagi pełna jest napięć, zwrotów akcji i skrajnych emocji. Wciągający kalejdoskop losów, w połączeniu z doskonałym wyczuciem stylu autorki i prostym, plastycznym, dopasowanym do sytuacji językiem, tworzą lekturę będącą w stanie poprawić humor każdej kobiecie. Jest miłość, ukryta i uzewnętrzniona namiętność, poczucie niesprawiedliwości, smutek, nadzieje i jest rozwiązłość – a ta niejedną ma twarz.
Myślę, że pod powierzchnią wydarzeń rozegranych na łamach powieści kryją się problemy często dotykające ludzi w realnym świecie. Zdrady, spory dotyczące wychowania dzieci czy kontrowersyjny seks za pieniądze, będący kuszącą opcją wzbogacenia dla wielu młodych dziewczyn. Autorka nie ograniczyła się do jednego bohatera, toteż i zadbała o różnorodność tematów. Nie obawiajcie się jednak chaosu akcji, bo tutaj wszystko dzieje się w odpowiednim miejscu i czasie. Koniecznie tylko zacznijcie czytanie od pierwszej części, by móc posmakować dziejów rodziny Orłowskich niczego nie pomijając. Bo warto.
Wzloty i upadki, rozstania i podarowane szanse – „Historia pewnej rozwiązłości”, wciągająca bez reszty i zachęcająca do brnięcia dalej w głąb twórczości tej autorki, musi koniecznie znaleźć się w rękach tych, którzy zapoznali się już z Historiami o pewnym związku, niewierności czy z Historią pewnego narzeczeństwa. Jeżeli zaś dotąd owa saga nie miała sposobności Was zaszczycić, szybko nadróbcie straty. Dobra zabawa gwarantowana i uwierzcie, zaczniecie baczniej przyglądać się temu, czy też aby Wasza rodzina nie skrywa jakichś interesujących sekretów.