Wacuś ściskał dłoń Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszali pierwsi kurierzy. Wacuś Krzeptowski chluby nazwisku nie przyniósł i skończył marnie, a jego kuzyn Józef „Ujek” Krzeptowski poświęcał życie, by hańbę z nazwiska zmazać. O pierwszym chętnie by zapomniano i pamiętano tylko o drugim.
Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer i inni stworzyli wizję Tatr i Podhala jako pięknego zakątka zamieszkanego przez ludzi szlachetnych, swoiste plemię nieskażone cywilizacją. Niemieccy naukowcy również twierdzili, że podtatrzański lud jest nadzwyczajny, a wręcz że górale to w istocie Germanie rozpuszczeni w słowiańskim żywiole – Goralenvolk.
Kenkarty z literą „G” przyjęło około 20 procent ludności Podhala. Ci, co je przyjęli, wierzyli w wielkie Niemcy albo obietnice lepszego traktowania, inni brali, bo brali wszyscy w wiosce. Niektórym góralska kenkarta nie przeszkadzała w aktywności konspiracyjnej: ukrywali Żydów i tatrzańskich kurierów, sami nosili bibułę albo chodzili z meldunkami na słowacką stronę.
Do dziś na Podhalu trudno o jednoznaczną opinię o ideologach i przywódcach Goralenvolku. Wstyd naznaczył jednak nazwiska wielkich rodów. Jest jak niechciany spadek, który mimo wszystko trzeba przyjąć. A przecież góral honorowy i dumny, wierny ojczyźnie tatrzański rozbójnik, zdrajca i kolaborant to awers i rewers tej samej monety. Ale krzyżyk niespodziany to jednak nie to samo co hakenkreuz.
Pozostaje tylko za Antonim Krohem powtórzyć: „wszystko to było cholernie nieproste”. I o tym jest ta książka.
Autor | Paweł Smoleński, Bartłomiej Kuraś |
Wydawnictwo | Czarne |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 160 |
Format | 16.5x24.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8049-458-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380494589 |
Waga | 398 g |
Wymiary | 175 x 245 x 18 mm |
Data premiery | 2017.03.29 |
Data pojawienia się | 2015.04.03 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Kroniki zakopiańskie to zbiór opowieści o ludziach i zdarzeniach z historii Zakopanego, Tatr i Podtatrza, „reportaże z przeszłości” wioski, a potem miasteczka, które powstało u stóp Tatr. Prywatna historia Zakopanego – subiektywna i emocjonalna, odległa od akademickiej dyscypliny, ale prawdziwa. Autor chętniej wybiera włóczęgów niż sportowców, chętniej pisze o wizjonerach niż o statecznych obywatelach, o górskich wycieczkach niż o akademiach ku czci. Idzie tropem myśli Rafała Malczewskiego, który w 1935 roku notował: „Wraz z torem kolejowym kończy się i Polska, i Europa, i cały wielki świat – ot zaczyna się Zakopane, miejscowość przedziwna i urocza, jedyna na podhalańskiej ziemi, a może i na całym globie. Jakaż bowiem wioska podgórska potrafi...
Magii Tatr ulega każdy, kto spojrzy na górskie szczyty, ale żeby znaleźć się w gronie prawdziwie wtajemniczonych, trzeba umieć patrzeć tak jak autor tej książki. Wtedy można zobaczyć pluszcza korduska, pomurnika, płochacza, krzyżodzioba, orła szybującego nad granią, świstaki i kozice. Usłyszeć głuszca czy jelenia na rykowisku. A u podnóża skalistych szczytów, tam gdzie rozciągają się lasy, trafić do matecznika, w którym żyje niedźwiedź. Przekonać się, że nie taki wilk straszny, za to człowiek owszem. Bo Tatry, wieczne i wielkie, raj dla tych, co rozumieją i szanują piękno przyrody, są bardzo poważnie zagrożone. Dlatego w granicach Parku Narodowego utworzono liczne obszary rezerwatów ścisłych, do których wstęp mają tylko nieliczni. Wśród ni...
Zanim pod Tatrami zaczęli się regularnie pojawiać turyści, Zakopane zamieszkiwał „lud na pół dziki, chytry i chciwy”. Rafał Malczewski pisał zaś, że „zmienna aura Zakopanego kładła zdrowego w bety, halny wiatr wytracał chorych na płuca, z silniejszych robił alkoholików”. Jak więc doszło do tego, że to miejsce niebezpieczne dla kieszeni i groźne dla zdrowia stało się ulubionym celem turystycznym Polaków, a dla wielu artystów, pisarzy i kompozytorów – domem? Agnieszka Lisak postanowiła znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zmieniające się warunki życia, rozwijający się transport, dzięki któremu miejscowość zyskała łączność ze światem, a także coraz większa popularność wędrowania bez praktycznego celu, czyli turystyki. Na kartach tej ksi...
Chociaż nie wydarzyło się to bardzo dawno temu, jej początki trudno dokładnie opisać. Niegdyś była ścieżką wśród łąk i lasów, ale potem, gdy mała wieś stawała się kolejno letniskiem, stacją klimatyczną, ośrodkiem walki z gruźlicą, centrum turystycznym i wreszcie modnym kurortem, zmieniła się i ona. Krupówki – symbol miasta i serce zakopiańskiej historii – charakteryzuje nieustanny ruch, narastanie pomysłów, idei i interesów. Dla jednych to chaos, dla innych wyraz wolności. I chociaż, jak twierdzą autorzy, megalomanią byłoby twierdzić, że pewne zjawiska występują tylko w Zakopanem, to krótka historia i niewielka powierzchnia czynią z tego miasta idealną „doświadczalną pracownię”. Kuba Szpilka i Piotr Mazik opowiadają o Krupówkach, na...
To nietypowy przewodnik. Nie opisuje miejsc pięknych, atrakcyjnych i niepowtarzalnych. Prowadzi raczej po ciemnych zaułkach, przestrzeniach zapomnianych i wyrzuconych z pamięci. Pokazuje trzy wymiary Zakopanego, które dotąd traktowano po macoszemu albo pomijano wstydliwym milczeniem. Bo Zakopane nie byłoby takie, jakie jest, bez ciężkiej pracy i wysiłku licznych przybyłych i osiadłych tu ceprów, bez wielu sanatoriów i zaludniających je tysięcy gruźlików, i wreszcie bez społeczności zakopiańskich Żydów, którzy podczas drugiej wojny światowej podzielili los pobratymców w całej Europie. „Jesteśmy przekonani, że Zakopane można spotkać inaczej. W niespiesznej wędrówce, poświęcając więcej uwagi miejscom niby znanym i tym zgoła pospolitym, pamiętając przy...
Po zmianie granic w Polsce Ludowej zostało siedemset tysięcy Ukraińców. Nie pasowali do nowej wizji państwa, dlatego wiosną 1947 roku władze postanowiły "rozwiązać ostatecznie problem ukraiński". Rozpoczęto deportacje, które objęły wszystkich "podejrzanych o ukraińskość", włączając Łemków i mieszane rodziny polsko-ukraińskie. Zmasowana akcja trwała trzy miesiące. Niektórzy badacze przyjmują, że zakończyła się na przełomie września i października 1947 roku, ale mniej systematyczne wywózki ciągnęły się jeszcze przez wiele lat. W sumie wywieziono około 140–150 tysięcy osób. W wielu wsiach w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, na Lubelszczyźnie i Chełmszczyźnie zapadła cisza. Wysiedleni zamieszkali kilkaset kilometrów dalej, w okolicach Olsztyna, M...
Partner wydania: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem Chodząc w Tatry, można zobaczyć więcej. Nawet jeśli w górach się tylko bywa, każdy, kto w nie idzie, zmierza po skarb – tu zwyczajne sprawy nabierają nowego sensu. Aktywność, wysiłek, zmęczenie stają się czymś więcej niż tylko fizycznym doświadczeniem. Tatry to miejsce nieograniczonych możliwości, ale także lekcja pokory. W Tatrach upływ czasu staje się wyraźniejszy. Chodząc w Tatry to zbiór esejów antropologiczno-filozoficznych o życiu w Tatrach i pod Tatrami pisanych z perspektywy mieszkańca Kościeliska, to próba zrozumienia istoty tatrzańskości i elementów, które się na nią składają. To także osobista opowieść o wieloletniej relacji z górami, o fascynacji wspinaczką i wędrówkami, o obserwa...
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach. Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy – niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”. Dziś w Rosji badan...
Skończyła się wojna. Anna ma prawie 13 lat. Mieszka w Tilsti z rodziną biologicznego ojca, która nadała jej imię Elise. Jest dobrze traktowana. Mimo prób całkowitego zniemczenia i przekonania, że matka nie żyje, Hoffenbergom nie udało się do końca wyprzeć z pamięci dziecka polskiej przeszłości. Zimą 1945 roku do Prus wchodzi Armia Czerwona. Hoffenbergowie nie zdążyli uciec. Giną. Umiera zgwałcona przez Sowietów żona Klausa, a rodzeństwo nie wraca z wyprawy po żywność. Anna szybko pojmuje, że w zdobytym przez wroga, obróconym w gruzy i głodnym mieście, w którym szerzy się terror Sowietów, przeżyje tylko ten, kto jest sprytniejszy. Nie dać się zabić, znaleźć bezpieczne schronienie i zdobyć cokolwiek do jedzenia - to najważniejsze cele zaradnej trzy...
Kaszuby, podobnie jak Śląsk, są na tle pozornie monolitycznej tożsamościowo Polski regionem wyjątkowym. Przez lata traktowane z podejrzliwością – dla jednych zbyt polskie, dla drugich zbyt niemieckie. Rozpięte pomiędzy Wschodem a Zachodem, z własnym językiem, świadome odrębności, mocno zanurzone w historii, otoczone wspaniałą przyrodą. Dla Tomasza Słomczyńskiego Kaszuby od kilku lat są domem, ale także wyzwaniem. Uczy się języka, opisuje lokalne historie zbierane podczas wędrówek. Ta kaszubska wanoga daje mu możliwość spojrzenia z bardzo bliska, a spotkania z miejscowymi i przyjezdnymi stają się punktem wyjścia do opowieści o złożonej tożsamości Kaszubów, ich burzliwej przeszłości i współczesnych problemach. Powtarzane tu przez kolejne pokolenia...
Fotografie Filipa Halsmanna wiszą dziś we wszystkich największych galeriach świata. Autor portretów Alberta Einsteina, Salvadora Dalego, Marca Chagalla, Johna F. Kennedy`ego, Marylin Monroe i Alfreda Hitchcocka, twórca ponad 100 okładek dla magazynu „Life”, w 1958 został uznany przez „Popular Photography” za jednego z dziesięciu najlepszych fotografów świata. Nie zawsze jednak los sprzyjał Halsmannowi. Na całym jego życiu zaważyła śmierć ojca. 10 września 1928 roku Morduch Max Halsmann – 48-letni dentysta z Rygi – zginął podczas wspinaczki górskiej w Dolinie Ziller w Tyrolu. 22-letni wówczas Filip mówił, że to był wypadek, ale ponieważ był jedynym świadkiem śmierci ojca, jeszcze tego samego dnia został oskarżony o morderstwo. Podczas procesu w j...
Nadszedł rok 1978, w którym świat wita papieża Polaka. Władze w kraju zaczynają panikować, kryzys zaczyna się pogłębiać, a SB nie przestaje nękać opozycjonistów. Karol Lewin kolejny raz okazuje się niezastąpiony w swoim fachu, prywatnie zaś przeżywa najszczęśliwsze chwile w swoim życiu. Kostek Piotrowski usiłuje rozwikłać jedną z największych afer z udziałem polskich służb specjalnych, a Kinga próbuje poukładać swoje życie osobiste, podobnie jak Grzegorz Łyszkin i Amelia Imhoff, której coraz mniej podoba się w socjalistycznej Polsce. Bohaterowie, którzy dotychczas zmagali się z duchami przeszłości, teraz borykają się z własnymi problemami, które zesłał im los. Tymczasem do Afganistanu wkraczają wojska sowieckie, w Iranie wybucha rewolucja isla...
Wacuś ściskał dłoń Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszali pierwsi kurierzy. Wacuś Krzeptowski chluby nazwisku nie przyniósł i skończył marnie, a jego kuzyn Józef „Ujek” Krzeptowski poświęcał życie, by hańbę z nazwiska zmazać. O pierwszym chętnie by zapomniano i pamiętano tylko o drugim. Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer i inni stworzyli wizję Tatr i Podhala jako pięknego zakątka zamieszkanego przez ludzi szlachetnych, swoiste plemię nieskażone cywilizacją. Niemieccy naukowcy również twierdzili, że podtatrzański lud jest nadzwyczajny, a wręcz że górale to w istocie Germanie rozpuszczeni w słowiańskim żywiole – Goralenvolk. Kenkarty z literą „G” przyjęło około 20 procent ludności Podhala. Ci, co je przyjęli, wierzyli w wie...
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro