Jeszcze tylko jeden krok do szczęścia!
Krok do szczęścia to mądra i pełna ciepła opowieść o tym, że życie nigdy nie przestaje nas zaskakiwać i że nic nie dzieje się bez przyczyny. We wszystkim znajduje się ziarenko dobra, wystarczy je tylko dostrzec i zrobić ten pierwszy krok.
Hania przygotowuje się do ślubu Dominiki. Ten radosny czas przywołuje wspomnienia z jej własnego ślubu i tragedii, która wydarzyła się następnego dnia. Dzięki miłości i wsparciu pani Irenki, Dominiki i Mikołaja Hania wreszcie odważy się wrócić myślami do tamtych dni, nie po to jednak, by rozpamiętywać stratę, ale by pogodzić się z tym, że życie płynie dalej. Mikołaj zaś odkryje, że najtrudniej jest rywalizować ze wspomnieniami Hani o nieżyjącym mężu i że walka o jej uczucie jeszcze się nie zakończyła.
Na światło dzienne wychodzi w dodatku rodzinna tajemnica z przeszłości. Niespodzianki zaczynają się mnożyć. Wkrótce w życiu Hani pojawi się bliska osoba, o której istnieniu nie miała dotąd pojęcia i przez którą musi na nowo zbudować obraz własnej rodziny.
Autor | Anna Ficner-Ogonowska |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2012 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 416 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788324022199 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324022199 |
Waga | 386 g |
Wymiary | 145 x 205 x 26 mm |
Data premiery | 2012.08.17 |
Data pojawienia się | 2012.08.17 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Kilka dni temu spadł śnieg i naprawdę, nie wiem jak Wy, ale ja mam ochotę na jedną tylko rzecz: schowanie się pod kołdrą z kubkiem ciepłej herbaty i książką. Może to czas, by sięgnąć po coś, co niezawodnie rozgrzewa serca, nawet w takie nieprzyjemne dni - po kolejną książkę Anny Ficner-Ogonowskiej. Dla tych, którzy pierwszej części nie czytali, wskazana jest ostrożność. Możliwe spojlery!
Kiedy ostatni raz pożegnałam się z bohaterami - a było to TUTAJ - Hania przestała wreszcie walczyć i pozwoliła sobie na szczęście. Dziś jest z Mikołajem i przygotowuje się do ślubu Dominiki. Jednak dla kobiety, która straciła męża w dzień po swoim własnym ślubie, nie będzie to łatwe. Hania będzie musiała zmierzyć się z bolesną przeszłością nie tylko dla siebie, ale i dla nowego ukochanego. Nie ułatwia jej tego jednak ani była teściowa, ani los, który właśnie postanowił odsłonić przed Hanią prawdę o przeszłości jej rodziny.
Po lekturze kolejnej części tej szczęśliwej serii z pewnością nie mogę powiedzieć, że autorka napisała ją na siłę, bo wszystko wspaniale się komponuje, a historia żwawo biegnie naprzód, obfitując w nowe postaci i wątki. Przyniosło mi to niemałą ulgę, bo w pierwszej części się zakochałam i nie chciałam przeżyć rozczarowania. Muszę jednak przyznać, że Krok do szczęścia nie ma już w sobie takiego czaru, jaki miało Alibi na szczęście. Hania i Mikołaj są już razem, a przecież ich wieczna pogoń za sobą nawzajem była tak naprawdę rdzeniem całej poprzedniej historii. Teraz nikt już za nikim nie goni, a przynajmniej nie w takim stopniu jak wcześniej, i urok prysł - został jednak cudowny klimat powieści, a tego w żaden sposób nie można autorce odmówić!
Tak, autorka maluje słowami. Żywe, różnorodne postaci wyróżniają tę książkę spośród innych z tego gatunku. Pani Irenka obdarowuje innych swoją dobrocią, Hania nieśmiałą miłością, Mikołaj jak zwykle jest niezmordowany. Tylko Dominika trochę się zmieniła. To przez tę ciążę! Aby jednak być sprawiedliwą, muszę pośród pochwał wymienić coś, na co w pierwszej części łatwo przymknąć oko, a co w drugiej jest nie do przeoczenia. Język, mimo że bardzo plastyczny i żywy, i pełen poezji, wydaje się być chwilami wręcz śmieszny, jakby autorka próbowała tłumaczyć czytelnikowi rzeczy oczywiste.
Mimo całej mojej miłości do pierwszej części, druga nie zrobiła już na mnie wielkiego wrażenia. To wciąż piękna powieść, która rozgrzewa serca, jednak mojego nie spaliła na popiół. A jednak lubię wierzyć, że ta historia jest prawdziwa. Musi być! Ale jeśli nie, to nikt tak pięknie nie kłamie jak Anna Ficner-Ogonowska.
Czytanie książek Pani Ficner-Ogonowskiej to czysta przyjemność. Przenosi nas w świat do złudzenia przypominający nasz, ale w pewien sposób lepszy, bo taki, w którym miłość w końcu naprawdę zawsze wygrywa. Zanurzenie się w losach Hani to dla mnie sposób na udany wieczór. Mało jest takich książek, które mówią o prostych i najważniejszych wartościach bez komplikowania sprawy, a do tego mają tak wciągającą fabułę. No i okładka – w okładce się po prostu zakochałam, jest prześliczna i całkowicie oddaje nastrój książki. Polecam gorąco!
Ze zdziwieniem przeczytałam debiutancką książkę autorki "Alibi do szczęścia" i odkryłam, że jest świetna, natomiast czytając "Krok do szczęścia" nie miałam już żadnych obaw, że przypadnie mi do gustu. Ciąg dalszy życia Hani Dominiki i ich partnerów nabiera coraz bardziej konkretnych kształtów, a przy tym dochodzą nowe wątki, które potrafią nieźle w ich życiu namieszać... Wciągająca i atrakcyjna opowieść.