Obsydianowe miecze, zapach czekolady przyprawionej chilli i ofiary krwi składane na schodach piramid. Czytelnik znajdzie tu również tajemniczy narkotyk zmieniający rzeczywistość, okrutne kampanie wojenne i potworne istoty chroniące się w podziemiach przed światłem. O Aztekach mało kto już pamięta, za to wciąż przerażenie budzi wzmianka o Klątwie, która kilkaset lat temu powstrzymała inwazję Białoskórych, bo w Głodnym Słońcu tory historii potoczyły się inaczej.
Głodne Słońce Wojciecha Zembatego to jedno z najoryginalniejszych przygodowych fantasy od lat, a odmalowana z wielką dbałością o szczegóły Ameryka Południowa nigdy nie była tak fascynująca, kolorowa i groźna.
Autor | Wojciech Zembaty |
Wydawnictwo | Powergraph |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 540 |
Format | 13.5 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-64384-55-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788364384554 |
Waga | 712 g |
Data premiery | 2016.09.13 |
Data pojawienia się | 2016.09.13 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja 2024.04.21) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Z reguły książki opisujące alternatywną historię skupiają się na jakiś ważnych i przełomowych momentach w historii świata, głównie w Europie. Wojciech Zembaty postanowił odejść od tego utartego schematu i za punkt wyjścia dla swojej historii uczynił konkwistę na Amerykę Południową. W ten sposób powstała książka Głodne Słońce. Dymiące Zwierciadło.
Podbój Ameryki Południowej przez Hiszpanów załamał się po tajemniczej chorobie, która dziesiątkowała ludzi, zwierzęta, a ziemię uczyniła jałową na dziesiątki lat. Nie bez powodu jest ten okres nazywany Klątwą. Po wielu latach udało się przywrócić porządek - Kruzowie wypełnili lukę po Aztekach, wskrzeszając na ruinach ich świata, nowe imperium. W ten sposób powstało Odrodzone Przymierze, a piramidy znów spływają krwią pokonanych wrogów, ku chwale boga Tezcatlipoki. Lecz już wkrótce ta krucha równowaga może zostać wystawiona na ciężką próbę...
Jestem pozytywnie zaskoczony Głodnym Słońcem, choć nie jest to powieść pozbawiona wad, ale po kolei. Przede wszystkim na duże uznanie zasługuje wizja alternatywnej historii. Autor wykorzystał historię, strukturę społeczną, kulturę i mitologię indiańskich narodów sprzed czasów konkwisty, dodatkowo ubarwiając je paroma interesującymi wątkami fantasy, do stworzenia jednej z bardziej oryginalnych powieści fantasy, jakie czytałem. Autor nie ograniczył się tylko do pokazania tego, co pierwsze kojarzymy z Aztekami, czyli krwawych ofiar z ludzi, ale również do przedstawienia codziennego życia mieszkańców Odrodzonego Przymierza. Widać, że autor bardzo dużo czasu poświęcił na zbieranie informacji, aby oddać jak najwierniej realia, jakie opisuje. Jednak nie obyło się bez drobnej wpadki. Zembaty wielokrotnie używa terminologii żywcem wziętej ze średniowiecznej Europy. Dzięki temu z pewnością łatwiej jest się rozeznać we wszystkim, ale według mnie psuło to cały urok i klimat egzotycznego świata Ameryki Południowej. Być może mijam się z prawdą, ale mówienie o rycerskich rodach, rycerzach i szkołach rycerskich nie do końca mi pasowało, patrząc na uzbrojenie jak i kulturę tych indiańskich wojowników .
W książce nie zabrakło również elementów fantasy. Pierwszym z nich jest braazatal. Jest to substancja przypominająca żywicę, będąca jednym z najbardziej pożądanych surowców w Imperium. Jest nie tylko narkotykiem, ale służy również do produkcji broni. Jednak nie tylko ludzie się nimi interesują, lecz także Zjadacze - istoty z mitów i legend, mieszkające w ciemności i budzące w ludziach grozę. Oba te wątki dość szybko się przeplatają i świetnie współgrają z losami bohaterów, zaś zakończenie sugeruje, że wkrótce poznamy więcej na temat Zjadaczy.
Historia została przedstawiona z punktu widzenia wielu bohaterów, z różnych klas społecznych, co pozwala na przedstawienie pełnego obrazu społeczeństwa Odrodzonego Przymierza. I tutaj należą się uznania dla autora za imiona - choć brzmią obco, to świetnie pasują do całej historii, jak i opisanych realiów. Jedną z najciekawszych postaci, a zarazem jedną z bardziej tajemniczych jest Haran. Spędził on wiele lat w kopalniach braazatalu, które na zawsze zmieniły jego postrzeganie o świecie. W myśl zasady zabij, albo stań się czyimś pokarmem, musiał stać się jak inni i porzucić zasady jakie wcześniej wyznawał. Przeciwieństwem tej postaci jest Tennok, książę i najstarszy syn jednego z władców podlegających Imperium. Jest on słabowity, nie ma zupełnie zacięcia do walki, a widok krwi powoduje u niego mdłości, lecz już wkrótce przyjdzie mu doświadczyć na własnej skórze czym jest wojna. Poznamy również samego władcę Odrodzonego Imperium Quinatzina, który pragnie głębokich reform, co spotyka się z ogromnym oporem, głównie kapłanów. Niemniej interesującą postacią jest młoda i piękna królowa Leyre z królestwa Tlaszkali. Jest znudzona życiem i postanawia odegrać kluczową rolę w polityce królestwa. Nie są to oczywiście wszyscy bohaterowie, których poznajemy w książce, ale ci, których najbardziej zapamiętałem.
Jak wspomniałem na początku, nie jest to książka pozbawiona wad. Moje zastrzeżenia budzi język, a w zasadzie dość częste używanie wulgaryzmów i kolokwializmów. Z reguły nie przeszkadza mi jak bohaterowie klną, nawet co drugie słowo, ale musi to mieć swoje uzasadnienie i pasować do opisywanych realiów. Tymczasem w książce Zembatego tego nie ma, a używane przez bohaterów przekleństwa nie do końca pasują do całej historii, zupełnie jakby autorowi skończyły się pomysły i wybrał najłatwiejsze rozwiązanie. A przecież wystarczyłoby wymyślić jakieś obco brzmiące przekleństwo związane z bogami i zaraz wyszłoby to o niebo naturalniej i lepiej pozwoliłoby to wczuć się w klimat opisywanego świata. Jeszcze inną kwestią, co do której mam pewne zastrzeżenia jest fabuła. Przede wszystkim odniosłem wrażenie, że pierwszy tom służy bardziej do przedstawienia realiów, nakreślenia ram opowieści, aniżeli do opowiedzenia pewnego fragmentu historii. Autor dużo poświęca kreacji bohaterów, jak i świata, lecz w tym wszystkim stosunkowo późno wyłania się główny wątek.
Głodne Słońce. Dymiące zwierciadło jest bardzo interesującą książką, opisującą alternatywną historię Ameryki Południowej za czasów Konwisty. Świetne oddanie realiów, interesujący bohaterowie i całkiem dobrze zapowiadająca się historia, powodują, że nie mogę doczekać się kolejnego tomu, choć nie jest to książka pozbawiona wad.
„Głodne słońce” jest drugą powieścią Wojciecha Zembatego. Do tej pory czytelnicy mieli okazję poznać autora po „Końcu pieśni”, która charakteryzowała się łączeniem współczesnych wydarzeń z legendą arturiańską. Tym razem pisarz również posłużył się dawnymi wierzeniami, mitami i kulturą. Choć w tym przypadku zasięgnął on zdecydowanie bardziej niezwykłego podłoża. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia paru bohaterów. Losy mieszkańców Ameryki Południowej rozegrały się zupełnie odmiennie w stosunku do szkolnych podręczników, z których uczniowie mają okazję korzystać w szkole. W stworzonym przez Zembatego świecie Europejczycy nie podbili Indian, stało się to dzięki przeraźliwej klątwie. To właśnie ona stanowi punkt wyjścia powieści.
„Głodne Słońce” Wojciecha Zembatego to jedno z najbardziej odkrywczych przygodowych fantasy jakie zostały wydane wciągu minionych lat. Nakreślona z wielką troską o detale Ameryka Południowa nigdy nie była tak porywająca, barwna i niebezpieczna. Bardzo podobała mi się historia wszystkich plemion połączona z należącymi do nich bohaterami. Tworzy ona różnorodne, sugestywne tło akcji. Ciekawe opisy, składne dialogi, porywająca fabuła – to wszystko możemy znaleźć w najnowszej powieści autora. Fascynujące jest to, że momentami nie można odróżnić co jest fikcją, a co ubarwioną prawdą. Ja osobiście mimo, iż nie jestem miłośnikiem tego gatunku, dałam się porwać, nie mogąc oderwać się od książki. Zarwałam dla niej noc, ale zupełnie tego nie żałuję. Ostatnio coraz częściej sięgam po prozę rodzimych pisarzy i Wam radzę zrobić to samo, gdyż wśród nich możemy znaleźć prawdziwe perełki.
Bitwa, batalia, ociekające krwią ofiary, iluzja, mieszkanka kultur. Prócz fantastyki i historii mamy do czynienia również z nutą horroru, który wywołuje dreszczyk emocji. Świat przedstawiony został idealnie skomponowany. Na pewno nie można zarzucić powieści, że brakuje jej klimatu.
Jeśli chcecie przeczytać coś nowego, nieprzewidywalnego lub interesujecie się Aztekami, to jest to pozycja w sam raz dla Was. „Głodne słońce” jest zupełnie odmienną formą fantastyki. Nie znajdziecie w niej rycerzy, smoków, kosmitów i czarnoksiężników. Znajdziecie w niej zupełnie coś innego. Co? Musicie przekonać się sami.
Czasy, gdy Cortez, ze swoją zgrają rzezimieszków najechał Amerykę Południowa są nam doskonale znane, nie tylko z licznym interpretacji historycznych, ale i ze świadectwa naocznych świadków tamtych wydarzeń. Na ten temat powstało mnóstwo, udanych, bądź mniej historii, nie tylko analizujących, tamte sytuację, ale i czysto rozrywkowe dzieła. A co jeśli inwazja się nie udała, a Białe Diabły zostały wyparte za morza? O tym właśnie jest ta opowieść.
Setki lat, po tajemniczej Klątwie, która wyparła białych, plemiona żyjące na terenie dzisiejszej Ameryki Południowej, przezywają swój rozkwit.Aztekowie, zostali nie mal zapomniani, jednak krwawe ofiary z ludzi są nadal praktykowane, a można nawet powiedzieć, że z większą częstotliwością. Opowieść ta rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. Parę osób niezwiązanych ze sobą, połączy los i wspólna przyszłość. A są to między innymi, młody książę, który od pola bitwy woli lekturę starych ksiąg, a na widok krwi zdarza mu się zemdleć, młodzieniec-syn sławnego wojownika wtrącony do ponurego miejsca, które odciśnie na nim swoje piętno, oraz młoda dziewczyna, która zamiast wyjść, za bogatego kupca, postanawia zostać skrytobójczynią. Wszystkie te osoby zostają wplątane w wir wydarzeń, który może zmienić wiele, nie tylko w ich życiu.
Słowem podsumowania, dawno nie czytałem, tak brutalnej i aż ociekającej krwią opowieści. Złowieszczy kapłani, jęki ofiar, krew, pot i łzy. Smakowita uczta z lekką nutą makabryczności.I ciekawe dania, które, raczej nie zagoszczą na moim stole. Cóż mogę dodać więcej. Kolejny tom przeczytam, z całą pewnością.
Fantastyka poświęcona Aztekom (a właściwie poazteckim plemionom, jeśli mam być dokładny) nie należy do najbardziej znanych. Wprawdzie można by wymienić kilku autorów poruszających się w tej tematyce, Zoe Saadię czy Aliette de Bodard, ale na naszym rynku to rzecz rzadko spotykana. I już choćby dlatego warto jest sięgnąć po „Głodne słońce”, ale przede wszystkim jest to bardzo udana i realistyczna powieść, która zadowoli zarówno fanów książek przygodowych, jak i stricte historycznych fabuł.
Historia, którą prezentuje nam Zembaty toczy się na kilku polach i prezentuje losy różnych postaci. Dzieje mieszkańców ziem Ameryki Południowej potoczyły się zupełnie inaczej, niż znamy to z podręczników. Po pierwsze nie doszło do najazdu białych ludzi – powstrzymała ich Klątwa, tajemnicza zaraza. Po drugie Azteków już nie ma, zostali niemalże zapomniani, ale ich krwawa tradycja składania ofiar nie zniknęła. Co uległo zmianie? W podziemnych kopalniach, z których wydobywa się braazatal, narkotyczną substancję, posiadającą zdecydowanie bardziej rozległe właściwości, niż można by sądzić, zamieszkują istoty, których nikt nie chciałby spotkać...
Walki, wojny, krwawe ofiary, dziwne wizje, biały udający rdzennego mieszkańca egzotycznego świata i mieszanka indiańskich kultur składają się na bardzo ciekawą, a przede wszystkim głęboko realistyczną opowieść z gatunku alternate history skrzyżowanego z lekką fantasy i nutą horroru. Efekt przypomina klimatem film Mela Gibsona sprzed dziesięciu lat „Apocalypto”, szczególnie początkiem pokazującym ucieczkę kobiet przez dżunglę, a wreszcie poród, kiedy nowe życie okupione zostaje śmiercią. Nie mniej oba dzieła dzieli bardzo wiele, zaczynając od podejścia do tematu, na wątkach fantastycznych kończąc.
Co ciekawe najistotniejszą dla mnie rzeczą okazała się nie sama fabuła, a podejście autora do niełatwej materii tematu, z jakim chciał się zmierzyć. Świat przedstawiony jest taki, jaki być powinien. Scenerie i kultura na wskroś przesyca klimatem tamtych miejsc i czasów, a ta wierność realiom historycznym przekłada się także na odbiór całości, a w szczególności prawdopodobieństwa tego, jak potoczyły się losy świata. Do tego otrzymujemy mnóstwo ciekawych postaci, kilka istotnych pytań i nawiązań. W efekcie powstała świetnie napisana, ciekawa powieść dla miłośników nie do końca typowych przedstawicieli fantastyki. Dlatego polecam.