Pokonaliśmy śmierć. I co dalej?
Odkrycia naukowe poprzedniego pokolenia zapewniły mojemu nieśmiertelność i wieczną młodość. Ziemię zaludniają piękne, tryskające zdrowiem i nieznające śmierci istoty. Lecz każda utopia ma swoje cienie.
Tak Ktoś musi to robić – czuwać, by ów nowy wspaniały świat nie runął pod ciężarem przeludnienia, dbać, by jego kruchej równowagi nie zniszczyły zwierzęce instynkty człowieka. Ktoś musi troszczyć się o to, by ludzie żyli tak, jak przystoi nieśmiertelnym.
Tym kimś jestem ja.
Futu.Re – oszałamiająca rozmachem wizji i ładunkiem emocji nowa powieść Dmitrija Glukhovskyego, autora bestsellerowego Metra 2033, to nie tylko pełnokrwista science fiction z trzymającą w napięciu fabułą, zaskakującymi zwrotami akcji i wielopłaszczyznową refleksją na temat kondycji społeczeństw Europy, Ameryki, Rosji. To literatura, która aż kipi od emocji. O ile autor Metra 2033 był jeszcze właściwie chłopcem, to Futu.Re napisał już mężczyzna.
Autor | Dmitry Glukhovsky |
Wydawnictwo | Insignis |
Rok wydania | 2015 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 640 |
Format | 14.0 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 9788363944483 |
Kod paskowy (EAN) | 9788363944483 |
Waga | 662 g |
Wymiary | 140 x 210 x 44 mm |
Data premiery | 2015.03.03 |
Data pojawienia się | 2015.03.03 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Po przeczytaniu "Tekst", a później "Metro 2033" musiałem sprawdzić "Futu.re", ponieważ w innych książkach Dmitry kupił mnie po całości.
W Metro mamy zagładę, ludzkie życie stało się walką o przetrwanie, a tutaj jest dosłownie na odwrót. Ludzie osiągnęli nieśmiertelność, żyją w wielkich wieżowcach, są Bogami, a przynajmniej, niektórzy z nich za takich się uważają, ale mimo wszystkiego nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.
Jest przeludnienie, bo ludzie nie umierają, a populacje społeczeństwa trzeba kontrolować, bo stanowi ona jeden z największych problemów, a na świecie brakuje przestrzeni i jedzenia,
więc jeżeli chce się założyć rodzinę, mieć dziecko to jedno z rodziców musi zrezygnować z nieśmiertelności i wziąć szczepionkę, przez którą umrze w ciągu 10 lat, a jeżeli nie zarejestruje się ciąży, to specjalny oddział Nieśmiertelnych będzie ich ścigał i nasz główny bohater to jeden z nich.
Świat, który stworzył Dmitry, jest spójny i nie ma sprzeczności, co jest wielkim plusem, a sam autor porusza tu wiele ciężkich tematów takich, jak sens egzystencji i wiele innych, ale książka jest napisana przystępnie i czyta się ją łatwo i szybko, a mimo tego i tak zmusza do refleksji, bo ciągle narzuca się pytanie, czy nieśmiertelność nie wypacza naszego człowieczeństwa?
Bohaterzy są wykreowani bardzo fajnie, ale miałem wrażenie, że Dmitry złamał w jakimś stopniu schemat, ponieważ przeważnie główny bohater to ktoś, kto mam nam przypaść do gustu, ktoś z kim byśmy chcieli się w jakimś stopniu utożsamiać, a tutaj tok myślenia bohatera i jego niektóre wyboru na to nie pozwalają, ale z drugiej strony w trakcie czytania poznajemy jego dzieciństwo, a z tym przychodzi zrozumienie.
Przez emocje, jakie niesie historia w książce, ciężko się od niej oderwać, a autor jest czasami bardzo bezwzględny wobec czytelnika, co mi się bardzo podobało, a cała intryga i sposób zakończenia historii to dla mnie miazga. Ciężko mi szukać minusów w tej książce, ponieważ mnie zachwyciła tak samo, jak Metro, czy Tekst.
Jestem fanem Glukhovkiego i Futu.re przez swoją dojrzałość podobała mi się bardziej niż Metro, które jest genialne, więc gorąco polecam!
Rok 2455.
Ludzkość wynalazła szczepionkę z nieśmiertelnością. Świat zapełniony miliardami istnień ludzkich (120 mld w samej Europie), na skraju przeludnienia.
Gigantyczne wieżowce wznoszące się ponad chmury, zamieszkane przez bogatsze grupy społeczne.
Nad egzystencją całego świata musi ktoś czuwać. Ktoś musi kontrolować ilość ludzi na Ziemi. Oddział Nieśmiertelnych.
Głównym bohaterem futurystycznej powieści Dmitrija Glukhovsky'ego, autora bestsellerowego Metra 2033, jest Jan Nachtigal 2T, członek oddziału Nieśmiertelnych. Spośród licznych mrocznych wojsk pilnujących porządku to właśnie on i jego oddział otrzymują misję schwytania Rocamory - znanego na cały świat terrorysty z Partii Życia - ugrupowania, które walczy o zniesienie prawa doboru - podstawowego przepisu ograniczającego nadmierną rozrodczość na świecie.
Całość http://ksiazkinawieczor.bloog.pl/id,352586365,title,Recenzja-Future-Dmitrij-Glukhovsky,index.html
Trochę czasu minęło od tego jak książka pojawiła się na mojej półce, do tego, kiedy otworzyłam jej pierwsze strony. Byłam zafascynowana opisem, który powoli wlewał we mnie kolejną wizję przyszłości. Już nie jestem w stanie zliczyć ile takich wizji już poznałam, ani tego, ile ja już posiadam wyobrażeń na ten temat. Nie mniej jednak warto spojrzeć na sam tytuł książki: Futu.re. Oj nasza przyszłość może być okropna.
Wyobraźcie sobie przyszłość: zapewne widzicie latające samochody, ślęczenie przed dziwnymi portami, czy inne cuda wianki, które sobie wymyśliliście w głowie. Jednak Dmitry Glukhovsky posunął się ze swoją wizją jeszcze dalej: nieśmiertelność. I to nie oznacza, że jest pięknie, ładnie i kolorowo. Bo czy poświęcilibyście własną nieśmiertelność na rzecz posiadania potomka?
Zachwyt, oniemienie i szczęka leżąca na podłodze. Tak w skrócie mogę opisać tę historię. Nie wiem naprawdę dlaczego wzbraniałam się przed przeczytaniem tej pozycji. Może frasowała mnie ilość stron (tak, niestety muszę się do tego przyznać, że nie jestem zwolenników kolosów, jeżeli mówimy o czytaniu, bo na półce wyglądają cudownie). Jednak ogromnie się cieszę, że poznałam tę wizję świata. Już od pierwszych stron, nie mogłam wyjść z podziwu. Ba! Nawet zaczęłam zaznaczać cytaty, które były tak prawdziwe, że nie sposób o nich zapomnieć. W dodatku, już trzecie zdanie w książce zasługuje na ulubiony cytat:
"Podróżując w poziomie, zawsze wiesz, dokąd trafisz. Przemieszczając się w pionie, możesz znaleźć się gdziekolwiek."
Mam nawet wrażenie, że ta pozycja zasługuje na ocenę: 11/10. Ona po prostu otwiera oczy i sądzę, że nie jeden raz będę wracać do niej, ponieważ pozwala zastanowić się nad tym, dokąd tak naprawdę dążymy i co w bliskiej, bądź dalekiej przyszłości może nas spotkać.
Dmitry Glukhovsky nie robi sobie nic z naszych uczuć, ponieważ przedstawia głównego bohatera, który odpowiednio wsiąkł w ten świat. Jest bezwzględny, pozbawiony empatii, ale zarazem gdzieś u niego pojawia się rysa na tej przerażającej białej masce. Możliwe, że się ona pogłębi i ukaże wam całkiem nowego bohatera, z innymi wartościami, jak i ideologiami. Nie zdradzę wam nic. Tę książkę po prostu trzeba pochłonąć.
Brutalność dosłowna, jak i psychologiczna, wypełnia tę historię od pierwszej strony. Czuję, że Autor postanowił z nas zakpić, przedstawić nam taki świat, który dla niektórych może i jest utopią, ale tak naprawdę przedstawia drugą stronę tej historii. Zdecydowanie zżywamy się z głównym bohaterem, który nie miał łatwego dzieciństwa, a co dopiero mówić o jego dorosłości.
Dodatkowo zażyjemy w niej niezłą dawkę polityki, jak i reguł, które rządzą światem stworzonym przez Dmitra Glukhovsky’ego. On nie tylko zagłębia się w wymyślonych wizjach przyszłości, ale ukazuje również naszą teraźniejszość, jeżeli dobrze wczytacie się w tekst. Najbardziej zdziwił mnie fragment o uchodźcach. A jak wiadomo to bardzo gorący temat ostatnich tygodni, a jednak, można dostrzec, że Autorowi ten temat siedział w głowie już dłuższy czas. Jeżeli myślimy o przyszłości, a raczej o książkach, które zagłębiają się w tym temacie, to martwimy się, że rozwiązania i sposób ich opisania przez autora, mogą nam nie przypaść do gustu. W końcu jak opisać coś, czego jeszcze nie ma? Nie martwcie się, tutaj wszystko jest wytłumaczone w dość prosty sposób, a nowinki techniczne, które są tam zawarte nie przysparzają o ból głowy, co więcej, ciekawią nas coraz bardziej.
Nie jestem w stanie zrozumieć, jak tak dobra książka musiała na mnie tyle czekać na półce. Moim zdaniem jest genialna i nie ma sposobu, by się wam nie spodobała – oczywiście jeżeli lubicie czytać o mrocznej przyszłości. Mam tylko nadzieję, że ten scenariusz się nie spełni, bo będziemy… no wiecie gdzie. Na sam koniec przedstawiam wam pewien fragment, który idealnie opisuje Futu.re:
"Nie powinniśmy żyć wiecznie! Nie takimi nas stworzono! Jesteśmy zbyt głupi na wieczność. Zbyt egoistyczni. Zbyt zadufani w sobie. Nie jesteśmy gotowi na życie bez końca. Potrzebujemy śmierci, Jacob. Bez śmierci nie potrafimy żyć."
Otrzymujemy od Glukhovsky'ego skrupulatnie stworzony obraz nowego świata, który grzebie świat dawny, a jednocześnie nie całkiem może się go pozbyć. Otrzymujemy fantastyczną, wartką akcję, zwroty akcji, które wywołują głośne okrzyki - strachu, niezadowolenia, zaskoczenia. Otrzymujemy bohaterów, którzy są prawdziwi do cna, którzy zmieniają się, ewoluują, mają swoje wady i zalety. Którzy cierpią i którzy wywołują ból. Nie widzimy tego od razu. Przez dużą część powieści odnosimy wrażenie, że stoimy na twardym gruncie, że wiemy, kto jest kim, że - choć nadal nie jest pewne, do czego powieść dąży, nadal mamy przed sobą wiele tajemnic - to jednak świat został nam już przedstawiony bardzo dobrze, akcja idzie w obranym wyraźnie kierunku, zainteresowanie bezustannie jest górą. Widzimy przed oczyma wieżowce, rozumiemy mechanizm nowego świata, godzimy się na niego lub nie. Lubimy i nie lubimy bohaterów. Ale to pozory. Tak naprawdę nie widzimy wszystkiego od razu. Nie znudzimy się powieścią, ponieważ nie ma w niej miejsca na ukradkowe ziewanie czy kartkowanie książki i wybiórcze szukanie odpowiedzi na najbardziej dręczące nas pytania. Godziny nie mają dla nas większego znaczenia, choć posiadamy pracę, obowiązki, przyjaciół i hobby. Nieśmiertelność wymaga czasem odpowiedniej pigułki na błogość, by przypomnieć sobie, że w nieskończonej powtarzalności dni jest sens. I kiedy już znamy tę część, okazuje się, że w świecie istot, które nie umierają, istnieją takie miejsca, w których śmierć jest starym przyjacielem.
Patrzę na Futu.re leżące przy łóżku i myślę o tym, że wiem już, dlaczego tytuł brzmi właśnie tak. Mogę odpowiedzieć już moim znajomym, którzy pytali mnie, po co ta kropka pośrodku słowa, dlaczego to słowo obce. Ja już to wiem i teraz mogę odpowiedzieć moim znajomym z całą stanowczością, że...nie wyjaśnię im tego. Że mogę użyć prostych słów i rzucić im niedbale, dlaczego właśnie jest tak, a nie inaczej. Wiem jednak, że tego nie zrozumieją, ponieważ wyjaśnienie tej zagadki tkwi w całej powieści Glukhovsky'ego. Żeby zrozumieć, trzeba ją przeczytać. I uwierzcie, nie zawiedziecie się.
Pełna opinia: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2015/05/future-dmitry-glukhovsky.html