Magda próbuje zrozumieć, o co jej tak naprawdę w życiu chodzi. Uzdolniona literacko dziewczyna zaczyna prowadzić dziennik i szuka odpowiedzi na pytania, które boi się zadać. Jej stosunki z matką są coraz bardziej napięte. Także z ojczymem, u którego zawsze ceniła rozsądek i opanowanie, coraz gorzej się dogaduje. W szkole również nie jest najlepiej. Wyłącznie na spotkaniach Klubu Literackiego Magda łapie oddech. Wśród jego dziwacznych członków czuje się najbardziej na miejscu. Do tego prowadzący to uwielbiany przez nią pisarz. Jednak potrzeba konfrontacji z matką i zmierzenia się ze skrywaną przez lata prawdą coraz częściej daje o sobie znać...
"Czarne jeziora" to ważna opowieść. Pomaga zrozumieć, przez co przechodzi młoda osoba w sytuacji, z którą z trudem radzą sobie dorośli. Jako profilaktyk mam nadzieję, że zostawi w głowach czytelników odrobinę wiedzy na temat problematyki HIV.
Tomasz Małkuszewski, Przewodniczący Społecznego Komitetu ds. AIDS
Byłam w podobnym wieku co Magda, gdy dowiedziałam się o zakażeniu. My, nastolatki żyjące od urodzenia z HIV, potrzebujemy książki pokazującej, że nie jesteśmy jedyni i że możemy żyć normalnie. "Czarne jeziora" mówią o trudzie wchodzenia w dorosłość i tworzenia bezpiecznych relacji z innymi ludźmi, a także o tym, jak często brakuje prawdziwej rozmowy w rodzinie. Potrzeba w Polsce więcej takich książek.
Nikola, lat 22
Autor | Dorota Suwalska |
Wydawnictwo | Nasza Księgarnia |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 336 |
Format | 13.5x20.4 cm |
Numer ISBN | 978-83-10-12859-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788310128591 |
Waga | 297 g |
Wymiary | 204 x 135 x 22 mm |
Data premiery | 2016.09.21 |
Data pojawienia się | 2016.07.29 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Po książkę Czarne jeziora Doroty Suwalskiej sięgnęłam zachęcona tym fragmentem:
Uzdolniona literacko dziewczyna zaczyna prowadzić dziennik i szuka odpowiedzi na pytania, które boi się zadać (…) W szkole również nie jest najlepiej. Wyłącznie na spotkaniach Klubu Literackiego Magda łapie oddech. Wśród jego dziwacznych członków czuje się najbardziej na miejscu. Do tego prowadzący to uwielbiany przez nią pisarz.
Dopiero później doczytałam, że autorka odważyła się zmierzyć z trudnym tematem młodego człowieka zakażonego wirusem HIV. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio spotkałam się z tym w polskiej literaturze młodzieżowej. Oczywiście, że nie czytam wszystkiego i pewnie przeoczyłam niejedną powieść, dlatego tym bardziej się cieszę, że trafiłam na Czarne jeziora. Jestem świeżo po lekturze książki pewnej francuskiej pisarki, w której jeden z bohaterów także jest nosicielem wirusa HIV. Oj jakże to inne spojrzenie na temat!
W książce Doroty Suwalskiej HIV wydaje się nie być najważniejszym problemem. Może się mylę, ale czytając dziennik Magdy, głównej bohaterki odniosłam wrażenie, że bardziej niż choroba zaprzątają jej głowę napięte stosunki z matką oraz szukanie dla siebie miejsca w świecie. Oczywiście wszystkie jej rozterki mogą wynikać z faktu, że musi skrywać przed światem tę wirusową tajemnicę, natomiast autorka na pewno nie epatuje tematem.
Jesteśmy z nim każdego dnia, bo przecież czytamy osobiste i niemal codzienne wynurzenia Magdy, dzięki wielu dygresjom z przeszłości wiemy, jak doszło do zakażenia, wiemy też jak trudno jest żyć normalnie będąc zarażonym, kiedy bardzo chce się ten fakt ukryć przed światem. Dziewczyna nie rozumiała dziwnych zachowań matki zawożącej ją do dentysty do odległych miast, histeryzującej z powodu najdrobniejszych przeziębień i skaleczeń. Oczywiście do momentu, kiedy nie dowiedziała się, że jest nosicielką.
Matka chciała chronić dziecko jak najdłużej, co z jednej strony jest zrozumiałe. Z drugiej zaś tak długo ukrywana prawda staje się przyczyną konfliktów między nimi. Magda, nie potrafi zaufać mamie, ma do niej żal. Jest bardzo podatna na ciągłe zmiany nastrojów mamy, których przyczyn dopatruje się w swojej osobie. W ogóle nastolatka jest bardzo skupiona na sobie (co chyba jest zupełnie normalne). Wrażenie to potęguje oczywiście forma dziennika, który ma być dla niej formą terapii. A może tylko mnie, dalekiej od nastoletniej przeszłości tak tylko się zdaje?
Nie spodziewajcie się jednak książki, która traktuje tylko o chorobie. Byłabym raczej skłonna napisać, że to mądra powieść dla nastolatków, w której znajdziecie wielką różnorodność tematów. Pierwsze miłości (nie zawsze spełnione), konflikty z rodzicami i rówieśnikami, przyjaźń, poczucie niezrozumienia, próba odnalezienia swojego miejsca w świecie, samotność. Bardzo ciekawie autorka wplotła wątek literacki w powieści. Magda dużo czyta, sama pisze, uczęszcza na spotkanie Klubu Literackiego, które prowadzi jej ulubiony pisarz Marcin Dreger. Zagubiona dziewczyna szuka w nim guru, przyjaciela, sojusznika, może pierwszej miłości. Odcina się nieco od zwykłego, nieliterackiego świata, co w efekcie doprowadza do coraz większych rozterek osobistych, konfliktów w domu i wreszcie do ucieczki. Tam, Magda, zagłębia się w swoim smutku, rozczarowaniu i strachu przed przyszłością, ale w końcu dzięki sile charakteru i pomocy bliskich wychodzi ze skorupki i chyba jest gotowa stawić czoła codziennemu życiu.
Czarne jeziora to nie jest powieść, którą połyka się w jeden wieczór. Przyznam szczerze, że dziennik Magdy bywa często nużący. Jej drobiazgowość zapisów, liczne dygresje i rozkładanie uczuć na czynniki pierwsze mogą sprawić, że poczujecie się zmęczeni. Niestety, forma dziennika pozwala czytelnikowi obserwować świat jedynie z punktu widzenia piszącego. Autorka chyba doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ponieważ w kilku miejscach wodzi czytelnika za nos, grając napięciem tak, że po znużeniu nie ma śladu. Warto więc sięgnąć po tę ważną książkę. Warto podsunąć ją dorastającemu dziecku. Może stanie się to pretekstem, do fajnej rozmowy?
Książka Doroty Suwalskiej zdobyła wyróżnienie literackie 2016 Polskiej Sekcji IBBY
Zaintrygował mnie tytuł, a poza tym zwróciłam uwagę na świetną okładkę. Czułam, że to nie będzie kolejna infantylna lektura dla młodzieży o typowych problemach wieku dorastania. Już po kilku pierwszych stronach byłam pewna, że nie odłożę książki Doroty Suwalskiej, dopóki nie przeczytam kończącego ją zdania.
Magda to nastolatka, elokwentna, wygadana i co najważniejsze uzdolniona literacko szesnastolatka, która w świecie słów czuje się zdecydowanie lepiej niż w realu. Magda nie jest typową nastolatką, dokładnie wie, czego chce, jest dojrzalsza niż jej rówieśnicy, kocha literaturę, a jej ulubionym pisarzem jest niejaki Marcin Dreger i... Kafka. Ewenement w przyrodzie? Trochę tak, bo Magda zaskakuje czytelnika niemal na każdej stronie powieści. Dziewczyna prowadzi dziennik i muszę przyznać, że robi to bardzo umiejętnie i już na pierwszy rzut oka widać, że to nietuzinkowa osoba. Małym zgrzytem w nastoletniej egzystencji bohaterki "Czarnych jezior" są stosunki rodzinne, a w zasadzie relacje z matką, która jest nadopiekuńcza i trochę niekonsekwentna, o czym przekonacie się w trakcie lektury. Magda wraz z rodziną przeprowadza się do Warszawy, czeka na rozpoczęcie nowego roku szkolnego, choć ma mnóstwo obaw, bo jest raczej zdystansowaną osobą i ma kłopoty z nawiązywaniem przyjaźni. Ale boryka się również z problemem, który dezorganizuje jej życie i trochę ogranicza. Jej koledzy nie mają o niczym pojęcia, ale z sekretami bywa tak, że czasem przestają nimi być...
Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści, zwłaszcza że czytelnik niemal od samego początku wie, że ta historia ma drugie dno, że sygnały wysyłane przez autorkę, delikatne podpowiedzi i aluzje w pewnym momencie ułożą się w całość, a wtedy wszystko stanie się jasne. Dorota Suwalska stopniuje napięcie i prowadzi czytelnika przez kolejne karty powieści, aż do finału i zapewniam, że to proza z przesłaniem, ważna i niesamowicie poruszająca lektura.
"Czarne jeziora" Doroty Suwalskiej to dynamiczna i świetnie napisana książka, a charyzmatyczna Magda jest jej najjaśniejszym punktem. Mam słabość do rudzielców z burzą loków i nie inaczej było tym razem, bo dosłownie przepadłam czytając tę powieść. Oczywiście autorka porusza w niej problemy nastolatków, ale nie skupia się tylko i wyłącznie na nich, bo "Czarne jeziora" to również historia o chorobie, o życiu z HIV.
A jak rozpoczyna się powieść? Dość nietypowo jak lekturę dla młodzieży, bo cytatem z "Anny Kareniny" Tołstoja. Gorąco polecam, nie przegapcie "Czarnych jezior" na księgarnianych półkach!
Dominika Ławicka http://matkapolkaczytajaca.blox.pl/