Tym razem Patrick Deville podróżuje po Amazonii – od Brazylii po Ekwador, od Belém nad Atlantykiem do Santa Elena nad Pacyfikiem i dalej – na Wyspy Galapagos. W podróży towarzyszy mu syn. Płynąc wraz z nimi w górę jednej z największych rzek świata na pokładzie parowca „Jangada”, poznajemy burzliwe dzieje regionu – od wypraw konkwistadorów poszukujących w dżungli legendarnego Eldorado, poprzez niezwykłe przygody odkrywców i naukowców - od La Condamine’a po Alexandra von Humboldta czy Charlesa Darwina - losy tych, którzy dorobili się tutaj na zbieraniu kauczuku, a potem stracili całą fortunę, po brazylijskie podróże pisarzy takich jak Bernanos czy Zweig oraz antropologów, jak Lévi-Strauss. Mieszając gatunki, Deville snuje swoją literacką opowieść o świecie, przywołując na świadków takie postaci jak Montaigne, Blaise Cendrars, czy Roger Casement. Wnioski, jakie wyciąga z poczynionych w Amazonii obserwacji, nie są budujące: „Od dwudziestu dwóch lat podróżowałem po świecie i próbowałem wyrobić sobie opinię na temat burzliwych przemian historycznych i politycznych, do których dochodziło po feralnym roku 1860, kiedy to trwała w najlepsze druga rewolucja przemysłowa. Mój wniosek był jeden: niezależnie od konfliktów i perypetii związanych z rozwojem technologii, najważniejszym zagrożeniem stawał się obecny kryzys klimatyczny”.
Polinezja to rozproszone wyspy, atole i archipelagi, obejmujące tysiące kilometrów, gdyby jednak zebrać je razem, stworzyłyby ląd wielkości Korsyki. To wyobrażone terytorium nazywa się Fenua. Ósma z przełożonych na polski powieści Patricka Deville’a jest, jak zwykle, pełna historii, spotkań i podróży. Wędrujemy, marzymy. Poznajemy tło kolonialnych konfliktów między Francją a Wielką Brytanią, spotykamy Bougainville’a, Stevensona, Melville’a, Pierre’a Lotiego, Victora Segalena i przede wszystkim Gauguina, malarza, który utrwalił nasze wyobrażenie o Fenui – wizję rozpustnej słodyczy i pierwotnej dzikości. To właśnie tam, na tych cudownych wyspach, w drugiej połowie XX wieku Francja przeprowadzała próby jądrowe… Także i tej o mrocznej stronie „raju” pisze w Fenui Deville.
W krótkich rozdziałach pełnych anegdot, faktów historycznych, spotkań i zbiegów okoliczności, Patrick Deville tworzy panoramę wyjątkowego wrzenia rewolucyjnego, które miało miejsce w Meksyku - przede wszystkim w kilku jego miastach (w stolicy, ale również w Tampico czy Cuernavace) - w latach trzydziestych XX w. Dwie najważniejsze postacie tej opowieści to Trocki, dla którego Meksyk był kolejnym etapem jego wygnania i który w odpowiedzi na procesy moskiewskie zorganizował IV Międzynarodówkę, oraz Malcolm Lowry, którego oszałamiające "Pod wulkanem" wstrząsnęło światem literackim. Drugi podziwiał pierwszego: światowa rewolucja robiła na nim wrażenie. Ale Trocki był również wielkim pisarzem, który mógłby odmienić historię literatury, gdyby jego szeroko zakrojona misja nie została zahamowana. W tej opowieści krzyżują się drogi Fridy Kahlo, Diego Rivery, Tina Modotti, zagadkowego B. Travena o niezliczonych wcieleniach, André Bretona czy Antonina Artaud tropiącego ślady plemienia Tarahumara. To rodzaj zachwycającego danse macabre, w którym duch prowadzi każdego do jego grobu. To dużo lepsze od rezygnowania ze swoich marzeń.
Powieść rozpoczyna się w Mindin, położonym na przeciwległym wobec Saint Nazaire brzegu Loary, na początku lat 60. XX wieku, w dawnym lazarecie, który przekształcono w szpital psychiatryczny. Kulawy chłopiec, którego ojciec jest administratorem szpitala, zaprzyjaźnia się z jednym z pacjentów, dawnym marynarzem, który, kiwając się w przód i w tył, powtarza bez przerwy ten sam zagadkowy zwrot: Taba-Taba. Począwszy od tego momentu Patrick Deville opowiada historię, zmieniając perspektywę widzenia raz na makro, raz na mikro. Francja to nie tylko sześciokąt (Hexagon) na mapie: narrator wędruje po całym świecie, wspominając kolonialną epopeję nie tylko z jej klęskami, ale też ryzykownymi przedsięwzięciami (kanały Sueski, Panamski). Ten wielki powieściowy fresk prowadzi nas od Napoleona III aż do zamachów, które ostatnio wstrząsnęły Francją, opisując po drodze okopy I wojny światowej, Front Ludowy, kapitulację, okupację, ruch oporu, Vercors, wyzwolenie. Powieść została wyróżniona Prix Roger Callois.
Henri Mouhot, francuski podróżnik po Indochinach, upadł ścigając motyla. Podnosząc się stanął oko w oko ze świątyniami w Angkor. Patrick Deville przyjął tę anegdotę jako punkt wyjścia opowieści o całej historii Indochin, od Mouhota i kolonizacji francuskiej aż do horroru reżimu Czerwonych Khmerów. Pochylając się z poetyckim zamyśleniem nad tą tragedią, autor opowiada o swojej podróży wzdłuż Mekongu, opisuje piękno kambodżańskich krajobrazów.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro