Wiele hałasu o nic? Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego w latach 2015-2016 w perspektywie rozważań modelowych
Książka Lecha Mażewskiego "Wiele hałasu o nic? Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego w latach 2015-2016 w perspektywie rozważań modelowych" jest zakończona supozycjami autora na temat dalszego przebiegu tego konfliktu już w 2017, z udziałem Sądu Najwyższego. Książka jest napisana językiem dostępnym nie tylko dla fachowców, tj. prawników i politologów, przypomina dzieje TK i sądownictwa konstytucyjnego w PRL i III RP, analizuje, obiektywnie prezentuje i omawia przyczyny sporu między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, reprezentowaną przez TK. Autor omawia tezy formułowane przez analizujących przebieg tego konfliktu, jak i stawia własne. Jego zdaniem, choć do konfliktu nie musiało dojść, choć - z drugiej strony - mógł on rozpocząć się od zakwestionowania legalności wyboru nie tylko dwóch, ale całej piątki sędziów TK, bo zależało to w zasadzie od daty zwołania pierwszego posiedzenia nowego Sejmu przez nowego prezydenta, to nie jest sporem tylko o tę kwestię, ani konfliktem personalnym między b. prezesem TK Rzeplińskim a prezesem PiS J. Kaczyńskim, ale ma znaczenie fundamentalne dla charakteru ustrojowego Rzeczypospolitej, dla instytucjonalnych rozstrzygnięć w kwestii równowagi między władzami: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Uważa też, że - póki co - konflikt ten wydaje się nierozstrzygnięty, albo też należy go widzieć jako "wiele hałasu o nic", bo trudno za rozstrzygnięcie o postulowanym przez niego charakterze ustrojowym uznać zmiany personalne, których dokonano w łonie TK.
Działania władz PRL w okresie posttotalitarnego autorytaryzmu prowadziły do usuwania pozostałości po systemie demokratycznego totalitaryzmu. W latach 1956-1989 widoczna była budowa podstaw państwa prawa, powiększano zakres swobody gospodarczej, podejmowano próby odbudowy samorządności lokalnej, a także uregulowano instytucje stanu nadzwyczajnego i referendum wraz z konsultacjami społecznymi. Wszystkie te wysiłki miały swój początek w wydarzeniach przełomu października 1956 r., ale szczególnie nasiliły się po 13 grudnia 1981 r., chociaż nawet wówczas zmiany nie przybrały w pełni świadomego i konsekwentnego charakteru.
Zebrane w niniejszym tomie szkice o polskiej polityce z ostatnich dwóch i pół wieku łączy myśl, na którą bodajże jako pierwszy zwrócił uwagę Niccolò Machiavelli, iż istnieją dwa światy: świat osobistej moralności jednostek i świat politycznej organizacji, oparte na funkcjonowaniu dwóch różnych kodeksów etycznych. Myśl o istnieniu dwóch rodzajów etyki rozwinął Max Weber. Jego zdaniem polityk powinien kierować się etyką odpowiedzialności, a nie etyką przekonań. Myśl Machiavellego i Webera o istnieniu dwóch etyk uświadamia nam, że według innych kryteriów powinniśmy oceniać zachowania Polaka w roli obywatela, żołnierza, naczelnego wodza i polityka, co szczególnie ważne jest w odniesieniu do Polski popadającej od początku XVIII wieku w zależność od Rosji. W niniejszym tomie staram się przybliżyć najważniejsze momenty z dziejów Polski, począwszy od XVIII wieku, kryteria ich oceny czerpiąc z zasad etyki odpowiedzialności, które powinny były także przyświecać protagonistom opisywanych wydarzeń. Są to sprawy bardzo dyskusyjne, a mój pogląd na nie może mieć charakter mocno subiektywny. Wątpię bowiem, aby istniała jakaś obiektywna wersja historii, poza ustaleniami co do zaistnienia (lub nie) jakichś faktów. Historia to przede wszystkim kwestia narzucanej nam narracji. Nie mając wystarczającej siły, aby tego dokonać, mogę jedynie swoje stanowisko poddać pod rozwagę czytelnika. Ostatecznie to do niego należy osąd. Lech Mażewski – dr hab., historyk prawa, politolog, publicysta historyczny. Autor m.in. książek Powstańczy szantaż (2001, 2004) oraz Oblany egzamin z polityki. O narodzinach, istnieniu i upadku państwa polskiego w latach 1806–1874 (2016).
Pomijając zupełną fałszywość tezy, że bez powstań nastąpiłby uwiąd świadomości narodowej Polaków, trzeba stwierdzić, że spór o sens polityki powstańczej jest ważny dla kondycji polskich elit. Polscy przywódcy muszą uczyć się na błędach swoich poprzedników, aby sami ich mogli uniknąć. A przede wszystkim muszą pamiętać, że za co innego odpowiada ułan, czego innego wymaga się od naczelnego wodza, a z odpowiedzialności za realnie istniejące państwo nikt nie zwolni polskich polityków. Narodowego interesu w umiejętny sposób trzeba bronić zarówno w ramach Unii Europejskiej, jak i w zmieniającym się otoczeniu międzynarodowym, szczególnie w sytuacji dokonującego się upadku amerykańskiej hegemonii. Ciągle okazuje się, że Rosja jest stałym elementem polskiej polityki i byłoby fatalnie, gdyby nasz stosunek do niej wynikał z recydywy powstańczego szantażu.
Podstawową zaletą książki Mażewskiego jest krytyczne spojrzenie na "Solidarność", przy równoczesnym uznaniu jej roli jako katalizatora przyspieszającego zmiany ustrojowe zachodzące w PRL. Autorowi udało się dość precyzyjnie odtworzyć przebieg sporu toczonego przez dwa główne nurty (radykalny i umiarkowany), jakie powstały w kierownictwie "Solidarności", a także wyjaśnić powody słabnięcia poparcia społecznego dla związku, widocznego zwłaszcza w drugiej połowie 1981 r., co z kolei częściowo wyjaśnia przyczyny niewielkiej skali strajków i protestów przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Bardzo interesująco Mażewski przedstawił też zmiany w przepisach prawnych, regulujących zasady działalności gospodarczej, wskazujące na stopniową liberalizację systemu ekonomicznego PRL. Szkoda, że "Solidarność" nie dostrzegała tych zmian, forsując konieczność demokratyzacji ustroju (z opinii wydawniczej prof. dr. hab. Antoniego Dudka).
W analizowanym okresie Niemcy i Włosi doprowadzili do zjednoczenia ich państw po wielu wiekach rozbicia, Węgrzy uzyskali status współgospodarza w dualistycznej monarchii habsburskiej, a mieszkańcy Finlandii po raz pierwszy w swej historii stworzyli państwo. Polacy natomiast stracili wszystko, co w zakresie istnienia własnego państwa uzyskali w 1807 r., co uległo dalszemu wzmocnieniu w 1815 r., zachowało się po 1832 r. i poddane zostało ustrojowej rekonstrukcji w latach 1861–1862. Zazwyczaj umyka to naszej uwadze, ale jest czymś zupełnie nadzwyczajnym, że inne narody zdołały osiągnąć sukces, a my w tym samym czasie, po udanym starcie, ponieśliśmy spektakularną klęskę.
Instytucja namiestnika Królestwa Polskiego była tworem dosyć unikatowym w ustroju Cesarstwa Rosyjskiego, ponieważ występowała jedynie, i to dosyć krótko, na Kaukazie. Wielkie Księstwo Finlandzkie posiadało swojego generał-gubernatora, którą to instytucję ustanowiono w Królestwie dopiero po śmierci ostatniego namiestnika, gen. Teodora Berga. W Królestwie Polskim było pięciu namiestników: gen. Józef Zajączek, feldmarszałek Iwan Paskiewicz, ks. Michał Gorczakow, wielki książę Konstanty i gen. Teodor Berg, a także cztery osoby pełniące obowiązki namiestnika: dwa razy gen. Mikołaj Suchozanet, hr. Karol Lambert, gen. Aleksander Luders i gen. Teodor Berg. Jak dotąd, nie było monografii dot. tak podstawowej instytucji jak namiestnik. Nie jest to zbiór biografii poszczególnych namiestników, ale analiza modeli namiestnictwa obowiązujących w danym czasie w Królestwie. Czy powołanie namiestnika Królestwa było konieczne, zważywszy, że królem polskim był panujący aktualnie cesarz rosyjski? Konstytucja Królestwa wyraźnie mówiła w art. 5, że król na wypadek swojej nieobecności ?mianuje namiestnika, który powinien mieszkać w Królestwie?. Można stwierdzić więc, że namiestnik był alter ego monarchy. Z polskiego punktu widzenia ważne było samo istnienie namiestnictwa, ponieważ świadczyło to o odrębności państwowej Królestwa.
Profesor Lech Mażewski wyjaśnia: "Mam świadomość emocji, jakie ciągle wzbudza stan wojenny wśród dużej części Polaków". I dodaje: "W niniejszym studium interesować mnie będzie wyłącznie problem prawnych podstaw wydarzeń, jakie miały miejsce w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r.". Jest to więc, zgodnie z podtytułem, "studium z historii prawa polskiego". Można dodać, że także studium jego konkretnych zastosowań. Czytelnik znajdzie w tej książce nie tylko jasno wyłożony pogląd autora na kwestię legalności bądź nielegalności stanu wojennego, ale także niezwykle interesujace i zaskakujace nie tylko laików prawnych uwagi, dotyczące funkcjonowania prawa w PRL i III RP. Można powiedzieć, że w jakiejś części książka jest także opisem obyczajowości prawnej, która niekoniecznie musiała być ujęta w konkretnych ustawach, z ustawą zasadniczą, czyli konstytucją włącznie. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że z projektem dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego na kilkanaście godzin przed jego realizacją mogli się zapoznać wysocy przedstawiciele Kościoła katolickiego? Z drugiej strony, trudno byłoby dowieść zarówno ówczesnym władzom, jak i hierarchom Kościoła, że jedni dopuścili się zdrady treści tajnego dekretu wobec osób nieuprawnionych, a drudzy wiedzieli, że to, co czytają, opiniują a nawet poprawiają, za kilka godzin wejdzie w życie... Czytelnika tej książki zaskoczą też inne "ciekawostki" prawnicze, jak choćby funkcjonowanie w systemie prawnym PRL, a po częsci także III RP zasady mówiącej, że prawo nie działa wstecz (lex non retro agit); w zasadzie można by tu mówić o dość swobodnym niestosowaniu tej zasady poprzez fakt nieujecia jej w prawodawstwie PRL. Albo o funkcjonowaniu umów międzynarodowych w porzadku prawnym PRL i III RP. Pozwala to nieco inaczej spojrzeć na kwestię suwerenności prawnej jednej i drugiej formy państwowosci polskiej.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro